Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

12357244

Komentarz

  • Rekombinowany DNA wirusa HPV we krwi osoby zaszczepionej

    "szczepionkowe DNA może się przedostawać z krwi do wszystkich innych komórek i może wbudowywać się do DNA gospodarza z nieznanymi skutkami. Może się np. replikować i powodować mutacje, raka, choroby auto-immunologiczne itp."



    Rtęć w szczepionkach: mroczne motywacje działania fundacji Bill Gates'a

    "badania pokazują, iz szczepionki "przeciw" grypie wyłącznie szkodzą niemowlętom i starszym dzieciom, masowo wysyłając je do szpitali"




    wiedza o szkodliwości szczepień dociera do lekarzy. W USA

    "Czekamy na podobną postawę polskich towarzystw medycznych w obronie prześladowanych zbędnymi szczepieniami polskich dzieci."
  • Szczepienia nie będą obowiązkowe!



    Prof. Dorota Majewska
    15.09.2011

    Szanowni Państwo,

    Wygląda, ze solidarność oraz presja rodziców na MZ i Sanepid przyniosly pozytywny skutek. Możecie sobie pogratulować zwycięstwa. Juz nie mozna bedzie terroryzować w Polsce rodziców za wybór nieszczepienia ich dzieci.

    Nie mozna jednak spoczywać na laurach, bo jak wiemy z doswiadczen innych narodow, producenci szczepionek stale wymyslaja nowe formy nacisków na rodziców i politykow, zeby zwiększyć sprzedaż szczepionek (ten biznes przynosi im dziesiątki miliardów $ rocznie). Np. w Kalifornii producenci szczepionek przekupują legislatorów, zeby ustalili prawa, ktore de facto zniosa prawa rodzicielskie. Chodzi o to, zeby to nie rodzice, ale niedojrzałe 10-12 latki, ktore nie rozumieja zagrozen dla ich zycia i zdrowia ze strony szczepień, same decydowały w szkole pod nieobecność rodziców o tym, czy dac sie zaszczepić. To jest groźne zjawisko, które może zawitać i to Polski, wiec trzeba dzieci uświadamiać i ostrzegać.

    Pozdrawiam

    DM


    "Wczoraj (13.07.2011) w tvp Info o godz. 2245 w wiadomościach wystąpił rzecznik GIS z informacja, że jeszcze za tej kadencji sejmu będzie zostanie zmieniona ustawa i szczepienia nie będą obowiązkowe. Stwierdził również, że obowiązek szczepień jest anachroniczny i Sanepid nie będzie karał za odmowę szczepień, lecz będą uświadamiać rodziców jakim dobrodziejstwem są szczepienia.

    Informacja o szczepieniach od 28 minuty."
    http://tvp.info/info-dziennik/wideo/13072011-2245/4753640


    :clap:
  • Szczepionki DTaP nie chronią przed krztuścem


    prof. D. Majewska

    ...albo chronią bardzo krótko (zaledwie przez dwa lata) - pokazuje amerykańskie badanie.
    Większość osób, które zapadają dziś na krztusiec jest w pełni zaszczepiona. To pokazuje, że nie warto sie szczepić przeciw tej chorobie, chyba lepiej i bezpieczniej ją raz przechorować w dzieciństwie, szybko wyleczyć antybiotykiem i uzyskać w ten sposób odporność na całe życie.
    Ale od fanatyków szczepionkowych należy oczekiwać czegoś innego â?? raczej będą wymuszać coroczne szczepienia dzieci tymi bardzo toksycznymi i nieskutecznymi szczepionkami, aż do ich trwałego kalectwa lub śmierci.

    Szczepionki DTP są wśród najbardziej toksycznych i śmiercionośnych ze wszystkich. Ponieważ dziś handel szczepionkami przynosi kartelom farmaceutycznym zyski rzędu 30 miliardów $ rocznie i producenci szczepionek planują, ze w 2016 ma przynieść 52 miliardy $, trzeba się spodziewać coraz bardziej agresywnych ataków szczepionkowców na wszystkich ludzi.
  • Wyciągam temat, bo my obecnie na etapie dyskusji na co nie szczepić :)

    Jeśli chodzi o gruźlicę, to ktoś wrzucił na pierwszej stronie informację, że:

    W europejskich krajach zachodnich na ogół nie szczepi się noworodków. Wzw B otrzymują tylko noworodki matek zakażonych żółtaczką B, a BCG tylko niemowlęta z rodzin zagrożonych gruźlicą lub regionów, gdzie zachorowalność na tę chorobę 8 przekracza 40 na 100 000.

