Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Istotny cel małżeństwa

edytowano lipca 2011 w Czytelnia
ks. Kazimierz Naskręcki

Istotny cel małżeństwa

"Mąż żonie niech oddaje powinność, tak samo zaś i żona mężowi"? (1 Kor 7, 3)
Z chwilą zawarcia małżeństwa zaczyna się wspólne małżonków pożycie, a cel tego pożycia jest trojaki; najpierw: przymnożenie czcicieli Bogu, według tego, co rzekł Stwórca do pierwszej małżeńskiej pary: "Rośnijcie i mnóżcie się"? (Rdz 1, 28); następnie: wzajemna pomoc, udział we wszystkich korzyściach, jakie daje życie we dwoje, gdyż Pismo św. wyraźnie nazywa niewiastę "pomocą"? dla mężczyzny (Rdz 2, 18). Wreszcie, gdy po grzechu pierworodnym obudziły się w człowieku zmysłowe żądze, okazał się trzeci cel małżeństwa: przyjście ludziom z pomocą w ich słabości i ten cel miał na myśli św. Paweł, gdy pisał: "Lepiej jest w małżeństwo wstąpić, niżeli być palonym"? (1 Kor 7, 9).

Wszyscy, co wstępują w związki małżeńskie, wiedzą dobrze o tym trojakim celu małżeństwa; tylko wielu samowolnie narusza porządek, przez Boga ustanowiony, i to, co jest na pierwszym miejscu: otrzymanie potomstwa â?? przenosi na ostatnie, a to co jest na ostatnim: uśmierzenie ciała â?? stawia na pierwszym; a przez takie naruszenie porządku Bożego, życie wielu małżonków staje się nieuczciwym i grzesznym.

Dlatego za przedmiot dzisiejszej nauki obieram pierwszy, główny i istotny cel małżeństwa, którym jest ojcostwo i macierzyństwo.


I. Patrzmy najpierw, jaka jest dostojność ojcostwa i macierzyństwa.

1) Oto Bóg wzywa małżonków do tworzenia owego arcydzieła, jakie kiedyś wyszło z rąk Jego własnych. Wyprowadzać z krwi swojej i swoich kości nową ludzką istotę â?? czy rozumiecie, co to znaczy?
Świat cywilizowany ma szczególną cześć dla artystów, czarujących swymi dziełami pokolenia wszystkich czasów. Ich obrazy i posągi zajmują poczesne miejsce w muzeach. Aby je stworzyć, aby przenieść na marmur lub płótno swe myśli, niemało musieli ci malarze i rzeźbiarze zadawać sobie trudu; a gdy widzieli myśl swoją już urzeczywistnioną, radość ich była wielka, dzielili się nią z przyjaciółmi i uważali swe trudy za okupione całkowicie. I mieli słuszność tak radować się! Ta ich radość była dobrze zasłużoną nagrodą!

Małżonkowie mają od Boga moc stworzenia dzieła bardziej cudownego i trwałego. Te obrazy i posągi, które czynią imiona ich twórców nieśmiertelnymi, są martwe, nieme. "Teraz przemów!"? â?? odezwał się Michał Anioł do swego Mojżesza, lecz ten jego Mojżesz, choć był arcydziełem, nie przemówił; zdawał się żyć, patrzeć, rozkazywać, ale to tylko był pozór.

Tymczasem dziecię, ten posąg z ciała i kości, który wychodzi z waszych, o rodzice! twórczych mocy, ono jest waszym dziełem żywym; ono nie tylko urzeczywistnia pewną myśl, ale jest dalszym odtworzeniem was samych; wy to w nim dalej żyjecie! Złożone z obopólnej waszej miłości, z dwojga serc waszych, ono nosi w sobie wasz charakter, wasze skłonności, wasze przyzwyczajenia, wasze przymioty i wady też â?? niestety! â?? wasze. Patrząc na nie, odczytujecie w jego oczach swoją duszę, a w rysach jego swoje widzicie.

O, nie zapominajcie o tym wielkim wpływie waszego życia na życie waszych dzieci; one są waszymi spadkobiercami. Jeżeli dziedzictwo składa się z cnoty, pobożności, wiary, dziecię duchowo bogatym będzie; jeżeli zaś złożyły się nań grzechy, obojętność religijna, swobodne postępowanie, niemałe walki czekają takie dziecko, a gdyby zginęło ono na wieki, ogromna część odpowiedzialności spadłaby na twórców jego życia; nad tym należy się poważnie zastanowić.

Jeżeli arcydzieła naszych artystów umieszczane są w ramy, będące ozdobą, która im zaszczyt przynosi, to wasze dzieło, małżonkowie chrześcijańscy, przeznaczone jest do środowiska, w którym wiekuistym ma błyszczeć blaskiem. Tu na ziemi dziecię winno jaśnieć w społeczeństwie, w Kościele, cnotami swoimi; a kiedyś macie je ujrzeć jaśniejącym w chwale Niebieskiego Ojca. Oto zaszczyt, przygotowany dla waszego dzieła, jeżeli potraficie je ustrzec nieuszkodzonym od złych duchów, które chciałyby je zbrukać i popsuć.

