Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK? vol. 2

1356714

Komentarz

  • ikm to jesteś katoliczką czy nie? Wierzysz czy nie? egoizm jest ważniejszy? Wygoda jest ważniejsza? Życie doczesne? Ciotka mojej koleżanki tak mówi: że kościół musi głosić pewne zasady ale życie jest życiem i nie można się nimi w normalym życiu kierować:confused:
    A co jeśli się okaże że życie istnieje? Gdzie więcej stracisz?
    Poza tym przykład jaki podałaś to nie są ludzie pokładający ufność w Bogu.
  • dupa tam,nic nie mogę wysłać do Ciebie ikm,bo mi wraca wiadomość:confused: a napisać nowej napisać bo mi tel świruje. To napiszę tu-idzcie do jakiejś wspólnoty,może neokatechumenalne katechezy są gdzieś w Waszym mieście? Bo tak na mojego nosa jak się gdzieś w jakiejś wspólnocie nie znajdziecie to się to Wasze życie rodzinne już do reszty porozpieprza.to ten czas dla Was w którym albo znajdziecie Boga albo sepuku walniecie.
  • dupa tam,nic nie mogę wysłać do Ciebie ikm,bo mi wraca wiadomość:confused: a napisać nowej napisać bo mi tel świruje. To napiszę tu-idzcie do jakiejś wspólnoty,może neokatechumenalne katechezy są gdzieś w Waszym mieście? Bo tak na mojego nosa jak się gdzieś w jakiejś wspólnocie nie znajdziecie to się to Wasze życie rodzinne już do reszty porozpieprza.to ten czas dla Was w którym albo znajdziecie Boga albo sepuku walniecie.
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]ikm to jesteś katoliczką czy nie? Wierzysz czy nie? egoizm jest ważniejszy? Wygoda jest ważniejsza? Życie doczesne? Ciotka mojej koleżanki tak mówi: że kościół musi głosić pewne zasady ale życie jest życiem i nie można się nimi w normalym życiu kierować:confused:
    A co jeśli się okaże że życie istnieje? Gdzie więcej stracisz?
    Poza tym przykład jaki podałaś to nie są ludzie pokładający ufność w Bogu.

    Ja mam życie doczesne do przeżycia teraz - więc jest ono teraz ważne dla mnie, ważne sa w nim różne elementy m.in. składki na emeryturę czy wyjazdy na wakacje, czy dobrej jakości plomby w zębach, które dużo kosztują, czy posiadanie samochodu bez którego wiele razy nie dojechalibysmy z dziećmi na ostry dyżur. Dlaczego nazywasz to wygodą? Jak nie zapracujesz na etacie to nie będziesz miała emerytury. Może Cię to teraz nie interesuje ale inni się przejmują takimi rzeczami. Ja się przejmuję, że jestem na bezrobociu a nawet zwykła wizyta u fryzjera też kosztuje i czasem mnie na nią nie stać, bo akurat trzeba dziecku buty kupić czy coś tam innego:sad:
    Składki na GŁODOWĄ emeryturę , policz jeszcze że wszystkie L4 i tak musisz potem odrobić podobnie opieki. O zębach nie dyskutuję do to rozrywka dla milionerów, znajomy ostatnio na zęby wydał 12 tyś. kilka zębów nie na wszystkie. Paliwo jest dobrem niekoniecznym, można dojeżdżać rowerem gdziekolwiek( poza tym pgotowiem ale i tak taksówka wyjdzie ten raz na jakiś czas oby jak najrzadziej, taniej) , fryzjerem bym się nie martwiła ja go np widuję raz na powiedzmy 10 lat a i tak zawsze jest to koleżanka czy znajoma a nie zakład,nie jest to niezbędne do życia. nie bój żaby wybór między fryzjerem a butami nie jest przecież żadnym problemem.Czytam Ciebie i jakbym czytała siebie jakiś czas temu.
  • Jak nie zapracujesz na etacie to nie będziesz miała emerytury.


    Mega Lol Content

    :bj::bj::bj:

    Dziewczyno, Ty naprawdę wierzysz, że pracą na etacie wypracujesz sobie emeryturę?


