[cite] kowalka:[/cite]
ikm - czego od nas oczekujesz?
Pomocy, wsparcia, rad?
Niczego nie oczekuję. Zaczęłam tu pisać, bo chciała,m zrozumieć dlaczego krytykujecie NPR - i nadal tego nie rozumiem. Pora zakończyć pobyt tutaj. Powodzenia w dalszym życiu z gromadkami dzieci, długami i mężąmi za granicą!
z Twoich wpisów nie wynika, że cokolwiek chciałaś zrozumieć.
a jeśli Ci naprawdę źle, to dlaczego nie chcesz pomocy od nas? którą otrzymałabyś niezależnie od ilości dzieci?
sorry, ale wygląda jakbyś chciała przyjść, ponarzekać nie chcąc REALNYCH rozwiązań i ulgi, tylko udowodnić nam, że to my się mylimy, a ty masz rację.
I, jakbyś raczyła przeczytać cały wątek, to byś zroumiała, że nie atakujemy NPR jako takiego zawsze i wszędzie, tylko promowanie go na jedyną i słuszną drogę życiową katolickiego małżeństwa. Tu na tym forum są dziewczyny po x cesarkach, z kłopotami zdrowotnymi, które npr stosują - myślisz że je potępiamy? Aleź skąd. Ale nawet one proszą Boga o brak strachu przed kolejnym dzieckiem (a raczej przed kłopotami zdrowotnymi niż tymże dzeciekim, bo to przyjęłyby z radością).
Jeśli chcesz nas zrozumieć, zechciej poświęcić trochę czasu na przeczytanie róźnych wątków. Nie streścimy ich tu w 5 zdaniach.
I życzę Ci z całego serca odnalezienia pokoju w sercu i zaufania do Boga
Ikim mam nadzieje, że to co piszesz nie jest prowokacją.
Bardzo przykre jest, ze swoje dzieci uwazasz za kule u nogi.
Jedno jest pewne. Powinnas zmienić swoje nastawienie bo wykończysz i je (one to czują) i siebie i męża pewnie też.
jak, nie znamy Twojej sytuacji więc ciężko doradzić ale zycze powodzenia
na placu zabaw mozna poznać fajne mamy i sie zaprzyjaźnić. Do tego pieniędzy nie trzeba. To bym poradziła na początek:) Fajnie sobie czasem poplotkować, zaprosic na kawe czy gdzieś razem wyjść.
Uf, przebrnęłam przez cały wątek!
I powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo wspólczuję ikm i jej rodzinie. Bo nie wyobrażam sobie takiego życia w ciągłym strachu...
Ale też jej wpisy niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy...Reinkarnacja, fryzjer do trumny, króliki... i te sprawy:rolling::rolling::rolling:Jak tu się nie śmiać?
Ale, skoro ikm wciągnęła się w czytanie, to chyba nie jest źle...
Nie , tamten watek wciąga, ja od niego zaczęłam moją bytność na forum. Tamten wątek sprowokował mnie do zarejestrowania się. Rok temu. A teraz za dwa miesiące urodzi nm sie czwarte dziecko. Bo my mieliśmy wszelkie przesłanki do tego żeby stosować NPR ( cięzkie choroby, bieda), ale strasznie nas to frustrowało. A w obecną ciąże niespodziankę zaszłam prawie rok po odstawieniu bardzo toksycznych leków. I jak do tej pory choroba nie odzywa się. Pan Bóg nie jest złośliwy.
[cite] asiao:[/cite]uff dobrze ze ja nie musze pracowac, nigdzie emigrowac, wyjezdzam na wakacje, wychodze z mezem sama i nie musze rozmyslac o dniach płodnych
No to gratuluję ale nieładnie się wywyższać, masz z kim zostawiać dzieci i za co zyć to fajnie ale nie wszyscy tak mają!!!
jestem dumna że tak mam... i skoro ja tak mam to może każdy może.. bo czemu ty tak nie mozesz ?
Jestem w trakcie czytania art. z "GN" pt. "Prawdy zespołowe" o dzieciach z zespołem Downa i nie mogę się z tym co czytam o Dani czy Paryżu pogodzić jakbym czytała o czystce na Ukrainie przed Euro tylko że tu nie chodzi o psy a o dzieci, a podejście nawet chyba gorsze w tych państwach. Bo co? Bp trudno, pewnie że trudno ale nazwijmy w takim razie rzecz po imieniu a nie udawajmy że to dla dobra tych dzieci. Jak z NPR chodzi tylko o wygodę.
