Moja córa dwa dni temu na spacerze wzięła z ziemi ogromny stos liści z całą masą ziemi i porzuciła w górę, krzycząc radośnie: konfetti!!! Szkoda tylko, że wszystko spadło na W. siedzącego właśnie w wózku
Wczoraj wetknęłam w ziemię milion cebulek, świetna pogoda była, my z Kajtkiem w krótkich rękawkach, bo ciepło, a za płotem puchowe kamizelki i czapki, bo jesień Jeszcze jeden ładny dzień by sie przydał, bo krokusy i narcyzy mi zostały do posadzenia, tez milion!
Sroki dokarmialiśmy orzechami. To nagle i dzięcioł duży z czerwonym podbrzuszem i czapeczką przyleciał i sójka nadleciała. Ale sroka sójkę odepchnęła dosłownie.
Sroki się tak oswoiły, ze zupełnie się nie boją skubane. Siadają na drzewie naprzeciw kuchni, kręcą się, obracają, machają ogonem. No domagają się po prostu, żeby im coś dać.
Komentarz
Szkoda tylko, że wszystko spadło na W. siedzącego właśnie w wózku
Już poszla precz. Jest słonecznie.
Jeszcze jeden ładny dzień by sie przydał, bo krokusy i narcyzy mi zostały do posadzenia, tez milion!
Zaraz się ubierzemy odpowiednio i pójdziemy do ogródka.
3 prania wywieszone prawie wyschły.
Tyle, że już coraz mniej tych liści na drzewach zostało. Za to widać więcej nieba.
Gdyby mąż się nie pochorował, to byśmy pewnie dziś poszli na spacer. Może odwiedzić naszych na cmentarzu?
Ale sroka sójkę odepchnęła dosłownie.
Sroki się tak oswoiły, ze zupełnie się nie boją skubane.
Siadają na drzewie naprzeciw kuchni, kręcą się, obracają, machają ogonem. No domagają się po prostu, żeby im coś dać.