Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Histeria u dziecka, jak reagować?

edytowano kwiecień 2013 w Ogólna
Pomocy, macie na pewno duże doświadczenie. Mój 3 latek urządza ostatnio histerie - najczęściej nie chce się umyć, nie chce się dać ubrać, nie chce, żeby mu wyłączyć bajkę i nie chce wracać od babci do domu! Nie wiem już jak reagować, wydaje mi się, że wszystko co robię, to w sumie porażka. 
Mąż postępuje ostro - tzn. na siłę robi, to zamierzył, oczywiście po pewnych ostrzeżeniach (nie chce się ubrać - ubiera na siłę; nie chce wracać od babci - bierze na siłę itd). Ja nie wiem czy to dobry sposób, bo histeria się wtedy nasila, jest ryk w niebogłosy, choć ja nie protestuję, bo przecież małemu krzywdy nie robi - ale pod względem zwalczania histerii nic to nie daje.
Ja z kolei staram się uspokoić, biorę na kolana, przytulam - jeśli się da. Potem odwracam uwagę od tematu, przyniosę jakąś zabawkę i czasem wtedy np. pozwala się umyć. Mężowi to się nie podoba, mi też nie do końca - żadna metoda mi się nie podoba :(
Czasem po prostu grożę, że będzie kara, liczę do 3, jak nie posłucha, to wędruje do łazienki się uspokoić. Najczęściej i tak jest wielki ryk.
Tak naprawdę boimy się trochę tych histerii, że ktoś w końcu wezwie policję - to chore, bo dziecku żadna krzywda się nie dzieje, nigdy w życiu go nie uderzyliśmy, nie krzyczymy też na niego. A mimo wszystko już raz ktoś do nas zadzwonił domofonem i uciekł - jak mały tak ryczał - dla nas to był sygnał ostrzegawczy. Innym razem ktoś z rodziny też dał nam do zrozumienia, że jak będzie tak płakał, to w końcu policja przyjedzie. W kontekście tego, co się dzieje dzisiaj z odbieraniem dzieci rodzicom, po prostu się boję, że jakiś głupek zadzwoni i nie wiem co będzie. 
Piszcie jakieś rady, bo naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzić. To się nie dzieje bardzo często, nie codziennie, ale zdarza się ostatnio.
«134

Komentarz

  • U mojego skutkowalo przytulenie i...przeczekanie. A mialam cyrki nawet na dworze - np efektowny rzut plackiem na chodnik przed sklepem i ryk przez 40 minut. Maly sie darl, ludzie sie gapili, a ja stalam i tylko pilnowalam, zeby sie nie zerwal i na ulice nie wylecial. Etap rozwojowy, trzeba przetrwac. Teraz jest baaardzo grzeczny.
  • Najgorzej jak się spieszymy - nie możemy przeczekać wtedy. Musi się ubrać już teraz, bo trzeba wychodzić. Tak samo problem jest w sytuacji, gdy czegoś wymagamy - nie da się olać i przeczekać, bo tego po prostu nie zrobi. Jak czegoś zabraniamy, to jest łatwiej - faktycznie konsekwentnie odmawiać i przeczekać można wtedy.
  • Może powiedz mu prawdę. Jak będzie się tak darł to sąsiad usłyszy i wezwie policję. Pomyślą, że jest nieszczęśliwy ze swoimi rodzicami i zabiorą go do innej rodziny.
    :P
  • Czasem mu to mówię, nawet na spokojnie, ale nie wiem czy on rozumie o co chodzi, chyba nie do końca sobie to wyobraża. A jak wpadnie w histerię, to w ogóle nic nie dociera.
  • nie chce wracać od babci do domu!

    To normalne.
  • nie chce wracać od babci do domu!

    To normalne.
    Dzięki Ci kochana!
  • edytowano kwiecień 2013

    Karać, nie ma, że liczę do trzech i będzie kara, albo nie będzie. 

    Za brak posłuszeństwa wylot do adekwatnego pomieszczenia np. do własnego pokoju w celu przemyślenia.

    U nas wystarcza kilka minut do 5 minut maksymalnie i wraca z przeprosinami.

    Na początku miał dłuższe "nasiadówy" z czasem się zmienily na krótsze.

    U nas też wycie było na wieczorne mycie, sikanie itd. przed samym snem afera, aż sąsiedzi pytali czemu On tak płacze, a Jemu się po prostu już nie chciało nic robić przed snem, spać też nie chciał iść, taki ośli upór.

    Trwało to trochę, ale trzeba ogromnej konsekwencji i wspólnego frontu.

