Z podsumowania: Our results show that it is possible for a male to transmit features of his phenotype via non-genetic semen-borne factors to his mate's subsequent offspring sired by another male.
(...) In summary, we show that adult body size of offspring can be influenced by the phenotype of a female's previous mate rather than the genetic sire in Telostylinus angusticollis. This novel transgenerational effect (an example of telegony) appears to be driven by the condition-dependent influence of male seminal fluid on the development of immature ovules. The potential for such effects exists in any taxon characterised by internal fertilisation and polyandry, and such effects could influence the evolution of reproductive strategies.
@E.milia ano Mhm. Ciekawe źródło, rozumiem, że może nie wzbudzać zaufania naukowego, ale nie wiem, czy się odnosisz sceptycznie do teorii jako takiej czy tylko do podanego przez siebie linka?
Bo w sumie kto wie, nauka jeszcze wciąż w powijakach w wielu dziedzinach.
Tylko nie należy wpadać w taki emocjonalno-moralistyczno-patriotyczny ton od razu, ino badać z naukowym chłodem.
Ciekawy temat, nie słyszałam o nim wcześniej, te linki, które wrzuciłam, znalazłam dzisiaj. Nie próbuję to bronić teorii w żadną stronę, a pokazać, że coś się dzieje w temacie nawet współcześnie.
decydujące znaczenie dla działania telegonicznego ma stan duchowy człowieka. Jeśli osoba w pełni akceptuje grzech cudzołóstwa, to w pełnej mocy działają też cudze plazmidy w „swoim” środowisku.
Natomiast jeśli cudze plazmidy są obce człowiekowi duchowo (poprzez skruchę) lub reakcję naturalną, fizyczną (przez obrzydzenie), to plazmidy te szybko giną i żadnego telegonicznego działania, oczywiście, już być nie może.
Również telegonicznego działania nie może być przy drugim legalnym małżeństwie, ponieważ człowiek przy tym „nie grzeszy w swoim ciele.”
I to chyba wystarczy żeby nie traktować tego poważnie
Zwłaszcza jeśli brać by pod uwagę „zmywalnosc” telegonii
Ja się tylko odniosę do fragmentu o hodowli zwierząt-bzdura. Bzdura totalna Edit: mowie o pierwszym artykule, konstrukcja artykułu z tymi wszystkimi uogolnieniami mającymi potwierdzać prawdziwość słów,nawet,jesli autor sięgał do w 100proc wiarygodnych i rzetelnych opracowań stawia go na jednej półce z artykułami pseudonaukowymi z makulaturowych czytadeł
Ale po co w ogóle się przejmujecie tym artykułem, skoro cały napisany jest w stylu sprawiającym, że ciężko go traktować poważnie?
Nie lepiej poszukać, co realnie się dzieje w nauce?
To nie jest uczciwa dyskusja, tylko emocjonalne reakcje, jeśli bazujemy na bzdurnych artykułach.
Przy czym powtarzam, nie bronię tezy, ale też nie odrzucam jej tylko dlatego, że może wydawać się bzdurą na podstawie tekstu apelującego do rosyjskich dziewic
@Elunia no niestety nie mam takich mocy przerobowych, żeby na potrzeby forum tłumaczyć taki długi opis badania – to by była robota na kilka dni co najmniej.
A angielski jest językiem nauki, nic na to nie poradzę. Szukanie wiedzy tylko po polsku bardzo ogranicza – to jest suchy fakt.
Wrzuciłam linka bo są osoby znające angielski i może im się przyda.
Ale dobra, wyśmiać można wszystko, prześmiewczo skomentować emocjonalnie wysmarowany tekst i na jego podstawie przekreślić cały temat. No można i tak.
Mnie interesuje poszukiwanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna.
