Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozeznawanie woli Bożej w kwestii liczby potomstwa

1246763

Komentarz

  • Ja stosuję NPR i zawsze wydawało mi się, że jest to słuszne. A teraz mam wrażenie, że powinnam się z tego spowiadać. Moja mama ma dziewięcioro dzieci i zawsze mówiła mi o NPR. Stało się to dla mnie pewną zasadą. Mam dwójkę dzieciaków, planuję kolejne dziecko. Czy takie "planowanie" w założeniu "Wielodzietnych" jest niemoralne?
  • liwka - poczytaj wątek NPR jest OK? - masz tam kupę informacji
  • Ja też. :cool:
  • [cite] liwka:[/cite]Rzadko tu zaglądam. Chyba za mało przeczytałam Waszych wypowiedzi, bo nie bardzo rozumiem. Jeśli nie stosujecie NPR to co?

    A jest jakiś mus na stosowanie czegokolwiek?
    Podziękowali 1Katia
  • Ludzie, po co rozciągać ten wątek w nieskończoność ? Jeśli ktoś ma prawdziwe problemy to niech sobie stosuje npr czy coś na co ma pozwolenie ( oby tylko nie panikował i nie obraził się na Boga gdy npr ,, zawiedzie") a kto ma ochotę nic nie stosować i wesprzeć rozwój tego kraju to czapki z głów przed nim.
    Zamiast wzajemnie obrzucać się błotem powinniśmy raczej trzymać wspólny front skoro jesteśmy chrześcijanami a mamy przeciwko sobie poważne lobby wczesnoporonno- aborcyjne.
  • Wielkie dzięki, ruda fiono, za ten głos rozsądku.
  • Nie wiem, czy to głos rozsądku, raczej przedstawienie pewnego spojrzenia na rzeczywistość. Ale jest jeszcze inne. Takie, gdzie bierzemy pod uwagę stosunek do dzietności i rodzicielstwa. Znakomita część katolików znajdzie się wtedy po jednej stronie razem z antykoncepcjonistami. Od strony technicznej będą OK, bo zamiast tabsów, czy kondomów stosują NPR, ale postawa będzie jednakowa - wrogość wobec potomstwa. Jak mamy z nimi trzymać wspólny front?
  • Wiecie co, ja też nigdy nie rozumiałam tego "rozeznawania woli Bożej". Nie mam śmiałości żeby z całym przekonaniem stwierdzić, że Bóg chce dla mnie tyle i tyle dzieci. I stosowałam NPR ze strachu przed poczęciem, ze strachu, że sobie nie poradzę ze studiami, ze strachu co powiedzą rodzice, ze strachu o nasz byt materialny. I Bóg uszanował mój lęk. Ale nie poprzestał na tym. Krok po kroczku mnie z tego lęku uwalniał. Ukoronowaniem tego procesu była pierwsza dyskusja z wami na forum.
    I po miesiącu, czy dwóch dwie kreski na teście. Nieplanowane. Przyjęte z radością.
    Bóg wiedział wcześniej ode mnie, że jestem na to dziecko gotowa. I dał mi je właśnie teraz, a nie pół roku temu, kiedy przyjęłabym je pewnie z potwornym lękiem.

    I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie.

    I to jest w sumie do d... metoda. Zwłaszcza dla kobiety.

    Ale wiem jedno. Gdyby nie NPR, pewnie dziś byłabym na tabletkach anty i nie byłoby tej kochanej fasolki w moim brzuchu.
    Podziękowali 1Katia
  • I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie

    Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż? :wink:
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie

    Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż? :wink:

    Agnieszko, ja cały czas go proszę, żeby was trochę poczytał! I was bez przerwy cytuję, w dyskusjach:smile: ale jak groch o ścianę... No nie mam u niego autorytetu w tych sprawach, bo to zawsze on był tym co mnie zbłąkaną owieczkę nawracał...
    :shamed:

    Ale nie będę się poddawać:wink:
  • Marteczko, ludzie na szczescie sie zmieniaja :) bedziemy bombardowac modlitewnie :)

    zreszta, on jeszcze nie wie co to radosc ojcostwa, poczekaj az sie zakocha w swoim potomku, duuuuzo sie moze zmienic :)

    Nie martw sie na zapas, tak czy inaczej masz przed soba sporo czasu bez NPR-u :)

    zobacz ile w Tobie sie zmienilo przez kilka miesiecy, a Twoj maz ma tego czasu wiecej!!!

    ja czuje ze bedzie dobrze :D
  • a tak w temacie, nazwijcie mnie leniem albo czym chcecie, ale ja sie nie czuje kompetenta w tym rozeznawaniu i nie mam zadnych ciagot w tym kierunku. Nie mam pojecia, ile bede miec dzieci, nie mam pojecia, jakiej beda plci, i nie mam ochoty ani zamiaru w to ingerowac.

