Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Hałas, wrzask i rwetes

Mamy to na co dzień. Sam jestem tu winny najbardziej ale jak to skończyć. 
«1

Komentarz

  • Poczekać, aż się wyprowadzą, w pustym mieszkaniu przestraszysz się własnego głosu i zamilkniesz. ;)
  • edytowano listopad 2017
    można np. nie wracać do domu "jak ciebie nie było to był spokój" mówi żona
    no ale to za łatwe
    ratunku
    Skatarzyna powiedział(a):
    Poczekać, aż się wyprowadzą, w pustym mieszkaniu przestraszysz się własnego głosu i zamilkniesz. ;)

    no, właśnie pod nami tak się stało, dwa lata wrzasków a teraz mąż sam został, żona czasem wpadnie z dziećmi na widzenie, ale chyba nie o to chodzi... wczoraj mi zakleiła taśmą usta i musze powiedzieć że jakoś to do mnie przemówiło, tyle że za łatwo było odkleić tą taśmę. Może następnym razem mi w nocy zaszyje usta - w końcu jest chirurgiem. A na poważnie - nie mogę sobie z tym poradzić, wrzeszczę, a potem wszyscy inni wrzeszczą.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Mam podobny problem. Ostatnio cierpię na silne bóle głowy a kiedyś w ogóle nie miałam. Chętnie poczytam ;)
    Podziękowali 1Bridget
  • U nas tez wszyscy nad wyraz ekspresyjni. Wloski styl bycia..Mammamia totalmente :D Jak stado szpakow na czeresni. Wczoraj mezowi "spalila sie dioda" cierpliwosci i wyrozumialosci do nas i jak nie huknie! 
    Podziękowali 1maggie27
  • Malgorzata powiedział(a):
    Ja oczywiście wrzeszcze w sytuacji extremalnej najczęściej składając opierdol nastolatkom  B)
    I to są ogromne decybele ,bez hamulców ,nikt nie ma śmiałości podejść i wywalić mnie do parku bo wiedzą że olewają obowiązki własne naukę itp .czyli wrzask na tumiwisizm wszyscy rozumieją i on nie jest wliczony do ogólnej zasady  :p 
     

    Mam tak samo. Ale generalnie staramy się ostatnio wszyscy do takich wrzasków nie dopuszczać, bo to nas bardzo jakoś wyniszcza psychicznie.
    Podziękowali 1Joannna
  • Malgorzata powiedział(a):
    Generalnie to ja też się staram 
    Śle ja mam 4-5 nastolatków jednocześnie na stanie od 10 lat 
    Nie jestem taflą jeziora ani nenufarem jak mnie wmurwią 
    Mam ogromną siłę rażenia w takich sytuacjach. 
    Wykańcza .
    Ale podniesienie jest mocniejsze niż wykonczenie , że też nastolatki moje jeszcze na to nie wpadły  B)
    Moje coraz częściej wpadają na to, że generalnie jest fajniej jak się matka nie wmurwia i nie poraża krzykiem.
    Podziękowali 1kiwi
  • A myślałam że małe dzieci generują największe hałasy? Złudne me nadzieję na uciszenie atmosfery?

    Ps. To pisałam ja matka 4 nieletnich do lat 7:)
  • Powiem tak. Wydawało mi się, że moje dzieci są bardzo głośne. Dlatego staram się zwracać za każdym razem uwagę, gdy decybele przekraczają próg mojej wrażliwości. Próg oceniam na średni. Oczywiście uważam, że i tak jest w naszym domu głośno, bo przy takiej liczbie ludzi (6dzieci) nie ma szans na absolutną ciszę. Wystarczy, że jeden coś opowiada, drugi śmieje się, trzeci jeździ samochodzikami po panelach itp. i już jest jak w ulu. Ale często odwiedza nas koleżeństwo naszych dzieci i wtedy dopiero jest sajgon. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Tylko nastolatki mozna zostawic i pierdyknac drzwiami, mozna tez wyslac do rzeczonego parku, z maluchami trudniej to zrobic.
    Ale wcale nie twierdze, ze z nastolatkami latwiej, moja najstarsza ma 9 i juz sie boje co bedzie dalej.
    Podziękowali 1ewaklara
  • nie ważny wiek tylko sztuki, 3-4 do zniesienia, wszyscy kociokwik.
    Podziękowali 1mamuma
  • A poza tym widzę tendencję u tych mniej dzietnych, by nie ograniczać dzieci w rozwoju. Oznacza to, że te dzieciaki drą się jak opętane, przerywają dorosłym w rozmowie a rodzice im w ogóle nie zwracają uwagi. I potem zdziwienie, że nie są chętni na więcej dzieci, bo to wykańcza. Mnie też by wykończyło. 
    Zasadę nie wydzierania się zaczęłam od siebie. Krzyczę w ostateczności.
    Podziękowali 2ewaklara Felicyta
  • To z moja trzylatka bys sie nie polubila. Choc juz duzo mniej, to jednak histerie sa.
  • szczęśliwcy, co nie mają w domu Kajtka, każdą krzywdę wywrzeszczy w moje lewe ucho, wiecie, że to jest bardzo fizycznie bolesne? bardzo.
  • Malgorzata powiedział(a):
    Przyznam się 