    Jeśli decydujecie się na karanie poprzez odesłanie delikwenta do Jego pokoju, to oboje i zawsze, nie ma odstępstwa, ze raz tak a raz tak.

    Jeśli Ty czasem pozwalasz się "udobruchać" to tylko na złość sobie samej robisz, bo dziecko ustawi Cię w roli łagodniejszego rodzica, a tata będzie tym "złym" nie polecam. Zawsze od "złego" taty pobiegnie do "dobrej" mamy.

    Przegadajcie z mężem, co Wam najbardziej odpowiada.

    BTW u nas jeszcze był wnerw u syna ogromny przy tym, a teraz luz zupełny. Najpierw konsekwencja, a teraz staramy się łagodnie, na naszego jak się głos podniesie, to od razu na opak wszystko jest dlatego z tonem głosu w naszym domu trzeba bardzo uważać. Zwłaszcza jak się człowiek spieszy i sam się robi nerwowy, ale panować trzeba.

    I jeszcze jedno za 2 miesiace będzie miał 3 lata :).

  • Używamy metody kombinowanej czyli kija i marchewki no i spokojnego tłumaczenia. Chociaż zdarzają się sytuacje zwłaszcza jak śpiący że nic nie pomaga. Wtedy najlepiej wrzucić do łóżka i zakryć kołdrą.
  • Słusznie, wspólny front trzeba ustalić na pewno i kolejność działań.
  • Histeria ma czesto podloze fizjologiczne - spaniowo-jedzeniowo-sikalnicze. Wsciekly ryk mojego dwulatka oznacza najczesciej, ze mu sie lac chce. Albo spac. Problem tylko w przekonaniu go, ze wlasnie tego potrzebuje. Ogolnie jednak rzecz biorac - ryk nie jest efektem zlosliwosci, tylko frustracji. Gwaltowna reakcja nasila ryk. Majac to z tylu glowy, najczesciej udaje mi sie zazegnac sprawe spokojnie. "Chcesz siusiu na nocnik czy ubikacje?" "Chcesz wode czy jablko?". Wtedy najczesciej okresla sie, zaspokaja potrzebe i histeria mija. Co do wyjazdu od babci, pytalabym "w samochodzie wlaczymy bajke x czy y?" albo "wolisz na kolacje to czy tamto?" Itd. Zamkniete, proste pytania. 
  • Racja, też to zauważyłam, że histeria pojawia się najczęściej gdy jest już zmęczony, głodny, cokolwiek mu doskwiera. Czasem to widać, że jego żądania są kompletnie nieracjonalne, sam nie wie czego chce i płacze z jakiejś frustracji, bezradności, zmęczenia po prostu.
  • Całkowicie się zgadzam z tym wspólnym frontem, bo nawet jeśli podejście zły rodzic/dobry rodzic jest czasem całkiem skuteczne w uspokojeniu histeryka, to jednak skutki uboczne są dosyć poważne i trudne do wytępienia, więc nie polecam.

    Na mnie zrobiła ogromne wrażenie sytuacja, której byłam świadkiem (a byłam wtedy sama początkującą mamą): mama z 4 dzieci w przychodni, rzuciła hasło "ubieramy się do wyjścia". Na co jedna z córeczek zaczęła histerię, tarzając się po podłodze. Mamusia spokojnie przypomniała jej, że za chwilę będą wychodzić, co oczywiście nie przyniosło rezultatu w danym momencie. Mamusia zajęła się więc młodszym rodzeństwem, jakby nigdy nic. Po krótkiej chwili, z całym spokojem zapytała się córeczki, czy może jej jakoś pomóc. Ta nagle się zreflektowała, podała rączkę, po czym już sama ubrała się i wszyscy wyszli.

    Dla mnie w tej całej sytuacji niesamowite było to, że matka nie uległa histerii córki, próbując ją przekupić czy ubrać na siłę, zachowała całkowity spokój, pokazała wręcz TROSKLIWOŚĆ, a jednak osiągnęła to, o co chodziło, czyli że mała sama się ubrała. To na prawdę było zrobione z miłością i troskliwością, a jednak nie wiązało się z uspakajaniem dziecka na siłę.

