Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK? vol. 2

2456714

Komentarz

  • Aga,
    a niedaleko tego Gwarka mieszkacie? Bo ja się niedługo do rodziców wybieram :)
  • IKM - sorry dziewczyno. Ty mnie już na NPR nie nawracaj.

    Wolę wierzyć w Boga i Jego Opatrzność niż w Święty Rozum i Błogosławiony NPR.

    Ja już to przerabiałam w praktyce.

    To se ne wrati.

    Teraz jestem WOLNA i szczęśliwa.
    :di:
  • No właśnie, jak ktoś ma jedno dziecko to tak samo dąży do zbawienia jak ten kto ma kilkoro dzieci, nie ma różnicy żadnej.
    cóż - samo posiadanie więcej niż dwójki dzieci niczego nie gwarantuje, komu więcej dano od tego się więcej wymaga
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] Agnieszka&5:[/cite]@Haku - tylko rok? Szczęściara! Ja się tym gównem męczyłam 17 lat. :wink:

    No wiecie, określanie NPR mianem gówna, to nie jest wg mnie podejście chrześcijanina, nie podoba mi się podejście takie. NPR jest oficjalnie uznane przez KK do roztropności małżonków, każde nauki przedmałżeńskie się nad tym skupiają a Wy propagujecia jakąś swoją naukę i jakieś po prostu herezje niezgodne z nauką KK. Ta KK nie głosi rozmnażajcie się kiedy i jak Wam ochota przyjdzie, tylko : badźcie w tym roztropni, rozeznajcie warunki na przyjęcie dziecka, nie kierujcie się bezmyślnie popędem jak zwierzęta bo macie ROZUM.
    NPR gdy je w Polsce rozpropagowano , to była olbrzymia ulga dla wielu kobiet-katoliczek, również dla mojej mamy wtedy.


    Podaj gdzie oficjalnie kościół tak głosi. Bo na naukach przedmałżeńskich to nie jest oficjalna nauka kościoła.
    Ja tam czytałam że tylko z ważnych powodów katolik może stosować NPR. A własna wygoda nie jest ważnym powodem. Poza tym Bóg daje różnie, nie wkłada ciężarów których nie można unieść: skąd wiesz ile będą żyć twoje dzieci, skąd wiesz czy donosisz ciążę, skąd wiesz ile będziesz żyć, skąd wiesz ile da ci Bóg płodności w twoim życiu?
    Kościół nigdy nie nauczał planowania. Nie da się Bogu zaufać w 50%. Trzeba na 100%. Nie znamy planu Bożego co do swojego życia.
    Podziękowali 1Katia
  • Kerima, my mieszkamy 8 km stamtąd, w Racławówce, za kielanówką, ZAPRASZAM za cała rodzinką, jakby co pisz na priwa:)

    A ty teraz Kerima nie z Rzeszowa?
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] Agnieszka&5:[/cite]@Haku - tylko rok? Szczęściara! Ja się tym gównem męczyłam 17 lat. :wink:

    No wiecie, określanie NPR mianem gówna, to nie jest wg mnie podejście chrześcijanina, nie podoba mi się podejście takie. NPR jest oficjalnie uznane przez KK do roztropności małżonków, każde nauki przedmałżeńskie się nad tym skupiają a Wy propagujecia jakąś swoją naukę i jakieś po prostu herezje niezgodne z nauką KK. Ta KK nie głosi rozmnażajcie się kiedy i jak Wam ochota przyjdzie, tylko : badźcie w tym roztropni, rozeznajcie warunki na przyjęcie dziecka, nie kierujcie się bezmyślnie popędem jak zwierzęta bo macie ROZUM. (...)
    No właśnie, i wielu osobom rozum podpowiada, że w ich sytuacji NPR nie OK.
  • PS. Współczuję Twojemu mężowi. Naprawdę.
  • każdy odpowiada za siebie naprawdę dajmy już spokój tematowi, nie odpowiadamy za liczbę dzieci u innych małżeństw, Bóg nie będzie nas z tego rozliczał.
  • [cite] Prayboy:[/cite]każdy odpowiada za siebie naprawdę dajmy już spokój tematowi, nie odpowiadamy za liczbę dzieci u innych małżeństw, Bóg nie będzie nas z tego rozliczał.

    Ale ikm zaczęła rozmowę, więc widocznie chce o tym rozmawiać. Być może rozmowa na ten temat jest jej potrzebna.
  • W sumie może przeczytać cały wątek. Może wtedy coś do niej dotrze.
  • [cite] Pigwa (Isia):[/cite]
    [cite] Prayboy:[/cite]każdy odpowiada za siebie naprawdę dajmy już spokój tematowi, nie odpowiadamy za liczbę dzieci u innych małżeństw, Bóg nie będzie nas z tego rozliczał.

