W naszej szkole otwarto kawałek nie użytkowanego daaawno boiska.Dzieci nazywają to wybiegiem.Teren z krzaczorami,nierowna płyta chodnikowa,z usypem z zgarnietej z terenu ziemi (czarna ziemia) ,oraz krzaczorami w których bawia się dzieci.I w tych krzakach ,choć to zwykle chwasty do pasa,uschniete ,żyją sobie te małe cholerne kleszcze,ktore moje dziecko sobie upatrzyly jako idealna stołówkę.W odstępach kilkudniowych przyniósł ze szkoły 3sztuki od dnia 15 maja dokładnie.Pierwszego napisałam w książeczce zdrowia bo był wokół rumień.Kazdego wyciągała pielęgniarka.Poszlam do dyrektora szkoły a on mi na to że "nic o tym nie wiem żeby inne dzieci miały kleszcze" więc tłumacze że inne może nie ale mój syn ma i są to dni kiedy był na boisku a po powrocie siedział w domu ,a w dywanie kleszczy nie mam.Powiedzial że nic nie poradzi i tyle.I co teraz robić? Przecież nie mogę go psikac i oklejacc preparatami antykleszczowymi codziennie bo to nie zdrowe więc mam czekać na to że których z nich będzie z borelka lub modlić się aby nie był ?Co z innymi dziećmi?Pani zabiera dzieci na boisko /wybieg w ramach lekcji,swietlica zamknięta (remont)więc podczas niej musiał by być dołączony do innej klasy .Zostały dwa tyg które spędza w większości na boisku.K każdego dnia go oglądam z przerażeniem że znów coś znajdę.Help!czy są jakieś przepisy które zmusza dyrektora choć do oprysku ?
Komentarz
@annabe kusząca propozycja,ciekawe co na to uparty dyrektor
Moja siostrzenica pracuje w Bytomskiej szkole i tam na nakaz sanepidu zrobiono oprysk bo jedno z dzieci przyniosło kleszcza gołebiowego ( czy jakos tak) w papierku ,do domu,w ramach pokazania mamie co fajnego znalazł na parapecie w szkole.
Jesli możesz to ja bym juz zostawiła syna w domu na te 1,5tyg. Na zakończenie by poszedł. Jesli w ciagu kilku dni przyniósłby kilka kleszczy a pani dalej chodziłaby w to miejsce to bym nie posyłała.
On jest starym wyjadaczem który wie najlepiej co musi a czego nie i nie ma szansy mu przetłumaczyć że ma zapewnić bezpieczeństwo dzieciom bo to jego broszka podczas lekcji.
Nie chcę zabierać dziecka że szkoly żeby dyr miał mnie z głowy więc jeśli będę musiała to zrobić to go powiadomienia że to przez jego "nic nie poradzę".
Zawsze można w kulturalny sposób powiedzieć dyrektorowi, ze skoro on nie wladny, to poradzisz się kuratorium, co zrobić w takiej sytuacji. A póki co smarowalabym preparatem p/ kleszcxom.
Wykaszarki niet bo tu sami miastowi co kosiarki widzą jak trawa kiszona przez zarząd zieleni
Stwierdziłam że zachowam kolejnego kleszcza (daj Boże żeby do tego nie doszło) i zaniose dyrowi i zapytam ktory oddział sanepidu poleca ogólnie wnerwil mnie nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz choć cierpliwośc do niego względna miałam.Jutro gdy emocje opadną pójdę do wicedyrektorki ,bo ona zwykle popiera moje prośby i sama w efekcie sprawę za dyra załatwia.
Za komary, meszki , pyłki itp na terenie szkolnym tez odpowiada dyrektor? Bo to jego teren?
Rozumiem niepokój i lęk, ale rozumiem też i druga stronę.
Skoro dyrektor nie miał sygnałów od innych, ma prawo być zaskoczony Twoimi oczekiwaniami.
Poza tym ja też miałabym wątpliwości, że akurat tam te kleszcze siedzą. Mój uczeń złapał w drodze z parkingu do szkoły. Asfalt,kilka drzew,jakieś krzewy kilka metrow od ulicy. Dasz wiarę?
Córka koleżanki przyniosła takiego nie wpitego w truskawkach a sama koleżanka na pędach sosny. Z własnego bezdrzewnego ogrodu
Poza tym poczytałam i doczytałam, że te mendy nawet w trawie siedzą lub mogą "spaść" na człowieka z drzewa.
W staraniu się matki o to, aby dziecko było bezpieczne i zdrowe nie ma nic dziwnego, ani przesadzonego. Niepokojące raczej, że dyrektorowi na tym nie zależy. Wysłać konserwatora czy kogo tam trzeba z podkasxarka nie jest chyba wygorowana prośbą. Nawet, jeśli nie ma niezbitych dowodów, ze to te właśnie krzaki upodobały sobie kleszcze.
Wkoło szkoły sam beton czy jak?
Postawa dyra to nie zaskoczenie tylko zła wola.
@Dominikaa
a szkoła podlega pod gminę o ile mnie pamięć nie myli, tam zgłosiłabym sprawę jak dyr nic nie umie poradzić
Woźny jest ,aktualnie malował dziś ściany w biurze dyrektora,a później będzie malował świetlicę bo robiliśmy zbiórkę pieniędzy na odmalowane jej.
)
Podobno odstrasza kleszcze:
https://kobieta.onet.pl/dom/ogrod/mlecznica-roslina-ktorej-kleszcze-unikaja-jak-ognia-warto-miec-ja-w-domu-i-ogrodzie/fg7jcn1?utm_source=onetsg_fb_paid_facebook_viasg&utm_medium=social_paid&utm_campaign=onetsg_fb_paid_n_lx4&srcc=ucs&utm_v=2