    Co to znaczy, że rodzina jest zagrożona gruźlicą? Wydaje mi się, że w naszych rodzinach nadal znajdą się jakieś ciocie / babcie / sąsiadki, które ileś tam lat temu chorowały na gruźlicę... Czy to znaczy, że już się jest w jakiejś grupie ryzyka?
  • Ola, szczepionka na gruźlicę jest gucio warta, generalnie taniej wszczepić niż zutylizować.
  • No właśnie wiem, wszędzie na ten temat czytałam, ale mam wątpliwości, bo sama po próbie tuberkulinowej chyba w liceum, okazało się, że mam bardzo dodatni wynik - lekarz tłumaczył to tym, że musiałam zetknąć się z gruźlicą, ale jako że wcześniej byłam szczepiona, to się nie rozchorowałam, tylko jeszcze mocniej zwiększyła mi się odporność. No i nawet mi się to logiczne wydało, co by oznaczało, że to szczepienie coś było warte... No chyba że jest jakieś inne wytłumaczenie?
  • Wczoraj mój mąż wrócił przychodni wnerwiony. Zarejestrował Franka i od razu przyczepili się o jakąś położną. Irek stwierdził, że nie chcemy żadnej wizyty, zwłaszcza, że Franek już ma 2 miesiące, na to pielęgniarki, że "jest obowiązek".:shocked: (Swoją drogą, płacimy skladki i jeszcze mamy obowiązki. Jak nie trzeba - to się wpychają do domu drzwiami i oknami na jakieś "wizyty patronażowe", a jak potrzebujemy lekarza - to nie ma miejsc :angry:)
    Potem zaczęly, że trzeba zaszczepić, a już jest opóźnienie. Jak to można tak późno...
    A ja mam obawy czy szczepić, bo znów dzieci zaczęliśmy chorować :confused:
  • A ha, Franka zaszczepili w szpitalu, nie pytając mnie o zdanie. Nie mialam siły się kłócić, bo poinformowali mnie po fakcie....
  • Nasz znajomy zaszczepiony a jakże, dwa lata temu zachorował na gruźlicę. Moim zdaniem to pic na wodę, że te szczepienia faktycznie uodparniają.
  • @mona, normalnie masakra jakaś z tymi wizytami. Wierzę, że czasem mogą być super (u mojej koleżanki było), ale ja tam dobrych wspomnień nie mam po położnej środowiskowej. Interesowała się jedynie kartą szczepień, a problemy z karmieniem olała, twierdząc, że trzeba po prostu karmić (no rada bombowa, dziecko problem z wędzidłem, trzeba było trików, żeby w ogóle się przyssało). Anka wypisana z przychodni nfz, karta szczepień w domu. Lipcowe dziecię tak długo jak się da nie będzie nigdzie zapisywane. Nie znoszę jak nam instytucje włażą z butami do domów.
  • Ja również odstąpiłam od szczepienia dzieci, szkoda, że dopiero teraz. Jednak dobre i to.
    Były dyskusje i przekonywanie, ale ostatecznie dostaliśmy kartkę do podpisu o nie wyrażeniu zgody na szczepienie. Wiemy, ze dobrze postąpiliśmy.
  • Moj lekarz pediatra mowi, zeby ze szczepionkami poczekac przynajmniej rok. Niektore szczepionki po roku automatycznie odpadaja (bo choroba nie jest juz tak ryzykowna jak u noworodkow), nad reszta mozna sie zastanawiac. Ale przynajmniej uklad odpornosciowy ma szanse sam sie uczyc, rozwijac.
  • Mój Krzysio miał niektóre tak poopóźniane,że pytano mnie czy to trzecia dawka, a ja na to,że pierwsza:tooth:
  • Ola, gruźlic jest w cholerę. Szczepionka jest na szczepy stare, dawno już nieaktywne. Nasza pediatra i znajomy internista tłumaczyli, że zdrowy człowiek sam często leczy się z gruźlicy. Wielu ponoć pacjentów miewa niewielkie zaleczone zmiany. Owszem, są też pełne oddziały gruźlicze. Ale na te szczepy ta toksyczna szczepionka, co ją nam wciskają, nie działa.
  • edytowano luty 2012
    Chciałam powiedzieć, że właśnie wróciłam z przychodni, gdzie napisałam w karcie, że odstępuję od tej szczepionki na świnkę, odrę i różyczkę. 
    Dwie pielęgniarki nie miały z tym problemu. Stwierdziły, że mam prawo nie szczepić i koniec. Problem zaczął się przy lekarzu, który powiedział: "naczytała się pani jakiś bzdur.... przecież to bardzo dobra szczepionka... a czy zdaje sobie pani sprawę z konsekwencji powikłań po chorobie na odrę, świnkę i różyczkę?... że dziecko może mieć zapalenie opon mózgowych?? ... ja też jestem katolikiem, ale to co pani przedstawia to nie katolicyzm... moralnie złe? ciekawe. a jak dziecko zachoruje  to będzie miała pani czyste sumienie? ... nawet matka nie powinna decydować o życiu drugiego człowieka. jest pani za nie odpowiedzialna... "


    i tak dalej i tak dalej.