Geny przenoszące się przez grzech Może drogą kropelkową też? Jak sobie pomyślę, że mogłabym urodzić dziecko z genami ludzi, których widuje na codzień to mi lekko słabo
Od patrzenia chyba geny nie przechodzą. Ale na wszelki wypadek okaż skruchę żałuj i dzieci będą męża
Ale od gadania? I oddychania wspólnym powietrzem? Cholera, teraz juz zawsze bede widziec te geny, jak lecą na mnie z kazdym oddechem.... Ale weź hipolit, nawet nie wiem jak żałować ja ich nawet bardzo lubię
Argument że angielski jest językiem nauki nie oznacza, że wszystko co po angielsku to naukowe. Podobnie fakt, że coś jest poddawana współcześnie badaniom. Również współcześnie mówi się sporo o płaskiej ziemi (po angielsku też!) czy o strukturyzowanej wodzie.
Z mojego punktu widzenia jest tak - ludzkie ciało jest tak skomplikowane, że kto wie. Ale dopóki nie wiadomo- bo na razie więcej jest wątpliwości niż potwierdzenia- to uznaję te teorię za kolejny sposób manipulacji kobietami.
Uważam, dla jasności, że najlepszą opcją (psychicznie, fizycznie i moralnie) dla człowieka jest pożycie seksualne w monogamicznym związku małżeńskim. Natomiast ciekawi mnie, co piewcy tej teorii mają do powiedzenia o puszczalskich facetach. Co z nimi, geny kobiet nie przesiąkają im przez śluzówkę? Bez szkody dla siebie i przyszłego potomstwa tak sobie hasają po genetycznej łączce? Z pewnością, gdyż albowiem co złe to kobieta, a jak ktoś nie wie, to sobie Pulikowskiego posłucha i się dowie. Ten sam tok myślenia.
@E.milia ponieważ odniosłaś się do moich słów o języku nauki, czuję się trochę wywołana, choć już nie miałam zamiaru się odzywać.
Przede wszystkim, powtórzę jeszcze raz, ja tej tezy nie bronię, ja jej też tylko nie ośmieszam, bo za mało mam danych.
Oczywiście, że nie wszystko, co po angielsku, jest naukowe, ani że wszystkie badania naukowe są rzetelne. Tego nie twierdzę i nie twierdziłam. Sugerujesz jednak trochę, jakoby zalinkowane przeze mnie badanie NIE było naukowe, a – piszę to z całą sympatią do Ciebie, bo znamy się nie od dziś – nie jest tak, że mimo wszystko było bardziej merytoryczne w dyskusji niż zalinkowany przez Ciebie artykuł, który pozwala jedynie całkowicie wyśmiać temat? (OK, nie było po polsku, mea culpa)
Niemniej gdy się szuka badań naukowych, dość naturalne jest, że się je znajduje po angielsku – nawet na polskich uniwersytetach. Po prostu tak jest, takie są standardy w nauce. Nie wrzuciłam linka do tekstu po angielsku złośliwie.
Moje słowa o współczesności padły nie jako argument wzmacniający tę teorię, a żeby pokazać, że nie jest to tylko jakiś zryw nauki z XIX wieku, lecz że współcześnie też się tym zajmują. Co nie znaczy, że dojdą do jakichś bardziej zaawansowanych wniosków.
Mam wrażenie, że ponieważ jest to dość delikatny temat i każdy go jakoś bardzo osobiście odbiera, reakcje są nad wyraz emocjonalne i miejscami stosowane są sztuczki erystyczne, żeby trochę rozmówcę rozbroić. Trochę ciężko o rzetelną dyskusję wtedy.
Ja tego w każdym razie nie odbieram jako atak na kobiety i cały temat nie ma dla mnie konotacji wulgarnych ani z zakresu walki płci.
Ot, biologia. Może tak jest, może tak nie jest.
Nie wchodzę tu w dalszą polemikę, chciałam tylko uściślić, bo mam wrażenie, że zostałam odebrana inaczej, niż było to moim zamiarem.
Osobiście podchodzę do zagadnienia z naukowym chłodem i nie ma we mnie ani potępienia, ani pogardy dla kobiet, żadnych.