    Od tego czasu staram się stosować następujące zasady:
    - dziecko ma prawo pokazać, że jest z czegoś niezadowolone, ale jednocześnie ja i społeczeństwo dookoła mamy prawo do tego, by pewne normy nie były łamane. Czyli, jeśli histeria przekracza akceptowalne normy (np. ryk w miejscu gdzie cisza jest konieczna - przychodnia, kościół), dziecko musi być wyprowadzone. Wychodzę wtedy np na dwór i daję dziecku możliwość uspokojenia się.
    - moje zdenerwowanie i złość nie pomagają. A więc jeśli jestem przekonana, że muszę coś zrobić wbrew dziecku, bo tego wymaga sytuacja, staram się to robić ze szczególnym spokojem i troskliwością, ale jednocześnie stanowczością. Jeśli jestem przekonana, że to dla dobra dziecka, nie mam żadnych wyrzutów sumienia.
    - myślę długofalowo: nie chodzi o to, aby w danym momencie uspokoić dziecko i mieć kłopot z głowy, tylko aby dziecko nauczyło się komunikowania swoich negatywnych odczuć, jednocześnie umiejąc dostosować się do społecznych zasad. Po wielokrotnym zastosowaniu takiego podejścia, dziecko uczy się, że histerie po prostu nie są skuteczne. I o to właśnie chodzi.
  • Marcelina, fajne sposoby. Działają nie tylko u dziatwy.

    Mam znajomych, którzy mają problem z histeryzującymi rodzicami. Powaga.

  • Mnie w życiu przypadkowo pomogła zabawna historia ;
    Rozwydżeni synowie ,niemoc  w rozwiązaniu problemu i z ostatniej chwili myśl -telefon -.
    -synowie ,jesteście wyjątkowo niegrzeczni ,nie mogę się z wami uporać muszę zadzwonić na policję.
    Tu na niby wybrałam numer i mówię ;
    -Proszę o natychmiastową interwencję w sprawie bójki itd. Kiedy mogę się spodziewać radiowozu .
     Do widzenia .-odłożona słuchawka na miejsce  .Cisza
    -mama żartuje - skomentowali-
    -tym razem na pewno przyjadą  ,za chwilę się przekonacie
     Po paru minutach wyglądam przez okno i faktycznie przed domem zatrzymał się samochód policyjny .
    Dzieci były tak zaskoczone ,że ich zmiany nigdy nie zapomnę. Prawdy się dowiedziały po paru latach .
    Do dziś się z tego śmiejemy .
  • Cha cha, spróbuję z tym telefonem :)
  • Taak ,to był prawdziwy i pozytywny zbieg okoliczności .
  • z doświadczenia - ignorować
    nie ma lepszego sposobu
  • Ja w takich sytuacjach przekładałam przez kolano (swoje dzieci, wnuczka) i dawałam klapsa.
    Skutkowało i dość szybko histeria się skończyła.

    Teraz niestety coś w tym stylu grozi odebraniem dzieciaczka - ale wcześniej był to normalny sposób rozwiązywania tego rodzaju problemu.
    W Niemczech też niby jest "ustawa przeciw klapsowa", ale nikt mi nawet uwagi nie zwrócił, gdy tak zareagowałam kilka razy w sklepie.
  • @Klarcia skoro to skutkowało,to nie była prawdziwa histeria.
    Stara metoda naszych przodków - na histerię najlepiej działają klapsy.
    To się nazywało "wybijanie waporów". ;)