    Ale ikm zaczęła rozmowę, więc widocznie chce o tym rozmawiać. Być może rozmowa na ten temat jest jej potrzebna.

    to radzę jej niech rozmawia z kierownikiem duchowym jeśli go ma, jeśli nie ma to niech się pomodli o dobrego i poszuka i z nim ustala, nie będę przyklepywał jej decyzjom ani tłumaczył że ma mieć troje czy więcej dzieci

    Odrobinka - o właśnie
  • Ma ustalać z kierownikiem duchowym liczbę dzieci? To jakiś nonsens. A co z mężem?
  • [cite] Prayboy:[/cite]
    [cite] Pigwa (Isia):[/cite]
    [cite] Prayboy:[/cite]każdy odpowiada za siebie naprawdę dajmy już spokój tematowi, nie odpowiadamy za liczbę dzieci u innych małżeństw, Bóg nie będzie nas z tego rozliczał.

    Ale ikm zaczęła rozmowę, więc widocznie chce o tym rozmawiać. Być może rozmowa na ten temat jest jej potrzebna.

    to radzę jej niech rozmawia z kierownikiem duchowym jeśli go ma, jeśli nie ma to niech się pomodli o dobrego i poszuka i z nim ustala, nie będę przyklepywał jej decyzjom ani tłumaczył że ma mieć troje czy więcej dzieci

    Z kierownikiem jak najbardziej, o własnych decyzjach i wyborach i o tym czy są zgodne z nauką Kościoła, ale tu ten temat nie jest poruszany. Natomiast temat określony w tytule wątku, "NPR jest OK", nadaje się i na forumową rozmowę, i na artykuł, i na publiczną debatę itp. Choć zgadzam się, że po kilku tysiącach wpisów temat w pewnym sensie się wyczerpał.
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] Agnieszka&5:[/cite]@Haku - tylko rok? Szczęściara! Ja się tym gównem męczyłam 17 lat. :wink:

    No wiecie, określanie NPR mianem gówna, to nie jest wg mnie podejście chrześcijanina, nie podoba mi się podejście takie. NPR jest oficjalnie uznane przez KK do roztropności małżonków, każde nauki przedmałżeńskie się nad tym skupiają a Wy propagujecia jakąś swoją naukę i jakieś po prostu herezje niezgodne z nauką KK. Ta KK nie głosi rozmnażajcie się kiedy i jak Wam ochota przyjdzie, tylko : badźcie w tym roztropni, rozeznajcie warunki na przyjęcie dziecka, nie kierujcie się bezmyślnie popędem jak zwierzęta bo macie ROZUM.
    NPR gdy je w Polsce rozpropagowano , to była olbrzymia ulga dla wielu kobiet-katoliczek, również dla mojej mamy wtedy.
    Kościół istnieje 2000 lat a npr 60-70? I jako żywo,nigdzie o nprze w Biblii nie czytałam. Pozatym teraz to i tak lajcik jest-kiedyś kobiety unikające poczęcia dzieci były ekskomunikowane z Kościoła.zaraz obok mężczyzn żyjąch w konkubinacie:wink: npr jest uznane przez Kościół ale tylko w wyjątkowych przypadkach,a to że rzesza wygodnickich podobno wierzących sprawiła sobie z npru nową religie to już inna bajka:devil:
  • [cite] Maciek:[/cite]Ma ustalać z kierownikiem duchowym liczbę dzieci? To jakiś nonsens. A co z mężem?

