Jakoś tak ostatnio kiełkuje w nas pomysł, żeby się wyprowadzić na wieś. Szczególnie po weekendzie w drewnianej chacie z kuchnią z fajerkami i warsztatem tkackim tak sobie myślimy, żeby tak zdobyć jakąś ziemię z domem, postawić krowę, zasadzić warzywka i żyć sobie sielanką. Teoretycznie oboje możemy pracować przez internet, więc pod warunkiem istnienia możliwości internetowych na miejscu byłoby to możliwe. Zastanawiam się jednak, czy sobie mieszczuchy poradzą, no bo niby wszystko fajnie, ale trzeba te warzywa zasiać i doglądać, wstawać do tej krowy codziennie i w ogóle.
Czy ktoś z Was tak zrobił i nie żałuje?
Widzę mnóstwo plusów, ale minusy też prawie oczywiste.
Komentarz
My od dwóch lat tak sobie o tym myslimy, ale na razie na myśleniu się kończy.
Mówimy z Mężem, że na emeryturze, to się na Suwalszczyznę przeniesiemy /mamy tam rodziny sporo, bo to strony mojej Mamy/ .
Wieś jest dobra ale co z pracą? Eh ...
my mieszkamy na wsi już 5 lat, mamy dużą działkę, 40 arów, ale my ani ogrodu ani krowy, stajnie mamy ale stara zagracona i jak sie okazało za zimna na zwierząta i w ogóle, lato jest fajne, w domu chłodno, na zewnątrz dużo zieleni, ale trzeba kosić, zajmuje to dużo czasu jak sie nie ma sprzętu ektra, nigdy nas nie było stac na taki, traktora nie mamy, działka rok temu była ale moja mama to uwielbia i nam zrobiła w większości ta działeczke z warzywami a w tym roku nic, bo nie mam czasu ani siły i chyba brakuje motywacji na wydzieranie tych chwastów i kopanie motyką....no i wszelakie owady latające..........................
a zima, w domu, jak zapalimy to ciepło ale potrzeba duzo pracy i pieniędzy na drewno węgiel, rano trzeba wstać i ciepło sie ubarć i zapalać, odśnieżać...no a w kwietniu w tym roku nam zabrakło juz drewna a zimno było no i domu też zimno było......ale....
mi się marzy dom na wsi zbudowany w systemie kanadyjskiem, drewniany z centralnym ogrzewanie , do tego stajnia tez w tym systemie, w stajni kozy, kury i świnia, może koń, traktor, porządne narzędzia gospodarcze, porzadna kosiarka i porządek, bo po moich dziadkach zastałam bałagan i do dzis nie moge sie uporać z tym...
Cóż, pomarzyć sobie można, nie?
Skoro mielibyście pracę przez internet, to naprawdę super sprawa. Mieszkać możecie na takiej bardziej cywilizowanej wsi, nie koniecznie na odludziu, gdzie sąsiad daleko i woda tylko ze studni
Co do uprawy ogrodu i hodowli zwierząt to myślę, że wszystko powolutku z roku na rok coraz więcej...
Krowę jednak odradzam. Lepiej trzymać kozę, bo latem to bez problemu, za to zimą trzeba temu zwierzęciu przygotować dużo paszy i jak się okazuje koza zjada 7x mniej niż krowa.
Jak najbardziej zachęcam do zamieszkania na wsi, pomimo tych wszelkich niedogodności
Nasza działka nie będzie wielka , bo 1400 m2. Ale już się cieszę na tą sielankę i spokojniejsze dni.
Do miasta ledwie 7km, a to jedynie 10 min drogi.
Wczoraj stanęliśmy w naszym zagajniku na wsi. Nad głowami delikatnie szumiały listki brzózek, we włosy wplątał się wiatr i żabki zakumkały w stawku. Radość nie do opisania!!!
E.. tam, że trzeba odśnieżać i kosić i sklepy daleko.
Ważne by przystanąć w tym biegu, poczuć radość i odnaleźć się w swoim własnym szczęściu
_-----------------------------------------
Rozglądamy sie zatem za domkiem na lato
Nie zrobiłem tak ale miałem takie mysli... jak nam się tu "Sopot w sezonie" zrobi to niewykluczone że tak zrobię.
A propos wsi jeszcze. U nas ludzie są dużo bardziej zdroworozsądkowi niż w mieście, w związku z czym przypuszczam, ze wychowanie dziecka będzie łatwiejsze. Jako rodzice będziemy mieć więcej do powiedzenia - bo układy w pobliskich szkołach inne - a dzieci nie są narażone np. na notoryczne oglądanie niemoralnych, obrzydliwych bilboardów. To dla nas był bardzo ważny plus, gdy zastanawialiśmy się kiedyś czy mieszkać jednak na wsi.
Podpisano: wieśniak
Nie mam niestety ani konia ani krowy i tego żałuję, za to mam 4 psy i 2 koty.
Ja mieszkam na wsi , ale tuż za granicami miasta. Zero zwierząt hodowlanych (tylko kot , nawet grządek z warzywami nie mam (w zeszłym roku kilka dyń posadziłam i pare krzaczków pomidorów). Tylko duże drzewa ozdobne i trochę owocowych. I trawnik. Bardzo dobrze mi się mieszka , ale to tak mniej więcej od kwietnia do października , zimą jest zdecydowanie mniej fajnie.
Póki co w mieście trzymają nas etaty oraz bieganie po lekarzach z dzieckiem. Ale prędzej czy później wreszcie się zbierzemy.
Warto chyba mieć jakieś minimalne choćby zaczepienie w nowym miejscu - znajomych sąsiadów albo co bo tak zupełnie na obczyznę się przesadzać chyba jest ciężko.