    Ten system już w tej chwili nie działa.
    Podziękowali 1Katia
  • ikm, tak na początek z żartem - dobrze, że nasze mamy stosowały npr w dość ubogiej formie (przynajmniej moja - stosowała tylko kalendarzyk, bez obserwacji siebie). Dobrze, bo jestem ja. Miało mnie nie być, a nieskromnie powiem - moje życie ma wielką wartość. I dla mnie, mojego męża, moich dzieci, a przede wszytkim dla samego Pana Boga. Dobrze że jestem, dzięki zawodności metod stosowanych przez mamę :bx:

    ikm, ja cię rozumiem, że jesteś sfrustrowana, zmęczona, pewne trochę zawiedziona.
    Ja taka byłam 1,5 roku temu. Byłam w domu z dwójką dzieci przez 4 lata. Na początku było dobrze, potem coraz gorzej i gorzej. Na koncu nie chciało mi się już nawet wychodzić na spacery. Mąż zatroskany o mnie, w akcie desperacji, zaproponował że może powrót do pracy... coś dla siebe. Odżyłam. Do pracy wróciłam kiedy mój młodszy syn miał dwa latka. Został w domu z nianią, której oddawałam prawie cała swoją pensję - starszy w przedszkolu.
    Rozwiązanie chore, nielogiczne głupie. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć że podjęłam taką decyzję.
    Nie, niania nie podduszała mi dziecka, nie głodziła ani nie znęcała się nad nim.
    Ja męczyłam się potwornie, będąc w pracy, tęskniąc za moim dwulatkiem który przecież bardzo mnie - matki potrzebował. On był za mną tak nieludzko stęskniony, że to nie da się opowiedzieć. Teraz jest lepiej, ma 3 lata, chodzi do przedszkola które lubi.
    Ale ja wiem, że pójście do pracy nic nie dało. Widzę jak przez mgłę, że sekret nie tkwi w tym żeby uciec od swojego powołania, zasłonić oczy rękami i udawać że go nie ma. Nie chodzi też o to, żeby powiedzieć, że ja się do tego nie nadaję.
    Każda z nas się nadaje. Sekret tkwi w tym, żeby to odkryć, uwierzyć w siebie, pokochać siebie jako matkę.
    A o to chyba dobrze się modlić. Do skutku.

    A z kasą to jest tak. My 4 lata żyliśmy z jednej mężowskiej, budżetowej pensji.
    We czwórkę. Niedługo będziemy żyli z tej jednej pensji w piątkę z kredytem.
    Damy radę - bo nie ma innej opcji.
    A kilka dni temu rozmawialiśmy z kuzynem męża. On ma własna firme komputerową. Zona ma własne biuro architektoniczne. On jeździ jaguarem. Ona nie wiem czym.
    Mieszkają w willi w jednej z dość drogich podwarszawskich miejscowości.
    Dziecko jest w żłobku (włożyli je tam jeszcze przed zakończeniem macerzyńskiego). Bo przecież nie mieliby za co jeść gdyby ona nie pracowała :bh:
    Zależy z której strony się patrzy na problem...
  • ikm-poczta Twoja prywatna,Twój@ w tych przykładach które podałaś nie było życia z Panem Bogiem a wiesz dlaczego? Bo chrześcijanin żyjący z Bogiem nie próbuje targać się na swoje życie. Katechezy neokatechumenalne są zazwyczaj 2 razy w tyg i nie trzeba nigdzie wyjeżdżać,na upartego na te 1,5h dzieciaki można wziąść wieczorem. Kobieto,ważniejszy jest dla Ciebie fryzjer niż własne dzieci?? Aż tak mała wartość w Twoich oczach ma życie ludzkie? Życie Twoich dzieci jest mniej ważne od wizyty do fryzjera? I co Ci po fryzjerze jak np jutro umrzesz? Aż taką egoistką jesteś?:sad:
  • Poszukaj takich rekolekcji na które mozna z dziećmi pojechać. Takich wspólnot w których można uczestniczyć z dziećmi. Jeśli jesteś z okolić Krakowa albo z Krakowa to ja chętnie się twoimi dziećmi zaopiekuję przy okazji moich.
    Patrzysz na przykłady z podwórka, nie znam tych ludzi, nie umiem nic o nich powiedzieć, popatrz na ludzi na tym forum, na ich swiadectwo, na ich podejście, często są w podobnej sytuacji ale podejście mają zupełnie inne.
    Poza wszystkim ty inwestujesz w świadczenia emerytalne z których niedługo będą nici, bo i tak nasze dzieci będą płacić za nasze emerytury,a ja we własne dzieci mając nadzieję że na starość mnie nie zostawią i skoro one dla mnie ciężarem nie są to i ja dla nich nie będę.
    Mówisz że żyjesz tu i teraz... Przecież trzęsiesz się i boisz i zamykasz w klatce. Jesteś niewolnikiem swojego strachu. Nie bije od twoich wpisów jakiekolwiek poczucie szczęścia, czy też radość. Nie cieszysz się tymi plombami i fryzjerem.
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] IDUSIA:[/cite]O zębach nie dyskutuję do to rozrywka dla milionerów, znajomy ostatnio na zęby wydał 12 tyś. kilka zębów nie na wszystkie. Paliwo jest dobrem niekoniecznym, można dojeżdżać rowerem gdziekolwiek

