Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Telewizja

Chciałam Was zapytać, jaką strategię przyjmujecie, jeżeli chodzi o oglądanie przy dzieciach telewizji (ale też filmów, seriali itp. z netu).

Moi rodzice oglądali zawsze programy informacyjne, wieczorem też często jakieś filmy czy teatr TV. Ja jako dziecko przy okazji też coś tam widziałam i pewne korzyści z tego wynosiłam - wiedziałam, kto jest premierem Polski, słyszałam o ważnych wydarzeniach ze świata itp., a jeśli chodzi o filmy i sztuki, to zerkanie na "dorosłą" sztukę filmową też było wartościowe.

My w domu przy dzieciach nie oglądamy NIC. Telewizyjne programy informacyjne nas mierżą, a jakikolwiek film czy serial strach włączać, bo kino zrobiło się tak ostre, że nigdy nie wiadomo, co może za chwilę wyskoczyć z ekranu. Ale trochę mi z tym niekomfortowo, bo po pierwsze irytujące jest czekanie z włączeniem czegokolwiek aż dzieci pójdą spać (a są coraz starsze i chodzą spać coraz później), a po drugie nie wiem, czy takie całkowite izolowanie ich od dorosłych treści jest dobre. 

Co Wy na to?
«134

Komentarz

  • Nie mamy telewizora. Nic nie oglądamy przy dzieciach. Czasem coś oglądamy z dziećmi. Raczej coś nieprzypadkowego.
    Słuchamy przy dzieciach radia - czasem i to za wiele dla dziecięcej wrażliwości, ale użo dyskutujemy o tym, co słyszymy.
    Podziękowali 4Wela AgaMaria annabe Katia
  • Wiadomosci ze swiata sama sobie  ogladam, jak musze. Z telefonu. Filmow, seriali nie ogladam wcale. Jak wartosciowy jakis film to jak dzieci spia moge obejrzec sobie, ale ja ogladam srednio dwa razy do roku.  
  • A tv nie mamy.
  • My telewizorni nie mamy. Nie lubię telewizji za to, że jest się poniekąd zmuszonym oglądać to, co akurat leci, a na co niekoniecznie się ma ochotę. W Internecie mogę wybrać to, co mnie naprawdę interesuje albo co chcę pokazać dzieciom. Mogę też uprzednio sama przejrzeć i ocenić, czy warto pokazać dzieciom, czy nie. Mam nieodparte wrażenie, że telewizja z czasów mojego dzieciństwa była jednak bardziej wartościowa. Chociaż już nawet mój polonista z liceum zwykł mawiać, że telewizja pełni swą rolę kulturotwórczą po 12tej w nocy. 
    Wiadomości nie potrzebuję oglądać. Nie interesuje mnie to, na co nie mam wpływu. Zresztą, wiadomości są tak podawane, że normalnemu wrażliwemu człowiekowi po ich obejrzeniu robi się niedobrze - niestety, uwagę przyciąga głownie to, co złe, katastrofy, tragedie i na tym bazują autorzy. Nigdy nie rozumiałam zwyczaju oglądania wiadomości przy kolacji - no bo jak można patrzeć na zdjęcia np. rozbitego samolotu między jednym gryzem kanapki a drugim. Mój tata kiedyś nałogowo oglądał wiadomości - najpierw polskie, a potem jeszcze na anglojęzycznych kanałach. Od jakiegoś czasu przestał oglądać w ogóle. I jest bardzo zadowolony. Tyle czasu i nerwów można zaoszczędzić.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Nie mamy telewizji, nie mamy problemu.
    Problem pojawia się, jak jedziemy do babci, u której ogląda się wszystko jak leci.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • O rety, a Wasze biedne dzieci takie niedoinformowane jak funkcjonują w szkołach??? ;) ;) ;)

    Też nie mamy od dwu dekad i sobie chwalę. Jak jest coś co warto dzieciom pokazać, to pokazujemy w necie czy na CD. Ale że trudno coś naprawdę wartościowego znaleźć to zdarza się to rzadko.