    Nie znoszę współczesnych dzieci gdzie nie uczone są podstawowych zasad zachowania
    To się savoir vivre nazywało kiedyś
    Teraz to się nazywa wychowanie do wolności i nie ograniczania wolności
    Tylko co z wolnością innych wokół??
    Mam tak samo. A co gorsza pracuję w szkole, gdzie najbardziej wszystkie deficyty w savoir vivre widać. Dzieciaki sa zresztą na ogol do naprawienia . Gorzej z rodzicami.
    Podziękowali 1ewaklara
  • Ja myślałam że mam ciche dzieci, a potem przyszedł rocznik 2014 i już nic nie jest takie samo. 
  • Moja histeryczka tez 2014.
  • Może w roku 2014 był gęsty smog
  • Sęk w tym że on nie histeryzuje tylko gada jakby z głuchą rodziną mieszkał, śpiewa, non stop wydaje z siebie jakieś dźwięki. Przy stole wszyscy do siebie wrzeszczymy bo on wciąż buczy jak telewizor.
    Ostatnio zasnął przed obiadem i przy stole szok ;) cisza, można porozmawiać jak ludzie :) 
    Podziękowali 1E.milia
  • U mnie najgłośniejszy jest mąż, ale to efekt takiej a nie innej pracy. Nie może się przestawić na tryb cichy. ;) bo ostatnio pracuje co 24 godziny. 
    Ja jestem cierpliwy człowiek, ale jak potomstwo przeciagnie strune to też potrafię wrzask podnieść. Ale staram się tego nie nadużywać, bo sama słuchać nie lubię....
  • Ja mam takiego jednego co krzyczy, a nie mówi (a i powyć sobie lubi, ale to temat na inny wątek) Bez przerwy coś śpiewa, nuci, zazwyczaj w denerwujący dla otoczenia sposób, jedyny plus że nie fałszuje ;) W dodatku gra na perkusji, a jak nie gra to stuka czymś bez przerwy, nawet przy stole. Oszaleć idzie. On to chyba mimowolnie robi, bo czasem widzę, że się stara, ale po minucie znów wydaje dźwięki... :grimace: 
  • Może warto byłoby zbadać słuch u dzieci? 
  • Słuch jest w porządku gorzej z słuchaniem ;) 
    Podziękowali 4kika0 nowa czekolada Monira
  • A mój 2014 całkiem okk, choc od kiedy gada to gada cały czas. Trochę jakby bał się, że jak przestanie gadać to przestanie istnieć ;)


    Nastolatkami to mnie tak straszycie, że ogarnia mnie paraliż... Temat przewija się ciągle i ciągle i mnie przeraża... 
    Podziękowali 1Wiol
  • 2015 też musiał być niezły bo nasz mały nadaje bez przerwy. Na domiar złego uwielbia wydawać dźwięki z przedmiotów użytkowych. Garnki są w ciągłym użyciu pomimo naszych interwencji. Zastanawiam sie kiedy sasiad jakiś nie wytrzyma. Babcia uznała ,że muzykalny jest i kupiła mu taką gitarkę elektryczną, która wydaje straszny jazgot. Mały ją uwielbia. Jak ten zaczyna "grać" to mała lubi pośpiewać piosenki. Włazi na kanapę i śpiewa. Ogólnie wesoło jest i głośno.
  • Dorotak powiedział(a):
    A mój 2014 całkiem okk, choc od kiedy gada to gada cały czas. Trochę jakby bał się, że jak przestanie gadać to przestanie istnieć ;)


    Nastolatkami to mnie tak straszycie, że ogarnia mnie paraliż... Temat przewija się ciągle i ciągle i mnie przeraża... 
    Nastolatki to temat przereklamowany. Ja też się kiedyś bałam. Odgrażałam mężowi, że jak trzy pierwsze córki wejdą w wiek nasti to ja się wyprowadzę
    Podziękowali 1Dorotak
  • Uff nie jesteśmy sami :-).
    Na rekolekcjach (w domu jakoś nie testujemy) pomagało "Chcę powiedzieć kilka słów - my słuchamy a Ty mów" - wszyscy się wyciszali łącznie z dzieciakami, których było więcej niż dorosłych.

  • Ja bardzo lubię nastolatki. Samodzielne i pogadać można, podyskutować. Mam na razie dwa na stanie i raczej początkujące (12,14), ale nie mogę się doczekać, aż reszta powyrasta :)
    U nas największy hałas generuje 5-latka, bo uderza w histerię z byle powodu, ale ja ogólnie nie narzekam. Czasem się wydrę, czasem wydrze się 12-latka, ale to okresowo. W każdym razie, jak pracowałam w szkole było głośniej :) i moje dzieci odczuwają pozytywną zmianę. Oczywiście, są momenty, że wszyscy na raz chcą coś powiedzieć, ale to też nie ciągle. Ogólnie da się żyć :)

    Podziękowali 1Natalia
  • edytowano listopad 2017
    Działa u maluchów tylko.
  • edytowano listopad 2017
    a nijako, nie pamiętam, kiedy moje córki nastolatki kłóciły się z sobą, wolą z nami ;)
    a chłopaki, choć młodsze kłóco i tłuko wzajemnie. W dowolnych konfiguracjach.
    weź, Rejczel, tak się nie robi! z rozmówcy głupka!
  • To moj maz napisal chyba...teraz to zobaczylam.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.