    No proszę Cię - pojedyncze zęby to się leczy na bieżąco raz na rok czy raz na pół roku i pieniądze muszę na to mieć.
    Co do dojeżdżania rowerem to nie bądź śmieszna. Auto jest niezbędne do życia jak szczoteczka do zębów, przynajmniej dla mnie i mojego męża.
    Czyli wygoda.
  • IKM - co było to było - obecnie ten system nie działa. Emerytura zgodnie z przepisami jest PRZYWILEJEM a nie OBOWIĄZKIEM Państwa. Już nie ma pieniędzy na wypłatę bieżących świadczeń, a w chwili obecnej na jednego emeryta pracują 4 osoby.

    Jak dożyjesz do wielu emerytalnego, przy obecnej zapaści demograficznej na jednego emeryta będzie pracowało 1,5 - 2 osób.

    Nawet przez dobrą lupę nie zobaczysz tych pieniędzy.
  • [cite] IDUSIA:[/cite]
    [cite] ikm:[/cite]
    [cite] IDUSIA:[/cite]O zębach nie dyskutuję do to rozrywka dla milionerów, znajomy ostatnio na zęby wydał 12 tyś. kilka zębów nie na wszystkie. Paliwo jest dobrem niekoniecznym, można dojeżdżać rowerem gdziekolwiek

    No proszę Cię - pojedyncze zęby to się leczy na bieżąco raz na rok czy raz na pół roku i pieniądze muszę na to mieć.
    Co do dojeżdżania rowerem to nie bądź śmieszna. Auto jest niezbędne do życia jak szczoteczka do zębów, przynajmniej dla mnie i mojego męża.
    Czyli wygoda.
    Osoba z przykładu leczy regularnie zęby tych kilkuset zł./mies. nawet nie liczy.
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]IKM - co było to było - obecnie ten system nie działa. Emerytura zgodnie z przepisami jest PRZYWILEJEM a nie OBOWIĄZKIEM Państwa. Już nie ma pieniędzy na wypłatę bieżących świadczeń, a w chwili obecnej na jednego emeryta pracują 4 osoby.

    Jak dożyjesz do wielu emerytalnego, przy obecnej zapaści demograficznej na jednego emeryta będzie pracowało 1,5 - 2 osób.

    Nawet przez dobrą lupę nie zobaczysz tych pieniędzy.
    Głowę daję za fundusze znaczy że Ikim inwestuje w swoją przyszłość.
  • tylko złoto i nieruchomości, a nie żadna emerytura
    Ja na przykład obstawiam, że pewnie do niej nie dożyję, bo jeszcze w miedzyczasie ze dwa razy podniosą wiek emerytalny.
  • No i też kolejna rzecz -po co studiowałam i zdawałam tyle egzaminów na sesjach, żeby teraz siedzieć w domu? Mogłamiść do zawodówki zamiast do liceum i na zawodówce poprzestać, po co się było kształcić i wkładać w to tyle wysiłku, po co?
    Możesz uczyć w domu swoje dzieci i będziesz pewna, że nikt Ci ich nie zdemoralizuje ani nie ogłupi!
  • w związku z tym ostatnio kupiłam sobie taką książkę:
    przygotowanie.jpg
  • Brakuje mi tylko czasu na jej czytanie:bigsmile:
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] Agnieszka82:[/cite] I co Ci po fryzjerze jak np jutro umrzesz? Aż taką egoistką jesteś?:sad:

    Żeby do jutra ładnie wyglądać:bigsmile:
    e tam. W trumnie i tak Cię uczeszą nie tak jak byś chciała:wink:
    Podziękowali 1Katia
  • Ikm, Tak samo myślałam mając moją dwójkę, (2i 4) odliczałam dni, kiedy mała będzie mogła iść do przedszkola, aż tu kiedy prawie skończyła trzy lata, zaszłam w koleją ciążę. I kiedy najmłodsza miał kilka miesięcy musiałam znaleźć źródło dodatkowego zarobku, i mogłam i robię to do tej pory pracować będąc kurą domową. Poniekąd zawodowo. Daje mi to radość, ale też z rozrzewnieniem wspominam czasy kiedy miałam czas na zabawę z dzieciakami, na poczytanie im. Teraz chyba trochę za szybko żyjemy i nie wyobrażam sobie pracować w korporacji, chociaż zawodowo pracuję coraz więcej i kończę podyplomówkę. Życie jest dynamiczne.
  • ikm masz bardzo ładny tęczowy avatar, to mnie zastanawia.

    Dodam swoje trzy grosze: musisz dostać kopa od życia taKiego solidnego, żebyś doceniła to, że masz dzieci, że one winny być dla Ciebie ważne, a nie fryzjer, dentysta i paliwo do baku. Nie żartuj, że samochód jest potrzebny do życia jak szczoteczka do zębów, ani to ani to nie jest potrzebne.

    Jak nie masz szczoteczki, to co latasz w obcym kraju szukając jej gdzieś? Ja wtedy nakładam pastę na palec i szoruję.
  • ikm, bo wg Ciebie Twoja sytuacja jest tragiczna, a wystarczyłoby tylko rano do dzieci się uśmiechnąć i wyjść na spacer.....
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] MonikaN:[/cite]Jak nie masz szczoteczki, to co latasz w obcym kraju szukając jej gdzieś? Ja wtedy nakładam pastę na palec i szoruję.

    Wyobraź sobie, że obcym kraju byłam i przez chwilę nie miałam szczoteczki i w nocy dosłownie nie mogłam spać, że zęby mam niedomyte (naprawdę tak było) i do tego jeszcze brakowało mi nitki dentystycznej koszmar totalny. Jestem z natury perfekcjonistką, to fakt! :-)

    To też perfekcyjnie o dzieci zadbaj i ciesz się, że Ci dwoje perfekcyjnych pociech wyszło.


    Ale co biegałaś i szukałaś szczoteczki czy poszłaś spać?
  • Robię biżuterię współpracując z galeriami internetowymi. Zaczełam najprościej od sprzedaży po znajomych. Jest to praca w domu. Teraz mam jeszcze warsztaty z dzieciakami kilka godzin w miesiącu, więc opieka nie jest problemem, są już troszkę starsze- pomysł autorski - poszłam do dyrekcji placówki, przedstawiłam ofertę i chwyciło, dzieci są zadowolone ja też.
  • [cite] ikm:[/cite]
    [cite] MonikaN:[/cite] Ale co biegałaś i szukałaś szczoteczki czy poszłaś spać?
    Na drugi dzień kupiłam zapas szczoteczek :-)

    Łeeee, ale poszłaś spać z brudnymi zębami, więc do zycia nie jest potrzebna szczoteczka.:wink:
  • ach ach przypomina mi się słynna anegdota żydowska - ta o kozie :cool:

  • Co do poronień i kwestii pracy, to nie każdy tak podchodzi jak Ty. Moja koleżanka poroniła 3 razy i jak zaszła w kolejna ciążę (miała wysokie kierownicze stanowisko w pracy wtedy) toja myślałam, że teraz to dziecko będzie priorytetem dla niej. Ona pracowała prawie do końca ciąży a gdy dziecko miało 3 miesiące wróciła do pracy bo szef powiedział jej że jak nie wróci straci to stanowisko, bo on potrzebuje ten etat mieć obsadzony cały czas. Dziecko przejęła koleżanki babcia (prababcia dziecka) a potem po 4 mies. dziadkowie jak poszli na emeryturę. Koleżanka na 7 rano wozi dziecko do swoich rodziców, wraca ok.18-ej do domu.
    W Polsce każda kobieta tak pracuje jeśli ma z kim dziecko zostawiać.

    ikm - to nie jest kwestia "podjeścia" tylko tzw. "zrycia dekla" - czyli przeorania świadomości (wiem, normalnie "zryty dekiel" to pejoratywnie, ale mnie chodzi, że tak dogłębnie przekopujemy się). Przemyślenia na serio, o co chodzi tak w ogóle w życiu.

