Wrotycz ma działanie przeciwgrZybiczne. -czytam. - mamusiu a co to jest grzybicz? (f.7) i jeszcze- a czy to tez działa dobrze na wory? -na co?- na wory to co tata miał. - ku przestrodze dla rodziców co jak my Za dużo przy dzieciach mówią głupich powiedzonek -na co jesteś chory,-na wory
Miki lat 5 marzy sobie: - Mamo, a jak będę już miał swój pokój na poddaszu i drabinkę zamiast schodów, to będą tez drzwi na klucz zamykane i taka półeczka obok drzwi, żeby tam klucz odkładać. Ale jak ty zapukasz do drzwi, żeby mi posprzątać pokój, to ci otworze.
Jedenastolatek wchodzi do kuchni i mówi : Wiesz mamo, chciałbym wiedzieć jakie to jest uczucie.... jakby ode mnie zależało czy będzie zrobiony obiad czy nie....
?????????
Wrócił syn z kolonii zuchowej. 10 dni go nie było. Oczywiście myli się co drugi dzień, ale majcioszki i skarpetki wróciły w stanie nienaruszonym Mówię do męża: -Musisz z nim porozmawiać o higienie. Na co mój prawie ośmioletni zuch: -A co to jest higiena?
U nas tak było na pierwszej kolonii (zbrudził ze 2 pary). Na drugą dałam połowę majtek i podkoszulek ( na przebranie co drugi dzień- po co dźwigac niepotrzebnie...) A tu niespodzianka - po rozmowach rodziców z kadrą, opiekun przed myciem codziennym sprawdzał, czy zuch wziął czyste (nowe) na przebranie. Pytam więc mojego J. co zrobił, skoro miał tylko połowę? Odpowiedź: jak się skończyły czyste, to zacząłem brać od początku....
I najmłodsza 2l 4m. Darła się na podwórku, wychodzi tata bez podkoszulki, w samych spodenkach (dzień był dość chłodny) i w stanowczych słowach każe być cicho. Na to delikwentka: idź do domu, bo zimno!
U nas refleksyjnie i futbolowo. F. Lat 7 ogląda jakieś nagranie a w przerwie reklamy z polskimi piłkarzami, więc pyta: tato dlaczego polscy piłkarze zawsze wygrywają w reklamach a w życiu to już nie? I jak tu odpowiedzieć?
Wczoraj w przerwie filmu leciala reklama z Glikiem, jak sie psikał Rexoną pod pachami.... Mąż do mnie: jakoś nie mogę na nich patrzeć.... Ja mam to samo, bo za chwile w nastepnej reklamie Anka Lewandowska przyszla do fryzjera z szamponem i odzywką i tez mialam ochote przełączyć na inny kanał.
Wsiadamy do auta, mąż podaje do tyłu naszemu najmlodszemu (2,5) misia, ktory sie gdzies przy ręcznym zaplątał. El (9,5) do malego: Powiedz "dziekuję" tatusiowi. Maly: Dziękuję tatusiowi.
Fela: Mama, dziś widzialam w ogrodku cioci podgrzybki pod drzewem. A na drzewie nadgrzybki.
*** Himek: chodź tu cipo! Ja: /oburzona/ Himek!!! Jak ty się wyrażasz! H: /urażony/ no co, wołam kurę. Koska to kura. Cipo...cipo. tak sie bawimy.
*** Fela: mamo, a za twoich czasow to byl juz telewizor? Ja: no, byl. F: był??? Bo ja myslalam ze ludzie pierwotni to w ogien patrzyli tylko.
*** Fela: mamo? Jak się nazywa ta wielka wieża co po niej ludzie chcieli wdrapac się do Boga? A! Juz pamietam! Wieża Bąbel.
*** Himek: mama a jakbys nie poznala tatuśka to co bys robiła w życiu? Ja: no nie wiem. A jak myślisz? H: hmm... nie wiem. Na szczescie poznalas tatuśka i możesz obierać ziemniaki. Masz szczęście!
