Nowa wojna w Parlamencie Europejskim. Lewica i prawica kłócą się, czy niższy podatek VAT płacić powinniśmy za artykuły dla dzieci, czy środki zapobiegające ciąży. Co jest ważniejsze: pieluchy czy prezerwatywy? Odpowiedź na ten dylemat zależy oczywiście od partyjnej przynależności - czytamy w DZIENNIKU.
Prawica chce niższych cen na pieluchy, lewica przekonuje, że najważniejsze są prezerwatywy.
"Posiadanie dzieci powinno wiązać się z jak najmniejszymi kosztami" - przekonują europosłowie PiS. "Prezerwatywy powinny potanieć! Chronią przed HIV i każdy człowiek powinien mieć do nich dostęp" - argumentują z kolei europejscy socjaliści z LiD.
Dyskusja jest zawzięta i zakończy ją dopiero odważna decyzja Komisji Europejskiej, która przygotowuje dyrektywę o podatku VAT.
Cały spór rozpoczął się od pieluszek. W Polsce na pieluchy obowiązuje 7-procentowa stawka VAT. I to nie podoba się Komisji Europejskiej, która chce podnieść podatek aż o 15 procent. Na to zdecydowanie nie chce się zgodzić część polskich deputowanych. "Pieluszki są kością niezgody. Dla nas kluczowe jest zachowanie status quo" - mówi twardo DZIENNIKOWI europoseł PiS Konrad Szymański.
Ale to dopiero europejscy socjaliści dolali oliwy do ognia - gdy ogłosili, że potanieć muszą nie pieluchy, ale prezerwatywy. "Prezerwatywy funkcjonują w życiu społecznym i Polacy ich używają, czy się to komuś podoba, czy nie. Ale nadal część ludzi jest nieuświadomiona i nie zdaje sobie sprawy, jak chronić się przed HIV" - podkreśla europosłanka SdPl Genowefa Grabowska. I dodaje "Prezerwatywy powinny potanieć, żeby więcej ludzi mogło po nie sięgnąć".
Argumentacja lewicy nie przekonuje europosłów prawicy. "Ta walka ilustruje, kto czym się interesuje i co dla kogo jest ważne" - zaznacza Szymański. A doprecyzowuje to Ryszard Czarnecki, kolega z frakcji Szymańskiego. "W tej batalii jak w soczewce widać, jakie priorytety ma lewica, a jakie prawica, i co komu w duszy gra" - śmieje się Czarnecki. I dodaje: "Prawica choć jest formacją ludzi grzesznych - wiem to po sobie - jednak myśli o przyszłości kraju i jego demografii. Lewica myśli tylko o doraźnych uciechach".
A walka rzeczywiście jest zacięta, dlatego europosłowie lewicy nie poprzestali wyłącznie na słowach i zabrali się do działania. W ubiegłym tygodniu zorganizowali w Parlamencie Europejskim happening, na którym apelowali o swobodę reklamy prezerwatyw w całej Unii oraz o niższy na nie VAT. Rozdawali też partyjne gadżety: prezerwatywy z logo Europejskiej Partii Socjalistycznej. I będą je dalej rozprowadzać - każdy eurodeputowany dostał 40 prezerwatyw z logo PES, by rozdać je w swoim regionie. "Ale przed Bożym Narodzeniem nie będziemy ich rozdawać. Bo byłoby niezręcznie. Jednak później, jak najbardziej" - zastrzega Grabowska.
Wszystko wskazuje na to, że spór w kwestii podatków potrwa jeszcze kilka lat. "Ale walczyć trzeba już dziś, bo poszczególne elementy dyrektywy tworzone są teraz" - tłumaczy Szymański.
Niewykluczone, że po jednej ze stron będzie musiał opowiedzieć się też minister finansów Jacek Rostowski. Bo to on będzie odpowiedzialny za przedstawienie w Unii stanowiska Polski w sprawie VAT.
Kiedyś się zdziwiłem, kiedy przeczytałem, że Bolesław Bierut miał w swoim środowisku ksywę "Bolek-jebaka". Ale wychodzi na to, że fiksacja na sprawach rozporka jest ważnym elementem etosu lewicy.
ja znam :P
dodam ze prezerwatywy jak większość dóbr bywaja drozsze i tansze,
a skoro tego vatu tak mało to latwo przewidziec kto wojne wygra (to co mniej szkód budzetowi narobi)
'dóbr' to takie ekonomiczne okreslenie nie majace na celu wartosciowania
jest nawet podział na dobra dobre i dobra złe papierosy tez dobrem nazywane bywaja a nawet przed aids nie chronia. no chyba ze jako srodek 'zamiast'
Komentarz
dodam ze prezerwatywy jak większość dóbr bywaja drozsze i tansze,
a skoro tego vatu tak mało to latwo przewidziec kto wojne wygra (to co mniej szkód budzetowi narobi)
jest nawet podział na dobra dobre i dobra złe papierosy tez dobrem nazywane bywaja a nawet przed aids nie chronia. no chyba ze jako srodek 'zamiast'