    no prędzej z nim niż z nami
  • A to coś nagannego rozmawiać z innymi małżeństwami na temat życia rodzinnego? :shocked:
  • ikm mnie to ganc pomada czy Ty chcesz rodzić dzieci czy nie,tylko nie wypisuj bzdur,że Kościół uważa stosowanie npru za dobre i że każdy dobry chrześcijanin powiniem go stosować. Dobre to jest pójście za Chrystusem,tak na 100% a nie na pół gwizdka. I kiedyś,w czasach zaraz po Chrystusie,zanim delikwent przyjął Chrzest był kilka lat katecizowany,czy aby nadaje się na chrześcijanina-nie przyjmował nauki Jezusa to adios.a teraz,zresztą już od dawna,jak chrzest był przyjmowany przez całe narody i nie było szans na porządną katechizację i dziś mamy co mamy-wielu rozmytych katolików,wyrywających z nauki Kościoła co im się podoba. Mi też wiele rzeczy w Kościele się nie podoba ale to że ich nie przyjmuje jest brakiem wiary z mojej strony. i teraz mamy św npr powszechnie panujący i św rozum który przesłania nawet same Ewangelie!
  • Czy każdy powinien wychodzić za mąż albo się żenić? Jeśli dla kogoś kariera czy praca jest powołaniem a nie rodzina to po co?
    Po to żeby nie być samemu?
    Kościół się nie dostosowuje. To ludziom się tak wydaje. Kościół nie zmienia nauczania.
    Co ty za głupstwa wygadujesz???
    Płacę za samo odstępne za mieszkanie 1500 zł nie mam swojego, mam 4 dzieci. Myślisz że się nie da? Kto ci powiedział że się nie da? Przeczytaj sobie świadectwa ludzi w wątku o NPR.
    CZemu stawiasz naturę ponad Bogiem?
    Czy myślisz że jak się nie stosuje NPR to się bzyka jak zajączki na okrągło?
    czy myślisz że jak się stosuje NPR to nie ma ryzyka zajścia w ciążę?
    A jak wam Bóg sprawi niespodziankę to co zrobisz?

    Edit: Jak można winić czasy za cokolwiek? A jak była wojna to ludziom było łatwiej? Kto jest Twoim Bogiem: kredyt?
    To są tylko pieniądze.
    I ja wiem że bez nich trudno jest dzisiaj żyć, ale Bóg chce nam błogosławić a nie więzić.
  • nauka KK nie zmieniła się z biegiem lat,tak żeby była jasność.To my ludzie sobie coraz wygodniej tę naukę chcemy wpasować w nasze życie,a nie nasze życie dopasować do Ewangelii.Biblia się nie zmieniła,ciągle jest ta sama,to my tylko ciągle się zmieniamy,i dziś jak tej królewnie na ziarnku grochu,wszystko nam przeszkadza żeby pójśc za Jezusem.no ale jak ktoś się nas pyta czy wierzący jesteśmy to "ooo tak tak,jestem GLĘBOKO WIERZĄCA!jak najbardziej,kocham Pana Jezuska! Taka jestem chrześcijanka,że hej" i encykliki znam na pamięć! Ale na krzyż pójść i otworzyć się na życie to ja Panie Jezusku dziękuję! Bo wiesz,kredyt,studia,no nie mam tak dużo miejsca w swoim życiu dla Ciebie,więc się uprzejmie Panie Jezusku dostosuj i daj mi tylko troszkę ciężki krzyż.tylko pamiętaj o mnie na Sądzie,bo wiesz,jestem ochrzczona to mi się to zbawienie należy:wink:
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Czy każdy powinien wychodzić za mąż albo się żenić? Jeśli dla kogoś kariera czy praca jest powołaniem a nie rodzina to po co?
    Odrobinka ma rację. To jest kwestia tzw. obowiązków stanu. Jeśli ktoś założył rodzinę, to obowiązki wobec rodziny (a już zwłaszcza te wynikające z sakramentu, czyli przyjęcie i wychowanie dzieci i pomoc w uświęceniu) są ważniejsze niż obowiązki zawodowe, a obowiązki zawodowe są ważne o tyle o ile służą dobru rodziny, a przynajmniej z nim nie kolidują.
  • Pigwa i Odrobinka-podpisuję się pod tym:)
  • @ikm
    widać, że jesteś zmęczona i sfrustrowana, i że masz dość.
    Nikt za Ciebie nie zrobi pewnego "remanentu" w podejściu do życia/ dzieci/ męża itp - i możesz się męczyć tak jeszcze długo, albo zacząć patrzeć na to, co się wydarza z innej perspektywy.

    Potrzebujemy różnych "budzików" - niektórzy więcej, niektórzy mniej.

    Mnie z wersji "wszystko mi się udaje" (no, powiedzmy)- układa jak chcę - teraz się "cieszymy sobą" (w sensie - bez dziecka), a teraz - to już może czas na dziecko
    przebudziły dwa poronienia (na samym początku, nim jeszcze moi synowie się pojawili).
    Przebudzenie było bolesne, ale jak widzę z perspektywy - i potrzebne i uzdrawiające - wyzwalające.
    Że nie ja planuję.

    I bardzo dobrze. Chwała Bogu!

    Nie życzę nikomu trudnych przeżyć - mnie widocznie były potrzebne.

