Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kolęda w parafii

edytowano stycznia 2008 w Arkan Noego
Jesteśmy właśnie po. I jak co roku przewalają mi się przez głowę różne myśli i pytania. I jedno zasadnicze: co zrobić, żeby było inaczej?
Bo jest tak: ksiądz wpada, odmawiamy Ojcze nasz (w tym roku ksiądz zablokował nawet szansę na nasze intencje, mówiąc: i w sprawach, o których już wy sami najlepiej wiecie), święci najbliższy metr kwadratowy (dlaczego nie cały dom, dlaczego?), potem siadamy i odpowiadamy na pytania dotyczące naszych zawodów - co roku je podajemy. Ksiądz się podrywa i wypada. Pięć minut. Nie ma szans na herbate, nie ma szans na pytania o parafię, nie ma szans na rozmowę o wierze. Może gdybyśmy byli dłużej w parafii, to byłoby inaczej?

No to się wyżaliłam. A jak jest u Was?
«1

Komentarz

  • Tak samo, tylko krócej :cool:

    Nie mam zbyt wygórowanych oczekiwań, bo wiem, ile wysiłku wkłada ksiądz proboszcz i wikary, aby oblecieć całe osiedle (i kilkanaście innych w parafii). Gdyby tak mieli u każdego zostać na herbatce, to by nie skończyli przed Zesłaniem Ducha Świętego.

    Za rok pewnie będziemy mieszkać gdzie indziej i kolęda będzie inna. Zobaczymy jaka :wink:
  • W tym roku - wstyd się przyznać - koperta leżała przygotowana i zapomnieliśmy ją dać księdzu, bo się zagadaliśmy o wczesnej Komunii św., a potem uciekł :shamed:
  • Nasza parafia malutka, Maćku. A pieniędzy nie dajemy podczas wizyty, tylko wrzucamy więcej na tacę w kościele - jakoś w okolicy kolędy. Tak wydaje mi się, że jest zręczniej.
    A w mojej rodzinnej parafii księża chodzą przez cały rok - po troszeczku:) a za to zostają na dłużej i to bardziej na wizyte wygląda...
  • Krócej niż 5 minut, sprint wyczynowy w odwiedzaniu owieczek, też mi kontakt z parafią
  • [cite] Maria:[/cite]Maćku, a propos nazwy kategorii dyskusji, Noe złapał kogoś/coś na arkan, czy ktoś złapał Noego?
    Celowo dodałem rzeczoną literę, aby podkreślić, że aby zwierzątka ocalić przed potopem, Noe musiał postępować z różną delikatnością :cool:
  • Nasz Mikołaj jak dostał od księdza obrazek to wpadł na pomysł, że też narysuje coś księdzu (bardzo lubi rysować). Wyleciał pędem po kartkę - zdążył co prawda narysować tylko gwiazdę betlejemską (niestety kolęda też była ekspresowa), ale ksiądz zabrał sobie ten jego rysunek.
  • A u nas dwa razy mieliśmy taką naprawdę udaną kolędę. Pierwszy raz ksiądz wikary (dość dobrze znany naszej rodzince) posiedział chyba z godzinę. Niezamierzenie, byliśmy ostatnimi przez niego nawiedzanymi parafianami tego dnia. Było bardzo ciepło i rodzinnie. Ksiądz był tak zmęczony kolędowaniem po naszym osiedlu, że wizyta u nas dla niego była takim czasem na odtajanie.
    Kiedyś też proboszcz dostał do pomocy Diakona, który był w tej samej wspólnocie co ja. Na swoją prośbę to on do nas przyszedł, mimo,że akurat proboszcz miał naszą klatkę do nawiedzania i ta wizyta też była normalna, bez pośpiechu.
    Ostatnie dwa lata to niestety wizyty na 5 minut i ekspresem. Fatalnie się to odbiera: ksiądz przychodzi po kasę i do widzenia.
  • Nasi franciszkanie są nam bliscy, niektórych gościmy w domu z różnych innych okazji. Także wizyta jest zazwyczaj krótka. Nie zabieramy im czasu. Niech gdzieindziej posiedzą dłużej ;-)
  • A oto opowieść pewnej gimnazjalistki, którą dziś podsłuchał mój mąż w tramwaju:shamed::
    Dałam księdzu zeszyt od religii, były tam tylko trzy lekcje zapisane, ale i tak był zachwycony, że mam. Mówił: O prosze, jaka mądra i porządna dziewczyna. Szkoda, że tak nic nie mówi tu do nas. Jakby sie odezwała, to na pewno coś mądrego by nam powiedziała...
    Cała rodzina gapi się na mnie i zlewa, a ja nic nie gadam, no przecież żeby nie zobaczył kolczyka...
    :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • O nie! pół godziny a nie zwykłe 5 minut! jestem zazdrosna :wink: u nas jeszcze księdza w tym roku nie było, bo nasza ursynowska parafia jest wieeeelka, ale jak przyjdzie w tym roku to też go jakimś pysznym ciastem przytrzymam :wink:
  • I był ksiądz po kolędzie - miał chodzić od 16 do 20.
    Był (wg sąsiada) przed terminem. Przeleciał po klatce bo nikogo prawie nie było i heja!
    Vivat Franciszkanie!
  • [cite] Maciek:[/cite] Gdyby tak mieli u każdego zostać na herbatce, to by nie skończyli przed Zesłaniem Ducha Świętego.


