Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Finanse domowe

2456728

Komentarz

  • @Dorotak może to jakieś jego hobby? ja narazie nie marzę o kolejnym pokoju, przesiadłam się z jednego pokoju w mieszkaniu rodziców na własną chłaupkę pokój z kuchnią i wydaje mi się że mam tak dużo przestrzeni (ale my dopiero 3cie w drodze), za to marzę o ogródku warzywnym - ciężko będzie bo całe podwórko w stertach gałęzi po poprzednich właścicielach. Jak straciliśmy dach nad głową to myśleliśmy o wynajmie ale koszt 1000 zł miesięcznie to dla nas kosmos, to rate kredytu można spłacić i kupiliśmy siedlisko na zadupiu z błotem po kolana, dojazdem drogą polną ale z perspektywą że to swoje i wszystko może się zmienić - ale ja miałam to szczęście że mój mąż budowlaniec to mogłam sobie pozwolić na kupno rudery bo koszt remontu to tylko koszt materiałów. U nas nie spotkałam się z taką opcją aby ktoś zakupy mógl zamówić do domu - ale jak wyżej pisałam ja na zadupiu mieszkam :) Podziwiam  że umiesz ogarnąć plan na cały miesiąc- dla mnie za długi okres :) 
    @apolonia u nas jest taka sytuacja jak opisałaś, nawet mieszkając w swoim domu nie da rady odożyć, bo jeśli coś więcej zostaje to się wydaje a to jakiś ciuch -bo strasznie szybko dzieci wyrastają, do tego drastycznie wzrosły ceny za materiał opałowy na drzewie to jest np min 100 zł za metr, a na weglu ok 300-500 zł za tonę w zależności od rodzaju.
    Za szybko rosną ceny a za wolno zarobki, nie wiem jak wyglądają ceny w dużych miastach bo zarobki są wyższe i u nas dużo młodych pouciekało. A na ten rok też prognozują duże wzrosty cen głównie żywności (bo zarobki to na ręke niewiele się zmienią) więc wizje odkładania trzeba będzie dalej odsuwać w czasie.

  • Tego oszczedzania sie uczę. Ale z małego dochodu niewiele sie nie da wycisnac dlatego warto szukac dodatkowych źródel zarobku badz lepiej płatnej pracy. Ostatnio przeczytalam zdanie ze jesli ktos zarabia tyle ze wystarcza mu na oplaty i jedzenie to jest niewolnikiem. Jak sobie przypomne jak zaczynalam prace 15 lat temu i za ciezka i stresujaca prace po 10 godz dziennie zarabialam 790 zl to mnie trzesie na ta wspomnienie. 
  • edytowano styczeń 2018
    Ale oszczędzanie na nieprzewidziane drobne (stosunkowo) wydatki a oszczędzanie na mieszkanie to dwie inne sprawy. O ile przy dzieciach daje się, moim zdaniem,czasem odłożyć kilka złotych na leki czy buty, którym nagle odpadła podeszwa, o tyle odłożenie na mieszkanie, żeby uniknąć kredytu jest niemożliwe, ba, nawet odłożenie  tych 20% na wkład własny to niemożliwe marzenie.
    Ja jestem z domu, w którym nie było mowy nigdy o odkładaniu czy oszczędzaniu, czasem z powodu braku kasy na podstawowe potrzeby, a czasem z powodu, że jak już była, to człowiek chciał żyć normalnie, chociaż chwilę.
    Nasz budżet małżeński od początku wyglądał tak, że stypendia mieliśmy na 10 miesięcy, a przecież jemy 12 miesięcy w roku, więc musieliśmy z tej kasy jak była odłożyć tyle, żeby bez względu na dodatkowe pracę lub ich brak przeżyć.
    Ale to był przymus, być albo nie być dla nas, a nie oszczędzanie, żeby mieć dodatkowa rezerwę. Niemniej, dobre ćwiczenie na początek małżeńskiego zarządzania budżetem, choć nigdy nie chciałabym wrócić do tych czasów. 
    Podziękowali 2MAFJa Katia
  • @Dorotak to ja nie zaskoczyłam, że to chodzi o oszczędzanie na mieszkanie.. 
  • Praktykuje jak Agnieszka, tylko do skarpetki chowam, bo kontom w banku ufam coraz mniej ;)
  • E tam. Ja rozumiem że branie kredytów konsumpcyjnych bez potrzeby może nadużywane. Ale hipoteczny mamy już drugi pod korek. Pierwszy był bez wkładu własnego i zarobiliśmy na tym mieszkaniu przy wcześniejszej spłacie i sprzedaży... Ten z wkładem minimalnym 10% i jakos leku ani poczucia niewoli niemam. Za to mam dom. W który inwestujemy jak się da. A da się.choc Powoli bardzo.. . 
  • edytowano styczeń 2018
    Ja tez zawsze oszczedzalam i w kilka lat odlozylam na 30 % wkladu wlasnego na kawalerke w Warszawie co przy moich zarobkach bylo wyczynem. Gdybym jednak wczesniej zetknela sie z ef crown jeszcze lepiej bym gospodarowala kasą. Kurs crown to cos wiecej niz zarzadzanie finansami, to podejscie  zgodne ze wskazowkami zawartymi w Biblii. Kursy organizowane sa po kosztach, za symboliczne pieniadze, to rodzaj ewangelizacji raczej. Mozna tez bezplatnie zrobic taki kurs online. Ksiazki kosztuja ok 20 zl wiec naprawde nie mozna powiedziec ze ktos na tym zarabia. Uwazam ze taka edukacja finansowa powinna byc na kursach przedmalzenskich zamiast npr, wiecej korzysci by z tego wyniknęlo;)
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • @apolonia teraz juz drozej jest :) ale i tak nie jest to jakas kosmiczna suma
  • Calodniowa konferencja w stolicy koszt 95 zl, to koszt wynajecia sali i materialow, kurs skladajacy sie z 11 spotkan po 2 godz z materialami 150 zl. Wystarczy tez ksiazka np Biblia o finansach czy Uzdrowienie finansow, koszt ok 20- 30 zl. To nie sa ceny komercyjne. A kurs online teraz jes platny  @ Agmar?
  • Online: cena kursu to cena materialow Potrzeba podrecznik, cwiczenia i ksiazke Twoje pieniadze sie licza - cos kolo 120 czy 130 zl z przesylka.wiwc jak napisalam nie jest to kosmiczna suma :) jak fotograficzny robilam online to byla kupa kasy malo wiedzy wiec ten okreslam na bardzo tani
  • A to cos pomylilam, myslalam ze kurs online jest za darmo.
  • @Apolonia, a ja uważam, że więcej elementów edukacji finansowej powinno być w szkołach, po prostu.

