Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dom - jak to zrobić?

edytowano maj 2010 w Ogólna
Proszę podzielcie się swoim doświadczeniem w tej kwestii.
Moja sytuacja wygląda tak: mamy własne mieszkanie w bloku (75 m), kiedyś wydawało się duże, :sad:
marzy nam się dom,
mamy trochę oszczędności, (na 1/7 domu)
kredyt - nie bardzo osiągalny przy naszych dochodach podzielonych na 6 (poza tym okropnie boję się tego typu uwiązania finansowego)?
można by:
1.sprzedać mieszkanie i kupić dom (ale jak wiadomo nie łatwo obecnie coś sprzedać, gdzie mieszkać za nim kupi się dom?)
2.wziąć kredyt na dom (?) i sprzedać, wynająć mieszkanie by go spłacić
3.zamienić mieszkanie na dom z dopłatą
4.budowa własna domu - ale to trwa, trzeba mieć fundusze i nerwy
«13456713

Komentarz

  • 1.trzeba razem zgrać aby był czas na przeprowadzkę(pośrednik powinien załatwić)
    2.porównać kwotę możliwą do uzyskania za wynajęcie mieszkania z ratą kredytu (pytanie czy będą chętni na wynajem tego mieszkania)
    3.to trochę rzadko występuje bo nie tak łatwo znaleźć chętnych
    4.oj trzeba
  • Miałam kiedyś tam podobny problem. Pomyśleliśmy o zamianie z kimś, kto chciałby mieszkać w bloku. Po odmówieniu Nowenny do św. Aniołów znaleźliśmy to miejsce , w którym dziś mieszkamy. Lokalizacja jest cudna. Gorzej było z domem, który remontujemy już 21 rok (kasa...) Tego typu zamiana ma jeden feler, oprócz całej masy zalet - dom jest i nie wszystko, co nie odpowiada można zmienić, albo można, tylko za ile... Ale mimo wielu lat harówki nigdy decyzji nie żałowaliśmy.
  • Można też celować w kupno starego gospodarstwa (w sensie stary dom + działka, w stanie do zamieszkania) - ceny są zazwyczaj dużo niższe niż sama działka + wybudowanie domu. Oczywiście duuużo zależy od lokalizacji.
  • Gdzie mieszkasz?

    Za ile można naprawdę sprzedać Wasze mieszkanie?

    Ile kosztuje grunt w miejscu, które możecie zaakceptować ze względu na dojazdy?
  • mieszkamy w Krakowie
    i największym problemem przy znalezieniu nowego lokum jest lokalizacja, obecnie mieszkamy na tzw. dobrym osiedlu w północnym Krakowie, dzieci chodzą do szkoły w centrum miasta (muzyczna), pracę też mamy w tej części miasta ("po tej stronie Wisły"),
    mamy też działkę rolną (stary sad) - po drugiej stronie Wisły, którą można przekształcić w budowlaną, ale jej lokalizacja zupełnie nam nie odpowiada - 40 min by dojechać do centrum Krakowa;
    niestety północno-zachodnia część miasta jest droga, cena domu w mieście to ponad 1 mln, poza granicami ok. 700 tyś. w stanie deweloperskim
    oj przyda się Nowenna do św. Aniołów :bigsmile::ih:
  • "40 minut do centrum"...
    Jak jednak Warszawiacy mają przesunięte pojęcie "długiego dojazdu" :bigsmile:
  • to samochodem jak nie ma korków (a to chyba się nie zdarza), komunikacją z 2 przesiadkami ponad 1,5 godziny, wiem, że w Warszawie jest gorzej :shocked:
    ale jak dzieci małe i trzeba jechać do miasta 3-4 razy dziennie to człowiek zamienia się w taxi
  • A nie, ta wersja z korkami i autobusem to już brzmi znajomo.
    Nie dotyczy to zresztą mnie, bo Meter pracuje nieprzyzwoicie blisko domu. Samochodem 10 minut, piechotą 25. Ale znajomych wiecznie "komutujacych" mamy dużo.
  • Zmień przeznaczenie sadu i wystaw go na sprzedaż. Jeśli możesz, ze względów rodzinnych itd., bo to różnie bywa...

    Wasze mieszkanie jest warte jak rozumiem ok. 500 tys. Działkę w gminie Zielonki można kupić do 200 tys. W takim układzie sprawa wygląda bardziej realnie.

    Dom można zbudować bez zbytniego pośpiechu w 1,5 roku.
  • działka - sad czeka na kupca :swingin:
    a ja na jakiś mały cud
  • Hm... dom w granicach miasta... ma to sens?
    Podziękowali 1palusia
  • Agax poszukaj na indepro, tam jest mapka z mieszkaniami lub domami.
  • [cite] DwudzietnyTata:[/cite]Hm... dom w granicach miasta... ma to sens?


    Pomyliłam się z tym podziękuj. Oczywiście, ze ma sens, chętna jestem bardzo, tylko mnie nie stać. Więc mam mieszkanie w mieście i żadnej chęci wyprowadzania się poza miasto.
    Agax4 pisała i z tym się zgadzam: jak masz kilkoro dzieci w wieku szkolnym (a taki wiek mamy dość długo), to trzeba mieć realny czas dojazdu do tych szkół.
  • [cite] Joa:[/cite]
    [cite] DwudzietnyTata:[/cite]Hm... dom w granicach miasta... ma to sens?