Odporowadzalismy z najmłodszym dorosłego syna do pociągu. Wyjechał na miesiąc. Widziałam, że młody taki nieswój po pożegnaniu z bratem, więc zaprosiłam na lody dla poprawy humoru. I słyszę: zamówię sobie o smaku słonego karmelu, żeby nie było czuć łez.
z cyklu "filozofia dla zaawansowanych, czyli przemyślenia młodego mężczyzny" (J ma już 5 lat): - "Jak się zestarzejecie to będę was odwiedzać. Ale kto mnie będzie odwiedzać jak ja się zestarzeję?" - "Mamo, jak się ożenię to ty będziesz babcią?" - "Dziś rozmawialiśmy z Nikusiem (kolega z przedszkola) jak dorośli mężczyźni"
Czwartek. Himek: mama, kupisz mi marmoladę? Ja: marmoladę? Skąd nagle taki pomysł? H: w bajce bylo. Ja: ok, jak będę w sklepie. Piątek rano. H: mama, kupilas marmoladę? Ja: jeszcze nie. Po południu. Wychodzę z domu. H: mama, pamietasz o marmoladzie? Ja: tak. Wieczorem. Dumna z siebie wręczam synowi marmoladę. Him ma niepewną minę. H: to marmolada? Ja: tak. Him: marmolada zbyszka? Ja: eee, no zwykła. Z biedronki. Spróbuj. Otwieramy. Him się gapi. H: a cytrynka gdzie? Ja: jaka cytrynka? Him: w marmeladzie zbyszka są cytrynki. A to dzem jest. Ja chcialem marmeladę z cytryn. Do picia. Ja: synu.. chyba chodzilo ci o lemoniadę! H: od zbyszka chcialem.
Fela: Mama, dlaczego nasz pies ma takie wielkie jajka? Ja: bo ma tam nowotwór czyli raka. F: A jakby mu obciąć jedno jajko to by mógł mieć jeszcze dzieci? Ja: nie, bo nasionka są własnie w jądrach, czyli jajkach jak to określasz. F: mamo, a jak te... (czuję jak robi mi się gorąco) ...a jak te jaszczurki Warany z Komodo znajdują pożywienie?
Fela: mama, Himek chce decydowac o moich rzeczach! On chce wszystkim rządzić! Chce decydowac o moich rzeczach i szantazuje mnie! Ja: Fela, konkrety. Co chce zrobic Himek?? F: chce sprzedac moje zęby do wrózki zębuszki!!! /Fela wybiega z pokoju/ Fela /off, glos zza drzwi/ jak wróżka zębuszka zabierze mojego zęba to da mi złotówki. Mi! A tobie nie! H: nieeee! Da ci jedną złotówkę za jednego zęba, bo drugi jest brzydki! F: /oburzenie/ gdzie on jest brzydki??? /milczenie, oglądają zeby/ H: a nie, pomylilem się. On tez jest warty złotówkę. Widzisz Fela... jedna dla ciebie a druga dla mnie... F: nie sprzedam moich zębów! H: pomysl fela, dwie zlotowki! Fela! Mam swietny pomysl! A ktory ząb ci sie jeszcze rusza?
Przychodzi do mnie smutny Himek. Ja: co sie stalo, synku? H: ciocia powiedziala ze da mi pieniążek a dala mi papierek. Ja: ale wiesz ze ten papierek jest wiecej warty niz pieniazek? H: ale ja chcialem złotówkę. Bo ciocia powiedziala ze da mi na lizaczka a dala mi papierek. mama...a moze ty się wymienisz?
Wymienilam sie
*** 4 w nocy. Himek przychodzi do mojego łóżka. H: mama, a 963 to wiecej niż 14? Ja: tak. H: ach tak! I poszedl spac dalej
Komentarz
- Mama ile masz lat?
- 42.
- O Jezu......!!!!
i jeszcze- a czy to tez działa dobrze na wory? -na co?- na wory to co tata miał. - ku przestrodze dla rodziców co jak my Za dużo przy dzieciach mówią głupich powiedzonek -na co jesteś chory,-na wory
-Wszystko ja muszę robić
- Mamo, a jak będę już miał swój pokój na poddaszu i drabinkę zamiast schodów, to będą tez drzwi na klucz zamykane i taka półeczka obok drzwi, żeby tam klucz odkładać. Ale jak ty zapukasz do drzwi, żeby mi posprzątać pokój, to ci otworze.
- Jeśtem głodny ciasteczków.
- Julka pamiętasz sie z czasów jak jeszcze się nie urodziłaś?
- Tak. Aniołowie powiedzieli, ze będę brunetką
El (9,5) do malego: Powiedz "dziekuję" tatusiowi.
Maly: Dziękuję tatusiowi.
