Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kretynka roku

Pojechałam na rowerze do miasta, przypięłam rower do latarni. Wróciłam z zakupami i okazuje się, że zgubiłam kluczyk. No to piechotą do domu (z zakupami) i szukam zapasowego. Nie ma.
Teraz rower w mieście, ja w domu i klops.

Co robić, droga redakcjo?
Podziękowali 2mamuma AgaMaria
«1

Komentarz

  • a jakbym już kiedyś coś podobnego czytała ;)
    zgubić kluczyk to pikuś, c'nie @AB? ;) jesteśmy specjalistami od zgub, my od tygodnia szukamy dużego opakowania pampersów, które na 100% zostały przyniesione do domu i zniknęły. No i jeszcze taki wielki sekator do gałęzi zgubiłam, no.
  • W międzyczasie zadzwoniłam na policję, że zamierzam własny rower odciąć i czy mnie za to zamkną, i czy może jest w okolicy monitoring, żeby mogli sprawdzić że to ja osobiście i we własnej osobie przypięłam tam rano rower.

    Policjant długo się zastanawiał, po czym (nie pytając o lokalizację roweru) powiedział, że nie wie, czy tam jest monitoring i nie umie mi pomóc.
    To już dwóch kretynów po Gliwicach chodzi :smiley: 
  • moja znajoma szła przez Wenecję z punktu A do punktu B. Była wykóczona, nagle podeszła do niej obca kobieta i spytała, czy jest zmęczona, bo idzie pieszo. Koleżanka powiedziała, że tak. Na co usłyszała: "Ale nie przejmuj się, jesteś już w połowie drogi" :D
  • No, pamiętam, że Małgorzata kiedyś miała podobnie, tylko nie pamiętam, jak się to skończyło...

    Pół godziny temu syn nagle zapytał, czy kluczyka nie było w koszyku przy kierownicy. Zdębiałam, bo nie sprawdziłam. No to pojechał sprawdzić. Właśnie dzwonił, że załatwił wujka, który blisko mieszka, żeby przyszedł z laubzegą i odetną mi ten rower.

    No i teraz dopiero będzie wesoło, jak ktoś ich zatrzyma - dwóch facetów z laubzegą przy cudzym rowerze w centrum miasta : B)
    Jak ktoś na policję zadzwoni, to będzie cyrk, bo jeden nieletni a drugi po  operacji krtani i nie mówi. Nawet ich słuchać nie będą, tylko zatrzymają prewencyjnie na 24.
    :s
    Podziękowali 2Nika76 Rogalikowa
  • A nie umiesz otworzyć bez kluczyka? Szpilką, gwoździem czy co w tym stylu? 
  • Nie byłam przygotowana ;)

  • Ja pojechałam rowerem do sklepu, do domu wróciłam pieszo.
    O rowerze przypomniałam sobie następnego dnia :)

    żeby nie było-  stał i czekał B)
  • Ja jak zgubiłam kluczyki od roweru pierwszego faceta prosiłam o pomoc, akurat musiałam go poszukać ale znalazłam ,był w swoim rodzaju Domi 
  • Dlatego kupiłam dzieciom zapięcia na szyfr. :)
    Podziękowali 1Cart
  • Mój jeden z synów przepiłowywał swoje zabezpieczenie ;)
    K
  • Też sobie teraz taki kupię :smiley: co nie zmienia faktu, że po dzisiejszym dniu nie wierzę w zabezpieczenia rowerowe przed złodziejami.
    One zabezpieczają mój rower tylko przede mną :D

    To Wam powiem, jak się sprawa skończyła:
    Syn z wujkiem podeszli do roweru ze skrzynką narzędziową (!), chwilę pomajstrowali, ale nic się nie dało zrobić.
    Podszedł do nich jeden z rezydujących tam na stałe lokalnych pijaczków, więc syn już był pewny, że teraz będzie afera, ale pan tylko grzecznie zapytał, czy może im jakoś pomóc ;)
    W końcu wzięli młotek, pierdyknęli w zamek i w ten sposób pozbyli się kłopotu.


  • ja gubię kluczyki, ale na szczęście nigdy wtedy, gdy pojazd jest do czegoś przytwierdzony, tylko na przykład przy przeprowadzce, kiedy zapięcie sobie po prostu dynda. Mam już 2 zapięcia na stałe na rowerze (trzecim zapinam) i miałam jedno na wózku. Ale kupiłam nowe zapięcie do wózka i okazało się, że nowy kluczyk otwiera stare zapięcie :D
  • Nam się zatraciły kluczyki do boksu dachowego. Przeszukaliśmy cały dom, garaże wszystko. Nie ma. Telefon do przyjaciela znaczy no, do mechanika, Mirku zrób coś. No może rozwalić i wymienić, ale zaproponował żeby zadzwonić do fachmanów, fachmani, proszę przyjechać, zrobimy od ręki, no góra dwie godziny. Nie zrobili, więc znów do Mirka, rozwalił, wymienił i działa, tylko biedna AB zaniast rano, wracała do domu późnym popołudniem...
  • Karolinka powiedział(a):
    Ja pojechałam rowerem do sklepu, do domu wróciłam pieszo.
    O rowerze przypomniałam sobie następnego dnia :)

