Tyle, że podstawą do zawiadomienia sądu rodzinnego powinno być zagrożenie życia lub zdrowia dziecka - tzn. brak zgody rodziców na działanie, gdy życie lub zdrowie dziecka jest zagrożone. Trudno mówić o takim zagrożeniu, w przypadku rutynowych działań prewencyjnych podejmowanych na zdrowym dziecku.
Tak samo zresztą jak szkoła /przedszkole/żłobek/przychodnia itp. Nawet osoba prywatna może wnieść o wgląd w sytuację rodzinną małoletniego ... Często po wywiadzie kuratora nie wszczyna się postępowań , ale kuratora raczej wysłać trzeba ...
Wam tez zjada czesc postow jak piszecie z telefonu? Czy tylko moj telefon taki zlom? A tak w nawiazaniu do tego co wyzej, jeszcze 2 gora 3 lata i sytuacja sie wyklaruje w jedna badz druga strone. Duzo zalezy od trybunalu w stresburgu
Ale dlaczego do MOPSu? To już ten SANEPID się wydaje logiczniejszy. Szpital ma prawo poufne dane o stanie zdrowia dziecka przekazywać takim instytucjom?
Teoretycznie poz to przywilej a nie przymus Szczepić można też prywatnie. Ale system to system i tylko źli ludzie nie chcą korzystać z jego dobrodziejstwa
Teoretycznie poz to przywilej a nie przymus Szczepić można też prywatnie. Ale system to system i tylko źli ludzie nie chcą korzystać z jego dobrodziejstwa
No dokładnie więc w ogóle nie rozumiem po co ten nacisk na podawanie POZ. Prywatna opieka medyczna jest coraz bardziej popularna.
Ale coś się musiało w tej kwestii w przepisach albo podejściu do nich zmienić, bo przy pierwszym i drugim dziecku kartę szczepień w szpitalu dostałam do reki, a teraz trzeba było podać dane POZ, choć nacisków nie było (można było wpisac, ze jeszcze się nie wybrało, ale karty szczepień już nie dawali do ręki tylko u nich zostawała chyba)
Mi w sierpniu na Madalińskiego dali kartę szczepień przy wypisie do ręki, a wcześniej jak powiedziałam, że nie zgadzam się na szczepienie- zero komentarza. Żałuję, że zgodziłam się na witaminę K, bo też myślę by przeszło.
Na stronie szpitala na Solcu jest plan porodu, na którym można nie wyrazić zgody na szczepienia w pierwszej dobie życia. Można też dopisać swoje żądania, ale nie wiem, co szpital na to.
Na stronie szpitala na Solcu jest plan porodu, na którym można nie wyrazić zgody na szczepienia w pierwszej dobie życia. Można też dopisać swoje żądania, ale nie wiem, co szpital na to.
U nas tego w planie porodu nie ma ale dwa lata temu kolezanka odmowila i niby spokoj byl - w maju pojde zobaczymy jak bedzie. Swoja droga to nienormalne zeby kobieta zamiast cieszyc sie na spotkanie ze swoim dzieckiem musiala panikowac czy vzasem jej gdzies nie zglosza
Jest problem z wypisaniem się z poz. Potrzeba odpowiedniego druku z pieczątka nowej przychodni + mail z tejże przychodni do starej potwierdzający, ze przejmują dziecko. Właśnie jestem w trakcie przenoszenia dzieci ze starego miejsca zamieszkania. Tzn zrobiłam tak na razie, że deklaracje złożyłam w nowej przychodni, nie mogą odmówić przyjęcia, a karty szczepień zostały w starej i jakoś niespieszno mi bawić się z jeżdżeniem z druczkami. Sytuacja wygląda inaczej, gdybym chciała się tylko wypisać (a nie przenieść) bo jak mnie informowali - wtedy karty szczepień idą do sanepidu. To tak wygląda w Trójmieście - Gdynia-Gdansk.
Tia, ja karty szczepien przenosilam dwa lata. I zaluje ze przenioslam. W starej sobie lezaly i nikt o nich nie pamietal. A w nowej zaczela sie jazda z trzynastolatka ktora ma zalegle szczepienie wedlug nich o jeden miesiac. Terrorystka chce mnie juz zglaszac. Nic to ze czternascie lat skonczy za pol roku. Na razie co rusz chodze z nia chora do przychodni wiec ma odroczenia na dwa tygodnie. W ogole w mojej obecnej malej przychodni nie ma zachowanych podstawowych standardów bezpieczeństwa. Dzieci chore i zdrowe w tych samych godzinach i tym samym gabinecie sa przyjmowane z tej samej poczekalni. A pani doktor zaszczepila szczepionka 6 w 1 malucha ktorego domownicy byli chorzy. Z wrażenia zaniemowilam bo nie bylam w stanie uswiadomic mlodej matce ryzyka. Nie jestem przeciez lekarzem.
Ja przenosilam Zosie 6 lat temu i u nas juz wtedy karty szczepien nikt nie dostawal. Skladalam deklaracje nowego lekarza i automatycznie karta szczepien przechodzila do nowej przychodni (bez dodatkowego wniosku o karte szczepien)
@Dorota, no właśnie gdyby nie choroby, to bym nie przepisała dzieci zadna siła. W tej przychodni, wiesz której karty leżą i czekają. Raz do mnie dzwonili, kiedy będę szczepić i odpowiedz ich usatysfakcjonowała. Ja się z dwa razy dobrowolnie pojawiłam pytać o dostepnosc szczepionek i w ogóle były zadowolone. A teraz jakoś cyrk z tym przenoszeniem, bo przychodnie sobie same nie przesyłają kart dopóki nie złoże pisemnej rezygnacji z poprzedniej przychodni :O pierwsze słyszę, ale nawet mnie to cieszy. Na razie
@Dorota , u nas też jeden gabinet i jedna poczekalnia. Godziny inne, ale nie ma przerwy, więc się lepiej nie zapisywać na początek lub koniec, bo inaczej można się spotkać z chorymi.
Komentarz
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 r. w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania
A tak w nawiazaniu do tego co wyzej, jeszcze 2 gora 3 lata i sytuacja sie wyklaruje w jedna badz druga strone. Duzo zalezy od trybunalu w stresburgu
Szczepić można też prywatnie. Ale system to system i tylko źli ludzie nie chcą korzystać z jego dobrodziejstwa
Tzn zrobiłam tak na razie, że deklaracje złożyłam w nowej przychodni, nie mogą odmówić przyjęcia, a karty szczepień zostały w starej i jakoś niespieszno mi bawić się z jeżdżeniem z druczkami.
Sytuacja wygląda inaczej, gdybym chciała się tylko wypisać (a nie przenieść) bo jak mnie informowali - wtedy karty szczepień idą do sanepidu.
To tak wygląda w Trójmieście - Gdynia-Gdansk.
A teraz jakoś cyrk z tym przenoszeniem, bo przychodnie sobie same nie przesyłają kart dopóki nie złoże pisemnej rezygnacji z poprzedniej przychodni :O pierwsze słyszę, ale nawet mnie to cieszy. Na razie
krew z ropa- pałeczki ropy błękitnej
padkudztwo