Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

kobiety po 3 cesarkach i wiecej...

1356733

Komentarz

  • Agnieszko +++
  • Ach bo żeby tak ganiać po tych porodówkach to trzeba mieć mocną psychikę.
  • A ja po 8 tc a piersi przybierały po około 10 tc
    ;)
  • To trzeba do ginekologa wtedy będziesz miała pewność
    :-/
  • ja mam taka przerwe miedzy moimi, rok i 4mce. teraz kolejny porod bedzie ponad 2 lata po 2cc. ale chcialam czekac krocej. juz pol roku po drugiej cesarce myslalam o kolejnym dziecku..przyszlo ciut pozniej. mysle ze mozna rok odczekac i to wystarczy. Tak jak pisala @Katarzyna w innym watku, blizna potrzebuje ok.6mcy, mi dr jedna mowila o 9mcach, jakie sa potrzebne zeby wszystko tam sie zabliznilo. po tym czasie juz nic sie raczej niie zmienia.
  • @annabe, dzięki za odpowiedź, tak też myślałam, że rok odczekania to taki optymalny czas, wiadomo, że im dłużej tym lepiej dla organizmu kobiety

    Z tym "im dłużej", to bym nie przesadzała, bo można w czas okołomenopauzalny wpaść... ;-)
  • Witam. Cieszę się, że tu trafiłam. Wiedziałam, że nie jestem sama, bo znam fajne dziouszki po 5 cc - sama do nich dołączyłam w 2011r. Jesteśmy z mężem otwarci na życie, ale jak czytam niektóre wypowiedzi, to włos mi się jeży, bo zaraz przypominają się moje własne "przeboje" w ostatniej ciąży. chce pani dziecko do brzucha urodzić?!! życie pani niemiłe, dzieci osierocić itp. Żal wspominać. Ale Ktoś nad tym wszystkim czuwa, mądrzejszy od panów doktorów.

  • Moja pierwsza cesarka była z powodu zanikania tętna u synka. Druga ponieważ zaszłam w ciąże po 10 miesiącach od porodu i lekarz stwierdził, że blizna jest za cienka i trzeba ciąć (choć bardzo chciałam spróbować rodzić sn). Generalnie mój lekarz stwierdził, że jestem jedyną pacjentką, która po cesarce chciała rodzić naturalnie, jednak Bóg chciał inaczej i było cięcie. Niestety nie ciął mnie mój lekarz i trafiłam pod skalpel kolesia, który w czasie szycia na pytanie, jakie szanse na kolejne ciąże, odpowiedział, że nie powinnam mieć więcej dzieci. Był to dla mnie taki szok, że zamiast cieszyć się ze zdrowego synka, kompletnie się zdołowałam. Teraz minęły już trzy miesiące po cesarce i kompletnie ignoruję jego wypowiedź, przecież on nie będzie decydował o mojej dzietności :) Moment na taką informację był słaby, ale teraz wiem, że nie miał podstaw żeby tak stwierdzić. Po drugiej cesarce doszłam do siebie szybciej niż po pierwszej. Blizna cienka i gładziutka, także jestem dobrej myśli. Mam nadzieje, że będzie mi dane być mamą wesołej gromadki.
  • Pamiętam Cię :)

    Dobrze, że już po wszystkim i dzięki Bogu bez komplikacji.

    Ja za 2 miesiące będę miała 4 cc.

  • @Agnieszka3

    podczytuję o Twoich przejściach i chorobach najmłodszego

    niełatwe to wszystko

    +

     

  • Wanda- gratuluję serdecznie! Cieszę się, że już po i wszystko ok:) a parametry dzidzi i imię zdradzisz? :

    "@InSpe- ale ten czas szybko leci! Cudze ciąże tak szybko mijają:) pamiętam o tobie i twojej 4 cc +++

    @Agnieszka3- ja zmęczona co prawda nie czuje się jakoś szczególnie- ot, tyle co przy 4 dzieci w tym niemowlę:)- ale też znów zagościł strach- przed kolejną cc:(

  • edytowano maj 2013

    Milamama- dziękuję, że pamiętasz  :)

    Przede mną cięcie, ale też trochę rozmyślam już o powrocie płodności i w ogóle jak to wszystko dalej się ułoży.Dziś widzę, że zmarnowałam kilka najlepszych, płodnych lat, ale niestety aż tyle trwało pozbywanie się strachu.

  • @inSpe- wyjęłaś mi to z ust :D no i jeszcze zazdroszczę kobietom rodzącym sn- myślę, że wówczas nie miałabym strachu, bo boję się nie kolejnego dziecka- tęsknię już za kolejnym noworodkiem:), ale cc:( i wściekła jestem na siebie i lekarzy, że tak potoczyły się moje porody, gdybym mogła cofnąć czas...powalczyłabym o sn:) chociaż rodzi się myśl, że taka jest wola Boga, że powinnam dziękować za to co mam, innym kobietom to nie było dane- i dziękuję i cieszę się. Ale jest też smutek, że prawdopodobnie nie przytulę już pachnącego własnego noworodka :(  no i ten powrót płodności- trudne to wszystko, chyba poczytam sobie znów wątek nperowski. Ale mi się ulało- przepraszam.