    Podziękowali 1AgaMaria
  • Mamy TV.
    Długo wahaliśmy się nim podjęliśmy decyzję. Mój mąż początkowo nie chciał mieć, bo twierdził, że nie potrafi korzystać, a ja uważałam, że warto mieć i uczyć siebie i przyszłe dzieci dobrego korzystania.
    Takie jest moje/nasze zdanie. Możemy dzieci izolować albo uczyć korzystania. Pewnie obie opcje niosą ze sobą ryzyko. My podjęliśmy to drugie ryzyko.
    Wiele rzeczy oglądamy rodzinnie, czasem tylko coś ze starszymi lub tylko z  młodszymi. Czasem coś sami. Dzieci pytają nas czy,  i kiedy mogą coś obejrzeć. Jeśli mamy wątpliwości co do podanej pozycji - rozmawiamy.
    Nie ma u nas opcji : telewizor cały czas włączony w tle - a takie doświadczenie oboje z mężem wynieśliśmy ze swoich domów.
  • @Sylwia1974, z wielu rzeczy nie korzystamy, z których mniej lub bardziej nagminnie korzystają inni. I wcale nie ze względu na jakieś potencjalne zagrożenia dla dzieci. Po prostu nie uważamy, żeby przyniosło to nam osobiście jakieś korzyści, albo więcej korzyści niż szkody, albo zwyczajnie nas to nie interesuje i szkoda nam czasu. I dobrze nam z tym. Absolutnie nie próbuję przekonywać kogokolwiek, w tym własnych dzieci, że też tak powinni. Tyle, że jeśli dzieci widzą, że z jakiejś decyzji życiowej rodzice są zadowoleni, to często same przyjmują to za wartościowe. Przynajmniej tak obserwuję. W sumie mało co dyskutujemy na temat naszych wyborów z dziećmi. Tym bardziej sprawia mi ogromną radość kiedy słyszę w ich rozmowach z innymi dokładnie to co sama myślę, choć nie przypominam sobie bym w ich obecności kiedykolwiek to zwerbalizowała.

    I nie mam poczucia, że ich czegoś pozbawiamy. Znam świetnie rokujacego filmowca z domu bez TV, wybitnie uzdolnionego informatyka, który przez większość młodości praktycznie nie miał dostępu do Internetu, itp, itd. Media wbrew temu co się powszechnie uważa bardziej służą pożeraniu czasu i zajmowaniu myśli niż edukacji czy rozwojowi.

    Podziękowali 3Pioszo54 ewaklara Ania D.
  • Ja lubię filmy i seriale ale wystarczy mi do tego Netflix i internet i tak za dużo czasu mi to zajmuje. Telewizora nie mamy. To nie była głęboko przemyślana decyzja. Po prostu nie mieliśmy potrzeby. Z dziećmi oglądamy tylko to co jest dostosowane do ich wieku. Nasze rzeczy tylko jak już śpią. I mamy tak jak @Elunia rzutnik i komputer.
  • Są seriale fajne 7 +
  • telewizora nie mamy, mieliśmy satelitę i karte TV  w komputerze, płącilismy abonament przez 3 lata i w tym czasie włączylismy to max 3x. Zrezygnowaliśmy, jeśli już coś oglądamy to z internetu, mąz sporo publicystyki ogląda ale głównie z odtworzenia na YT i przy okazji robiąc coś w kuchni, myjąc sie itp. Rodzinnie to tylko filmy z dizecmi wybrane dla nich i zwykle jeden film na 3-4 raty po 20-30 minut.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Ja sama nie włączam dla siebie tv, kreskówki można obejrzeć i z płyt albo na necie, ale ja puszczam cbebies córce. Jedno co oglądam ostatnio to program "Wykute w ogniu" -  konkurs kowali, wykuwają na czas noże, a na koniec historyczną broń białą.
  • nie mamy,
    dzieciom warto pozwalać oglądać filmy w necie (po sprawdzeniu) w wersji oryginalnej, dla nauki języka,
    na początku mogą być z napisami po polsku
  • Bagata, my właśnie rezygnujemy z tv na rzecz netflixa, ale póki jeszcze płacimy abonament, to korzystamy i oglądamy przy dzieciach programy dla wszystkich, najczęściej hgtv albo nasz nowy dom ;-) Krzywda się nie dzieje a nawet pewne korzyści są. 
  • edytowano styczeń 2018
    Chłopcy mieli bardzo ograniczamy czas przed tv no i żadnych problemów z mową, a Weronika już więcej oglądała i mówi niewyraźnie. Nie wiem czy to ma związek ale coś może być.
    Podziękowali 2KlaudiaKinga Katia
  • OlaOdPawla powiedział(a):
    Bagata, my właśnie rezygnujemy z tv na rzecz netflixa
    Coraz częściej widzę jak mąż właśnie tam ogląda.