    żeby nie było-  stał i czekał B)
    jak mieszkałam w Mosinie pod Poznaniem to do stacji PKP miałam 3 km jak wybierałam się do Poznania pociągiem to sobie na dworzec rowerkiem podjeżdżałam i zostawiałam przy sklepie niedaleko stacji. Raz tak zrobiłam...kiedy skończyłam załatwiać sprawy w Poznaniu zadzwonił mąż, że właśnie skończył pracę i mogę się z nim do domu z Poznania zabrać autem. Z radością tak zrobiłam. Dwa dni później wybierałam się znowu do Poznania. Zgadnijcie czego szukałam z furią w piwnicy?????
  • p.s i serio nie od razu wpadłam na to, że rower czeka na stacji....
    Podziękowali 3Cart edytam Olesia
  • edytowano sierpień 2017
    @Cart&;Pud 
    Bardzo Ci dziękuję za ten wątek. 
    Tego było mi trzeba. :smiley: 
    Siedzę w pokoju syna mojej przyjaciółki z lat studenckich, odnalezionej po 30 latach, w Krokowej (rzut beretem od Pucka i hospicjum :) ), czytam i się zaśmiewam do łez. 
    Takie odreagowanie tych cudnych, energetycznych dni. :)
    Podziękowali 2Cart AgaMaria
  • dzisaj byłam z Mloda w kinie. Pozwoliłam jej zdjąć buty zeby siedziała sobie po turecku. Po kinie poszłyśmy pochodzić po sklepach. Byłyśmy w kilku, później poszłyśmy do smyka kupić kalosze (jakas godzina po seansie) i właśnie wtedy zorientowałam sie ze sandały zostały w kinie. Mloda łaziła na samych skarpetach. Mam jedno dziecko i naprawdę nie jestem przemęczona..... Mężowi sie nie przyznałam bo mnie juz więcej nigdzie samej nie posci a jutro chce jechać do zoo.
  • A ja myślałam że tylko ja tak mam....  :D :D
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Będzie w parze z pierdołą
  • Celowo wyciągnęłam

    Podziękowali 1Cart
  • andora powiedział(a):
    dzisaj byłam z Mloda w kinie. Pozwoliłam jej zdjąć buty zeby siedziała sobie po turecku. Po kinie poszłyśmy pochodzić po sklepach. Byłyśmy w kilku, później poszłyśmy do smyka kupić kalosze (jakas godzina po seansie) i właśnie wtedy zorientowałam sie ze sandały zostały w kinie. Mloda łaziła na samych skarpetach. Mam jedno dziecko i naprawdę nie jestem przemęczona..... Mężowi sie nie przyznałam bo mnie juz więcej nigdzie samej nie posci a jutro chce jechać do zoo.
    Znowu sandały i skarpetki,  ehhhh; )
    Podziękowali 1Wiol
  • Nasz Młody ( czasy podstawówki) narobił rabanu w poniedziałkowy poranek, ze rower ukradli z naszej "komórki"...
    ciut mnie dziwiło ze inne stały, obok zaraz i kosiarka i inne a jeden, jego rower skradziony.
    noale.... kazałam iść do szkoły ioelosmy zaraz zajść sie zgłoszeniem tej kradzieży..
    mlody zawsze słusznej wagi, duzo jeżdżący na rowerze to sie inwsestowalo w dobry w sprzet dla Niego, ja to marketowe kupowałam sobie ( wiecie, skarbonka w Auchan, nazbierałam kupiłam kiedy dali 50% spowrotem wiec taki zakup jak "prezent") 
    no i po kilku minutach tel ze szkoły, ze mamy sie mie martwic bo rower jest..
    mlody zostawił w piątek rower pod szkoła bo sie zagadał z kolega i tak gafajac sobie doszli az pod nasz dom ( kolega trzy domu dalej) 
    tskze, mozna zapomnieć :smiley: 

