Czy spotkaliście się kiedyś z rzodkiewkami wielkości pomarańczy? Kupiłem eksperymentalnie jedną sztukę na targu, ale nie wiem, czy po spożyciu nie zacznę świecić
A ja kiedyś kupiłam pomidory z których pestek w środku wyrastały już nowe roślinki.
Nie ryzykowaliśmy jedzenia tego - kto wie co by nam w środku wyrosło...
Ale i nie dziw jeśli uprawa pomidora wygląda tak, jak opowiadała znajoma. Otóż "fabryka" pomidorów jej wujka to długaśna szklarnia z równie długą łodygą pomidora ciągfnącą sie przez całą "halę produkcyjną". Łodyga cała obwieszona jest pięknymi pomidorami, a na początku jest malutka doniczka, do której regularnie należy dolewać specjalny preparacik... No cóż, potem kupujemy to z opisem "krajowe"... :sad:
To taka odmiana, u nas do kupienia na placu od jakiegoś roku...ale w sezonie wiosennym lub jesiennym. (Teraz to raczej sztucznie pędzona w szklarni). Mój mąż widział i jadał takie rzodkiewki w Niemczech kilka lat temu sprzedawane były jako specjał pod piwo:wink:
Komentarz
Nie ryzykowaliśmy jedzenia tego - kto wie co by nam w środku wyrosło...
Ale i nie dziw jeśli uprawa pomidora wygląda tak, jak opowiadała znajoma. Otóż "fabryka" pomidorów jej wujka to długaśna szklarnia z równie długą łodygą pomidora ciągfnącą sie przez całą "halę produkcyjną". Łodyga cała obwieszona jest pięknymi pomidorami, a na początku jest malutka doniczka, do której regularnie należy dolewać specjalny preparacik... No cóż, potem kupujemy to z opisem "krajowe"... :sad: