Pary, które mają więcej niż dwójkę dzieci, powinny do końca życia płacić specjalny podatek za dodatkową emisję dwutlenku węgla - proponują australijscy lekarze.
Australijscy lekarze w specjalistycznej gazecie "Medical Journal of Australia" wezwali do nałożenia na rodziców 5 tys. dolarów opłaty za każe dodatkowe dziecko po drugim, a oprócz tego - o zwiększenie ich rocznego opodatkowania takich par o 800 dolarów. - Dodatkowe wpływy do budżetu powinny być przeznaczone na sadzenie nowych drzew, by wynagrodzić szkody ekologiczne, spowodowane przez kolejnych, pojawiających się na świecie ludzi - piszą w artykule specjaliści.
Natomiast pary, w których jedna osoba poddała się sterylizacji, mogłyby otrzymywać specjalne kredyty. Specjaliści krytykują też wypłacanie w Australii becikowego, tzw. baby bonus, które wynosi 4 tys. dolarów na dziecko. Zdaniem prof. Barry'ego Waltersa z King Edward Memorial Hospital w Perth, zachęca to do powiększania rodzin, a przez to powoduje zwiększenie efektu cieplarnianego.
- Jako Australijczycy powinniśmy nauczyć się być mniej aroganccy. A jako obywatele świata wcale nie zasługujemy na większe ustępstwa ws. demografii i planowania rodziny niż mieszkańcy Chin czy Indii - pisze Walters.
Z argumentacją Waltersa zgadza się prof. Garry Eggers, dyrektor Centrum Promocji Zdrowia (NSW Centre for Health Promotion and Research) i jednej z czołowych australijskich specjalistów od efektu cieplarnianego. Jak stwierdził, popularny w Australii model rodziny z trójką dzieci ("jedno dla mamy, jedno dla taty, jedno dla kraju") przedawnił się, bo był nastawiona tylko na jeden cel. - To, jak planujemy rodzinę, jest obecnie kluczowe dla ochrony środowiska - pisze Eggers.
Z projektem specjalistów nie zgadzają się australijscy obrońcy rodziny, argumentując, że większe rodziny nie powinny byc karane za to, że zużywają więcej energii niż małe.
Komentarz
www.vhemt.org