    mnoe czesto sie zdarza zapomnieć gdzie zaparkowałem i tez panika w oczach ze ... ukradli 
    no to ze niepamietam miejsca postojowego pod marketem to norma :D 
  • Na rekolekcjach DK zgubiłam szampon emolium. Z uwagi na kłopoty ze skórą głowy myję tylko takim. Wyszłam spod prysznica a szamponu zabrać zapomniałam. Wracam do łazienki (kabiny były 3), przeszukuję, ni ma. Ani śladu. Mąż sprawdził. Ten sam rezultat. Sprawdzamy w pokoju. Nie ma.
    Przeczekałam dzień. Nie ma. Głupio. 
    Jedziemy do apteki. Akurat tego szamponu brak, ale pani farmaceutka zamawia i odkłada dla mnie na nazwisko. Następnego dnia przemagam się i pytam jedną z rodzin, czy przypadkiem nie widzieli, bo zgubiłam. Chłopiec kilkuletni mówi, że widział. Idziemy, patrzymy, jest...! Flaszka utkwiła w przestrzeni między szybą kabiny, a brodzikiem. Na wysokości oczu kilkulatka a nie naszych. On patrzył na to z innej perspektywy. Podziękowałam pięknie malcowi, przeprosiłam panią z apteki, odesłała do hurtowni, bo szampon drogi, podobno się nie sprzeda. I myję głowę tą resztką szamponu...
    Podziękowali 2Olesia mamababcia
  • sylwia1974 powiedział(a):
    Karolinka powiedział(a):
    Ja pojechałam rowerem do sklepu, do domu wróciłam pieszo.
    O rowerze przypomniałam sobie następnego dnia :)

    żeby nie było-  stał i czekał B)
    jak mieszkałam w Mosinie pod Poznaniem to do stacji PKP miałam 3 km jak wybierałam się do Poznania pociągiem to sobie na dworzec rowerkiem podjeżdżałam i zostawiałam przy sklepie niedaleko stacji. Raz tak zrobiłam...kiedy skończyłam załatwiać sprawy w Poznaniu zadzwonił mąż, że właśnie skończył pracę i mogę się z nim do domu z Poznania zabrać autem. Z radością tak zrobiłam. Dwa dni później wybierałam się znowu do Poznania. Zgadnijcie czego szukałam z furią w piwnicy?????
    Moim synom zajęło 3 tygodnie wymyślenie, że ich zniknięte niespodzianie dwa rowery, to nie dzieło jakiegoś tajemniczego złodzieja, co wdarł się nocą na naszą posesję, ale wina ich sklerozy. Sytuacja w pełni analogiczna do Twojej - pojechali rowerami na stację, dalej pociągiem do szkoły na prezentację gimnazjalną, a potem zgarnął ich tatuś i przywiózł prosto do domu. Rowery przestały na stacji 3 tygodnie. Nic im się nie stało. Uczciwi ludzie mieszkają w naszej wsi ;)
  • @Cart&;Pud chcialam Ci bardzo podziękować :) bo sie bardzo usmialam z calej tez sytuavji z rowerem. 
    Ja ostatnio zrobiłam to samo z klodka na ogródku. Tam przynajmniej nie ma monitoringu, wiec mniejszy problem. Mezowi przepilowanie klodki mala pilka zajelo jakas minutę! Normalnie zawod zlodziej nie wymaga przygotowania. 
    ...
    Z drugiej strony w tej sytuacji bylam zdziwiona , bo w malym mieście jakim mieszkam ktoś znalazl pęk kluczy i najwyraźniej zabral je sobie do domu!!! Nie zglosil ani na policje, ani do kościoła, ani do biura przy boisku na którym je zgubiłam, ani do biura rzeczy znalezionych. Serio ktoś znalazł i zabral do domu! Bez sensu. U mnie to pol biedy po poza kluczem od klodki wszystkiego mielismy kopie, ale jakby to byly klucze od domu to trzeba by bylo zamki wymieniać!
  • Tak profilaktycznie, jakby były od domu i ktos Wam oddał, to tez by trzeba było wymienić zamki ;)

  • Co tam zostawione rowery, możecie sobie aplikowac do tytułu " kretynki roku". Ja pod sklepem zapomniałam psa... Zorientowałam się jak trzeba go było wyprowadzić. A co więcej, wstyd się przyznać - niemowlaka w wózku przed osiedlowym sklepikiem- o czym przypomniałam sobie kiedy do domu nalezalo wnieść wózek...  Na usprawiedliwienie były to początki pierworodnego, do którego istnenia nie zdążyłam jeszcze przywyknąć. Na szczęście sklep 5 min drogi a dziecko smacznie spało nie zorientowawszy się, że matka porzuciła...
    Tak że rozumiem dlaczego chusty stały się tak popularne...
  • No, wygrałaś tę edycję! 
    Choć dzieci tez udawało mi sie gubić- najstarszego zapomnieliśmy zabrać po chrzcinach młodszego - starzy miał wtedy rok i 9 miesięcy. Został w knajpie, siedział z barmanem przed telewizorem. 
     :D 
  • No dobra @Cart, podzielę się tytułem i nagrodą... Swoją drogą jaka nagroda? Farba platynowy blond?
    Podziękowali 1Katia
  • Ty się @Malgorzata po farbę nie pchaj! ;-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.