[cite] Spioch:[/cite]Na model typu: mąż pracuje a kobieta wychowuje w domu dzieci mogą pozwolić sobie nieliczni. Reszta zmuszona jest godzić obowiązki rodzinne i zawodowe. Do tego dochodzi feministyczna propaganda. I mamy to co mamy ... dzietność na poziomie 1.3
Tak źle nie było nigdy.
Spiochu, niestety, na prace meza i zony trzeba sobie bardziej pozwolic czsami, niz na bycie zony w domu.
Jesli ktos ma 3-4 dzieci w wieku przedszkolnym i żlobkowym, to obawiam sie, ze nie da rady zarobic na oplate przedszkola dla dzieci. Wiemy cos o tym osobiscie. Niestety.
[cite] M_Monia:[/cite]Wygodą to jest antykoncepcja.
Dla mnie osoby stosujace NPR z pewnością nie idą na łatwiznę.
Edit: ale rozumiem, ze dla części katolików NPR nie będzie ok.
Moniu przyznaję rację zle napisałam, myślałam o antykoncepcji o małej dzietności tłumaczonej trudnymi warunkami kiedy wiemy że tak nie jest. Myślałam inaczej napisałam inaczej, przepraszam. Nie zmieniam tamtej wypowiedzi by Twoja odpowiedz nadal miała sens. :bigsmile:
A ja jestem w trzeciej ciąży.
Ale napiszę coś czego nie powinnam pisać, szczególnie tutaj. Rodzę w marcu. Mam nadzieję, ze w ciagu roku wrócę do pracy, chociaż na pół etatu, na 1/4, cokolwiek. Bo tęsknię za tym. Wstydzę się, że nie jestem jak inne kobiety z wielodzietnych, ale ja po prostu nie umiem.
Ale ufam, że pogodzę macierzyństwo i pracę, nawet jeżeli przez te 20 godzin w tygodniu dzieckiem zajmie się piastunka.
tak sobie myslę, że większosc kobiet aby byc szczęśliwą chce się spełniać na wszystkich frontach naraz. Jako zona, jako matka i bardzo często jako pracownik, podróżnik ect. Gdy czegos nie ma pojawia się tęsknota.
Ja byłam tylko na macierzyńskim i wróciłam do pracy najpierw na niepełny wymiar godzin. Macierzyński wspominam cudownie ale gdybym tak miała posiedzieć trzy lata na wychowawczym pewnie nie byłabym tak szczęśliwa.
[cite] Maria&Michał:[/cite]A ja jestem w trzeciej ciąży.
Ale napiszę coś czego nie powinnam pisać, szczególnie tutaj. Rodzę w marcu. Mam nadzieję, ze w ciagu roku wrócę do pracy, chociaż na pół etatu, na 1/4, cokolwiek. Bo tęsknię za tym. Wstydzę się, że nie jestem jak inne kobiety z wielodzietnych, ale ja po prostu nie umiem.
Ale ufam, że pogodzę macierzyństwo i pracę, nawet jeżeli przez te 20 godzin w tygodniu dzieckiem zajmie się piastunka.
Ja akurat rozumiem, bo mnie też w domu bez pracy ciężko wytrzymać, nudne to przebywanie w domu okrutnie i kasy z tego nie ma, i życie wydaje się bez sensu.
bez sensu to jest ten wpis, ale ty przecież wiesz lepiej i nie ma sensu z tobą dyskutować
[cite] JoannaKrK:[/cite]Oj macierzyński to w żadnym razie nie jest "siedzenie".. ale ja mam taki głupi nawyk mówienia o tym "siedzenie w domu z dzieckiem" z obecnej perspektywy, jak pracuję
Tak togłupi nawyk, któremu ja też ulegam. Zaczne z tym walczyć:bigsmile:
W każdym razie macierzyński wspominam wyjątkowo miło. Az chce się wracać myslami do tamtych chwil kiedy moja córka była malutka.
Może dlatego tak miło to wspominam bo wiedziałam, że wracam do pracy
Edit: ale coś za cos. W pracy tęsknię za córką a ona za mną
Komentarz
z Twoich wpisów nie wynika, że cokolwiek chciałaś zrozumieć.
a jeśli Ci naprawdę źle, to dlaczego nie chcesz pomocy od nas? którą otrzymałabyś niezależnie od ilości dzieci?
sorry, ale wygląda jakbyś chciała przyjść, ponarzekać nie chcąc REALNYCH rozwiązań i ulgi, tylko udowodnić nam, że to my się mylimy, a ty masz rację.