    wróciłam roztrzęsiona. i nienawidzę chodzić z moim synem do przychodni ;(

  • halo halo.. możecie mnie pocieszyć?;)
  • Tu nie ring, więc mogę:)

    Ja nie szczepię właśnie dlatego, że czuję się odpowiedzialna za zdrowie i życie mojego dziecka. Powikłania to i po grypie mogą być. Wydaje mi się, że spośród powikłań te po szczepionce są najgorsze i najcięższe. I ich prawdopodobieństwo jest wyższe niże to, że moje dziecko zachoruje na o. r. czy ś. i w wyniku powikłań zejdzie albo zamieni się w roślinę.

     

    Rzekłam.

  • Kinga!!
    Dziękuję. po prostu po wizycie w tej przychodni miałam już serdecznie dość.. że wychodzę na wyrodną matkę,,
  • Może zmień lekarza
    ;)
  • @annamaria, pociesz się, że są bardziej wyrodni. Ja np. wypisałam dziecię z przychodni nfz żeby odzyskać kartę, szczepiłam jak chciałam, na odrę różyczkę świnkę nawet zamiaru nie miałam, do lekarzy nie chodzę ogólnie, bilansów nie robię. No dobra, jakby mi dziecko poważnie chorowało to pewnie bym lekarzowi pokazała, ale dla mnie poważna choroba znaczy co innego niż dla moich piaskownicowych koleżanek ;)
  • Kinga ale nie szczepisz też na odrę? Bo mnie straszą najbardziej odrą ("przez takich jak pani to na Słowacji byłą epidemia odry!!!")   albo tężcem ...  :-w
  • a ta epidemia to ile osób objęła? Ze 100 chociaż? Pytam,bo po pandemii świńskiej grypy to jakoś nie wierzę w hasła "epidemia". Żeby zaszczepić na odrę musisz sprowadzić zza granicy szczepionkę,większość przychodni nie chce takim czymś szczepić, bo nie wierzy, że było dobrze przechowywane itp itd. Rozwiązaniem jest pewnie udanie się do prywatnej placówki, tam pewnie i sprowadzą i zaszczepią. Tyle, że kasa pewnie duża.
  • Ja nie pojmuję argumentu z epidemią. Przecież zachorują tylko ci nieszczepieni, tak? Ci szczepieni są wszak chronieni. A więc narażam ewentualnie własne dziecko, a nie resztę praworządnego, zaszczepionego społeczeństwa.
  •  Przecież zachorują tylko ci nieszczepieni, tak?
    Ano nie, pani kochana... Mnie (nie szczepioną p/odrze) odrą zaraziła szczepiona p/odrze koleżanka, a było to w czasie ostatniej w Pl epidemii odry na przełomie lat 80' i '90 ubiegłego wieku.
    Przecież i tak większość populacji nie ma odporności poszczepiennej, bo szczepienia (o ile ją dają) działają tylko przez kilka lat.
  • No to tym bardziej bez sensu.
  • @Wanda - mam na koncie: ospę, odrę, świnkę, różyczkę, tężec lokalny, rumień nagły, gorączkę trzydniową i pewnie jeszcze sporo pomniejszych infekcji (tylko krztusiec mnie ominął, choć cała rodzina chorowała ;-) ), których nikt nie rozpoznał. I dumna jestem nie lada z tych licznych doświadczeń i zapewnia mi to spokojne podejście do kwestii przechorowania różnych infekcji wieku dziecięcego. Ty może też przechodziłaś niektóre z nich tylko mogło to być bezobjawowe. Trzeba by przeciwciała zbadać.
  • podpinam się pod pytanie Wandy na co sens szczepić? mi się dziecię lada momęt ma urodzić i znów mam zagwozdkę ze szczepieniami....sensownie było by szczepić ale nie takiego malucha,może powyżej roku miało by to sens ale i tak w dłuuuugoch odstępach czasu między jedną a drugą szczepionką?
  • @Wanda - nie zmuszaj mnie do publicznych deklaracji. Możemy sobie na priv pogadać ;-)
  • Katarzyno to jak się uzewnętrznisz na priw Wandzie w tej kwestii to i ja bym jeszcze chciała Twoje zdanie prywatne wiedzieć :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.