Może kogoś to natchnie? Ja po urodzeniu czwartego dziecka, wyjątkowo myślę o kolejnym:) takie miłe te dzieci a już maluszki to zupełnie:) Zawodu nie mam żadnego z misją, to jak Bóg da nam warunki do wychowania kolejnego daru i zdrowie dla mnie to dlaczego nie?
Kurcze do czwartej ciazy tez moglam prowadzic bloga o otwartosci. Pisac wzniosle teksty o zaufaniu i miec swoje ekstra 5minut Moze bym nawet troche kasy na reklamach zarobila Przegapilam swoja szanse
Mnie ten termin mierzi, nie jestem otwarta na życie, są miliony form życia, których nie cierpię, brr! muchy, myszy, pleśnie, wszystko życie rozbuchane do szaleństwa!
A niech sobie gwiazdorzą - chyba nie robią nic złego (nie widziałam ich filmików - nie bijcie). Może komuś pomoga. W sumie łatwo jest gwiazdorzyć gdy ma sie dwójkę, trójkę dzieci.
Tak naprawdę to chciałabym słuchać małżeństw wielodzietnych bardziej - ale one zajęte są życiem. A szkoda. Za mało ich w przekazie medialnym.
Kurcze do czwartej ciazy tez moglam prowadzic bloga o otwartosci. Pisac wzniosle teksty o zaufaniu i miec swoje ekstra 5minut Moze bym nawet troche kasy na reklamach zarobila Przegapilam swoja szanse
Dawaj @asiao! ja chętnie poczytam, nawet z reklamami
A mnie w tym temacie "otwartości na życie" nie daje spokoju jeden zasadniczy dylemat. Proszę, nie bijcie. Ale zastanawiam się nad tym od lat. I nie mam odwagi zapytać. Skoro "Jezu ufam Tobie" i całkowita ufność Bogu w tym temacie, to .... co w sytuacji choroby, zażywania leków, które mogą być szkodliwe dla płodu, etc... ? Też ufność i pełen spontan, że Bóg i tak pokieruje sprawami? A co w przypadku kobiet w okresie premenopauzy? Też można zajść jeszcze w ciążę, ale jest przecież ryzyko chorób genetycznych, ciąży zagrożonej, itp. Też wtedy pełna ufność i spontan, bo "Jezu ufam Tobie"? Jak to w końcu jest z tym zaufaniem?
@Ida - no właśnie taka - jak ufasz tak dostajesz. Jaka wiara takie cuda. Zawsze jak mam dylemat to pytam sama siebie: czy Bóg o tym nie wie? Czy nie jest od tego większy?
@Ida - no właśnie taka - jak ufasz tak dostajesz. Jaka wiara takie cuda. Zawsze jak mam dylemat to pytam sama siebie: czy Bóg o tym nie wie? Czy nie jest od tego większy?
Czy to znaczy, że ludzi, którzy ufają, nigdy nie spotyka nic złego?
Np. przypuśćmy, że szykuję się do operacji. Wiadomo, że ostatnia rzecz jaka powinna się wtedy wydarzyć to ciąża. To co wtedy? Wstrzemięźliwość czy spontan?
Np. przypuśćmy, że szykuję się do operacji. Wiadomo, że ostatnia rzecz jaka powinna się wtedy wydarzyć to ciąża. To co wtedy? Wstrzemięźliwość czy spontan?
Pan Bóg dał też rozum. Może warto się nim pokierować?
Katolik ma obowiązek świadomie kierować płodnością, to znaczy, że małżonkowie powinni rozeznać sytuację, w której się aktualnie znajdują. Na pewno więc, w sytuacji granicznej, o jakiej pisałaś(przyjmowanie leków mogących działać poronnie lub uszkadzać płód), nie powinni dążyć do poczęcia.
No powiedzmy, że w przypadku planowanej operacji to sprawa jest bardziej czytelna i oczywista ... Ale jeśli chodzi o wiek kobiety? Jak ocenić, co jest zgodne z rozumem, a co z wolą Bożą?
No powiedzmy, że w przypadku planowanej operacji to sprawa jest bardziej czytelna i oczywista ... Ale jeśli chodzi o wiek kobiety? Jak ocenić, co jest zgodne z rozumem, a co z wolą Bożą?
Ja tego nie rozumiem. Naprawdę. Albo całkowite zaufanie Panu Bogu i wara w to, że On sam zdecyduje i że będzie to zawsze dobra decyzja .... albo własne pomysły. Czy może coś pomieszałam ...?
Ja tego nie rozumiem. Naprawdę. Albo całkowite zaufanie Panu Bogu i wara w to, że On sam zdecyduje i że będzie to zawsze dobra decyzja .... albo własne pomysły. Czy może coś pomieszałam ...?
