Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wyciął własne drzewa, zapłaci 1,5 miliona kary

edytowano kwiecień 2008 w Ogólna
"Polska": Grzegorz Wójcik, niebogaty rolnik z Kromnowa (koło Jeleniej Góry), za wycięcie drzew na własnym polu ma zapłacić prawie półtora miliona złotych kary - pisze gazeta. Rolnik jest załamany. Nie ma takich pieniędzy, i grozi, że odbierze sobie życie jeśli kara nie zostanie anulowana.

Wszystko zaczęło się gdy Grzegorz Wójcik wyciął z własnego łąki około 60 drzew w celu uzyskania dopłat unijnych - czytamy w dzienniku "Polska". Agencja Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa nie przyznaje pieniędzy, jeśli pastwisko jest zarośnięte drzewami.

Rolnik o wycince nie poinformował jednak władz gminy i wycinka została uznana za nielegalną. Na Wójcika doniósł prawdopodobnie jeden z sąsiadów, bo gmina dostała anonim w tej sprawie. Gminni urzędnicy przyjechali na miejsce i wyliczyli, że nielegalna wycinka będzie kosztowała Grzegorza Wójcika 1.477.855.15 zł. Miał je wpłacić w ciągu 14 dni. â?? W życiu tego nie spłacę. Półtora miliona to dla mnie jak dożywotnie więzienie â?? oburza się rolnik. Dodaje, że ma na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci.

Rolnik w akcie desperacji napisał do wójta gminy Stara Kamienica, że jeśli dług nie zostanie anulowany to odbierze sobie życie. Wójt jest przyparty do muru. wie, że 1,5 miliona to ogromna i nierealna kwota dla Wójcika, ale musi przestrzegac litery prawa. Boi się jednak, ze rolnik może spełnić swoje groźby.

Wysokość kary wyliczono na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Środowiska. Przygotowując wycenę, wzięto pod uwagę: liczbę drzew, ich gatunek oraz obwód pnia. Według przepisów, kara za jeden centymetr nielegalnie wyciętego dębu to prawie 600 zł.

Komentarz

  • można też okorować pnie u samego spodu i uzyskamy podobny efekt. Suche drzewa.
  • Na opał już porąbane w sam raz
  • Dziękuję za dobre rady, ale mnie najbardziej frapuje, jak można nielegalnie wyciąć własne drzewa. Ale może jeszcze życia nie znam i niejedno zdziwienie przede mną. Póki co zastanawiam się, dlaczego chcąc postawić płot na własnej działce muszę z miesięcznym wyprzedzeniem poinformować o tym starostwo powiatowe. Czy to taka egzotyczna praktyka, że ludzie chcą mieć ogrodzenie? A może jak zwykle chodzi o trening posłuszeństwa, aby człowiekowi się nie wydawało, że na swoim kawałku ziemi jest ważniejszy od urzędnika?
  • Wiesz, na razie na tak banalny dokument jak warunki zabudowy czekamy 9 miesięcy. :devil:
  • Macku - a nie sadzisz, ze jednak teren swoj czy nie , ale jednak nie powinno byc calkowitej samowolki?
    Co do drzew, o tym ze nie wolno wycinac wlasnych drzew na wlasnym terenie bez pozwolenia wiadomo nie od dzisiaj. Nie znam sprawy, ale jesli az tyle mu naliczono, to prawdopodobnie wyciąl kawalek lasu, a nie po prostu chaszcze na swojej dzialce - czyli tak naprawde od lat tego kawalka nie uprawial. Nikt nie bedzie placil za usuniecie klku dziczek i krzakow.
    Co do plotu - chcialbys, zeby Ci sasiad postawil np. 4 metrowy mur, bo stawia u siebie i tak mu sie podoba?
  • Drzewo, którego nie wolno wycinać, jest po prostu dobrem naturalnym, do którego właściciel ma pierwszeństwo, ale jednak nie pełne prawa. Zwykle chyba dostaje się takie pozwolenie, prawda? Tyle że specjalna ekipa do wycinki sporo kosztuje. Jednak zawsze to mniej niż 1,5 mln...
  • Jeżeli ktoś potrafi udowodnić, że ogrodzenie sąsiada go w jakiś sposób krzywdzi, to powinien pójść do sądu i uzyskać odszkodowanie. Natomiast zdecydowanie nie odpowiada mi taki scenariusz, kiedy każdego na dzień dobry traktuje się jak potencjalnego terrorystę. Efekt tego jest taki, że muszę się wdzięczyć do urzędnika, aby łaskawie pozwolił mi coś zrobić na kawałku ziemi, który należy do mnie, a nie do niego. Jeżeli ten rolnik wyhodował sobie z samosiejek kawałek lasu, to kogo obchodzi, czy będzie go hodował dalej, czy też wytnie? Dla mnie to jest zamordyzm czystej wody.
  • Przypadek znajomego któremu urzędnik zamienił działkę z budowlanej na leśną z powodu dużej ilości samosiejek. Jest samowolka budowlana i jest karana surowo ale samowolka urzędnicza nie funkcjonuje. Na drugiej działce już takiego błędu nie popełnił wyciąłem wszystko do spodu. Specjalna ekipa aż tak dużo nie kosztuje.
  • [cite] Maciek:[/cite]Dziękuję za dobre rady, ale mnie najbardziej frapuje, jak można nielegalnie wyciąć własne drzewa. Ale może jeszcze życia nie znam i niejedno zdziwienie przede mną. Póki co zastanawiam się, dlaczego chcąc postawić płot na własnej działce muszę z miesięcznym wyprzedzeniem poinformować o tym starostwo powiatowe. Czy to taka egzotyczna praktyka, że ludzie chcą mieć ogrodzenie? A może jak zwykle chodzi o trening posłuszeństwa, aby człowiekowi się nie wydawało, że na swoim kawałku ziemi jest ważniejszy od urzędnika?

    Oj, nie znasz, nie znasz. Na zgodę na wycięcie drzew i przesadzenie na naszej działkę czekaliśmy ponad trzy miesiące, zgoda dostaliśmy, ale nie na wszystko. Odmownie potraktowano wniosek w zakresie dzikich bzów:shocked:
  • U nas nie ma dzikich bzów, ale są dzikie jeżyny. Podobno chętnie w nich zamieszkują żmije, które cenią sobie jeżynowy sok. Co prawda lubię i żmije i jeżyny, ale domyślam się, że wyciąć jeżyn bez zgody Głównego Urzędu ds. Uprawy Jeżyn też nie wolno? :cool:
  • Na szczęście na krzewy nie potrzeba zezwolenia.... na razie:wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.