     Nam TV służy tylko do puszczenia bajek około godziny 18:30 do 19:30 (tutaj akurat zasadę wyniosłam z mojego rodzinnego domu- wieczorynka ZAWSZE była od 19:00-19:30 na TVP1), dzieciom puszczamy minimini. Czas naciągnięty ponieważ- dzieci idą spać (WSZYSTKIE o 19:40) od około 18:15 ogarniamy najmłodsze do spania(kąpanie itd), każde gotowe siada na kanapę, pod kocyk, ogląda i czeka na spanie. Kiedy wszystkie są już w łóżkach dostają od nas 1-3 bajek na dobranoc(czytane bądź opowiadane)

    Kiedy któreś jest chore i zostaje w domu włączam programy przyrodnicze, naukowe- które sama lubię oglądać ze względu na to, że prowadzę witrynę www- naukowa.

    Kiedy jestem sama z najmłodszym i mały śpi- skaczę po kanałach i szukam bzdur naukowych, pogodowych- które później opisuje i tu takie spostrzeżenie: ile w internecie, w tv na programach, stronach zajmujących się DANYM zagadnieniem jest pomyłek, błedów w DANYM zagadnieniu, i nie chodzi nawet o jakieś płotki, ale coraz częściej spotykamy się z błędami stacji, które są grubymi rybami i mają cały sztab "specjalistów".
    Podziękowali 1Katia
  • edytowano styczeń 2018
    Eeee @Joanna36, tu akurat nie jestem przekonana, że jest jakikolwiek związek. Moi TV nie oglądali i niektórzy mówią wyraźnie inni nie.
    Podziękowali 1Joanna36
  • edytowano styczeń 2018
    Joanna36 powiedział(a):
    Chłopcy mieli bardzo ograniczamy czas przed tv no i żadnych problemów z mową, a Weronika już więcej oglądała i mówi niewyraźnie. Nie wiem czy to ma związek ale coś może być.

    Bambidu powiedział(a):
    Eeee @Joanna36, tu akurat nie jestem przekonana, że jest jakikolwiek związek. Moi TV nie oglądali i niektórzy mówią wyraźnie inni nie.


    Tutaj może być związek moja 3,5 latka bardzo mało mowi ma zajęcia z logopedą i Pani logopeda mowila, że oglądanie bajek ma duży wpływ na mowę. Dzieci nie widzą prawidłowego poruszania ustami itd, itp.
    Podziękowali 1Katia
  • A ja mam tv, lubię oglądać, oglądam tez przy dziecku. Osobiście przy dałam taktykę zderzania jej ze wszystkim co moze udźwignąć. Jest program, jest pytanie, jest odpowiedz. Naprawdę rzadko zdarza mi sie przełączyć program ze względu na jej obecność. Kiedyś miałyśmy faze i ogladalym pseudomedyczne programy o operacjach i porodach.
  • Mam tv satelitarną i dekoder z możliwością kodowania programów.
    Zakodowane są TVNy.. polsaty i wiele innych programów które mają niewłaściwe treści

    Wiele trudnych tematów mamy omówionych dzięki temu że czasem coś się rzuci na oczy mimo wszystko...