O! ja wiem, że mieć i wychować dziecko â?? to nie przychodzi bez trudu, tak jak nie bez trudu przychodzi artyście władać pędzlem lub dłutem. Michał Anioł dwa lata pracował, leżąc na wznak, nad freskami kaplicy Sykstyńskiej. Nie bójcie się trosk, niedostatku, cierpień! Bądźcie zajęci pięknością i trwałością waszego dzieła. Ono wyjdzie z waszych łez, z waszej krwi, ale z jaką radością będziecie później nań spoglądać! Jaki zaszczyt, jaka pociecha, jaka chwała dla was, jeżeli dobrze zrozumiecie waszą rolę ojca i matki!

O, jak przedziwny jest Bóg w dziełach swoich! I w tych, które bezpośrednio wyprowadził, i w tych, jakie tworzy za pośrednictwem swych pomocników!

2) Bo małżonkowie są tylko pomocnikami Bożymi w daniu życia dziecięciu. Sami do tego nie wystarczają. Mogą oni ukształtować ciało, lub przynajmniej dostarczyć jego żywiołów, ale duszy stworzyć nie są zdolni; a bez duszy, ożywiającej ciało, nie masz prawdziwego człowieka.

Bóg nie tylko zjednoczył niewiastę z mężem, by dać ojca dziecku, ale musiał sam zjednoczyć się z obojgiem, współdziałając w ich rodzicielskim dziele, jako główny czynnik. Jest to osłupiająca tajemnica, i nie wiadomo, co tutaj bardziej podziwiać: czy niesłychaną uległość zniżającego się Boga, czy niepojętą godność, do której ten dobór podnosi rodziców. Bo oto nędzne, może i grzeszne stworzenie, kiedy mu się podoba, wzrusza Niezmiennego, wprawia w czyn wszechmoc, mądrość, dobroć i wszystkie doskonałości Boże, wprzęga, że tak powiem, Boga do rydwanu swej woli, zniewala Go do działania; a czyn, do którego Go wtedy zmusza, to akt najrdzenniej, najistotniej Boski, jaki Bóg może uczynić, to akt twórczy, co wyłania coś z nicości.

I cóż takiego Bóg tworzy wówczas? Nie utwór jakiś materialny, choćby najdoskonalszy, nie jakieś ciało niebieskie, jak te, co błyszczą na firmamencie, ale stworzenie najznamienitsze, substancję najwznioślejszą, wobec której wszechświat materialny przedstawia wartość garści prochu; duszę â?? mówię â?? duchową, rozumną, miłującą, wolną, czynną, nieśmiertelną; duszę utworzoną na obraz swego Twórcy, zdolną Go poznać, miłować, i przeznaczoną do posiadania Go wieczyście przez jasnowidzenie Jego istoty i używanie Boskich Jego radości.

Dzień, w którym wy, rodzice, mogliście powiedzieć: "ja jestem ojcem"?, "ja jestem matką"?, to uroczysta data tego niewysłowionego cudu. W owym dniu Bóg stworzył duszę ze względu na was, stworzył ją dla was. Bez waszego współdziałania, bez waszej woli, ta dusza, co nie pochodzi od was, ta dusza â?? tchnienie Boże, na wieki pozostałaby w nicestwie, z którego, dzięki wam, Bóg ją wywołał.

Z tego widzicie, że ojcostwo i macierzyństwo jest udziałem rzeczywistym, czynnym, głębokim nikłego stworzenia w płodności Bożej! Akt twórczy w rodzinie to czyn zdumiewającej potęgi, niby przedłużenie potęgi Stwórcy!
Oby wszyscy rodzice rozumieli dostojność i zaszczyt, jakim Bóg ich opromienia, wyposażając ich władzą twórczą, władzą wywołania do życia jestestw, które bez nich w wiekuistej pozostawałyby nicości; oby cenili sobie, jak należy, ten zaszczyt chwalebnego wzbudzenia w innych siebie samych, przeżycia siebie w swej rodzinie, przygotowania sobie w potomstwie jakby utrwalenia siebie na ziemi! (cdn.)

Źródło: ks. Kazimierz Naskręcki, Życie nadprzyrodzone. Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie, Warszawa 1936, s. 332â??340.

