W sensie-jeden z dwunastu wybranych uczniów wybranych za ziemskiego życia i przez samego Mistrza-nie. Nie obserwował z bliska Jezusa,nie doswiadczył nauczania,cudów,męki i Zmartwychwstania. Jego doswiadczenia Jezusa były inne,mistyczne. W sensie powierzonej mu misji głoszenia Ewangelii,nawracania i bycia fundamentem Koscioła -tak. Sam pisze o tym w listach.
O sobie pisze też jako o poronionym płodzie i osobie niegodnej do równania się Apostołom za sprawą wcześniejszych prześladowań chrześcijan. I bądź tu mądry.
Ale wiesz, że w I wieku po Chrystusie św. Paweł był outsiderem, zupełnie nieakceptowanym przez Kościół jerozolimski? Wielu mu współczesnych uważało go za heretyka.
w Małym Słowniku Teologicznym czytamy: gr. apstolos- posłany,posłaniec-nazwa w NT na określenie Dwunastu,ale także innych misjonarzy i posłańców Kościoła."Paweł w swych późniejszych pismach nazywa siebie i swych współpracowników apostołami" 1 Tes 2,7;
Dz tylko Dwunastu i Pawła nazywają apostołami- czyli Łukasz widział w Pawle,że wykonuje misję Chrystusa
"Leksykon Wiedzy Religijnej"- w znaczeniu ścisłym- ci, którzy tworzą kolegium Dwunastu; w znaczeniu szerszym apostołem jest każdy człowiek ochrzczony,który z odpowiedzialnością podejmuje misję Kościoła" - czyli Paweł na pewno
O sobie pisze też jako o poronionym płodzie i osobie niegodnej do równania się Apostołom za sprawą wcześniejszych prześladowań chrześcijan. I bądź tu mądry.
W I Liście do Koryntian św.Paweł napisał o sobie "Paweł,z woli Bożej apostoł". Był świadomy swojego powołania,ale pokornie uznawał to za Boży dar otrzymany "przez łaskę" co często podkreśla. O sobie pisze niegatywnie z pokory,bo wie,że sam z siebie to jest właśnie słaby,kruchy,naczynie gliniane, poroniony płód wręcz. To się przewija przez wszystkie jego listy. Pisze o starym czlowieku cielesnym i nowym duchowym,oraz jak słaba cielesność walczy z duchem i ciągnie go w dół. To ciągła walka i ufność nie w sobie zlożoną a w łasce Boga. Czuje się apostołem,wie że nim jest,ale wie też,że jest najmniejszy jakby z apostołów,najmniej godny w swoim mniemaniu. Ale Bóg mu to dał,wybrał właśnie jego słabego. Dał jakby jeszcze wiecej niż innym,tym lepszym. On to ceni jako niezaslużony dar ale nie mówi że go nie otrzymał,że Bóg go nie powolał. Nie siedzi i nie rozpacza,że jest nic nie wart. Stwierdza fakt,uznaje i zupełnie ufając i licząc tylko na łaskę robi to do czego czuje się wezwany-jest apostołem. Przepiękne są listy,bliskie mi,ponadczasowe
Do św.Faustyny też Pan Jezus mówił,że jest apostołką,nawet kobieta może być wiec tym bardziej św.Paweł To nie ludzie,nawet nie Kościół ale Jezus wybiera i powołuje do bycia apostołem.
A czy św. Paweł był biskupem? Chyba nie. W zasadzie powinien być, ale znowu zadecydowało jego umiejscowienia poza jerozolimskimi układami. Między nami mówiąc, jemu bardziej by się należało biskupstwo Rzymu, niż św. Piotrowi, który nie chciał nigdzie się ruszać. No i by była wtedy heca.
Żyd, ale obywatel rzymski. Wizjoner, którego plan apostolski ziścił się dopiero po śmierci. W sumie powinniśmy być mu wdzięczni, bo inaczej chrześcijaństwo by pozostało mesjańskim judaizmem.
Czy on był wizjonerem to bym się kłóciła Raczej uważnym odbiorcą natchnień Ducha św. z ufnością pozwalającym się Mu prowadzić wciąż w nieznane. Wizjonerem to był Ten,który go powołał...
Komentarz
Nie obserwował z bliska Jezusa,nie doswiadczył nauczania,cudów,męki i Zmartwychwstania.
Jego doswiadczenia Jezusa były inne,mistyczne.
W sensie powierzonej mu misji głoszenia Ewangelii,nawracania i bycia fundamentem Koscioła -tak. Sam pisze o tym w listach.
Z racji misyjnosci Apostołem Narodów
Dz tylko Dwunastu i Pawła nazywają apostołami- czyli Łukasz widział w Pawle,że wykonuje misję Chrystusa
"Leksykon Wiedzy Religijnej"- w znaczeniu ścisłym- ci, którzy tworzą kolegium Dwunastu; w znaczeniu szerszym apostołem jest każdy człowiek ochrzczony,który z odpowiedzialnością podejmuje misję Kościoła" - czyli Paweł na pewno
Był świadomy swojego powołania,ale pokornie uznawał to za Boży dar otrzymany "przez łaskę" co często podkreśla.
O sobie pisze niegatywnie z pokory,bo wie,że sam z siebie to jest właśnie słaby,kruchy,naczynie gliniane, poroniony płód wręcz.
To się przewija przez wszystkie jego listy.
Pisze o starym czlowieku cielesnym i nowym duchowym,oraz jak słaba cielesność walczy z duchem i ciągnie go w dół. To ciągła walka i ufność nie w sobie zlożoną a w łasce Boga.
Czuje się apostołem,wie że nim jest,ale wie też,że jest najmniejszy jakby z apostołów,najmniej godny w swoim mniemaniu. Ale Bóg mu to dał,wybrał właśnie jego słabego. Dał jakby jeszcze wiecej niż innym,tym lepszym. On to ceni jako niezaslużony dar ale nie mówi że go nie otrzymał,że Bóg go nie powolał. Nie siedzi i nie rozpacza,że jest nic nie wart. Stwierdza fakt,uznaje i zupełnie ufając i licząc tylko na łaskę robi to do czego czuje się wezwany-jest apostołem.
Przepiękne są listy,bliskie mi,ponadczasowe
Do św.Faustyny też Pan Jezus mówił,że jest apostołką,nawet kobieta może być wiec tym bardziej św.Paweł
To nie ludzie,nawet nie Kościół ale Jezus wybiera i powołuje do bycia apostołem.
Żyd, ale obywatel rzymski. Wizjoner, którego plan apostolski ziścił się dopiero po śmierci. W sumie powinniśmy być mu wdzięczni, bo inaczej chrześcijaństwo by pozostało mesjańskim judaizmem.
Raczej uważnym odbiorcą natchnień Ducha św. z ufnością pozwalającym się Mu prowadzić wciąż w nieznane.
Wizjonerem to był Ten,który go powołał...