I w sumie to mam odmienne wrażenie, przeczucie – że raczej będzie się temat zamiatać pod dywan, bo wszelkie odwołania do ewentualnego dobra monogamii (abstrahując tu od ich słuszności) są obecnie niewygodne dla wielu. Nie sądzę, żeby wygrała tu chęć przeforsowania kolejnego sposoby manipulacji kobietami... ale może się mylę.
Dobra, tyle chciałam dopisać, ale nie wiem, czy umiem prawidłowo wytłumaczyć mój punkt widzenia bez wkurzenia reszty czytających, więc na tym na razie kończę.
Ale od gadania? I oddychania wspólnym powietrzem? Cholera, teraz juz zawsze bede widziec te geny, jak lecą na mnie z kazdym oddechem.... Ale weź hipolit, nawet nie wiem jak żałować ja ich nawet bardzo lubię
@jukaa a to nie wiedziałaś ,że geny mutują naturalnie przez osmozę?
I w sumie to mam odmienne wrażenie, przeczucie – że raczej będzie się
temat zamiatać pod dywan, bo wszelkie odwołania do ewentualnego dobra
monogamii (abstrahując tu od ich słuszności) są obecnie niewygodne dla
wielu. Nie sądzę, żeby wygrała tu chęć przeforsowania kolejnego sposoby
manipulacji kobietami... ale może się mylę.
Może źle zrozumiałam,ale wygląda na to że nie chodzi o monogamię, a jedynie o pierwszego partnera.
Jeśli ten pierwszy będzie fantastyczny genetycznie,to jego super geny zadziałają nawet jeśli nie on będzie ojcem.
Ja tego w każdym razie nie odbieram jako atak na kobiety i cały
temat nie ma dla mnie konotacji wulgarnych ani z zakresu walki płci.
No i atak na kobiety jest niestety ewidentny.
"Jeszcze w czasach głębokiej starożytności u naszych przodków istniał
zbiór moralnych zasad o czystości i dziedziczności. Oni wiedzieli, że od
rozpustnej dziewczyny nie ma dobrego potomstwa."
"Oto dlaczego wszystkie religie jednym głosem mówią o konieczności
moralności. Oto dlaczego u wszystkich duchowo rozwiniętych narodów
nierządnicami gardzono, bito pod pręgierzem, kamienowano."
I tak cały czas.
I ani słowa o tych hiper moralnych mężczyznach ,którzy do tych wszystkich zepsutych kobiet przychodzą.
Nic o tym,że bez zepsutych mężczyzn nie byłoby zepsutych kobiet.
Nic tym,że dziewczynki nie marzą o tym,że jak dorosną ,staną się rozpustnymi nierządnicami.
Nic tym,że z jakiegoś powodu pomimo rozwoju cywilizacji,
kobiety wciąż decydują się albo są zmuszane siłą ,
żeby w najgorszy sposób zaprzeć się siebie.
Nic o tym że wciąż wielu młodych chłopaków traktuje dziewczyny przedmiotowo i wywiera presję ,żeby ten "pierwszy raz" odbył się jak najszybciej, co ma później swoje konsekwencje.
Nic tym,że dorośli mężczyźni wykorzystują młode dziewczyny.
Ale przecież nie znamy wszystkich mechanizmów dziedziczenia, czy szerze - relacji pomiędzy genami a wpływami środowiska W tym artykule od pustynnego_wiatru wskazują na możliwy wpływ ejakulatu na dojrzewanie jajeczek. Przynajmniej jakieś uzasadnienie dla męskiej obsesji, by być tym pierwszym (inne niż ryzyko, że pierworodny jest innego).
I tu mi się przypomina, jak Bronka odrzucona przez Leszka (a rozważająca przyjęcie oswiadczyn innego) zwierza mu się w liscie,ze popatrzy na jego,Leszka fotografię. I wyraza nadzieję, ze moze jej syn bedzie podbny do Leszka
Czyli biała pani, która latami uprawiała seks z czarnymi panami, gdy zachodzi w ciążę z białym powinna urodzić mulata? Proszę o statystyki.