    Nie rozumiem, przyznam szczerze, tych osób, które nie planują swoich finansów tylko od razu wydają wszystko, co mają. Jak w takiej sytuacji radzić sobie z niespodziewanymi wydatkami? Przecież to najprostsza droga do zadłużenia...
  • @apolonia wiem ze jest mozliwosc jak jest sie w zlej sytuacji pisac do nich i zwalniaja z oplaty
    Podziękowali 1apolonia
  • Coralgol
    czasem tych pieniędzy jest tyle ze nie ma z czego odłożyć, zaoszczędzić i wydaje się wszystko co jest 
    Podziękowali 2nowa Katia
  • "Uważam ze taka edukacja finansowa powinna byc na kursach przedmalzenskich zamiast npr, wiecej korzysci by z tego wyniknęlo "
    Piękne zdanie @apolonia ;)
    (Też się zgadzam, źe brakuje edukacji finansowej)
    Podziękowali 1Katia
  • Raczej to "chyba".
  • u mnie nie chyba. Wyniosłam z domu oszczędzanie i nie wyobrażam sobie nie oszczędzać. Zawsze jest coś na co się oszczędza. Od wkładu własnego na dom, poprzez sprzęty, potem remonty, auto itp. Mam jeden kredyt w postaci hipotecznego ale to przymus niestety.
  • Z domu wyniosłem targowanie się w stopniu pozwalającym doprowadzić tubylca w Tunezji do płaczu. :wink: 
  • Nie każdy wynosi edukację finansową z domu. Sądząc po zarządzaniu wielu osób finansami wielu jej nie wyniosło.

    Myślę, że ten kurs może właśnie pomóc wielu osobom w nauczeniu się tego zarządzania finansami. I jest DARMOWY.


    Podziękowali 4madzikg kika0 AgaMaria Monira
  • Myślę, że dużo zależy od osobowości. Kursy zarządzania są robione często przez ludzi ze specyficznym, analitycznym umysłem. Jak ktoś takiego nie ma, to się po prostu zajedzie w ten sposób. 

    św. Paweł dobrze o tym napisał, że umie obfitować i cierpieć niedostatek. To jest banalne (pewnie dlatego takie trudne): dozwolić, by pragnienia (np. posiadania) lub awersja (np. przed niedostatkiem) nie wymuszały na mnie działania, takiego oto, że automatycznie lecę za tym, czego pragnę i unikam tego, czego nie chcę. Ja akurat z tych nadmiernie zapobiegliwych.

    Myślę, że to jest szczególnie trudne dla ludzi ubogich, którzy żyją permanentnie poniżej standardu życia otoczenia. Wtedy każde odkładanie pieniędzy jest dodatkowym wyrzeczeniem do całej listy wyrzeczeń, które już są. Jeśli to jest robione na zasadzie: odkładam na kupno czegoś, co mnie/nas uszczęśliwi, to się można srogo zawieść.
  • edytowano styczeń 2018
    Nie kazdy wynosi oszczedzanie z domu.  U mnie raczej zylo sie od 1do 1. Dobrze,  swobodnie,  ale bez odkladania oszczędności.  
    Planowanie budzetu pozwala nad tym zapanowac,  przewidywac wydatki i oszczedzac.  Mnie osobiscie powstrzymuje  przed  glupotami,  czy zbednymi rzeczami jak widze ze np w tym miesiacu ucieklo nam tyyyyle dodatkowej kasy np na leczenie czy jakies inne wazne ale nieprzewidziane sprawy.  A jednak zalezy mi zeby co miesiac mozliwie dużo odłożyć,   zeby móc  myslec o splacie kredytu hipotecznego  lub kupnie domu na przykład . 
    A uzupelnianie budzetu z gotowych szablonow Michala z blogu podanego na początku  (jakoszczedzacpieniadze.pl) zajmuje mi z 1-2mjesiecznie i ok 2min dziennie :) 
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Kursy Crown sa fajne, poznałam kiedyś ludzi co je robią, pozwalają uporządkować pewne sprawy. I pokazują, że każdy może oszczędzać, choćby to nawet było 10 zł na miesiąc.