    Jak się czujesz? Nie widać cię w wątku dolegliwości ciążowych:)

  • Z tą płodnością to chyba chodzi o to że ona w ogóle wraca a po którymś tam cc pojawia się najzwyklejszy w świecie strach i to , że trzeba tą płodność "jakoś" ogarnąć. Chciałabym być całkowicie otwarta na życie ale niestety 4 cięcia i strach mojego męża ( większy niż mój , bo mój to taki tyci tyci jest ;) )nie do końca idą w parze z moimi chęciami.
  • Hehe, @Diana, dokładnie, jakoś ogarnąć :D
  • Gratulacje wwwanda :) ja jestem po 1 cc, we wrześniu rodzę drugie dziecko, bardzo bym chciała sn, bo oczywiście mam nadzieję na więcej dzieci. Dobrze, że podnosicie na duchu, że nawet i 4 cc to nie koniec świata. Choć pewnie wszystko zależy od kobiety - u jednej blizna będzie ok, u innej już nie.
  • Ja jestem po 4 cc i też mam lęki. Dodatkowo cukrzyca insulinozależna od ponad 20 lat. Lekarka, która ostatnio robiła mi cięcie mówiła, że kolejna ciaża absolutnie nie. Lekarka, która mnie nie widziała od środka zdalnie twierdzi, że spokojnie mogę. Ha. Dziwne. Więc idę w przyszłym tygodniu do tej co twierdzi że mogę  i zobaczymy czy mnie przekona:)))
    Ale tak serio myślę, że to nie lekarz mnie przekona tylko Chrystus bezpośrednio.
    Podziękowali 1Wiol
  • edytowano maj 2013

    Milamama ,Agnieszka3,Diana - wszystkie fajnie piszecie  :)

     nie jestem często  w wątku o dolegliwościach bo prawie ich nie mam.Leżę całymi dniami i się oszczędzam więc pewnie między innymi dlatego na razie spokój..

    Ja też zazdroszczę kobietom rodzącym naturalnie.Nie mogę sobie darować, że dałam się drugi raz pokroić ( to był rok 1999 - czemu wtedy nie było forum???).Nie miałam pojęcia, że po 1cc można próbować naturalnie.Przez te wszystkie lata doświadczyłam wszelkiego rodzaju skrajnych uczuć: pretensje (że jest jak jest), wdzięczność (że jednak zachodzę w ciążę i rodze, a wiele kobiet nie może), paniczny strach (że wystawiam Pana Boga na próbę i za karę coś się stanie), ulgę (że medycyna jednak radzi sobie z takimi jak ja stosując  cc, a kiedyś to bym umarła pewnie przy pierwszym dziecku).

    Pragnę być otwarta na życie i mam serdecznie dość NPR-u stosowanego tak na oko i modlitwy "Panie Boże proszę, żebym może jednak lepiej nie była w ciąży".Swego czasu za bardzo przywiązałam się do myśli, że z "pewnych przyczyn mogę odkładać poczecie" ( kilka miesięcy po  trzecim cc zaniknął mi  z przemęczenia okres, zanim się okazało, że to nie ciąża przeżyłam  straszne chwile).Ani żaden lekarz pod względem medycznym nie powie czy jeszcze  na pewno można, ani ksiądz jak  otworzę przed nim sumienie też nie jest w stanie ocenić jednoznacznie .Tylko Pan Bog i ja, której tak trudno odczytać wolę Bożą.

    Teraz na szczęście (i niestety zarazem) mam już trochę lat, ale jak wyobrażę sobie nasze forumowe dwudziestokilkulatki po  kilku cc  to ...no właśnie, aż nie wiem co napisać.Na pewno będę je wspierać modlitwą i pamięcią.Znowu nieustanne zwracanie się do Stwórcy z pytaniem "co robić" też owocuje i może właśnie o to chodzi.

     

    Sama się jeszcze z "klubu" nie wypisuję :D W mojej rodzinie kobiety miesiączkują jeszcze kilka lat po 50-tce.

     

    Dziękuję za przeczytanie mojego długiego posta  :-*

  • No...chyba mamy tyle samo  z tego co pamiętam :D

    Jeszcze nie miałam TYCH urodzin i nie przyzwyczaiłam się do tej myśli jakby co.

