Ponieważ rano mam parę km do szkoły, to zawsze w drodzę z dziećmi najpierw krótko się modlimy potem sobie gadamy. Dziś było ogólnie o modlitwie... Jeremi jest przed Komunią Św, więc teraz uczymy się wielu nowych modlitw. I tak sobie gadamy od słowa do słowa a tu stwierdzenie że dziadziuś to nie ma czasu i wogóle się nie modli ...
Męża rodzina jest w większości ateistyczna. Dziadek jest dla dzieci wielkim autorytetem, a tu co....że nie wierzy w Pana Boga? Ponieważ zawsze bardzo poważnie traktuje nasze rozmowy, nie staram się ugładzać i czegoś unikać, powiedziałam, że dziadziuś nie wierzy, że jest Pan |Bóg, ale chyba źle to powiedziałam, bo Jeremi był ewidentnie zbity z tropu i miał niepewną minę...Jak o tym porozmawiać?
Komentarz
Wczoraj np czytałam im opowiastki o filozofach - no i wiadomo - każdy miał inny pogląd i już można pokazać jak się różnili w co wierzyli, czym było dla nich szczęście... i jak my się od nich różnimy, my mamy jednego Boga...
Albo mitologia...
Pamiętam jak syn zaczął chodzić na teakwondo i po egzaminie zadawał pytanie trenerowi "Dlaczego jak wchodzimy do sali to się kłaniamy?" trener go zbywał, że "jak to po egzaminie a on nie wie takich rzeczy itp..." któregoś razu jadąc na trening syn pyta mnie o te ukłony... no i żeby jakoś nie przykładać do tych ukłonów wagi porównuję to z porządkiem w przebieralni i innymi zasadami - a on w końcu - " aaa to takie pogaństwo..." no i miałam tłumaczenie z głowy:)
To tak na początek może?
U nas też rodzina nie jest, że tak powiem zgodna... np podczas rozmowy, że X (też autorytet dla syna) nie wierzy w diabła - rozmowa była burzliwa i w końcu syn nie wytrzymał i mówi - "nie o to chodzi, żebyś wierzył w sensie go wyznawał, ale o to, że istnieje" - miał wtedy 7 lat - jak widać dzieci dają sobie rade w takich sytuacjach lepiej niż dorośli;) a my się boimy, że ich skrzywdzimy jak będą za dużo wiedziały nawet o najbliższej rodzinie - lepiej jak my im to wytłumaczymy, nie dyskredytując jednocześnie drugiej strony.
Miałam podobną sytuację w najbliższej rodzinie: dwie osoby. Modliliśmy się wspólnie z dziećmi - nie jakoś natarczywie, ale pamiętając od czasu do czasu o tych, co nie znają i nie kochają Jezusa. I chyba to było najlepsze świadectwo dla dzieciaków, bo jedna z tych osób odprawiła w pełni świadomie spowiedź generalną przed śmiercią, a druga - też się wyspowiadała, mało tego: pozostawiła taki testament wiary po sobie, który mam nadzieję pozostanie w moich dzieciach na zawsze - na trudne dni. I pogrzeb był bardzo "pogodny", taki w wierze. Bóg jest wielki. Nie bój się tego tematu, bo właśnie w trudnych sytuacjach okazuje się chwała Boża
A zatem ludzie niewierzący nie przyjęli swoim rozumem prawdy Bożego Objawienia i powinniśmy modlić się za nich, aby to uczynili.
Tez byly zachwycone
Bo on wie, że ptak spadnie i wie, że nie ma sensu tego powstrzymywac, ale nie strzela do
niego z procy. Wiecie, że ja nie spotkałem zbyt wielu ateistów? Sa głównie tacy, co nie wierza,
bo sie o cos obrazili. Cały swiat sie obraził. O Palestyne, AIDS, recesje, Hitlera, o to, że
małżeństwo sie rozpadło albo sklep zbankrutował, albo ludzie znecaja sie nad zwierzetami, albo
że cierpią na starość."
Ja tak właśnie tłumaczyłam dziecku najstarszemu mojemu. Że są ludzie którzy nie wierzą w Boga, ale najczęściej po prostu się na Boga obrazili.
Błędne koło.
No to się trzeba samej postarać. Bo to jak jak dzieci mają pretensje do rodziców, że nie odrobili za nich lekcji i nie spakowali im tornistra
Się samej postarać....
Hehehe
"Bóg jest w nas sprawcą i chcenia i działania"
Mozemy popolemizować.... :cool::cool:
No...bo gdzie diabeł nie może tam panią pośle he he he.
Dlatego wolę mówić dzieciom, nie że ktoś nie wierzy w Boga, ale że Go nie zna, że nie doświadczył Bożej miłości - gojącej rany, przemieniającej życie, wypalającej grzech, porywającej do nieba, dającej siłę itd. O to się modlimy dla tego człowieka (i dla swoich dzieci i dla siebie zresztą też).
"Jemu to powiedz, Módl się po prostu - Panie Boże, pomóż mi uwierzyć że istniejesz"
Od jakiegoś czasu już wierzy.... Jeszcze nie miałam odwagi wprost zapytać jak to sie stało.. :cool: