Kochani, potrzebuję pomocy.
Mamy dziś z koleżanką wystąpić na kursie przedmałżeńskim z opowieścią o radościach rodzicielstwa, o naturalnym rodzeniu dzieci, karmieniu itp. Co już wcześniej robiłyśmy.
Jednak zostałyśmy poproszone o poszerzenie naszego wystąpienia o zagadnienia z tematów:
miłość i odpowiedzialność,
czystość przedmałżeńska,
przyjęcie i wychowanie dzieci.... ,
Proszę o parę pomysłów co im na krótko można powiedzieć.
Pomóżcie, proszę.
p.s.
Wydaje mi się, ze już ktoś kiedyś podobny wątek zakładał, ale jakoś nie mogę go znaleźć, a czasu mało ...
Komentarz
Ale ma być krótko, proponuję więc wyimki z Katechizmu
Swoją drogą, intrygują mnie te kursy. Chętnie bym się zapisała, a nuż dowiem się czegoś nowego :bigsmile: Obawiam się jednak, że wpuszczają tylko z narzeczonym. To nie fair
Wystarczy poczytać to forum, by zgubić się czego naprawdę uczy Kośćiół
To chyba dziś się z tą listą u Ciebie pojawię ...
Bo my Neoni żyjemy w sferze doświadczeń własnych:cool:
Przeczytałam: "kulinarny" :bigsmile: Chyba czas na przerwę obiadową
pytam co im daje, że z sobą mieszkają.
Odpowiedzi:
- że się poznaje jaki ktoś jest na co dzień a nie tylko na randkach
- dopasowanie seksualne
- "dopasowanie": - jeśli ktoś nie ma wcześniejszych doświadczeń seksualnych jest czystą kartą - czyli kwestia "dopasowania" się jest do rozwiązania w małżeństwie.
Jeśli ma wcześniejsze doświadczenia - można o tym porozmawiać zamiast "wypróbowywać", zresztą rozmowa jest bardziej wymagająca. Jeśli zaś chodzi o "dopasowanie" narządów to one z reguły pasują do siebie, a jakby ktoś miała jakieś nieproporcjonalnie wielkie/małe - wyszłoby to z wcześniejszych wizyt u lekarza, więc nie ma się o co bać.
Tu padał czasem argument, że można być uczulonym na spermę drugiej osoby - i co wtedy? Prawda jest taka, że mamy wrodzony mechanizm na poziomie powonienia, który sprawia, że odrzucają nas osoby na które byśmy reagowali alergicznie. Mechanizm ten jest zaburzony gdy ktoś stosuje silne perfum, lub jedzie na antykoncepcji hormonalnej. A zatem recepta na to - pójść razem na intensywną wycieczkę, na rower (bez perfumowania się) i sprawdzić, czy nas nie odrzuca.
"sprawdzam jaki jest na co dzień"
OK, widzisz, jaki człowiek jest na co dzień. Co prawda widać dokładnie to samo, jeśli pojedzie się wspólnie na jakąś wymagającą wyprawę - np. w góry, czy na wyprawę pieszą gdzie cały dobytek i namioty niesie się na plecach, czy spływ kajakowy (bez ułatwień typu obiadki w zajazdach, nocleg w motelach - tylko gotowanie na ognichu, nocowanie pod namiotami). A nawet - na takiej wymagającej wyprawie widać więcej, bo widać jak taka osoba zachowuje się w sytuacjach stresowych a nie tylko w wygodnej codzienności. Ale OK - widzisz, jak się zachowuje na co dzień.
Nie wiesz, jak się zmieni wasza relacja po urodzeniu dziecka, a to wywala świat na drugą stronę. Mieszkanie razem nie przygotowuje was do bycia rodziną, a przecież zakładacie, że będziecie mieć dzieci?
Nie? To od razu wam powiem, że jeśli zakładacie, że nie chcecie dzieci, wasz ślub jest nieważny.
Chce3cie dzieci? A nawet niektórzy z was już mają. OK. Nadal nie jesteście przygotowani do tego, jak się wywróci wasz świat jeśli np. urodzą się wam bliźnięta a jako matka bliżnią przysięgam, że kto nie ma bliźniąt nie wie co to znaczy mieć dzieci,. Totalne wywrócenie świata i relacji w rodzinie.
A co jeśli jedno z was zachoruje cieżko? Czy wiecie jak będziecie reagować? Mieszkaliście do tej pory na komfortowej zasadzie współlokatorów, a ponieważ mieszkanie wspólne zastępuje rozmowę o tym nie macie pojęcia czego się spodziewać od drugiej osoby, jeśli przydarzy się kryzys.
Do tego rzeczy na które każdy człowiek zwykle zwróciłby uwagę zostały zaciemnione faktem sypiania ze sobą , przyjemnością seksu, - tym bardziej, że mogliście już wypracowywać nawyk stosowania seksu jako sposobu godzenia się - zamiast rozmowy na tematy konfliktowe.
A jeśli w codziennym mieszkaniu razem przed ślubem wyjdzie, że są wady, których nie zaakceptuję, to co... Skrzywdzimy się nawzajem przez porzucenie????
W ogóle nie rozumiem, po co mieszkać razem przed ślubem, skoro można mieszkać po ślubie????
Jestem niedzisiejsza.
O, jeszcze jeden argument. Po co przyspieszać jakiś etap bardziej prozaiczny, a rezygnować z tego romantycznego-randkowego?
Choć przyznaję po ślubie jest łatwiej, bo odpada to umawianie się, dojeżdżanie, zdążanie na ostatni tramwaj itp.
Budzimy się i już jesteśmy razem :cool:
szkoda życia
http://www.jacek-pulikowski.izajasz.pl/konferencje-mp3-darocha.html
nie wiem, czy jego spojrzenie na npr jest słuszne, ale ogólnie mówi bardzo dobre, piękne i mądre rzeczy