  • Bardzo się odnajduje w tym, co piszecie. Rzadko  odzywam się na forum, bo czasu ledwo starcza mi na czytanie.
    Jestem po 4 cc, we wrzesniu będzie piąte. Mam bardzo fajnego lekarza (po różnych doświadczeniach z innymi), który nie straszy mnie w ogóle i nie traktuje tej ciąży jak ciązy podwyższonego ryzyka. Ciął mnie za trzecim i czwartym razem, więc widział wszystko od środka i mówił, że nie nie widzi problemu. Ale on lubi operować, a taka kolejna cesarka jest chyba trochę bardziej skomplikowana.
    Nie boję się jeszcze jakoś, chociaż wielu ludzi mnie straszy. Boję się podejścia personelu szpitalnego, raczej nie traktują mnie tam jak normalnej.
    Wiele lat miałam do siebie pretensje o to, że nie urodziłam normalnie. Pierwsze cc uratowało naszego najstarszego syna, ale drugie było po 14 godzinach, z powodu braku postępu porodu. Myślę, że gdybym wiedziała więcej i miała zaufaną położną, to może urodziłabym normalnie. Z drugiej strony mam świadomość, że nie wszystko ode mnie zależy, jest w tym wola Boża, mogło się przecież potoczyć inaczej.
  • @fruza - mogłabym się podpisać pod całym Twoim wpisem  :D Też rodzę we wrześniu i też piąte cc. Lekarz też zaufany, widział mnie trzykrotnie od środka  :D Też sobie wyrzucałam, że może gdybym wcześniej wiedziała i zawalczyła... Mów mi siostro!  :P
  • @fruza @MonikaMa- dzięki za świadectwo, zazdroszczę odwagi:) i kibicuję wam z całego serca. Fruza, mnie przy 4cc nie traktowali jako w pełni władz umysłowych:) podobno mieli kieeeedyś kobietę z 4cc, normalnie zjawisko nie z tego świata ;)
  • ,,Ja też zazdroszczę kobietom rodzącym naturalnie.Nie mogę sobie darować, że dałam się drugi raz pokroić"


    Weż przestań. Niedarować sobie to można czegoś złego np. popełnienia aborcji  czy narażenia dziecka na śmierć.
  • Fruza, mnie przy 4cc nie traktowali jako w pełni władz umysłowych

    Witaj w klubie. ja byłam ,,nawiedzoną katotalibką i ofiarą zabobonów chrześcijańskich  oraz braku mozliwości zakupienia sobie spirali"....hehe
  • @MonikaMa - SIOSTRO :)
    Ja myślę, że ludzie generalnie nie rozumieją, dlaczego ktoś chce mieć więcej dzieci... Mnie pytali wprost: po co pani tyle dzieci? W normalnej sytuacji można to olać, ale w szpitalu nie jest się w normalnej sytuacji. Ja, jak tylko sie przebiorę w szpitalną piżamkę, czuję się jak podczłowiek.  Bardzo trudno jest mi wtedy dyskutować. Poza tym jeszcze mam takie coś, głupie pewnie, że robię im straszny problem tymi cesarkami i czuję się jakoś tam winna. Pewnie chore, ale nic na to nie mogę poradzić.
    Ale mój lekarz ostatnio mi opowiadał, że robił 7 cc i wszystko ok. Tylko że to sa jednak odosobnione przypadki.
  • MonikaMa

    pamiętam Twoje 4cc

    ach jak przeżywałam  :)

  • Ja jestem po 3 cc pierwsze w 2006, drugie 2008 i trzecie 2012 wszystkie przebiegły bez problemów, trzecie ze wszystkim trwało ok  20 min. na drugi dzień chodziłam, w w sobotę miałam cc w poniedziałek rano zostałam wypisana, czułam się super, jeszcze na chwilę do sklepu wstąpiłam a mąż z malutką w samochodzie poczekali :). Jedyny problem to anestezjolog znieczulił mnie do szyi, bo źle się wkuł, potem za dużo poleciało, ogólnie przemodliłam się całą cesarkę, bo ręką ruszyć nie mogłam, głębszego oddechu też nie bardzo, no i 15 godz. głową miałam nie ruszać, ale pomijając to blizna nie ciągnie, i  bardzo szybko doszłam do siebie po każdym cięciu. Chciałabym w przyszłości mieć jeszcze jedno maleństwo, ale się boję, choć moja ginekolog opowiadała mi, że robiła 7cc, które przebiegło lepiej niż czasem 1, więc reguły nie ma.
  • Ach, gdyby nie to znieczulanie to dałabym się kroić co rok, no może co dwa :)
  • MonikaMa

    pamiętam Twoje 4ccach jak przeżywałam  :)
    Ja też.
    I jaka córa śliczna...! :)
  • A w ogóle to mnie tu nie powinno być...
    Bo co ja wiem...?


    Powtórzę więc tylko, co kiedyś napisałam: wszystkie Mamy Cesarzowe - szacunek ogromny!!!

    Dla mnie jesteście wszystkie Wy i Wasze dzieci dowodem na aboslutną świętość życia!


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.