JKM przypomina na swoim blogu zabawę w szczyty. Szczyt pijaństwa: ślimak tak pijany, że do domu nie trafił. Szczyt ciemnoty: zapalić jedną zapałkę - a potem drugą, by zobaczyć, czy ta pierwsza się pali. Szczyt szybkości: zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować, Szczyt roztargnienia: założyć hełm na lewą stronę.
A może macie jakieś swoje szczyty do tej kolekcji? :cool:
Komentarz
Szedł facet przez ogród i nalał w pory.
Kupił sobie facet długopis i się popisał.
Szedł facet przez las i zdębiał.
Szedł facet koło koparki i dał się nabrać.
Szedł facet koło betoniarki i się zmieszał.
Szedł facet przez budowę i go zamurowało.
Wyjrzał żołnierz z okopu i coś mu do łba strzeliło.
Pojechał filatelista na wojnę i dostał serie.
Szedł facet przez lód i się załamał.
Wygląda facet przez okno, patrzy, a tam ludzkie pojęcie przechodzi.
Robiła babcia na drutach, przejechał tramwaj i spadła.
Idą mrówki przez most. Pierwsza, druga, pół do trzeciej...
Wychodzi facet na balkon i widzi że z góry wióry lecą. Idzie na górę, a tam sąsiad struga wariata.
Idzie facet przez przedpokój i słyszy dziwne odgłosy za drzwiami. Otwiera drzwi, a tam zbieg okoliczności.
Siedzi facet w pokoju i nagle słyszy dziwne szemranie w szafie. Otwiera szafę, a tam palto z mody wychodzi.
Pewien rolnik powiesił swoje konie na drzewie i powiedział do nich: - Wista!
Leży facet w łóżku. Obok wielka plama krwi, a pod łóżkiem... ranny pantofel.
Czy przeszkadza panu mieszkanie koło autostrady? -Nniiieeeee...
Dziadek brał udział w zawodach balonowych i nieźle wypadł.
Szedł krawiec w nocy ulicą i zaszył się w ciemnościach.
Kowalski poszedł na policję i niezłe się tam spisał.
Bezrobotny Nowak poszedł po chleb, ale spotkał go zawód.
Dwaj chłopcy rzucali w siebie kamieniami. W końcu jeden z nich krzyknął: "To jest propozycja nie do odrzucenia!" i rzucił... granat
Chuligani napadli na Malinowskiego i od tego czasu zmienił się nie do poznania.
Dwaj maszyniści rozmawiają w czasie jazdy lokomotywą. W końcu jeden z nich się zdenerwował i skierował rozmowę na inne tory.
Pewien żołnierz chciał się zabawić. Wszedł na mine i nieźle się rozerwał.
Alu, dobre! Ale rzeczywiście coś w tym jest. Do dziś pamiętamjak budziliśmy się w nocy i sprawdzaliśmy,czy dziecko oddycha. Mały oczywiście spał w najlepsze.To było....pierwsze dziecko. Teraz się z tego śmiejemy.... Ale takjest. Wszystko się zmienia....Najważniejsze to zachować umiar.
A swoją drogą ciekawa jestem, co by powiedziała na to Małgorzata? No bo niby jak postępuje się z 10- tym?:rolling:
Powiedzieć Mu swoje plany na przyszłość...
dać dziecku żyletkę i powiedzieć ze to harmonijka ustna