Młodziutkie cukinie pokroiłam w plastry, wrzuciłam na patelnię, gdzie była już zeszklona cebula. Dorzuciłam dwa duże ząbki czosnku, posoliłam, dodałam nieco majeranku, tymianku i bazylii... Podsmażyłam jeszcze jakąś chwilę i spróbowałam...
Bleee!!!
Wszystko wylądowało w zlewie. Niesamowita gorycz, podobna do piołunu.
I tu pytanie do osób mających jakiekolwiek pojęcie o gotowaniu.
Co mogłam zrobić źle, że moja kolacja stała się nie do spożycia?
Czyżby połączenie tych ziół to sprawiło...?
Podpowiedzcie, abym nie ponowiła takiej gafy. Kurcze, szkoda mi tych cukinii, były z mojego ogródka, tak jak i cebula...