Chwałcia dla Mle za zajęcie się tematem i włożenie pracy, aby teksty ukazały się po polsku. Choć mi w głębi serca trochę szkoda, że zyskuje na tym ostatecznie portal miastodzieci.pl, a nie strona, którą mieliśmy tworzyć wspólnymi siłami.
No to w końcu była matką tylko w domu, czy tylko tak trochę
Do bani
Rany........ A ja myslalam ze Ty wszystko sama, i szukam strategii do ogarnięcia burdelu, co to się spod niego wykopać nie mogę, mnie nikt nie pomaga prócz dzieci i męża, który je szkoli ze mną we wspólpracy o dom.......
Powiedz mi Małgorzata, jeśli macie gosposię - jak dzieci sie uczą sprzatania i dbania o dom? Jak to godzicie? Bo mnie to troszkę martwi, ze one sie nauczą wygodnictwa.....
W ogóle, gdyby Ci sie chciało napisac mi (na priv czy tu?) jak to u Was jest zorganizowane.......?
[cite] Maciek:[/cite]Chwałcia dla Mle za zajęcie się tematem i włożenie pracy, aby teksty ukazały się po polsku. Choć mi w głębi serca trochę szkoda, że zyskuje na tym ostatecznie portal miastodzieci.pl, a nie strona, którą mieliśmy tworzyć wspólnymi siłami.
Maćku, a jaka to strona, którą mieliśmy tworzyć, bo chyba coś mi umknęło?
Dla jasności - ja pracuję w Mieście Dzieci i chcę żeby było tam jak najwięcej wartościowych tekstów. Rzadko coś piszę czy tłumaczę, ale zależy mi, żeby promować tam sprawy, które są mi bliskie i dotrzeć do jak największej liczby ludzi.
Małgorzata - nie wydaje mi się, żeby ona pracowała po to, by płacić gosposi, ale dlatego, ze czuła powołanie do tej pracy. Co jest złego w pracy w niepełnym wymiarze godzin przy jednoczesnym wychowywaniu gromadki dzieci?
Gregorius - fajna strona Myślę jednak, że wielodzietność trzeba promować przede wszystkim na zewnątrz, a nie wewnątrz. Jeśli zdarzy mi się następna okazja przetłumaczenia czegoś w temacie będę prosić o zgodę również na publikację na wielodzietni.info.
Ta kobieta korzystała, w dodatku pracowała po to, żeby jej , tej gosposi zapłacić
Jak dla mnie paranoja
ja , nie korzystałam, i nie korzystam z pomocy gosposi
To daje się ogarnąć samej, warunek, nie pracując na gosposię
I robiąc wszystko na bieżąco, czyli nie zostawiać, na jutro, pojutrze:bigsmile:
No nie czytalam... nie mam czasu - przez póltora miesiaca zajeta wakacyjnymi dodatkowymi obowiazkami i szykowaniem do szkoly..... teraz nadrabiam zaleglosci w porzadkach.....
Mowisz na biezaco - ale to na biezaco musza tez chyba wszyscy po sobie.... Pilnowanie trójki malch dzieci zeby sprzataly po sobie i przyuczanie tych starszych do pracy zajmuje mnostwo czasu........
Pewnie gdyby mi co rok nowe dziecko przybywalo to bym jakos na biezaco sie ogarniala z tym, uczyla nowych strategii (z trojką sobie swietnie radzilam, bo pojawiala sie stopniowo, byl czas)...... a tak, z tą trójką w jednym roku...... no to kosmos....
a ja bym chciała miec gosposie albo niańke tak na 2 godziny dziennie chociaż...
ale to co mi sie podoba w tym tekscie stwierdzenie tej kobiety, że w kazdej karierze przychodzi czas monotonii, ja go teraz przeżywam permanentnie, i czasem marze o
"karierze "zawodowej, a tam też czekały by mnie podobne odczucia...
Małgorzato, w swojej wypowiedzi robisz ze mnie idiotkę, która nie rozumie, co czyta i tłumaczy.
