Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ulubione prace

Pojawiło się, więc rozwijam i pytam. Jak w tytule. więc
1. zmywanie naczyń dość lubię, choć to taka miłość z rozsądku, bo mąż nie cierpi, więc ktoś musi. Ułatwia mi tę czynność radio. Muzyka sobie leci albo jakaś audycja kulturalna, a naczynia myję. Ale czasem mam kryzysy. Robię śródodpoczynki, żeby się nie pochylać, nie męczyć pleców. Ale uwielbiam ten moment, gdy już widać koniec zmywania, że jeszcze tylko ten słoik, ten garnek, ta patelnia i już!
2. O, lubię, naprawdę lubię bez ściemy załadowywać pralkę i nastawiać pranie. Może jest w tym jakaś władza, że rodzielam, decyduję, które pranie nastawić, które rzeczy z którymi uprać. Bawi mnie to i nie męczy...A potem prawdziwa frajda, to suszenie prania latem. Robię to na balkonie, rozwieszam, a potem kilkakrotnie przewieszam i przekręcam rzeczy, żeby szybciej wyschły. Ten fantastyczny moment, kiedy pranie jest świeże i suche...
3. Lubię wynosić na śmietnik zużyte papiery i plastikowe opakowania. Idę nawet do dalszego śmietnika, ale takiego, który ma łatwy dostęp do pojemnika z plastikami.
4. gotować, zależy co

Nie lubię
1. szycia
2. prasowania, to zależy czego, łatwe, bawełniane ok, gorzej z takimi mocno gniotącymi, a trudnymi w prasowaniu. Generalnie prasuje mąż.
3. zakupy żywnościowe nie przepadam
4. sprzątanie ze schylaniem się
5. porządkowanie papierów i szpargałów, ufff


«13

Komentarz

  • Ja lubię czytać książki i oglądać filmy , pod warunkiem ,że są dobre :) To w sumie moje ulubione prace domowe :)
    Podziękowali 3AgaMaria Coralgol Agax4
  • Lubie czytac!!
    I gotowac.
    I...prasowac.

    Nie lubie sprzątac :p

  • Ja też ale to już nie są prace domowe tylko pozadomowe ;)
  • ja się chyba wolę nie zastanawiać, które prace domowe lubię, a których nie...
    Podziękowali 3MonikaN uJa Natalia
  • Ja lubię prace domowe ale tylko jeden dzień w tygodniu.pozostale dni chętnie bym zleciła komus innemu 

    Podziękowali 1E.milia
  • Ja lubie te prace domowe, ktore juz zrobilam i nie czekaja na mnie.
    Podziękowali 1Mle
  • Nie mam takich rozkmin, trzeba zrobić, to robię i już. 

    Są mniej lubiane i więcej, ale to i tak nic nie zmienia.

    Podziękowali 2Joannna AgaMaria
  • Ja też doszłam do tego że jakbym miała do wyboru to w tej chwili prędzej zatrudnilabym kucharka niż sprzątaczke. Gotować trzeba, a bez sprzątania się obejdzie. A oni jeszcze tyle jedzą... Dziś znów obiad na dwa dni zniknal
    Podziękowali 2Leli AgaMaria
  • Lubię robić na drutach.
    Podziękowali 2Aniuszka celinka
  • To tyz nie robota :-) 
  • A ja tam wszystko lubię robić;) No może poza prasowaniem, odkurzaniem, sprzątaniem łazienki, wieszaniem prania, sprzątaniem ciuchów w szafach, porządkowaniem i układaniem dokumentów i wszelkich papierów, rachunków, szyciem. No, czyli tak jak mówiłam, generalnie wszystko lubię robić  :D
    Podziękowali 1Natalia
  • Bezkonkurencyjnie uwielbiam pielić
    w ogóle bardzo lubię prace domowe

    nie lubię robić zakupów, męczy mnie to okrutnie
  • A ja lubię jak ktoś mnie częstuje kawą.
    Wpadam do Ciebie!
  • Lubię piec ciasta i robić ciasta i desery:)
    Podziękowali 2kiwi kika0
  • Najbardziej to lubię jak mój mąż przygotuję mus czekoladowy, to jest zdecydowanie moj ulubiony deser  
  • lubię gotować/ nie lubię sprzątać po gotowaniu
    lubię robić remanent w szafkach kuchennych/nie cierpię remanentów sezonowych w szafach z ciuchami
    lubię prasować wieczorem przy dobrym filmie/nie cierpię prasować koszul i sukienek z falbankami
    lubię sprzątać kiedy mam spokój/nie lubię sprzątania, gdy dom się nieco zapuści
    lubię zakupy w małych wyspecjalizowanych sklepach/duże zakupy marketowe zawsze zlecam mężowi
    uwielbiam dbać o kwiaty/w tych kwestiach nie mam żadnego "nie lubię"
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Lubie piec ciasta, odkurzac odkurzaczem, prasować, nastawiac i rozwieszac pranie, myć okna, zakupy.

    Nie lubię myć naczyń, składać ubrań do szaf, porządkować ubrań sezonowych lub za małych, sprzątać półke na wszystko  ( takie ze cos tam zepsute, jakas srubka, karteczka, spinka itp...) nie przepadam też za gotowaniem. 

