Szukamy domu... Tylko wiadomo, jak to jest, studia z kasą ma dno wyżej, niż by się chciało. Mamy w miarę w czym wybierać, ale jest jedno ALE, i robię rozeznanie, jak bardzo istotne - mianowicie spora część tych domów ma, jak to określam, 1,5 łazienki - tj. jedna "pełna" i w drugiej sam kibelek.
Jak bardzo taki układ jest upierdliwy przy sporej rodzince?
Dom nazwany przez nas "domem marzeń" ma 2,5 łazienki, ale nie wiemy, czy będzie nas stać na wykończenie go... (ze stanu deweloperskiego)
Jak to jest u Was z liczbą łazienek i jak się sprawdza w praktyce?
Komentarz
Dawniej mieliśmy jedną i nawet z małymi dziećmi, to za mało.
Natomiast wychowałem się w rodzinie 2+5 i mieliśmy łazienke z brodzikiem (prysznicem zaslanianym kotara) i bidetem, a oddzielnie ubikacje (sedes i umywaleczka). Taki uklad uznaje za niezbędne minimum.
Przy nastolatkach dla komfortu im wiecej tym lepiej. Dla budżetu (zużycie cieplej wody) im mniej tym lepiej. Trzeba wypośrodkować.
Abstrahując od liczby łazienek rozważyłabym dom marzeń w stanie deweloperskim. Wykańczać można stopniowo, można ekonomicznie, można latami podwyższać standard, a samego budynku tak łatwo nie zmienisz. A dom to juz bardziej docelowo się przecież traktuje.
Ktoś moim dzieciom powiedział, że stepowanie mogą ćwiczyć
rodzina 2+7 ( w tym trzy nastoletnie dziewczyny)
teraz to ja się zastanawiam jak my dawaliśmy radę z jedną łazienką
nie jest super komfortowo, ale zasadniczo wystarcza
wieczorem się mycia jako tako rozkładają...w sumie rano wyjścia także... nie jest źle
w sumie to chyba jest ok
edit: Jest nas 8, ale 4 dzieci jeszcze małe i często myją się razem i wcześniej. No i ed u nas, tak więc poranki na luzie.
nawet z nastolatkami.
Jest system,każdy ma jakby swoją stałą porę na dłuższe okupowanie łazienki i jakoś się to toczy... Czasem tylko jest nerwowo
Mąż: Jak tylko coś zginie w tym domu, to zaraz jest na mnie.
Przede wszystkim chcę się pozbyć wanny, w obu bedą prysznice. W tej ogólnodostępnej bedzie pisuar, bo mam już dość mycia ścian wokół sedesu...
Tylko mi nie piszcie, że faceci mogą sikać na siedząco, prosze
Nie żałuje... jakos średnio mi się kojarzą pisuary. No i kto by je mył? Pewnie ja. Fuj.
A o sikaniu na siedząco już słyszałam, u dwóch koleżanek jest taka zasada w domu. Mi się bardzo bardzo to podoba ale niestety tylko mi
Przy stanie posiadania 7 córek (w tym 3 studentki i dwie nastolatki) i 1 syn, no i ja z mężem to czasami mało. My mamy łazienkę bezpośredni z sypialni, taką tylko dla nas, ale bywa, że udostępniam jak robi się "gęsto" (zwłaszcza rano)
Ja tego myć nie bede, chyba, że mi udowodnią, że korzystałam
https://m.ceneo.pl/12363296;pla?se=GbURRsztAQADmQ9B5qLdLKU3m_HZ5_bB&gclid=EAIaIQobChMI6_z23K_C1gIVEBQbCh2wogk9EAQYASABEgIwM_D_BwE
U nas lazien 1, obok osobno wc. Jest ok.,ale jeszcze nastolatkow, co by sie pieknili, nie mam.
K.
Nie pocieszasz niestety - ja mam jednego na razie co nie trafia, w brzuchu rośnie drugi kandydat do nietrafiania, a mnie już coś "trafia", gdy do łazienki wchodzę i czuję tę "subtelną" woń
W jakim wieku wyrastają z tegoż procederu? Jest szansa, że przed wyprowadzeniem z domu?
A co do ilości łazienek. Wszystko zależy od zainteresowania użytkowników. Ja tam zajmuję łazienkę na góra 10 min (z myciem włosów), mąż się w 5 uwija. Dzieciom, jak za długo wodę leją - gasimy światło. Muszą oszczędzać, bo szambo nas inaczej z torbami puści. Jedyne, czego naprawdę potrzeba,to dodatkowe WC.
Poza tym myślę, że jak ktoś już ma 3 czy 4 łazienki, to sobie życia bez nich nie wyobraża. Tak jest z luksusem. Człowiek łatwo się przyzwyczaja.