***
Himek: chodź tu cipo!
Ja: /oburzona/ Himek!!! Jak ty się wyrażasz!
H: /urażony/ no co, wołam kurę. Koska to kura. Cipo...cipo. tak sie bawimy.
***
Fela: mamo, a za twoich czasow to byl juz telewizor?
Ja: no, byl.
F: był??? Bo ja myslalam ze ludzie pierwotni to w ogien patrzyli tylko.
***
Fela: mamo? Jak się nazywa ta wielka wieża co po niej ludzie chcieli wdrapac się do Boga? A! Juz pamietam! Wieża Bąbel.
***
Himek: mama a jakbys nie poznala tatuśka to co bys robiła w życiu?
Ja: no nie wiem. A jak myślisz?
H: hmm... nie wiem. Na szczescie poznalas tatuśka i możesz obierać ziemniaki. Masz szczęście!
Odporowadzalismy z najmłodszym dorosłego syna do pociągu. Wyjechał na miesiąc.
Widziałam, że młody taki nieswój po pożegnaniu z bratem, więc zaprosiłam na lody dla poprawy humoru.
I słyszę: zamówię sobie o smaku słonego karmelu, żeby nie było czuć łez.
- "Jak się zestarzejecie to będę was odwiedzać. Ale kto mnie będzie odwiedzać jak ja się zestarzeję?"
- "Mamo, jak się ożenię to ty będziesz babcią?"
- "Dziś rozmawialiśmy z Nikusiem (kolega z przedszkola) jak dorośli mężczyźni"
Czwartek.
Himek: mama, kupisz mi marmoladę?
Ja: marmoladę? Skąd nagle taki pomysł?
H: w bajce bylo.
Ja: ok, jak będę w sklepie.
Piątek rano.
H: mama, kupilas marmoladę?
Ja: jeszcze nie.
Po południu. Wychodzę z domu.
H: mama, pamietasz o marmoladzie?
Ja: tak.
Wieczorem. Dumna z siebie wręczam synowi marmoladę.
Him ma niepewną minę.
H: to marmolada?
Ja: tak.
Him: marmolada zbyszka?
Ja: eee, no zwykła. Z biedronki. Spróbuj.
Otwieramy.
Him się gapi.
H: a cytrynka gdzie?
Ja: jaka cytrynka?
Him: w marmeladzie zbyszka są cytrynki. A to dzem jest. Ja chcialem marmeladę z cytryn. Do picia.
Ja: synu.. chyba chodzilo ci o lemoniadę!
H: od zbyszka chcialem.
Ja: bo ma tam nowotwór czyli raka.
F: A jakby mu obciąć jedno jajko to by mógł mieć jeszcze dzieci?
Ja: nie, bo nasionka są własnie w jądrach, czyli jajkach jak to określasz.
F: mamo, a jak te...
(czuję jak robi mi się gorąco) ...a jak te jaszczurki Warany z Komodo znajdują pożywienie?
Ja: Fela, konkrety. Co chce zrobic Himek??
F: chce sprzedac moje zęby do wrózki zębuszki!!!
/Fela wybiega z pokoju/
Fela /off, glos zza drzwi/ jak wróżka zębuszka zabierze mojego zęba to da mi złotówki. Mi! A tobie nie!
H: nieeee! Da ci jedną złotówkę za jednego zęba, bo drugi jest brzydki!
F: /oburzenie/ gdzie on jest brzydki???
/milczenie, oglądają zeby/
H: a nie, pomylilem się. On tez jest warty złotówkę. Widzisz Fela... jedna dla ciebie a druga dla mnie...
F: nie sprzedam moich zębów!
H: pomysl fela, dwie zlotowki! Fela! Mam swietny pomysl! A ktory ząb ci sie jeszcze rusza?
Przychodzi do mnie smutny Himek.
Ja: co sie stalo, synku?
H: ciocia powiedziala ze da mi pieniążek a dala mi papierek.
Ja: ale wiesz ze ten papierek jest wiecej warty niz pieniazek?
H: ale ja chcialem złotówkę. Bo ciocia powiedziala ze da mi na lizaczka a dala mi papierek. mama...a moze ty się wymienisz?
Wymienilam sie
***
4 w nocy. Himek przychodzi do mojego łóżka.
H: mama, a 963 to wiecej niż 14?
Ja: tak.
H: ach tak!
I poszedl spac dalej