Właśnie dostaliśmy list - na nasz adres (nawet kod pocztowy się zgadza), ale na imię i nazwisko osoby, która tu nie mieszka (a jesteśmy jedynymi właścicielami tego mieszkania od początku).
List jest z TUiR "Warta", Centrum Obsługi Posprzedażowej. Już się boję, że chodzi o jakąś pożyczkę i mam przed oczyma milijony odcinków "Sprawy dla reportera". Oczyma wyobraźni widzę już komornika pukającego do naszych drzwi
Mieliście styczność z taką sytuacją? Co robić? Listu oczywiście nie otwieraliśmy. Odesłać go za potwierdzeniem odbioru z notatką, że osoba o takim imieniu i nazwisku tu nie mieszka?
Komentarz
P.wszystko (kilka razy) odnosił na pocztę, tam podpisywał jakieś papiery że adresat nieznany, że nie my kwitowalismy odbiór i list na koszt nadawcy wracał zawsze do niego. A przychodziły np pisma z banku w tym dwa razy pisma ewidentnie z kartą w środku...
Jak znam życie to "fantastyczna" propozycja polisy.
A jeśli nie -zadzwoniłabym z pytaniem do Warta S.A. czy coś takiego co dostaliście,w ogóle komuśkolwiek wysyłali (bez podawania swoich danych oczywiście).
Jest wielu naciągaczy ,którzy w najróżniejszy sposób zbierają dane.
A jeśli prześlecie to za potwierdzeniem odbioru to możecie komuś sprezentować swoje dane,z czego bardzo się ucieszy.
ps.Jeśli to zwykły list,nie polecony to nawet jeśli ktoś coś namotał,to nikt wam nie udowodni ,że go w ogóle dostaliście.A jeśli nie otworzycie to nawet nie będziecie wiedzieli czy jest się o co martwić.
Ja bym wolała wiedzieć kto sobie ze mną pogrywa i w co.
Bo nazwisko i imię nie wasze ale adres jednak wasz.
Ale powtarzam-zrobisz jak uważasz.
ps. i sprawdziłabym dane tej "Warty", bo może ktoś się pod Wartę podszywa.
miałabyś pewność, że list jest przeznaczony nie dla Ciebie?serio?
Dostaję czasem listy na adres identyczny jak mój,tyle że nazwa miejscowości inna.
Ktoś w sortowni widocznie się myli, a listonosz patrzy tylko na nazwę ulicy.
Bardzo Cię to pewnie zdziwi ale takie listy odnoszę na pocztę i dodatkowo zwracam uwagę na pomyłkę,bo zdarzyło mi się, że odniosłam i dostałam ponownie.
U nas tego sporo, bo nasz dom był przez kilka lat wynajmowany zanim tu zamieszkaliśmy, a dodatkowo obok nas jest biurowiec, który ma adres 17a, a my mamy 17, więc często ktoś myli adresy.
Pomyłka jest niemożliwa, bo nie mieliśmy stłuczki jeszcze nigdy. Nie jest to też nasz ubezpieczyciel. Chociaż mignęło mi, że udzielają też chwilówek... Siedziba i adres firmy się zgadzają, sprawdzałam w internecie. Jesteśmy jedynymi właścicielami mieszkania od początku, kupiliśmy nowe. No i mieszkamy w Białymstoku, a list jest z Katowic.
To może być wszystko i może być nic.
Może sprawa, jaką do Was pomyłkowo skierowali jest ważna dla faktycznego odbiorcy i moze mieć przez to jakieś problemy, że nie dostanie pisma.
Oni bedą mieli w systemie, ze wysłali (w kopercie moze być już pismo z dobrym adresem na przykład), człowiek pisma nie dostanie, bo i jak, skoro źle zaadresowali-a Warta sobie w systemie zaznaczyła, że wysłała.
Może to być zwykła pomyłka, może to być jakaś celowa zagrywka. Tak, wiem-podejrzliwa jestem, ale tak sobie od razu pomyslałam, czy jakiś człek nie będzie miał przez to kłopotów.
Najlepiej zrób zdjecie tej koperty i tego zaadresowania. Moze to komuś oszczędzic wielu problemów.
Tak sobie myślę, ze ja bym tak zrobiła
do nas zwykłym przyszło pismo z banku z kartą i kolejne z pinem do karty, także od tego momentu jestem dosć podejrzliwa, jeśli idzie o procedury.
Nie sprawdzałam teraz, ale już jakis czas temu obiło mi się o oczy, ze zależy od róznych tam regulaminów itp , jak ma być wysyłana korespondencja.
Pan z banku upierał się, że nie musi być polecony
Moze nic ważnego, moze ważnego-napisałam jedynie, co ja bym [raczej] zrobiła
Cos tam z banku i tego typu.
zwykle, niepolecone listy.
zawsze lądowały w koszu.
ktoregos dnia znalazłam awizo w skrzynce,
moje dane, adres, z tym, ze ja nawet w tym domu nie byłam zameldowana jeszcze.
na poczcie nie chcieli wydać bo meldunek w innym mieście , pod innym adresem.
uprosilam listonoszkę o przyniesienie go ponownie.
okazalo sie ze to wezwanie do urzędu skarbowego
pamietam ze miałam stawić sie piątek.
poszlam w poniedziałek.
okazalo sie ze pomimo ze nie jestem zameldowana w miejscu gdzie ów listy przychodziły to próbowano mi wmówić ze przyjmuje ów pocztę i tym samym czytam korespondencje nie adresowana do mnie
do tego wyszedł juz mandat w kwocie 100 zł za niestawienie sie w wyznaczonym terminie
po moim ze ochu*eli chyba i z tym wezwaniem do mnie, ktory miałam problem odebrać i z mandatem którego nawet nie przyjąć nie zamierzam .... chyba ze wyślą na właściwy adres, którego i tak nie zamierzam im podać ( nie chcieli nawet dowodu odeń nie czy ja to ja ) i niech se burdel sprzątną w swojej bazie danych bo chłop dawno juz pochowany
no i co najważniejsze niech mi udowodnią ze odbierałam i czytałam
No, i mandat został anulowany, mnie przeproszono i potem przeprosiny na piśmie.
Do dzis od czasu do czasu wskrzeszają tego chłopa poczta przychodząca
wywalam do kosza nadal