Wczoraj leciało i obejrzałam. To moja ukochana bajka z dzieciństwa Oglądałam ją non stop. Ta ekranizacja jest prawie identyczna jak wersja animowana. Niczym praktycznie się nie różni. Te same gesty, miny śpiewy, identyczne. Bardzo mi się podobała ale to pewnie z sentymentu Te sceny o których piszecie zawsze mnie śmieszyły po prostu.
No nareszcie jest ktos, kto to widzial! Dziekuje @draconessa. Popatrzcie, jak mozna zrobic z igly widly... Co nie zmienia faktu, ze z dziecmi nalezy rozmawiac o roznych trudnych nieraz sprawach. Lagodnie i stosownie do wieku. Przypomnialo mi sie, jak kiedys na spacerze moja piecioletnia wtedy El przeczytala glosno napis na jakims garazu-blaszaku :"Wisla to ..uje". No i co? Wytlumaczylam, ze to tacy panowie pilkarze, ktorych inni panowie nie lubia za bardzo.
Ja tam wolę zawsze dokładniej nazwać po imieniu.. żeby potem taki "ch...j" na znielubionego dziadka nie poleciał....
Ja widziałam cały. Mi sie podobal ale nie umiem go ocenić. Kosciotrupy są cały film ale są przyjazne. Miłość, dobro i rodzina zwycieza. Są tez 2 etapy śmierci. Pierwszy kiedy odchodzisz i żyjesz sobie w rownoleglym świecie i raz do roku o ile twoje zdjęcie jest na ołtarzu u bliskich, odwiedzasz zyjacych i drugi etap kiedy zapominają o tobie i znikasz i nikt nie wie co soe wtedy dzieje.
Poczytałam w necie i puściłam córkę z klasą. Bardzo zadowolona. Na razie z rozmów o filmie nie wynika nic niepokojącego. Raczej same pozytywy. Tylko "trochę strasznie" czasami było, ale "śmiesznie". A strasznie, bo nienawykła do kościotrupków. Traumy niet
Co do filmu "Piękna i bestia". Oglądałam w Polsce, krótko przed wyjazdem - film był dozwolony od lat 12. Nie bardzo rozumiałam dlaczego, bo nie było tam żadnych gorszących scen. no i zabrałam ze sobą 5,5 l. córeczkę. Przekonałam bileterkę, żeby małą wpuściła. Efekt - dziecko miało nocne lęki przez ok. 2 miesiące. Film był naprawdę piękny, ale w ponurej konwencji - bardziej chodzi o kolory (jesienne takie), bo horroru tam nie było. Od tego czasu nauczyłam się, żeby jednak przestrzegać kategorii wiekowej.
Inną sprawą jest to, że niektóre filmy dozwolone od lat 12 bywały mocno kontrowersyjne. Na przykład na długo zapamiętałam "Krzyżacy" (byliśmy ze szkołą) - scena wypalania oczu Jurandowi; odnalezienie Danuśki "kwiecie pachnie" - przez jakiś czas spałam z mamą, bo miałam nocne koszmary. Innym obrazem nie przeznaczonym raczej dla młodocianego widza (byłam z mamą) był "Perła w koronie" - scena miłości francuskiej - męczyłam rodzicielkę pytaniami, "dlaczego on ją tam całował" i nie doczekałam wyjaśnienia.
Taki drobiazg-dawnej bajki były pisane DLA DOROSŁYCH.Dziećmi się nikt nie przejmował.Te wersje bajek które znamy, np.o Czerwonym kapturku,czy o królewnie Śnieżce są bardzo złagodzone i odbrutalizowane. W bogatszych domach dzieci wychowywane były przez mamki,potem przez niańki,do rodziców wypuszczano je na krótko,by rodziców nie zmęczyć.W biednych domach dzieci potrzebne były do pracy.
Dokładnie, tak. Tutaj jest co nieco na ten temat podane.
Kazirodztwo, rytualne mordy, kanibalizm. Prawdziwe baśnie braci Grimm
Fragment baśni "Oczerwonym kapturku":
Wilk obrał drugą drogę i jako pierwszy dotarł do domu babci. Zabił ją, jej krew wlał do butelki, a kawałki ciała pokrojone w plastry umieścił na półmisku. Następnie przebrał się w babciną nocną koszulę, położył się w łóżku i czekał.
Gdy miałam coś ok. 8 lat dostałam pod choinkę "Baśnie", braci Grimm. Była tam baśń "Sinobrody": seryjny morderca w jednej z komnat ukrył zwłoki poprzednio zamordowanych żon. Młodziutka świeżo poślubiona zostaje sama w pałacu i ma przykazane, że może zwiedzać cały poza jedną komnatą, do której mąż perfidnie wręcza jej złoty kluczyk. Młoda oczywiście tam zajrzała, podłoga była zalana krwią i na ten widok zemdlała. Gdy się ocknęła okazało się, że kluczyk wpadł w krew i zostały na nim niemożliwe do usunięcia plamy. Mąż po powrocie kazał pokazać sobie kluczyk i powiedział: "ponieważ złamałaś mój zakaz zginiesz tak jak one". Dosłownie w ostatniej chwili dziewczę uratowali przybyli na pomoc bracia, których zdążyła zawiadomić. Tekst nawet pobożny był - dziewczyna chcąc odwlec moment egzekucji prosiła męża żeby jej dał czas na modlitwę. Bajka super, szczególnie dla tak młodej czytelniczki - mojej mamie nie przyszło do głowy żeby sprawdzić co tak naprawdę dziecku kupiła. Treść "Sinobrodego" pamiętam po dzień dzisiejszy Gdy dorosłam próbowałam kupić właśnie to wydanie, ale nigdzie już go nie było.