    a ja sobie czasem myślę, dlaczego nie mogliby chodzić tak długo.
    i podzielić parafię na grupy najwyżej kilkurodzinne jednego dnia
    i pomodlić się wspólnie (ciut więcej niż Ojcze Nasz)
    i poświęcić cały dom
    i posiedzieć, i pogadać, i faktycznie poznać swoich parafian
    i posłuchać ich i nawet "poegzaminować z wiary "
    wyjaśnić wątpliwości, powiedzieć dobre słowo



    eh, ale się rozmarzyłam
  • @ Sylwunia
    ja też lubię sobie tak pomarzyć :)
  • tak mi się skojarzyło - moi synowie jako ministranci chodzą z księdzem i anonsują księdza w kolejnych mieszkaniach. W czasie wizyty czekaja na klatce schodowej. Potem mi się żalą, ze ksiądz tak długo siedzi tu i ówdzie. Całe szczęście ze co jakś czas im wpadnie słodkiego do gęby albo jakis bilet NBP do puszki na cele ministranckie... :bigsmile:
    u nas wizyta co dwa lata, wypada w tym roku, zobaczymy jak bedzie...
  • Dokładnie Sylwunia, też mam takie oczekiwania względem naszych duszpasterzy. Być może po takich odwiedzinach, byłoby mniej psioczenia na księży co to tylko po kasę przychodzą.

    A co do koperty... to u nas w parafii jest już tak od lat, że ksiądz nie bierze pieniędzy podczas kolędy, tylko kto chce (!?) daje datek i swoje dane tzn. nazwisko i nr domu w kopercie na tace.
  • [cite] Tytus:[/cite]tak mi się skojarzyło - moi synowie jako ministranci chodzą z księdzem i anonsują księdza w kolejnych mieszkaniach. W czasie wizyty czekaja na klatce schodowej. Potem mi się żalą, ze ksiądz tak długo siedzi tu i ówdzie. Całe szczęście ze co jakś czas im wpadnie słodkiego do gęby albo jakis bilet NBP do puszki na cele ministranckie... :bigsmile:
    u nas wizyta co dwa lata, wypada w tym roku, zobaczymy jak bedzie...