    W pracach domowych jestem zdecydowanie dlugodystansowcem. Jak wpadam do łazienki to szoruje na blysk pół dnia do upadlego. Lubie miec spokoj zeby mi nikt nie przeszkadzal, wtedy moge pracowac wiele godzin do stanu idealnego. A ze  moi mi nie daja takich chwil to czuje sie od początku zniechecona że zaraz mi ktoś przerwie. Nie znoszę sprzątać tak tylko z wierzchu, byle bylo ale czesto to konieczne niestety. Troche sie przyzwyczailam. Ale sama mysl o tym że tam czeka ten brud schowany do wyczyszczenia jest dla mnie frustrujaca ze nie moge tego teraz zrobić.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Rozkminy, powiadacie. Po prostu różnym czynnościom i wydarzeniom towarzyszy refleksja, że coś sprawia frajdę, a inne jest z gatunku nie chcem, ale muszem.
  • Ja lubie ręczniki składac.  
  • Lubię wyprowadzać psa na spacer. 
  • Lubię, jak jest czysto.
    Ale proces dochodzenia do tego stanu powoduje u mnie dużą frustrację.
     B) 
  • Ja to nawet lubię sprzątać. Frustrujące są bardzo krótkotrwałe efekty
  • @Cart&;Pud  siostro!!  B)
    Podziękowali 2Cart AgaMaria
  • Ja też bardzo lubię mieć czysty dom i lubię go sprzątać, ale z biegiem czasu (i kolejnymi dziećmi) utwierdzam się w tym, że tak będę miała jak dzieci dorosną. Coraz bardziej szkoda mi tego czasu na pucowanie domu (choć u dzieci i męża walczę o szacunek do mojej pracy i o niebrudzenie/sprzątanie po sobie).
    Podziękowali 1Elf77
  • Lubie kosić trawę bo efekt utrzymuje się przynajmniej na kilka dni. I te równe linie wokół drzewek, których nikt nie przesunie..mniaaam. 
    Podziękowali 3szczurzysko kiwi Engi
  • Nie lubię gości zwłaszcza z dziećmi przez nielad. Mam coś z głową?

    Ostatnio w szoku byłam bo latały cudze dzieci z wafelkami czekoladowymi i wcieraly syf w sprzęty. Obcy ludzie z kręgów chrześcijańskich. Pewnie sie nie spotkamy w takich okolicznosciach. Nie zwróciłam uwagi że jemy przy stole bo dla dzieci nie było tam miejsca, spotkanie typu DK mieliśmy. Długo tego nie powtórzę... nie na moje nerwy te wspólnoty, kursy.
    Podziękowali 1Bridget
  • Wiesia ja jestem we wspólnocie a mam tak samo... Chociaż u nas większość dzieci trzyma na wodzy a spotkania z dziećmi są tylko towarzyskie... Ale mówię póki się nie zrobi u nas ład taki lepszy (do tego musimy się trochę bardziej umeblować i odgrzać IC) to nie lubię też za dużo.. Szczególnie takich co biorą jedzenie do pokoju dziewczyn i z łóżek im wytrzasam okruszki. Ja mówię że jemy przy stole nawet jak nie ma miejsca.. Za to jest czas.. Trochę poluzowalam odkąd trojaczki zaczęły syfic codziennie okruchami... Ale wartego gdzieś jedzenia czy wnoszenia do góry nie zdzierzam też.  Mimo a może właśnie dlatego że w przeciwieństwie do Was u nas o o porządek bardzo trudno
    Podziękowali 2wiesia Elf77
  • wiesia powiedział(a):
    Nie lubię gości zwłaszcza z dziećmi przez nielad. Mam coś z głową?

    Ostatnio w szoku byłam bo latały cudze dzieci z wafelkami czekoladowymi i wcieraly syf w sprzęty. Obcy ludzie z kręgów chrześcijańskich. Pewnie sie nie spotkamy w takich okolicznosciach. Nie zwróciłam uwagi że jemy przy stole bo dla dzieci nie było tam miejsca, spotkanie typu DK mieliśmy. Długo tego nie powtórzę... nie na moje nerwy te wspólnoty, kursy.
    Rozumiem cie bardzo dobrze ;) U nas dzieci zwracają innym uwagę - jemy w kuchni/przy stole. Nie wpuszczali innych dzieci z jedzeniem do ich pokoju na spotkaniach DK ;)
    Podziękowali 1wiesia
  • Ale czemu nie zwracacie tym obcym dzieciom uwagi, jeśli zachowują się nieodpowiednio?
    Twój dom, twoje zasady. Jak rodzice się oburzą, to róbcie u nich  B)
    Lepiej powiedzieć wprost, niż potem sądzić rodziców, że nie potrafią wychować własnych dzieci i dodatkow rezygnować ze spotkań wspólnoty.
    Wiesz, @wiesia, diabeł ma różne sposoby na oderwanie ludzi od Kościoła. Czasem właśnie chce skłócić ludzi przez taką pierdołę.
  • Kurs się skończył, nie spotkamy się. A jeśli tak to powiem o tym jedzeniu przy stole, po prostu mi szczęka opadła. Zwykle są u nas jedynacy, niejadki z bułą. To tylko okruchy... A ta czekoladą w tapicerkę... jak nóż w serce.
    Z drugiej strony na pewno nieco przesadzam bo uwielbiam czystość i nieskazitelnosc ;) za cenę niestety braku ludzi. Ogród ratowalby nas bardzo. Jeśli chodzi o dziecięcych gości.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.