Potwierdzone naukowo, że córka pani która uprawiała seks z czarnymi panami rodzi czarne dzieci. Czyli w drugim pokoleniu. Serio. To rosyjscy naukowcy odkryli.
Komentarz
Mhm.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4282758/
Z podsumowania: Our results show that it is possible for a male to transmit features of his phenotype via non-genetic semen-borne factors to his mate's subsequent offspring sired by another male.
(...)
In summary, we show that adult body size of offspring can be influenced by the phenotype of a female's previous mate rather than the genetic sire in Telostylinus angusticollis. This novel transgenerational effect (an example of telegony) appears to be driven by the condition-dependent influence of male seminal fluid on the development of immature ovules. The potential for such effects exists in any taxon characterised by internal fertilisation and polyandry, and such effects could influence the evolution of reproductive strategies.
(badanie na muchach)
(trzeba mieć konto żeby przeczytać całość)
Ale jest dużo źródeł próbujących obalać tę teorię. Nie jest ona niemożliwa, ale nie jest też chyba wystarczająco ugruntowana.
Na pewno warto by to badać dalej, bo to ciekawe, ale pytanie, na ile otwarta i szczera w swych poszukiwaniach jest współczesna nauka.
Bo w sumie kto wie, nauka jeszcze wciąż w powijakach w wielu dziedzinach.
Tylko nie należy wpadać w taki emocjonalno-moralistyczno-patriotyczny ton od razu, ino badać z naukowym chłodem.
Ciekawy temat, nie słyszałam o nim wcześniej, te linki, które wrzuciłam, znalazłam dzisiaj. Nie próbuję to bronić teorii w żadną stronę, a pokazać, że coś się dzieje w temacie nawet współcześnie.
Ale nie wchodzę tu w polemikę, tłumaczenie w rosyjskiego artykułu faktycznie „ęteresujące”, niemniej niekoniecznie przekreśla temat jako taki chyba?
decydujące znaczenie dla działania telegonicznego ma stan duchowy człowieka. Jeśli osoba w pełni akceptuje grzech cudzołóstwa, to w pełnej mocy działają też cudze plazmidy w „swoim” środowisku.
Natomiast jeśli cudze plazmidy są obce człowiekowi duchowo (poprzez skruchę) lub reakcję naturalną, fizyczną (przez obrzydzenie), to plazmidy te szybko giną i żadnego telegonicznego działania, oczywiście, już być nie może.
Również telegonicznego działania nie może być przy drugim legalnym małżeństwie, ponieważ człowiek przy tym „nie grzeszy w swoim ciele.”
I to chyba wystarczy żeby nie traktować tego poważnie
Zwłaszcza jeśli brać by pod uwagę „zmywalnosc” telegonii
Edit: mowie o pierwszym artykule, konstrukcja artykułu z tymi wszystkimi uogolnieniami mającymi potwierdzać prawdziwość słów,nawet,jesli autor sięgał do w 100proc wiarygodnych i rzetelnych opracowań stawia go na jednej półce z artykułami pseudonaukowymi z makulaturowych czytadeł
Nie lepiej poszukać, co realnie się dzieje w nauce?
To nie jest uczciwa dyskusja, tylko emocjonalne reakcje, jeśli bazujemy na bzdurnych artykułach.
Przy czym powtarzam, nie bronię tezy, ale też nie odrzucam jej tylko dlatego, że może wydawać się bzdurą na podstawie tekstu apelującego do rosyjskich dziewic
A angielski jest językiem nauki, nic na to nie poradzę. Szukanie wiedzy tylko po polsku bardzo ogranicza – to jest suchy fakt.
Wrzuciłam linka bo są osoby znające angielski i może im się przyda.
Ale dobra, wyśmiać można wszystko, prześmiewczo skomentować emocjonalnie wysmarowany tekst i na jego podstawie przekreślić cały temat. No można i tak.