  • KlaudiaKinga powiedział(a):
    Joanna36 powiedział(a):
    Chłopcy mieli bardzo ograniczamy czas przed tv no i żadnych problemów z mową, a Weronika już więcej oglądała i mówi niewyraźnie. Nie wiem czy to ma związek ale coś może być.

    Bambidu powiedział(a):
    Eeee @Joanna36, tu akurat nie jestem przekonana, że jest jakikolwiek związek. Moi TV nie oglądali i niektórzy mówią wyraźnie inni nie.


    Tutaj może być związek moja 3,5 latka bardzo mało mowi ma zajęcia z logopedą i Pani logopeda mowila, że oglądanie bajek ma duży wpływ na mowę. Dzieci nie widzą prawidłowego poruszania ustami itd, itp.
    No ale nie mówimy o siedzeniu przed tv ZAMIAST z rodzicami tylko OPRÓCZ. Jak dziecko zamiast pół godziny przed tv siedzi pół godziny przed plasteliną to też nie widzi prawidłowego poruszania ustami
  • Agnicha, a u nas (dla małych dzieci) to właśnie jest plus- masza na tvp abc jest o 20.00, nie zdążą posprzątać pokoju to przepada, tak samo nie ma jęczenia że chcą jeszcze jedną bajkę, skończyło się i tyle. Oczywiście to jest plusem przy bajkach dla dzieci, przy filmach dla nas to już minus.
    Podziękowali 3uJa Bagata Katia
  • My nie mamy tv. dzieci od początku bajki mają wydzielane dosłownie, jeśli coś oglądany to razem, raz w tygodniu coś dłuższego. Krótsze zdarza się w tygodniu jak potrzebuje chwili. Max 15min.
    Są dzicy na wszystkie ekrany. Dzicy. Może leciec reklama, wiadomości, sport, bajki gdziekolwiek nie natkną się na ekran - nie ma z nimi kontaktu, gapią się bezmyślnie, co boś gra i mruga. Nie wiem, na ile to kwestia nieprzyzwyczajenia do ekranów (mamy w domu jednego laptopa - przy dzieciach odpalany tylko do bajek j.w.) a na ile po prostu takiej specyfiki moich dzieci. 
    Nawet przy włączonym radiu nie są w stanie się skupić i niczym zająć. Zaczęłam im ostatnio włączać w tle w ramach 'przyzwyczajania' bo jak wchodzimy do ludzi - czy to sklep w którym gra muzyka, czy rodziną/ znajomi u których jest tv - nie da się z nimi wytrzymać.
    Po bajkach za to zawsze jest hardkor. To nas przy pierwszej córce utwierdziło w przekonaniu o rezygnacji z ekranów - rozkojarzenie, problemy z zajeciem się czymkolwiek, że skupieniem, z zabawą.
    Czasem lepiej iść siku z dzieckiem na rękach niż włączyć mu świnkę peppe i potem 20minut uspokajać histerię, że się skończyła.
    Podziękowali 3Pioszo54 AgaMaria Katia
  • uJauJa
    edytowano styczeń 2018
    To wgapianie zalezy od dziecka, moja starsza bedzie sie wgapiac na cokolwiek co pojdzie w tv choć by to byly obrady sejmu czy "wielka gra". (i ma to zdedydowanie po tatusiu) mlodsza zas spojrzy tylko jak jest bajka i musi byc ona krótka i fajna, byleco jej nie interesuje (i to po mamusi;) film ma byc krotki i dynamiczny)

    Histeria ze sie bajka skończyła jest tylko raz. Potem przed puszczeniem umaiwamy sie na ilość bajek np3. I po drugiej mowie pamiętajcie ze to juz ostatnia. Ogladaja wylaczaja ida do swoich zajec.

    Dluzszych bajek zadna nie jest w stanie obejrzec zadne tqm krainy lodu zy inne, po pol godzinoe maja dość. W kinie bylysmy 3 razy i 2 razy wyszlysmy po 15 minutach. Raz starsza dotrwala do końca. 