    I dla mnie dzieci nie są priorytetem.

    Kierunek - "na Niebo" - jest określony, tylko co rano trzeba sprawdzać azymut, żeby iść w dobrą stronę.

    A na ziemi - na pierwszym miejscu - mąż. Bo najwięcej zrobię dla moich synów gdy będę stale dbała o miłość do ich ojca, a mojego męża.
    A że obydwoje mamy charaktery raczej ekspresyjne (że się tak eufemistycznie wyrażę), to czasem lekko nie jest. Ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko, za to Obiecał, że "łaski wystarczy".

    Czas, kiedy mam dzieci (w sumie - niedługo - bo 6 lat) - był najbardziej twórczym (i pewnie też najbardziej wyczerpującym ;)) w moim zyciu. Nie wiem dlaczego tak marnowałam czas, kiedy byliśmy tylko w 2 z mężem.

    na dziś muszę kończyć (dziecko chore, a drugie ząbkuje)

    Odwagi do zmian życzę!
    k.
  • Teraz są inne czasy, racja.
    Teraz kobietom popier......ło się w głowach.
    Teraz karmi się kobiety papką, że powinny się realizować zawodowo.
    I te biedne kobiety dają się karmić tą papką i ogłupiać.
    Swoją drogą ikm dużo telewizji oglądasz?
    Bo nie wiem skąd czerpiesz swoje "życiowe mądrości".
    W dzisiejszym zwariowanym świecie ludzie chyba zapomnieli, że bycie matką to najważniejsza kariera dla kobiety. Bo dzisiejszy świat wmawia kobietom, że poświęcając swój czas wychowaniu dzieci są zwykłymi garkotłukami. Żal, naprawdę z całego serca jest mi żal kobiet, które nie doświadczają radości macierzyństwa i tego, że praca, którą wykonują w zaciszu swojego domu jest najbardziej wartościowa i najbardziej odpowiedzialna, bo wychowują i kształtują dzieci, które Bóg im powierzył.
    Nie ma ważniejszego i piękniejszego zajęcia.

    Ja przy dwójce dzieci też miałam wszystkiego dość. Różnica między nimi niecałe dwa lata mies. Drugie dziecko przez ponad pół roku darło się jak oszalałe. Chodziłam na rzęsach. W swej mądrości i roztropności zdecydowaliśmy, że kiedyś, może jeszcze zdecydujemy się na trzecie (swoją drogą zauważ jak chore jest to, że to, że to człowiek chce teraz sam o wszystkim decydować, uważa, że jego marny rozumek lepszy jest od mądrości Bożej, a to przecież Bóg wie, kiedy dać nam dziecko, kiedy jest na nie najlepszy czas, bo On widzi wszystko, widzi całe nasze życie, a nie pewien ograniczony wycinek, tak jak my. Dlaczego ięc człowiek bardziej ufa sobie niż Bogu?????) ale raczej nie teraz, bo musimy trochę odsapnąć.
    I wtedy pojawiło się nasze trzecie dziecko.
    Teraz nie wyobrażam sobie, jak wyglądałoby nasze życie, gdyby jej nie było.
    Później zaczęły się zmiany w naszym życiu. Zaufaliśmy całkiem Bogu i pojawiło się czwarte dzieciątko, które straciliśmy w 10 tc. To była dla nas bardzo bolesna lekcja, ale widocznie bardzo potrzebna. To Bóg jest Panem Życia. To nie od nas zależy kiedy sobie "zrobimy" dziecko, bo właśnie stwierdziliśmy, że teraz to może byłby dobry czas.
    Teraz czekamy na nasze piąte dzieciątko.
    I jesteśmy ogromnie szczęśliwi i wdzięczni Bogu, że taką drogą nas prowadzi.
    Co nie znaczy, że nie padamy na twarz ze zmęczenia.
    Ale o co w życiu tak naprawdę chodzi? O to, żeby było miło, wygodnie i bez wyrzeczeń???
    Dodam, że spłacamy kredyt mieszkaniowy (co miesiąc około tysiąc złotych) i będziemy go spłacać do usranej śmierci. Mąż pracuje na półtora etatu.