    Całe pokolenia, przez wieki w ten sposób były wychowywane i było O.K.
    Teraz się "mądralom" różnego rodzaju w główkach poprzewracało.
  • U nas 9 mies.ostatnio ma takie jazdy,też przeczekujemy.od rodzicow uslyszalam,że to wyrodne,jak tak możemy i uwaga: NIE MOŻEMY JEJ SIĘDAWAĆ ROZPŁAKIWAĆ. Ha ha
  • @agnieszkamama mój ojciec ma takie samo zdanie jak Twoim rodzice. Z tym, że on ma 5 letnią córeczkę, którą właśnie w takim systemie wychowuje. Dzięki czemu ma ciągle pod górkę.
    @Klarcia, uważam podobnie jak @Ojejuju, na prawdziwą histerię klaps nie pomaga.
  • przeczekać - dzisiaj najstarsza zrobiła mi widowisko, a ja nic, tylko,że mi się to nie podoba i że powinna to wspólnie z chomikiem przemyśleć. za chwilę padła zmęczona i zasnęła. ogólnie wydaje jeden jasny komunikat, a myślenie z chomikiem wychodzi jej dobrze. na temat histerii rozmawiam z dzieckiem jak się uspokoi i samo powie, że przemyślało i jest gotowe.... ostatnio mam tyle na głowie, że wyrażnie zdystansowalam się do fochów, histerii i innych tego typu....widowisk...
  • potem przychodzi i mówi, że to chomik za nią myśli - nic nie pozostaje mi jak ich pochwalić....
  • @pluma, chomika macie?
  • Moja 2,5 latek Zuzia ma również częste napady histerii i to z błahych powodów. Jak na razie pokazuje "swoje" w domu ale nie wiem co będzie dalej bo od września idzie do przedszkola (boję się tych histerii w przedszkolu).  Czasem brak mi cierpliwości, czasem zostawiam ją i odchodzę bo nie wiem czy z bezradności sama nie będę płakać czy wybuchnę. Niekiedy metoda przytulenia pomaga ale nie zawsze. Jak na razie odwrócenie uwagi od histerii, zajęcie dziecka inną sprawą wychodzi najlepiej.
    Nie wiem ile w tym prawdy ale słyszałam że im więcej dzieci tym więcej cierpliwości mają rodzice,
    :-h
  • Każde dziecko jest inne i reaguje inaczej. Czytałam książkę "Byłam dzieckiem autystycznym". Autorka pisze o tym, jak bardzo nie mogła sobie poradzić w niektórych sytuacjach. Na podstawie obserwacji zbudowała takie urządzenie, do którego wtedy wchodziła - była w nim ściśnięta. 
    Może warto, przynajmniej w domu,  przytulić mocno takiego histeryka, ale naprawdę mocno i poczekać aż się uspokoi. W tym czasie nie mówić nic, po prostu trwać w takim uścisku. 
    Wiem, że to nie zadziała w każdym wypadku, ale może to być jeden ze sposobów. Już ktoś pisał, że histeria może być sposobem manipulowania, ale i sygnałem, że dziecko nie radzi sobie z emocjami. Zaczyna się niewinnie, a potem samo się nakręca i wedy już nie może się zatrzymać.
  • u nas w czwartek były histerie o:

    nr1: nie wyrzucił papierka do tego kosza do którego chciał... do właściwego kosza wszyscy mieliby się cofnąć spory kawałek, ale jak koło niego przechodził to nie chciał jeszcze nic wyrzucać

    nr2: chciał bajkę - ale u nas bajki są tylko w pt.sob i nd

    nr3 x 2: oboje przegrali w grę planszową (ja wygrałam! HA!)

    nr4: znowu chciał bajkę

    nr5: chce pić... ale przypomniał sobie o tym, w momencie jak uklękliśmy do modlitwy, pił chwilę wcześniej, 3 minuty może wytrzymać

    nr6: chce się pomodlić jeszcze raz ze wszystkimi.... bo jak był czas na modlitwę to marudził


    zwykle tak nie jest... nawet w środę już tu miałam napisać, że u nas histerie minęły, że zdarzają się bardzo rzadko... ale w czwartek to była masakra jakaś :(
  • @Joanna sorki,nie ta emotka mi się wstawiła...
    haha
    ależ emotka cudna!
  • A co zrobić w sytuacji, gdy matka często przytula dziecko, powtarza mu,że je kocha i to dziecko (3l.) zaczyna to wykorzystywać ? Mam w bliskim otoczeniu taką sytuację: dziewczynka jest niegrzeczna, cały dzień. zachowuje się źle i opiekunka tracą cierpliwość po tym jak dziecko celowo popchnęła młodszego brata Postraszyła tym, że jak mama przyjdzie to  się zdenerwuje a dziewczynka odpowiedziała,że mama i tak ją przytuli. Po przyjściu mamy była reprymenda, która nie skutkowała żadną skruchą i przeprosinami i tak mała została koniec końców " utulona".  Mama powiedziała mi, że miłość nie jest nagrodą...i jak tu mądrze wytłumaczyć,że postępuje źle ( żeby nie było to moja bliska rodzina i mama często pyta mnie o to co myślę o jej metodach wychowawczych i dlaczego jej dzieci odbierane są jako niegrzeczne)
  • Mama jest na stałe w domu z dziećmi tylko do sklepu poszła i ta opiekunka to rodzina była, więc motyw poczucia winy z powodu zostawiania dzieci odpada. To "bombardowanie miłością" skutkuje strasznym rozpuszczeniem dzieci, już teraz ciężko je " ogarnąć" (co ciekawe są grzeczniejsze pod opieką obcych osób niż matki). Sytuacja wygląda tak: najpierw złe zachowanie, potem lekkie skarcenie, próba wymuszenia przeprosin ( nieudana) po czym i tak dziecko zostaje przytulone... No i mama się dziwi potem, że przestaje mieć ochotę na bycie domową mamą bo zwyczajnie jest zmęczona złym zachowaniem dzieci i ciągłymi awanturami i rykiem, smutne to...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.