    My tv mamy, oglada głównie mąż jest to glowny powód naszych sporów no i tak....:/
  • U nas T. Się zawiesza choćby był włączony film, który zna na pamięć. 
    Telewizor mamy. Telewizji nie.
  • @uJa, u nas te same zasady i postępowanie i nie działa na dwójkę starszych. J.natomiast bajka nie zajmie się nawet na 3 minuty. Klockami potrafi jak ma dobry dzień do 15-20 minut się pobawić. Może to lepiej że go ekran na dłużej nie interesuje bo boje się myśleć co by było po wyłączeniu...
  • U nas ja się zawieszam - jak telewizor gra, to mnie zasysa natychmiast, otaczający świat przestaje istnieć prawie. I dzieci, niestety, mają to po mnie. Jak maluchy dostaną pozwolenie na bajkę (świnka Pepa, Masza lub coś ten deseń), to zaraz starszaki też nad nimi stoją i wszystkie gapią się, jak zaczarowane w ekran.
    Fatalnie znoszę wizyt w domach, gdzie stale gra telewizor (np. u teściów, czy szwagrostwa). Nie umiem ignorować włączonego telewizora, jeśli jest w tym samym pomieszczeniu, co ja. Ot, taki defekt. Mogę przed nim uciec do innego pomieszczenia, albo mnie zassie.
    Jedyna korzyść  z tego zasysania jest taka, że od kiedy Ede dorósł do bajek (mniej-więcje, jak skończył 3 lata - wcześniej ja uważałam, że nie powinien oglądać), to mogę go zostawić nawet na pół godziny pod opieką niewiele starszej siostry, o ile włączę im bajkę. Zwykle bardzo psotny Ede, siedzi przed ekranem jak zaklęty. Chyba mu się nie zdarzyło, żeby sam, po dobroci, odszedł od włączonej bajki - siedzi, aż mu się wyłączy. Przynajmniej wiadomo, że nic nie nabroi.
  • edytowano styczeń 2018
    Jak jestem u ludzi i mają tv też mnie zasysa. W domu mniej bo mąż ogląda albo sport albo programy o rybo- i krabołóstwie. 
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Nie mamy. Drażnią mnie dłuuuugie bloki reklamowe - strata czasu. I raczej mało co jest ciekawego do oglądania. Mamy na razie Netflix, jest ok, ale w sumie mało korzystamy, bo jakoś nie ma na to czasu.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • edytowano styczeń 2018

    a mnie śmieszy jak kolega mojego najstarszego syna (prawie 12) przechwala się, że nie ma telewizora i telewizji, a zna wszystkich debili z yt i dawno już oglądał wszystkie filmy, których ja nie pozwoliłam jeszcze oglądać synowi

    posiadanie telewizora i telewizji w nim nie jest więc dla mnie żadnym wyznacznikiem niczego

    dzieci mam w wieku, że już nie są zainteresowane telewizją (8 i 11) i jeszcze nie są (2,5), telewizor mam, telewizję raz mamy a raz nie, najczęściej jednak zawieje i nie mamy, albo net zaszwankuje i też nie mamy ;) te 6 darmowych kanałów mamy, oglądamy w sumie tylko sport, wieczorami włączamy sobie jakiś serial albo koncert (nie filharmoniczny!), ofcos nie z telewizji, bo tam nic nie leci, choć najczęściej mamy zamiar sobie włączyć, po czym okazuje się, że już jest północ i w sumie idziemy spać, czasem trafi się jakiś film, niestety w zabójczych godzinach, tv włączamy po 21 najczęściej, bo wcześniej nikt nie ma czasu

    o ja jeszcze czasem lubię jak musze gotować coś wieczorem na następny dzień - włączyć jakiś film w tv i mam słuchowisko ;) bo tv z kuchni nie widać, ale to równie miło włączyć radio, tylko że radio, a zwłaszcza 3 tak się skiepściła za dobrej zmiany, że nie da się jej słuchać

    Podziękowali 1sylwia1974
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.