    Ikm, życzę Ci z całego serca, żebyś odkryła, że najwięcej pokoju życiowego i satysfakcji przynosi pełnienie Woli Bożej. Nie pełnienie woli własnej i robienie tego, co podpowiada nam nasze wygodnictwo i ogłupiony świat. Wypełnianie Woli Bożej, bo to Bóg wie, co dla nas jest najlepsze, bo nas kocha tak mocno, jak nikt.
    No chyba, że dla Ciebie wszystko kręci się wokół doczesnego życia i nie myślisz o tym, że tu jesteśmy tylko przez chwilę i to co nastąpi później będzie trwało wiecznie.
  • Zastanawiam się zawsze w takich chwilach, do kogo jest skierowana przypowieść o talentach? Tylko do mężczyzn? Dlaczego to Bóg wyznaczył kobiecie w zasadzie jedną jedyną role, zależną od jej płodności? Nie piszcie teraz, że będąc matką pełnoetatową można wszystko, ze rozwija się całą gamę zdolności... Bo nie można wszystkiego. Bo gdy kobieta i mężczyzna dajmy na to, kochają latać, to by stworzyć rodzinę całkowicie otwartą na życie, ona z tego musi zrezygnować. W zasadzie, gdyby miało być tak, jak pisze Asia, w przestrzeni publicznej kobiet nie byłoby w ogóle. Wiem, że są tacy, którzy przyjęli by takiego swiata, mi jednak podoba się, że są kobiety lekarki, nauczycielki (niekoniecznie stare ubogie panny;)), prawniczki itp....
    A co do ogłupiałego swiata, promującego bezrozumny hedonizm, to on mi się nie podoba i w wersji zenskoosobowej i męskoosobowej.

    Nie podoba mi się promowanie NPR jako jedynie słusznej drogi dla katolickich małżeństw, czy tez antykoncepcji i idealnie zaplanowanego życia, dla innych. Natomiast uważam jednak, że wielidzietność, to jedna z dróg, nie jedyna.

    Tez uważam, że życie bez wysiłku, jest mało warte, ze pokonywanie trudności, własnych słabości, daje ogromną satysfakcję i radość. Wrócę do Himalajow, uważam, że warto zdobywać szczyty, ale nie każdy musi te najwyższe. Poza tym nie każdy musi kochać góry:). Można zdobywać bieguny, obiecać , czy oplywac świat, ważne by nie spędzić życia, popijając drinki z parasolką;)))
  • Tak - tylko ile kobiet opływa świat a ile siedzi w tym czasie na kasie? Czy jeżeli bycie sekretarką prezesa lepiej brzmi niż wychowywanie dzieci to nie jest patologia?

    *jako siedzenie na kasie traktuję wszystkie stanowiska, na których nie trzeba wykazywać się za bardzo myśleniem - a kobiet, które uciekają z domu, aby właśnie takie zajęcia wykonywać jest ogrom - to jest łyknięcie propagandy i oszukiwanie wszystkich wokół, że się robi coś bardzo ważnego...

    Jak ktoś się mnie pyta czy długo jeszcze zamierzam tak siedzieć - to odpowiadam, że nie ma nic co bym mogła położyć na drugiej szali i co przeważyło by to co teraz robię...
  • @agga, oczywiście ze większość ludzi wykonuje dość mało ciekawe i rozwijające prace, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ale jest tez grupa, która lubi to co robi, których praca wymaga dużego wysiłku intelektualnego, kreatywności itp, a do tego ma jeszcze np wymiar społeczny (dla innych jest ważna).
    Ja tez nie mogę pojąć dziewczyn, których mężowie przyzwoicie zarabiają, a one pracują np w korporacjach, jako jacyś handlowcy, marketingowcy itp, bo z tego jak sobie taką robotę wyobrażam (ze słyszenia), jest po prostu oglupiająca... Ale są zawody naprawdę ciekawe, nie mówiąc o takich które są po prostu piękne (np moja kuzynka dopiero co została onkologiem dziecięcym). Nie uważam, aby należało z tych zawodów eliminować kobiety, a przy dobrej organizacji czasu, OBOJGA rodziców, mających dwójkę dzieci, kobieta moze rownież rozwijać się zawodowo.

    Nie uważam jednak, ze rozwój zawodowy jest konieczny, uważam jednak, ze warto robić coś jeszcze poza zajmowaniem się domem.
  • Jeżeli państwo okrada nas z ok. 70% dochodu to nic dziwnego, że do pracy muszą chodzić kobiety. Czysta statystyka.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.