Powiedzcie dlaczego się raz na zawsze nie odwalą od nauczania dzieci matematyki. Ja sam miałem problem z matematyką od siódmej klasy. Mimo tego że regularnie tłumaczył i pomagał mi ojciec który był doskonałym matematykiem, nigdy nie osiągnąłem więcej niż trója z dwoma minusami w skali ocen 2 do 5. Na studia trafiłem tylko dlatego że w moim roczniku zlikwidowano obowiązkową maturę z matematyki. Wybrałem historię i dostałem piątkę. Matury z matematyki bym nie zdał, gdyby była obowiązkowa. Musiałbym iśc do wojska, gdzie najprawdopodobniej popełniłbym samobójstwo ponieważ to było jeszcze w czasie PRL i funkcjonowała fala i byłem absolutnie nieprzystosowany. Na pewno moje życie potoczyłoby się inaczej. Przez matematykę. Nienawidzę jej i uważam że nie uczy żadnego logicznego myślenia. Myślę logicznie a nie wiem co to całki. W dupie mam całki i różniczki. Po co to komu. Teraz za ludzi liczą wszystko komputery. Sytuacja wygląda tak że wszystkie moje dzieci to humaniści. I leci jedynka za jedynką, u wszystkich czworga, w klasie 6, 8, 3 licealnej... Nie potrafię im pomóc a nawet nie mam zamiaru gdybym potrafił, bo to zasrany obowiązek nauczyciela uczyć tak aby dziecko zrozumiało.
A matura z matematyki jest obowiązkowa. No i co. Przez to że matura jest obowiązkowa, a moje dzieci nie będą potrzebowały wiedzy matematycznej ponieważ mają zainteresowania artystyczne i literackie mają mieć zmarnowane życie przez debili z MEN? Może mi poradzicie co w takiej sytuacji. Tylko nie piszcie: korki, albo: niech ktoś im wytłumaczy, niech robią zadania... Ja to wszystko robiłem i gówno dało. Efekt był taki jakbym wogóle się jej nie uczył. Od razu dodam że nie mówię ani nie daję poznać dzieciom że mam taki stosunek do przedmiotu - przeciwnie - zaciskam zęby i mówię że matematyka jest bardzo potrzebna. W świecie finansów, zestawień, itp. obliczeń poruszam się świetnie. Z tego co ludzie mówią to w Polsce nie ma dobrych nauczycieli matematyki, bo jak ktoś ma dobrą wiedzę techniczno-inżynierską to wybiera inną prace lub wyjeżdza.
No i co mam zrobić? Bo dramat jest!!!
aha - i jeszcze wszystkie grają w szachy od przedszkolaka, gówno szachy uczą matematyki!!!
PS. ze wszystkich innych przedmiotów 5 i 6!!!
A może matura z matematyki jest śmiesznie prosta i trzeba dwa dodać dwa, i nie mam się czym przejmować, oświećcie mnie rodzice maturzystów.
Komentarz
żądam zapisania tego w pieprzonej podstawie programowej i matury z muzyki plastyki i wuefu obowiązkowo pod groźbą niezaliczenia!!!
no ja wolę matmę akurat
U moich dwóch najstarszych córek widzę jakiś organiczny problem z ta matematyką - pomimo tego , że się uczą , starsza chodzi też regularnie na korepetycje a druga ma takie dodatkowe lekcje w szkole - i tak mają z tą matematyką problem. Przy czym najstarsza ma np. bardzo duże uzdolnienia językowe , muzyczne , taneczne.
Po lekcjach chodziło się na dodatkowe zajęcia do tej pani, płatne. Masa dzieci chodziła.
Ciekawe w LO skończyła się łatwość w moja w przyswajaniu matematyki. Dobrze, że na maturze już nie było. A może jakby była to wszyscy by się bardziej starali?
Owszem, cofnął reformę sześciolatkową, jakoś ludzie lubią o tym zapominać.
a co mi po tym skoro mój najmłodszy został nią jeszcze objęty, młodszych dzieci nie mam... cofnęli ale w zamian dodali dwie klasy do podstawówek co skutkuje w mojej szkole tratowaniem maluchów przez starszaków i wyścigi do kibla, popękane deski sedesowe (inne gabaryty siadają) oraz jedzenie obiadu z dwóch dań w ciągu 5 minut potem wypaaad! Stworzyli ruch pozorny - jak poprzednicy z obowiązkiem szkolnym dla zerówkowiczów - i to nawet gorzej bo można było sobie odroczyć 6 cio latka, a 7 - 8 klasy nie odroczysz. Sama likwidacja gimnazjum to żadna reforma.