Pytanie, czy Ty zrozumiałaś, co przeczytałaś, czy raczej zrozumiałaś tak, jak chciałaś zrozumieć
No nie, jednak nie wytrzymałaś
Dalej nie czaję, gdzie widzisz niekonsekwencję - przecież ona nigdzie nie napisała, że pracuje tylko w domu. To ty tak sobie założyłaś zaczynając lekturę :bigsmile:
aż przeczytałam dokładnie cały wywiad - też nie widzę niespójności miedzy tym co głosi a jak żyje.
ani raz nie padło stwierdzenie, że jak się ma dużo dzieci, to nie powinno się pracować. ani raz nie powiedziała, że dobra matka musi zrobić w chałupie wszystko sama. ale owszem, napisała, że dobra matka powinna sama te dzieci wychować - i z tego co pisze, mieli jedna kobietę do pomocy przez 20 lat, zżytą z rodziną, zaufaną. nie widzę tu sprzeczności.
ona głosi przecież pochwałę macierzyństwa wielodzietnego - nie podaje dokładnej recepty jak to się ma realizować. w kilku punktach się z nią nie zgadzam, mam inne zdanie - ale nie mogę jej zarzucić nieszczerości czy zgrzytu w przekonaniach...
Komentarz
Powiedz mi Małgorzata, jeśli macie gosposię - jak dzieci sie uczą sprzatania i dbania o dom? Jak to godzicie? Bo mnie to troszkę martwi, ze one sie nauczą wygodnictwa.....
W ogóle, gdyby Ci sie chciało napisac mi (na priv czy tu?) jak to u Was jest zorganizowane.......?
Dla jasności - ja pracuję w Mieście Dzieci i chcę żeby było tam jak najwięcej wartościowych tekstów. Rzadko coś piszę czy tłumaczę, ale zależy mi, żeby promować tam sprawy, które są mi bliskie i dotrzeć do jak największej liczby ludzi.
Mowisz na biezaco - ale to na biezaco musza tez chyba wszyscy po sobie.... Pilnowanie trójki malch dzieci zeby sprzataly po sobie i przyuczanie tych starszych do pracy zajmuje mnostwo czasu........
Pewnie gdyby mi co rok nowe dziecko przybywalo to bym jakos na biezaco sie ogarniala z tym, uczyla nowych strategii (z trojką sobie swietnie radzilam, bo pojawiala sie stopniowo, byl czas)...... a tak, z tą trójką w jednym roku...... no to kosmos....
ale to co mi sie podoba w tym tekscie stwierdzenie tej kobiety, że w kazdej karierze przychodzi czas monotonii, ja go teraz przeżywam permanentnie, i czasem marze o
"karierze "zawodowej, a tam też czekały by mnie podobne odczucia...
Pytanie, czy Ty zrozumiałaś, co przeczytałaś, czy raczej zrozumiałaś tak, jak chciałaś zrozumieć
Bo jak tak nie napisałam, napisałam co lubię u tłumacza
...co absolutnie nie odnosiło się do mnie, jasne
bywa, że ludzie lubią innym wbijać szpilki, ale to chyba mało chrześcijańskie hobby
Dalej nie czaję, gdzie widzisz niekonsekwencję - przecież ona nigdzie nie napisała, że pracuje tylko w domu. To ty tak sobie założyłaś zaczynając lekturę :bigsmile:
ani raz nie padło stwierdzenie, że jak się ma dużo dzieci, to nie powinno się pracować. ani raz nie powiedziała, że dobra matka musi zrobić w chałupie wszystko sama. ale owszem, napisała, że dobra matka powinna sama te dzieci wychować - i z tego co pisze, mieli jedna kobietę do pomocy przez 20 lat, zżytą z rodziną, zaufaną. nie widzę tu sprzeczności.
ona głosi przecież pochwałę macierzyństwa wielodzietnego - nie podaje dokładnej recepty jak to się ma realizować. w kilku punktach się z nią nie zgadzam, mam inne zdanie - ale nie mogę jej zarzucić nieszczerości czy zgrzytu w przekonaniach...