***
I jeszcze jedno wspomnienie. Pierwsza klasa szkoły podstawowej, Elementarz, Falskiego - w nim bajka "O kotku i kogutku"; dla dziecka wręcz horror. Przesłaniem pedagogicznym miało być pokazanie dziecku do czego prowadzi brak posłuszeństwa. Po jakimś czasie, ta bajka została wycofana - w nowszych wydaniach już jej nie było.
Gdy córeczka chodziła do przedszkola, pewnego dnia przyprowadziłam ją już po śniadaniu. Właśnie, kiedy wchodziła, dzieci śpiewały: " Teraz inne żabki płaczą re re kum kum, re re kum kum, już jej więcej nie zobaczą re re kum kum bęc" i przy tym tańczyły. Córeczka najpierw cicho zapiszczała, a potem zawodziła na całe przedszkole. Było mi jej strasznie żal. Szybko zaczęłam śpiewać jej do uszka własne zakończenie: " Żabka dziób mu otworzyła i do wody wyskoczyła."
No tak tak ale to piosenka z morałem : "Ostrzegała ją mamusia rere kum kum rere kum kum By zważała na bociusia rere kum kum bęc: Gdy zobaczysz gdzies bociana rere kum kum rere kum kum - to do wody skacz kochana rere kum kum bęc!"
Mloda sie zagapila a za gapiostwo sie placi, tak w bajeczkach, jak i w prawdziwym zyciu
Ja to jako dziecko lubiłam takie drastyczne rzeczy różne... Na starość mi zaczęło przeszkadzać.. Ale wtedy im makabryczne tym lepiej... O kogutku coś kojarzę właśnie.ze lubilam..
Według mnie te bajki i wierszyki miały dużą wartość dydaktyczną. Dziś wychowujemy zbyt lajtowo i potem każde niepowodzenie staje się tragedią, a unikanie konsekwencji swych działań to prawdziwa współczesna plaga.
Komentarz
Te sceny o których piszecie zawsze mnie śmieszyły po prostu.
Oglądałam w Polsce, krótko przed wyjazdem - film był dozwolony od lat 12. Nie bardzo rozumiałam dlaczego, bo nie było tam żadnych gorszących scen. no i zabrałam ze sobą 5,5 l. córeczkę. Przekonałam bileterkę, żeby małą wpuściła. Efekt - dziecko miało nocne lęki przez ok. 2 miesiące.
Film był naprawdę piękny, ale w ponurej konwencji - bardziej chodzi o kolory (jesienne takie), bo horroru tam nie było. Od tego czasu nauczyłam się, żeby jednak przestrzegać kategorii wiekowej.
Inną sprawą jest to, że niektóre filmy dozwolone od lat 12 bywały mocno kontrowersyjne.
Na przykład na długo zapamiętałam "Krzyżacy" (byliśmy ze szkołą) - scena wypalania oczu Jurandowi; odnalezienie Danuśki "kwiecie pachnie" - przez jakiś czas spałam z mamą, bo miałam nocne koszmary.
Innym obrazem nie przeznaczonym raczej dla młodocianego widza (byłam z mamą) był "Perła w koronie" - scena miłości francuskiej - męczyłam rodzicielkę pytaniami, "dlaczego on ją tam całował" i nie doczekałam wyjaśnienia.
Dokładnie, tak.
Tutaj jest co nieco na ten temat podane.
Gdy miałam coś ok. 8 lat dostałam pod choinkę "Baśnie", braci Grimm.
Była tam baśń "Sinobrody": seryjny morderca w jednej z komnat ukrył zwłoki poprzednio zamordowanych żon. Młodziutka świeżo poślubiona zostaje sama w pałacu i ma przykazane, że może zwiedzać cały poza jedną komnatą, do której mąż perfidnie wręcza jej złoty kluczyk. Młoda oczywiście tam zajrzała, podłoga była zalana krwią i na ten widok zemdlała. Gdy się ocknęła okazało się, że kluczyk wpadł w krew i zostały na nim niemożliwe do usunięcia plamy. Mąż po powrocie kazał pokazać sobie kluczyk i powiedział: "ponieważ złamałaś mój zakaz zginiesz tak jak one". Dosłownie w ostatniej chwili dziewczę uratowali przybyli na pomoc bracia, których zdążyła zawiadomić. Tekst nawet pobożny był - dziewczyna chcąc odwlec moment egzekucji prosiła męża żeby jej dał czas na modlitwę.
Bajka super, szczególnie dla tak młodej czytelniczki - mojej mamie nie przyszło do głowy żeby sprawdzić co tak naprawdę dziecku kupiła. Treść "Sinobrodego" pamiętam po dzień dzisiejszy
Gdy dorosłam próbowałam kupić właśnie to wydanie, ale nigdzie już go nie było.
***
I jeszcze jedno wspomnienie. Pierwsza klasa szkoły podstawowej, Elementarz, Falskiego - w nim bajka "O kotku i kogutku"; dla dziecka wręcz horror. Przesłaniem pedagogicznym miało być pokazanie dziecku do czego prowadzi brak posłuszeństwa.
Po jakimś czasie, ta bajka została wycofana - w nowszych wydaniach już jej nie było.
http://prntscr.com/jterso
By zważała na bociusia rere kum kum bęc:
Gdy zobaczysz gdzies bociana rere kum kum rere kum kum - to do wody skacz kochana rere kum kum bęc!"
Mloda sie zagapila a za gapiostwo sie placi, tak w bajeczkach, jak i w prawdziwym zyciu
A w Przygodach Błękitnego Rycerzyka może trup nie ściele się gęsto, ale zdarza się.