    Ooo, to u nas ministranci pieniądze też dostają i w zależności od tego jak ustali ksiądz... połowę uzbieranej kwoty mają dla siebie. Pamiętam jak mój syn był ministrantem, to przez kilka lat z rzędu kupował sobie buty (takie, jak jemu pasowały/marzyły się) za te datki.
  • u mnie w Gdansku kolęda jest PRZED Bożym Narodzeniem. Chyba nie w całej parafii, ale u mnie od trzech lat, co roku PRZED. zadziwia mnie to.
  • a we Warszawie to ponoć i w wakacje?
  • @ tymka
    pewnie duża parafia i się chcą "wyrobić " :)
  • W naszej nowej parafii trzeba się zapisać na kolędę http://macg.net/emoticons/shocked.gif . Wygodnie, prawda? Nie podoba mi się to, nie będę się zapisywał, u M.B. Anielskiej znaliśmy wszystkich braci mniejszych więc przychodzili do nas na końcu na kolację. BTW święcili też pokarmy u nas w domu w Wielką Sobotę
  • W zeszłym roku był u nas ksiądz równo rok temu, ja włąsnie kończyłam 9 mies ciązy, zostalam pobłogosławiona, ksiądz odczytał specjlną modlitwę dla ciężarnych, a następnego dnia urodziłam:bigsmile:

    Później ten sam ksiądz chrzcił naszego syna, co w naszej parafii nie jest takie proste, bo proboszcz uważa, że chrzty przynależa tylko jemu, ale zgodził się po wysłuchaniu powyższej historii:)
  • Przeczytałam o tych Twoich kumulacjach, to się zaraz lepiej poczułam:bigsmile:
  • ... ja też, wczoraj tylko 2 zebrania, na 3 był mąż :wink:
  • Przeprowadziliśmy się tu miesiąc temu. Wczoraj była "kolęda" a przyszedł do nas ksiądz z naszej byłej parafii...bo pomaga tu.
    Wizyta trwała z 5 minut, zanim do pokoju weszły wszystkie dzieci, ksiądz był w połowie modlitwy. Następnie zabrał się do święcenia, ale woda święcona była w kuchni więc moż biegiem po przygotowaną wodę św....
    Potem usiadła zapytała "jak dzieciaczki?" i ile płaciliśmy w poprzednim mieszkaniu za wynajem...i poszedł....mam wrażenie, ze więcej zajęło mi przygotowanie stołu niż cała wizyta...
    A w naszej starej parafii podczas takiej jednej wizyty ksiądz zobaczył brewiarze, zagadnął...i powiedział, że pójdzie dalej i wróci i zrobimy nieszpory!!! To była wizyta!
    Ale ja nie mam złudzeń co do tych wizyt, a kontakty z duchowieństwem zaspokajamy inaczej....
  • to moja żona ma od dwóch tyg kumulację, boć na na wyjeździe słuzbowym za granicą... bidactwo.
    Swoja drogą podoba mi się to okreslenie " kumulacja" :bigsmile:
  • Maniek, jak to się trzeba ZAPISYWAĆ?????
  • Jak się nie zgłosisz, to nie przyjdzie
  • U nas zapisywać się muszą nowi i ci, którzy przez ostatnie 3 lata nie przyjmowali kolędy.
  • Wieś nasza liczy gdzies +-70 rodzin.Ksiadz poświęca na kolędę naszej miejscowosci 3 dni.Wszyscy witają go z otwartymi rekami i goszczą .
    Cieszę się że moi synowie bardzo chętnie uczestniczą przy wizycie.Z tego co wiem juz najmlodszy ma jakieś pytania na jutrzejsze spotkanie
  • Do nas w zeszłym roku przyszedł kleryk. Bardzo sympatyczny człowiek, jeszcze pełen zapału i dobrych chęci.

    Ku naszemu zaskoczeniu (ponieważ poprzednicy tego nie robili) zasugerował, by poświęcić cały dom, a szczególnie kuchnię, bo w niej tak naprawdę spędza się bardzo dużo czasu:bigsmile:.

    Został też na kolacji, nigdzie się nie spieszył i można było choć raz na kolędzie spokojnie porozmawiać.

    Czuliśmy taki pokój i sytość po tej wizycie.

    Jak będzie w tym roku jeszcze nie wiem:wink:,
    ale kleryka już nie ma:cry:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.