    A powodów, żeby nie mieć teraz dziecka, jest mnóstwo. Właściwie nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko. I paradoksalnie - zawsze jest dobry czas na dziecko.

    pozdrawiam,
    idź na tę randkę.
    k.
  • No widocznie nie każda, skoro na forum jest aż tyle kobiet które pracują w domu wychowując dzieci. Może otwartość na życie naprawdę daje naszym mężom takie możliwości finansowe że wystarcza? Może za dużo nam jest potrzebne?
    Ja wiem że w Polsce jest trudno, zwłaszcza jak się pracuje na etacie a nie np prowadzi swoją działalność.
    Tylko że receptą na to nie jest NPR.
  • ikm u nas też teraz jest bardzo ciężko,naprawdę...i jakby tak zacząć wyliczać jak bardzo,to nic tylko se w łeb strzelić i przeklinać swoje życie i Pana Boga. Ale jak się Boga na 1 miejscu,że to On daje nam wszystko-mężowi pracę,pieniądze na jedzenie i na rachunki,to wtedy wszystko jest na swoim miejscu-i małżeństwo, i dzieci i praca,wszystko,i Bóg o wszystko zadba,my mamy tylko robić swoje Jemu ufając.Módlcie się,może ta trudna sytuacja jest Wam jak i nam dana po coś od Boga? Ja nie mam najmniejszych wątpliwości,że Pan Bóg ma jakiś plan na nasze życie i że ten plan jest dobry i że te trudne sytuacje są po coś...i u Was pewnie też tak jest. Modlić się i nie tracić nadziei. I tak sobie myślę że może mamy być biedni? Piszę o swojej sytuacji:) prosić innych o pomoc,żyć dosłownie z dnia na dzień,,w trudzie zdobywać pieniądze,non stop na walizkach.może takie sytuacje są nam potrzebne do nawrócenia,żebyśmy całkowicie Mu ufali? Żeby w końcu całkowicie Jemu się oddać? Jak Izaak Abrahamowi? bo może gdyby wszystko szło po mojej myśli to by mnie w Kościele nie było,a tak mogę wołać do Niego.
  • Kowalowo, jak to dobrze, ze Cie mam na zywo ...:bigsmile:

    Nie mam czasu by wertowac wszystkie wpisy.

    Dziecko to DAR. Wiem, tu myslimy inaczej, ale pewnego dnia zakonczymy zycie - zobaczymy wtedy ten Dar z innej perspektywy.

    Codziennie błagam Boga, bym miala odwage i szanse przyjac wszystkie dzieci jakimi chce na obdarowac.
  • ikm-zajrzyj na swoją pocztę @ bo wiadomość Ci wysłałam. I zgadza się,takich przypadków z życia możemy mnóstwo wyciągać-bo BEZ BOGA tak się żyje,funkcjonuje i w takich sytuacjach tylko się można wieszać ku uciesze rogatego.Ale Z BOGIEM JEST INACZEJ,ŁATWIEJ- nie lepiej,ale właśnie ŁATWIEJ.Łatwiej jest znosić trudności,łatwiej jest funkcjonować w życiu jak jest ciężko i wtedy się okazuje,że nawet mając dużo dzieci można żyć,z głodu się nie umiera,Pan Bóg daje umiejętności i możliwości ojcom-głowom tych rodzin by zarabiać lepiej,i rodzina żyje i ludzie naokoło się dziwią: jak to??? Da się tak żyć??? Ano się da! Tyle że Z BOGIEM! Bez Niego nie ma szans.
  • [cite]
    Ikim napisała:Nie sa dla mnie przekleństwem ale na własnej skórze się przekonuję codziennie jaka to hardcorowa decyzja wogóle zdecydowac się na dziecko. Codziennie "niespodzianki" , wyzwania wychowawcze, ich choroby, moje uziemienie w domu, to wcale nie jest fajne wręcz przeciwnie! Często z sentymentem wspominam czasy kiedy ich nie było i każdemu odradzam jednak dzieci, bo nie wiedza co ich czeka potem. "
    WTF??? Nurmalnie opad szczeny. Dobrze, że nie mam ostatnio czasu na czytanie tutaj.
  • Edit - wywaliłam bezsensowny wtręt. Siedzę z zapaleniem oskrzeli z mężem z zapaleniem krtani w domu, wykaszliwujemy płuca i jest ble. Gdyby dzieci nie chodziły po zakupy, byłoby cieżko.
    PS a i tak czuję Gutkę nosem.
  • @Bogna, wyluzuj. Przecież dziewczyna jest potwornie nieszczęśliwa... Zobacz co pisze o relacjach z mężem, stosunku do dzieci. Jak dla mnie to wołanie o pomoc.
  • ikm-no to wierząca nie jesteś,skoro o reinkarnacji piszesz:confused: nasz punkt odniesienia jest zupełnie inny i tu nawet nie ma co gadać o Bogu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.