Mnie interesuje poszukiwanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna.
hmmmmm
to bardzo intymne wyznanie
Z mojego punktu widzenia jest tak - ludzkie ciało jest tak skomplikowane, że kto wie. Ale dopóki nie wiadomo- bo na razie więcej jest wątpliwości niż potwierdzenia- to uznaję te teorię za kolejny sposób manipulacji kobietami.
Uważam, dla jasności, że najlepszą opcją (psychicznie, fizycznie i moralnie) dla człowieka jest pożycie seksualne w monogamicznym związku małżeńskim. Natomiast ciekawi mnie, co piewcy tej teorii mają do powiedzenia o puszczalskich facetach. Co z nimi, geny kobiet nie przesiąkają im przez śluzówkę? Bez szkody dla siebie i przyszłego potomstwa tak sobie hasają po genetycznej łączce? Z pewnością, gdyż albowiem co złe to kobieta, a jak ktoś nie wie, to sobie Pulikowskiego posłucha i się dowie. Ten sam tok myślenia.
Przede wszystkim, powtórzę jeszcze raz, ja tej tezy nie bronię, ja jej też tylko nie ośmieszam, bo za mało mam danych.
Oczywiście, że nie wszystko, co po angielsku, jest naukowe, ani że wszystkie badania naukowe są rzetelne. Tego nie twierdzę i nie twierdziłam. Sugerujesz jednak trochę, jakoby zalinkowane przeze mnie badanie NIE było naukowe, a – piszę to z całą sympatią do Ciebie, bo znamy się nie od dziś – nie jest tak, że mimo wszystko było bardziej merytoryczne w dyskusji niż zalinkowany przez Ciebie artykuł, który pozwala jedynie całkowicie wyśmiać temat? (OK, nie było po polsku, mea culpa)
Niemniej gdy się szuka badań naukowych, dość naturalne jest, że się je znajduje po angielsku – nawet na polskich uniwersytetach. Po prostu tak jest, takie są standardy w nauce. Nie wrzuciłam linka do tekstu po angielsku złośliwie.
Moje słowa o współczesności padły nie jako argument wzmacniający tę teorię, a żeby pokazać, że nie jest to tylko jakiś zryw nauki z XIX wieku, lecz że współcześnie też się tym zajmują. Co nie znaczy, że dojdą do jakichś bardziej zaawansowanych wniosków.
Mam wrażenie, że ponieważ jest to dość delikatny temat i każdy go jakoś bardzo osobiście odbiera, reakcje są nad wyraz emocjonalne i miejscami stosowane są sztuczki erystyczne, żeby trochę rozmówcę rozbroić. Trochę ciężko o rzetelną dyskusję wtedy.
Ja tego w każdym razie nie odbieram jako atak na kobiety i cały temat nie ma dla mnie konotacji wulgarnych ani z zakresu walki płci.
Ot, biologia. Może tak jest, może tak nie jest.
Nie wchodzę tu w dalszą polemikę, chciałam tylko uściślić, bo mam wrażenie, że zostałam odebrana inaczej, niż było to moim zamiarem.
Osobiście podchodzę do zagadnienia z naukowym chłodem i nie ma we mnie ani potępienia, ani pogardy dla kobiet, żadnych.
I w sumie to mam odmienne wrażenie, przeczucie – że raczej będzie się temat zamiatać pod dywan, bo wszelkie odwołania do ewentualnego dobra monogamii (abstrahując tu od ich słuszności) są obecnie niewygodne dla wielu. Nie sądzę, żeby wygrała tu chęć przeforsowania kolejnego sposoby manipulacji kobietami... ale może się mylę.
Dobra, tyle chciałam dopisać, ale nie wiem, czy umiem prawidłowo wytłumaczyć mój punkt widzenia bez wkurzenia reszty czytających, więc na tym na razie kończę.
A @Prayboy rzucił temat na żer i zniknął
Przynajmniej jakieś uzasadnienie dla męskiej obsesji, by być tym pierwszym (inne niż ryzyko, że pierworodny jest innego).
Daleko od szosy
W Rosji jest dużo cyrkowców