I, jakbyś raczyła przeczytać cały wątek, to byś zroumiała, że nie atakujemy NPR jako takiego zawsze i wszędzie, tylko promowanie go na jedyną i słuszną drogę życiową katolickiego małżeństwa. Tu na tym forum są dziewczyny po x cesarkach, z kłopotami zdrowotnymi, które npr stosują - myślisz że je potępiamy? Aleź skąd. Ale nawet one proszą Boga o brak strachu przed kolejnym dzieckiem (a raczej przed kłopotami zdrowotnymi niż tymże dzeciekim, bo to przyjęłyby z radością).
Jeśli chcesz nas zrozumieć, zechciej poświęcić trochę czasu na przeczytanie róźnych wątków. Nie streścimy ich tu w 5 zdaniach.
I życzę Ci z całego serca odnalezienia pokoju w sercu i zaufania do Boga
:bigsmile:
Witek, a ja myślę, że czasem warto spróbować, chociaż na początku. :bigsmile:
BTW, w akcji trolla czas teraz na argumenty zdrowotne. Trzeba by zachorować na jakąś chorobę, w której ciąża grozi śmiercią.
NPR jest OK? może znowu chwilę podryfować na dalsze strony forum
Bardzo przykre jest, ze swoje dzieci uwazasz za kule u nogi.
Jedno jest pewne. Powinnas zmienić swoje nastawienie bo wykończysz i je (one to czują) i siebie i męża pewnie też.
jak, nie znamy Twojej sytuacji więc ciężko doradzić ale zycze powodzenia
na placu zabaw mozna poznać fajne mamy i sie zaprzyjaźnić. Do tego pieniędzy nie trzeba. To bym poradziła na początek:) Fajnie sobie czasem poplotkować, zaprosic na kawe czy gdzieś razem wyjść.
I powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo wspólczuję ikm i jej rodzinie. Bo nie wyobrażam sobie takiego życia w ciągłym strachu...
Ale też jej wpisy niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy...Reinkarnacja, fryzjer do trumny, króliki... i te sprawy:rolling::rolling::rolling:Jak tu się nie śmiać?
Ale, skoro ikm wciągnęła się w czytanie, to chyba nie jest źle...
szczęściara
asiao
nie kazdy tak może!
nie wyjeżdżamy na wakacje i nie wychodzimy z mężem sami......
mam nadzieje że to sie zmieni, choć wiem, że bez tego można żyć...
ubóstwo ma swoje dobre strony....mimo wszystko....
Dla mnie osoby stosujace NPR z pewnością nie idą na łatwiznę.
Edit: ale rozumiem, ze dla części katolików NPR nie będzie ok.
Spiochu, niestety, na prace meza i zony trzeba sobie bardziej pozwolic czsami, niz na bycie zony w domu.
Jesli ktos ma 3-4 dzieci w wieku przedszkolnym i żlobkowym, to obawiam sie, ze nie da rady zarobic na oplate przedszkola dla dzieci. Wiemy cos o tym osobiscie. Niestety.
Ale napiszę coś czego nie powinnam pisać, szczególnie tutaj. Rodzę w marcu. Mam nadzieję, ze w ciagu roku wrócę do pracy, chociaż na pół etatu, na 1/4, cokolwiek. Bo tęsknię za tym. Wstydzę się, że nie jestem jak inne kobiety z wielodzietnych, ale ja po prostu nie umiem.
Ale ufam, że pogodzę macierzyństwo i pracę, nawet jeżeli przez te 20 godzin w tygodniu dzieckiem zajmie się piastunka.
Ja byłam tylko na macierzyńskim i wróciłam do pracy najpierw na niepełny wymiar godzin. Macierzyński wspominam cudownie ale gdybym tak miała posiedzieć trzy lata na wychowawczym pewnie nie byłabym tak szczęśliwa.
no a kto ma wiedzieć lepiej ode mnie o moim zyciu ?
bez sensu to jest ten wpis, ale ty przecież wiesz lepiej i nie ma sensu z tobą dyskutować
Tak togłupi nawyk, któremu ja też ulegam. Zaczne z tym walczyć:bigsmile:
W każdym razie macierzyński wspominam wyjątkowo miło. Az chce się wracać myslami do tamtych chwil kiedy moja córka była malutka.
Może dlatego tak miło to wspominam bo wiedziałam, że wracam do pracy
Edit: ale coś za cos. W pracy tęsknię za córką a ona za mną