Jak uważacie, jakie zawody nadają się najlepiej do tego, aby bez większych rewolucji mogły je wykonywać matki z małymi dziećmi? Czy można sobie na przykład wyobrazić nauczycielkę, która wraca do pracy z kilkumiesięcznym dzieckiem i prowadzi lekcje bujając malucha w nosidełku?
Komentarz
Predszkolanka (trochę później) dziecko od trzeciego roku na oku.
Każda praca etatowa 8 godz. + 1-2 godz. na dojazd to już niestety rewolucja. Chyba, że ktoś ma niezły zawód i na pół etatu zarobi tyle co inni na etacie.:bigsmile:
A pomysł żeby do pracy iść z dzieckiem to chyba jakaś paranoja!
Pomijam sytuacje przymusowe (niski dochód, samotna matka, itp.)
Jak prowadziłam zajęcia (czasem nawet 10 godzin dziennie), to mąż z małym Józkiem siedział w pokoju nauczycielskim. Przerwy miałam co 1,5 godziny. Jakoś dawałam radę. Szczególnie, że to tylko weekendy były albo wieczory.
Juko, właśnie dlatego pracowałam wieczorami i w weekendy :-(
Własna firma= matka płaci zus obowiązkowo, a sama nie ma z tego ani złotówki, jak zachoruje ona lub jej dziecko, wiem, bo miałam firmę, poza tym jeśli masz malutką firmę i masz przestoje, bo np nie pracujesz przez chorobę dzieci, mimo wszystko masz koszty stałe, narzucone przez państwo... w dodatku nie można zawiesic działalności, tzn można, ale to nic nie zmienia- musisz płacić zus itd, mimo, że nie masz przychodu... kompletnie nieżyciowe.
Czyli najlepiej w Polsce opłaca się być żoną przy mężu, dopóki dzieci nie podrosną.
Lub pracowac na czarno.
spoko, ja z tatą zarobkowo stawiałam ścianki karton-gips, kładłam wykładziny, malowałam ściany...
teraz sobie żartuję, że jak tato pójdzie na emeryturę, to firmę bud-rem założymy... lubie to robić, w domu większośc ścian malowałam ja, inne prace tez...
:cool: