Maniek, ja przepraszam, ale chichocę bez opamiętania. Przypomniała mi się taka miła książka "Pluk z wieżyczki", gdzie gołębica Gercia, aby ratować park przed zniszczeniem i zabetonowaniem, narobiła na plany nadzorcy budowy... Franek kazał sobie ten fragment odczytywać po kilkakroć :bigsmile:
[cite] Marcelina:[/cite]Ten w moim rosole? Nie, z tej samej hodowli co tamte z dzieciństwa, ekologiczny, czyściutki i młodziutki. Po prostu mi smak nie podszedł.
Jeśli to ten z dzieciństwa, to może już się zepsuł?
Minie nie było, a mąż zajęty skręcaniem mebli...+ trzech stolarzy + jeden sanitarno- ogólny pomocnik + 4 dzieci (bo dwoje było ze mną)- więc podobno nawet trudno było słowo zamienić.
W Polsce to jeszcze pół biedy, ale jak mieszkałam w Londynie to myślałam, że powinni je [gołębie] wybijać! Tam było ich pełno! Najgorsze, że najczęściej bez nogi, oka, dzioba, poharatane, brudne!!! I jeszcze na dodatek wszechobecne. Pamiętam jak mój współlokator poszedł się kąpać i zostawił otwarte okno
(na ten czas). Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy po powrocie - po wewnętrznej stronie okna, na parapecie siedział już gołąb w zakombinowanym gnieździe:en:
Jaką miałem radochę na 1-ym roku studiów, gdy skradałem się w łazience do okna by potem nagle trzasnąć ręką w okno. Widok "twarzy" wystraszonego gołębia, który spada z parapetu bo ze strachu nie zdąża rozłożyć skrzydeł - bezcenne :cool:
[cite] Paweł i Ola:[/cite]Jaką miałem radochę na 1-ym roku studiów, gdy skradałem się w łazience do okna by potem nagle trzasnąć ręką w okno. Widok "twarzy" wystraszonego gołębia, który spada z parapetu bo ze strachu nie zdąża rozłożyć skrzydeł - bezcenne :cool:
Brzydki jesteś, życzę Ci, żebyś też spadł z parapetu - tak do I p., bo, aż tak bardzo to Ci źle nie życzę, tylko żebyś d... stłukł, ale się nie zabił.
A nasze sobie fajnie żyją, s... oczywiście na potęgę - dzisiaj będziemy sprzątać.
Mam jajeczka do pojedzenia, a oboje mamy radochę, bo już tak się oswoiły, że przychodzą z ręki jeść.
Co prawda Myszaty po każdym sprzątaniu odgraża się, że założy siatkę, ale ...
W czwartek miałam fatalny dzień - tym razem wyjątkowo poszłam wcześniej spać, bo mieliśmy jechać do Carlsberga i jak wstałam o 10 rano, to zobaczyłam, że jeden z obcych zahaczył się o żyłkę i był trup. mieliśmy żyłkę przymocowaną do drzwiczek klatki, żeby w razie czego móc je złapać, nasze omijały to, ale obcy nie umiał, pewnie chciał wejść do klatki, bo tam jest żartko kładzione i ... Humor miałam zepsuty na resztę dnia.
Miałam tę wątpliwą przyjemność,kosztowania rosołku z gołębia,ale nie smakował mi z a nic!Mój dziadek kiedyś miał swoją hodowlę gołębi ,często tam z nimi przesiadywał.
A dziś śniło mi się ,że właśnie taki delikwent trenował na mnie celność zrzutu!
Komentarz
Przypomniała mi się taka miła książka "Pluk z wieżyczki", gdzie gołębica Gercia, aby ratować park przed zniszczeniem i zabetonowaniem, narobiła na plany nadzorcy budowy... Franek kazał sobie ten fragment odczytywać po kilkakroć :bigsmile:
http://przepisy.net/img/przepis/4924/kuropatwy-lub-golebie-pieczone_1895_9.jpg
Pewnie wygracie w tym radiu!
Celinko jesteś nie do podrobienia!:rolling::rolling:
Próbowaliście kiedyś?
tam było o gołębiach
więc TO Cię zatrzymało...:crazy::crazy:
:crazy::crazy::crazy::crazy::crazy::crazy::crazy::crazy:
:rolling::rolling::rolling::rolling::rolling::rolling::rolling:
A ja kiedyś lubiłam psy.... kochałam nawet.
Dopóki mi nie przyszło mieszkać na osiedlu bloków..... :shocked:
Nie.... czyszczenie kół od wózka..... bucików z wielodzietnych nóżek.... Nieeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!! :fb:
dziadek hodował na strychu
Ale w końcu mi się przejadły, bo ileż można.
to nie wina psow, tylko ich glupich wlascicieli. Pies po sobie nie posprzata, ale od czegos ma wlasciciela
(na ten czas). Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy po powrocie - po wewnętrznej stronie okna, na parapecie siedział już gołąb w zakombinowanym gnieździe:en:
Brzydki jesteś, życzę Ci, żebyś też spadł z parapetu - tak do I p., bo, aż tak bardzo to Ci źle nie życzę, tylko żebyś d... stłukł, ale się nie zabił.
A nasze sobie fajnie żyją, s... oczywiście na potęgę - dzisiaj będziemy sprzątać.
Mam jajeczka do pojedzenia, a oboje mamy radochę, bo już tak się oswoiły, że przychodzą z ręki jeść.
Co prawda Myszaty po każdym sprzątaniu odgraża się, że założy siatkę, ale ...
W czwartek miałam fatalny dzień - tym razem wyjątkowo poszłam wcześniej spać, bo mieliśmy jechać do Carlsberga i jak wstałam o 10 rano, to zobaczyłam, że jeden z obcych zahaczył się o żyłkę i był trup. mieliśmy żyłkę przymocowaną do drzwiczek klatki, żeby w razie czego móc je złapać, nasze omijały to, ale obcy nie umiał, pewnie chciał wejść do klatki, bo tam jest żartko kładzione i ... Humor miałam zepsuty na resztę dnia.
A dziś śniło mi się ,że właśnie taki delikwent trenował na mnie celność zrzutu!