    I choleeeeernie mi z tym dobrze :D
    Podziękowali 1Katia
  • Pustynna on już się zakochał:bigsmile: To takie urocze, naprawdę nie poznaję mojego męża:bigsmile: Fasolka jeszcze nic nie słyszy, ale on już do niej gada, głaszcze, całuje:bigsmile: Pierwszego czerwca obudził mnie składając życzenia "z okazji dnia dziecka" naszemu potomkowi:rolling:

    I w sumie to nie chciałam marudzić, też czuję, że będzie dobrze...
  • ee, nie przejmuj sie, nie brzmialo jak marudzenie, raczej dzielenie sie watpliwosciami :) a te sa ludzkie i normalne, i lepiej je wypowiedziec na glos, wtedy latwiej je rozwiac :)

    edit: lit.
  • @marteczka - normalnie oczy mi zwilgotniały...!
    Kocham czytać takie świadectwa...! Piękne, jest to, co piszesz, wspaniałe...!:bigsmile:
    Będzie dobrze!!!:bigsmile::hugging:
  • Marteczko - ta ,, fasolka" już na pewno słyszy choć nie rozumie. Ale doskonale wie , że to jest głos jej taty.:wink:
  • [cite] Berenika:[/cite]Wielkie dzięki, ruda fiono, za ten głos rozsądku.
    Ruda Megi to Fiona?? :shocked:
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie

    Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż? :wink:


    Oj tak to forum ma dziwne właściwości...
    Można z całkiem przyzwoitego npr-owca stać się kompletnie niezrozumiałym dla otoczenia katolikiem sprzed soboru albo nawet sprzed potopu:)
    I na co mnie to było...:bigsmile:
  • [cite] Agnieszka:[/cite]liwka - poczytaj wątek NPR jest OK? - masz tam kupę informacji
    Dziękuję! Zaczęłam lekturę. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Mam mnóstwo wątpliwości tym temacie.
  • Liwka, tu nie chodzi o to, że NPR zawsze jest złe, ale żeby nie traktować go jak katolickiej antykoncepcji, żeby zasada jaką ma być otwartość na życie, nie stała się czymś wyjątkowym, a zasadą zaplanowana co do godziny standardowa dwójeczka.

    Nie znam twojej rodziny, ale jeżeli twoi rodzice mają 9 dzieci, to jakoś nie wpisują się chyba w antykoncepcyjne rozumienie NPR:). Są sytuacje w życiu, w których odłożenie poczęcia jest jak najbardziej uzasadnione "ważnymi powodami", ja uważam, że każde małzeństwo musi samo tę sprawę przemodlić i starać się roztrzygnąć.

    Napisałam to po to, żeby nie było znowu, że forumowicze, uważają, że NPR jest zawsze i wszędzie najgorszą rzeczą na świecie.
    Podziękowali 1Agmar
  • A co z wolą Bożą objawiającą się w naszych pragnieniach?Ja modlę się żeby Pan Bóg przenikał moje pragnienia, żeby były zgodne z Jego wolą .
  • sorry, ze tak ostro
    (w koncu nowa jestem:wink:)
    ale co, jesli nie poczujesz pragnienie pojscia jutro do koscila?
    albo przebrac dziecku pieluche, ugotowac obiad?

    wiara to konkrety, nie jakies tam odczucia.
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] marteczka:[/cite]
    [cite] Agnieszka&5:[/cite]I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie

    Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż? :wink:

    Agnieszko, ja cały czas go proszę, żeby was trochę poczytał! I was bez przerwy cytuję, w dyskusjach:smile: ale jak groch o ścianę... No nie mam u niego autorytetu w tych sprawach, bo to zawsze on był tym co mnie zbłąkaną owieczkę nawracał...
    :shamed:

    Ale nie będę się poddawać:wink:
    W razie czego pamiętaj... mi nie trzeba dwa razy powtarzac.
  • Zgadzam się z Marteczką - że NPR jest dla kobiety ch*****.

    Nie jest fajnie w III fazie, a mąż czekał już tyle czasu i z niepokoju drżą mu ręce.
    Prześcieradło wygładził, nastrojową muzykę nastawił. A żona albo czuje, że "nie chce mi się" albo z poczucia obowiązku się zgodzi.

    Dla mnie to było straszne i jeszcze to, że na siłę w tej metodzie szuka się miejsca dla mężczyzny - "mąż ma budzić i podawać termometr". Budzik dzwoni, mąż śpi i ma wszystko w tyle. Potem się zasypia z termometrem, który czasem wziął i wypadł był i jak tu pomiar jest wiarygodny?
    Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?"
    A jak przypadkiem źle coś obliczą to na żonę.

    Znam jednego faceta, który się całą sprawą zajmuje - wtyka żonie termometr w usta, oblicza i wykresuje z zapałem. Ale to jeden tylko egzemplarz.
  • "Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?""- O to to! Dokładnie tak to wyglądało w moim związku. Aż się wkurzyłam i powiedziałam "sam sobie policz!"
    No i mam teraz dzidziusia w brzuszku:devil:
  • A ja odsyłam do wątku o ulubionych świętych - właśnie odświeżyłam jeden fragmencik, wklejony jakiś czas temu przez Małgosię32. Dla mnie w tym fragmencie streszcza się cała dyskusja o potrzebie "rozeznawania" ilości potomstwa...
  • [cite] marteczka:[/cite]"Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?""- O to to! Dokładnie tak to wyglądało w moim związku. Aż się wkurzyłam i powiedziałam "sam sobie policz!"
    No i mam teraz dzidziusia w brzuszku:devil:

    No, NPR może być też dla kobiety... fajowy:wink: Jeśli założenie jest prokoncepcyjne i magiczne "możemy już?" dotyczy fazy płodnej:shamed::shamed::shamed::wink: Wtedy odpowiedź brzmi... hy, właściwie nie brzmi:wink:
    Podziękowali 1Katia
  • "wtyka żonie termometr w usta, oblicza i wykresuje z zapałem"

    To brzmi jak przemoc domowa.
    Podziękowali 1Katia
  • Mnie sie tez skojarzylo
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.