Komentarz

  • Pięknie.:bigsmile:
  • Niby "antyk", a jednak - jakże aktualny po dzień dzisiejszy.
    Zresztą identyczne treści są przekazywane również obecnie, w wielu Dokumentach Kościoła, faktem jest, iż - niestety - w sposób, który pozwala na różne interpretacje. Akurat na tym polu dobrze było by powrócić do dawniejszej retoryki, bo inaczej - mamy coraz więcej "katolików, ale..."
  • ... Czyli "jestem katolikiem... ale z NPR nie chcę mieć nic wspólnego"

    ...... :boogie:

    No.... będzie wątek na 5000 :tooth:
  • [cite] Nika8:[/cite]... Czyli "jestem katolikiem... ale z NPR nie chcę mieć nic wspólnego"

    ...... :boogie:

    No.... będzie wątek na 5000 :tooth:

    Ano. Kościół jedynie dopuszcza, zezwala z ważnej przyczyny na stosowanie NPR, ale niektórzy odczytują to, jako zachętę do "planowanego rodzicielstwa".
    Postawienie sprawy, iż katolik musi mieć coś wspólnego z NPR, jest wypaczeniem nauczania Kościoła.
  • No obawiam się, że na większości nauk przedmałżeńskich NPR jest przedstawiany jako coś obowiązkowego, jedyna słuszna droga niestety.
  • Mi się wydaje (jeśli się mylę, niech ktoś naprostuje moje myślenie), że księża boją się po prostu postawić młodym wysokiej poprzeczki. I że w obecnym świecie zdominowanym przez antykoncepcję i ogólnie podejście ludzi do życia jeśli ktoś będzie stosował NPR, to już naprawdę heroizm z jego strony.
    To chyba takie niby mniejsze zło.
    Ale chyba to my sami musimy od siebie wymagać, szukać, drążyć, a przede wszystkim jak to gdzieś dzisiaj napisała Basja dbać o prawdziwe relacje z Bogiem.
    Gdybym poprzestała na tym co powiedział mi jeden ksiądz to pewnie nadal stosowała bym NPR bo "kolejne życie może okazać się NIEPOTRZEBNE" - nie zapomnę tego do końca życia.
    Jakoś chaotycznie wyszło :sad:
  • [cite] M_Monia:[/cite]No i o to ta cała "kłótnia". Skoro Księża namawiają do stosowania NPR to my nie wierzymy, że to może być grzechem.

    Bywają też księża, którzy do jeszcze gorszych rzeczy "namawiają" - nie znaczy to wcale, iż należy ich słuchać.

    W tej mierze należy traktować poważnie to co jest przekazywane w oficjalnych Dokumentach Kościoła, a nie wybierać sobie tylko to, co nam odpowiada.
    W żadnym Dokumencie nie znajdziesz zachęty, aby zaprzestać pokładania ufności w Bogu i odstąpić od realizacji pełnienia Jego Woli.
    Bez wątpienia, Bożą Wolą jest to, aby małżeństwo było płodnym, czyli otwartym na poczęcie życia. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach - najczęściej zdrowotnych - powinno się sięgać po NPR, bo wtedy będzie to współpracą z Bogiem.
    Ale - zabezpieczanie się NPR przed tym, do czego w sposób naturalny małżonkowie są powołani, jest postawieniem pewnych spraw na głowie.
  • Mi się wydaje (jeśli się mylę, niech ktoś naprostuje moje myślenie), że księża boją się po prostu postawić młodym wysokiej poprzeczki.
    Mi się wydaje, że jaki naród tacy księża.
  • [cite] Taw:[/cite]Mi się wydaje (jeśli się mylę, niech ktoś naprostuje moje myślenie), że księża boją się po prostu postawić młodym wysokiej poprzeczki.
    Mi się wydaje, że jaki naród tacy księża.

    Zaskoczona - czasami nawet z Tawem mi po drodze :bigsmile: - muszę się pod powyższym podpisać.
  • weź mi nie rób obciachu
  • [cite] Taw:[/cite]weź mi nie rób obciachu
    :ez:
  • Może dopowiem jeszcze. że jesteśmy powołani - uczniowie Pana - do tego aby wzrastać w świętości, a nie zadowalali się małym, czyli poprzestawali na minimum, a tym bardziej nie powinniśmy ryzykować utraty zbawienia.
    Czym innym jest uznanie swojej małości, nieumiejętności sprostania Bożemu powołaniu i proszenie Chrystusa, aby nas uzdatnił do wypełnienia radykalizmu swojej Nauki, a czym innym szukanie usprawiedliwienia - posiłkując się źle interpretowaną nauką Kościoła - dla własnych słabości.
  • A ta reklama z boku pt,, Naturalne planowanie rodziny" :shocked:
  • Służy utrzymaniu forum. Dzięki niej możemy propagować nasze poglądy :)
  • A jakie my mamy poglądy?
  • odpowiednie :smile:
  • I jedynie słuszne.
  • :dw::dw::dw:
  • [cite] prowincjuszka:[/cite]A ta reklama z boku pt,, Naturalne planowanie rodziny" :shocked:

    ...to świeże mięsko
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.