Ja rozumiem (zwłaszcza po tym co mówią księża w mojej parafii), ze Bóg dał nam bardzo dużo wolności. I On nie decyduje za człowieka. On kocha i pomaga. Także dając człowiekowi dary, min. takie jak rozum.
Nasz znajomy ksiądz mówi bardzo krótko: "Człowiek żyje jak chce".
My wybieramy, my zbieramy owoce. Zawsze można się (i życie) zmienić. Tylko, czy chcemy.
A potem odpowiemy przed Panem Bogiem za nasze wybory w materii rodzicielstwa ( - to znaczy właśnie odpowiedzialne rodzicielstwo - że damy odpowiedź. )
A ten fragment jakiś taki koślawy:
W planowaniu rodziny potrzebna jest odrobina racjonalnego szaleństwa, czyli właśnie „otwartości na życie”. Stałej otwartości. To nie ma nic wspólnego z wyliczaniem dni płodnych i obsesyjnym myśleniem „to dziś! Musimy!”. Albo z życiem typu YOLO (żyje się tylko raz), czyli wyłączeniem sygnalizacji świetlnej i pójściem na żywioł zwierzęcych instynktów.
Komentarz
I co z tego wynika dla innych?
Zawodu nie mam żadnego z misją, to jak Bóg da nam warunki do wychowania kolejnego daru i zdrowie dla mnie to dlaczego nie?
Ten artykuł własnie taką postawę ukazuje.
Pisac wzniosle teksty o zaufaniu i miec swoje ekstra 5minut
Moze bym nawet troche kasy na reklamach zarobila
Przegapilam swoja szanse
Poza tym chyba niektórzy po prostu lubią gwiazgorzyc. Nie wiem. Mi się ten blog nie podoba.
Jesli juz ktos musi to opisywac
Tak naprawdę to chciałabym słuchać małżeństw wielodzietnych bardziej - ale one zajęte są życiem. A szkoda. Za mało ich w przekazie medialnym.
A mnie w tym temacie "otwartości na życie" nie daje spokoju jeden zasadniczy dylemat.
Proszę, nie bijcie.
Ale zastanawiam się nad tym od lat.
I nie mam odwagi zapytać.
Skoro "Jezu ufam Tobie" i całkowita ufność Bogu w tym temacie, to .... co w sytuacji choroby, zażywania leków, które mogą być szkodliwe dla płodu, etc... ?
Też ufność i pełen spontan, że Bóg i tak pokieruje sprawami?
A co w przypadku kobiet w okresie premenopauzy?
Też można zajść jeszcze w ciążę, ale jest przecież ryzyko chorób genetycznych, ciąży zagrożonej, itp. Też wtedy pełna ufność i spontan, bo "Jezu ufam Tobie"?
Jak to w końcu jest z tym zaufaniem?
Zawsze jak mam dylemat to pytam sama siebie: czy Bóg o tym nie wie? Czy nie jest od tego większy?
Nadal nie rozumiem....
Np. przypuśćmy, że szykuję się do operacji. Wiadomo, że ostatnia rzecz jaka powinna się wtedy wydarzyć to ciąża. To co wtedy? Wstrzemięźliwość czy spontan?
Na pewno więc, w sytuacji granicznej, o jakiej pisałaś(przyjmowanie leków mogących działać poronnie lub uszkadzać płód), nie powinni dążyć do poczęcia.
Ale jeśli chodzi o wiek kobiety?
Jak ocenić, co jest zgodne z rozumem, a co z wolą Bożą?
Czy może coś pomieszałam ...?
Bóg daje nam rozum i ciało, i wolę.
Daje też szansę na rozpoznanie Jego woli poprzez modlitwę, Pismo św., zacnych ludzi.
"Człowiek żyje jak chce".
My wybieramy, my zbieramy owoce. Zawsze można się (i życie) zmienić. Tylko, czy chcemy.
A potem odpowiemy przed Panem Bogiem za nasze wybory w materii rodzicielstwa ( - to znaczy właśnie odpowiedzialne rodzicielstwo - że damy odpowiedź. )
A ten fragment jakiś taki koślawy:
W planowaniu rodziny potrzebna jest odrobina racjonalnego szaleństwa, czyli właśnie „otwartości na życie”. Stałej otwartości. To nie ma nic wspólnego z wyliczaniem dni płodnych i obsesyjnym myśleniem „to dziś! Musimy!”. Albo z życiem typu YOLO (żyje się tylko raz), czyli wyłączeniem sygnalizacji świetlnej i pójściem na żywioł zwierzęcych instynktów.
???