    MY prowadzimy (w zasadzie mąż) tabelkę w excelu gdzie wpisuje nasze wydatki i prognozy. Dzieki temu wiemy na co wydajemy za dużo i gdzie można przyoszczędzić. Jakoś bardzo restrykcyjnie do tego nie podchodzimy.

    Dzięki temu znacząco w pewnym okresie zjechaliśmy na wydatkach żywieniowych i się okazało, że bez uszczerbku na zdrowiu ( a co więcej z korzyścią zdrowotną) można wydawac kilkaset złotych mniej na jedzenie. A wydawałabym jeszcze mniej gdybym podeszła bardziej restrykcyjnie do pewnych spraw ;-)
    Mam znajoma (ta sama liczebność rodziny) co wydaje 3x tyle co my na jedzenie i uważa, że po prostu nie da się przeżyć za mniej.

    BYc może wybierzemy sie w tym roku na rekolekcje o finansach.
  • a i fajna sprawa to w banku takie ustawienie, że przelew jakis procent od transakkcji. My też mamy słoik na piątaki - po roku jadąc na urlop go zabieramy rok temu ok 1000 zł się uzbierało:-0
    Podziękowali 2ramatha AgaMaria
  • @Aneczka08 a możesz napisać chociaż kilka przykładów  z czego zrezygnowaliście/zamieniliście co na co?
    Mam wyznaczoną sumę tygodniową na zakupy,ale coś chyba źle kombinuję,bo ostatnio muszę dokładać po +/- 200pln, żeby wystarczyło.
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • Jak Pani w sklepie zapyta, czy może by ć  winna grosik pytaj : a w uszka chcesz czy w dziób?
  • Tu złotówka. Tam złotówka i MILION!
    Podziękowali 1madzikg
  • edytowano styczeń 2018
    @kasha wiem ze nie mnie pytalas,  ale sobie pozwole odpowiedziec tez :) 
    U nas sprawdzaja sie kwoty miesieczne a nie tygodniowe.  Bo jak jest promocja np na mieso to kupie wiecej i zamroze,  ale tygodniowka mi juz by uciekla. Poza tym pilnuje zeby rzeczy kupowac w zjadalnych ilosciach, zeby jedzenie sie nie marnowalo.  U nas najgorzej z wedlinami pod tym katem.  Ale staram sie pilnowac. 
    Poza tym staram sie rzadziej bywac w sklepie,  robic wieksze zakupy  na raz.  Bo jak jestem w sklepie to zawsze mi cos dodatkowego potrzebne :) jak mniej tam bywam to mniej trace. 
    Chodze na zakupy z lista - inaczej i tak by sie nie dalo,  bo jak wpadam do sklepu z moja roczna,  to ona natychmiast chce wyjsc,  wiec mam takie tempo,  ze nie mam czasu zastanawiac sie co potrzebuje -  tylko lista mnie ratuje. 
    Jak mi sie cos przypomni, wysylam męża, on raczej  nie dokupuje niczego :) 
    Jak przekraczam zalozony budzet,  to staram sie nie kupowac,  bo przeciez w domu zawsze mozna cos wykombinowac, zrobic cos z niczego :) 
    Zeby nie bylo,  nie trzymam sie sztywno budżetu,  chociazbym chciala,  to sie nie da.  Nie zyjemy o chlebie i wodzie :) raczej uwazam ze wrocilismy do normalnosci,  bo nam uciekalo sporo.
    No i tez sporo na jedzenie przeznaczam.  
    Poza tym mam zawsze w budzecie przewidziane takie przyjemnosci, jak niezdrowe jedzenie,  albo coś zamawianego,  ale tego staram sie nie przekraczac.
    Naprawde dobry budzet daje normalnie poczucie ministra finansow :) tu Ci brakuje,  to tam urwiesz,  tu przesuniesz itd :)
     
    Podziękowali 3kasha sylwia1974 AgaMaria
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Tu złotówka. Tam złotówka i MILION!
    A potem napisze książke..."Jak zaoszczedziłem pierwszy milion"
    Podziękowali 3Wiol Milagro matka-Olka
  • Ej. Ale nie o finanse Pan że sklepu się martwimy ino o własne. Mój grosz moje miliony.  B)
    Podziękowali 1ramatha
  • No jedna dobra duszyczka mnie do wielodzietnych na fb zaprosila :)  
    I dobrze tu znowu byc :) 
    Chociaz na razie czytam głównie...  

    Podziękowali 1Skatarzyna
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.