    Pomyliłam się z tym podziękuj. Oczywiście, ze ma sens, chętna jestem bardzo, tylko mnie nie stać.

    Pewnie to kwestia gustu...
  • [cite] DwudzietnyTata:[/cite]
    [cite] Joa:[/cite]
    [cite] DwudzietnyTata:[/cite]Hm... dom w granicach miasta... ma to sens?

    Oczywiście.


    Pomyliłam się z tym podziękuj. Oczywiście, ze ma sens, chętna jestem bardzo, tylko mnie nie stać.

    Pewnie to kwestia gustu...
  • Czy nei da sie dzialki przeksztalcic w budowlana - pewnie wtedy znacznie drozej mozna by ja sprzedac - jeszcze np. rozparcelowac na mniejsze?

    Pozdrawima - ula
  • Ale czy znajdziesz coś piękniejszego niż stary sad?

    Gdybym się miała budować...
  • Mysmy wlasnie taka decyzje podjeli - wyprowadzka za miasto i zamieszkanie w sadzie, ale faktycznie dojazdy do Warszawy sa meczace i czasochlonne. Gdybym podjela deczje, ze nei pracuje, to dzieci mogly by chodzic do szkoly w okolicy, tak wozimy je na Mokotów.

    Pozdraiwma - ula
  • mam taka mozliwosc, albo kupienie 30m2 z 3 dzieci i mezem na 40 lat, lub do konca zycia wynajem... 3 opcja, ktos namieszkanie podaruje :bigsmile:
  • A my...musimy opuścic mieszkanie jak najszybciej,nie mamy oszczedności,nie mamy nic na sprzedaz,nie mozemy znależć nic do wynajęcia.:cp::cp::cp:
  • [cite] mikus:[/cite]A my...musimy opuścic mieszkanie jak najszybciej,nie mamy oszczedności,nie mamy nic na sprzedaz,nie mozemy znależć nic do wynajęcia.:cp::cp::cp:

    u nas podobnie :confused:
  • [cite] Agula:[/cite]
    [cite] mikus:[/cite]A my...musimy opuścic mieszkanie jak najszybciej,nie mamy oszczedności,nie mamy nic na sprzedaz,nie mozemy znależć nic do wynajęcia.:cp::cp::cp:

    u nas podobnie :confused:

    u nas tak samo, te 30 metrow to na ewentualny kredyt na 40 lat, ale nie mamy ani grosza wlasnego...

    :cp:
  • U nas tak ze 3 lata temu było tak że było nas stać na 30 metrowe mieszkanie w Warszawie na jakimś Tarchominie... a potem już były tylko cuda.

    Mieszkamy od dwóch lat w mieszkaniu za które nie płacimy ani grosza, nawet czynszu...
    W międzyczasie w ostatniej chwili przed WIELKĄ PODWYŻKĄ kupiliśmy sobie działkę na wsi i gdzieś w lipcu będziemy już może mieszkać w 140 metrowym drewnianym domku na wsi (z kredytem który będzie nam towarzyszył przez 40 lat ale cóż, takie życie).

    Ja do pracy będę wyrabiał się w mniej niż godzinę (pociąg i potem autobus lub rower).
    Małżonka ma pracę (cudem jakimś) od lipca właśnie w miasteczku obok naszej wsi. Szkoła jest, lekarz jest, kościół jest i już znamy połowę sąsiadów (w warszawie po 2 latach w ostatnim miejscu nadal nie znamy nikogo).

    A tak na dokładkę dodam tylko że stacja kolejowa na której wysiadamy nazywa się BOŻA WOLA!!! - to ostatnie pozostawiam bez komentarza...
    Podziękowali 1jan_u
  • Lepsza Wola Boża niż Wola Życińska!

    wola.jpg
  • Buhahahahhaa Dobre!!!!!!!!!!!!!!!!
  • Belfer, to moze ja jestem jakims dziwnym przypadkiem, majac wrazenie od jakiegos czasu, ze Bog wszystkim blogoslawi a nam jedynie nie... hmmm

    :cool:
  • nam też się marzy dom..
    ale na marzeniach pozostanie, bo szansy na realizację żadnej:sad:
  • Myśmy też nie mieli szans na domek a jednak.... dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych:ih: Za cenę mieszkania w Gdyni kupiliśmy domek w Rumi (+5tys) . Bez kredytu na remont się nie obeszło ale nie żałujemy:di: Jedne dzieci zmieniły szkoły a inne dojeżdżają. Nie jest to aż tak daleko, więc nie ma na co narzekać. I tyle. Chwała Panu!
    K
  • ProMamo - tu żona Belfra- ale wiesz, że ja tak samo myślałam jak nie mogliśmy (jeszcze przed kupnem działki) kupić żadnego mieszkania? A to sprzątnął nam jedno ktoś sprzed nosa, a to źle nam wyliczyli zdolność kredytową i nagle okazało się, że nas nie stać na jedno fajne mieszkanko, a to forma własności: udział, czyli część jednej hipoteki - a bank kredytuje to tylko wtedy gdy pozostali właściciele tej hipoteki podpiszą się, że będą jakby co spłacać nasze zobowiązanie.... przecież nikt przy zdrowych zmysłach czegoś takiego nie podpisze... no i po paru ładnych miesiącach wyszło, że Pan Bóg jednak wie co robi skutecznie blokując nam możliwość kupna mieszkania przez pewien czas :bigsmile:
    Aha, bo mi się tak jeszcze skojarzyło: Jer 29, 11 :wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.