Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Montessori pod Babią Górą - o Sawickich artykuł :)

edytowano lutego 2012 w Czytelnia
Sorki za źródło, ale i tak warto przeczytać :)

cały artykuł 

Początek na zachętę:

"Gdy dekadę temu Ola i Marcin Sawiccy zdecydowali się porzucić Warszawę i zamieszkać w małej wsi niedaleko granicy ze Słowacją, usłyszeli od rodziny i przyjaciół, że są nieodpowiedzialni. Jak można ryzykować wszystko, co osiągnęli, skazać siebie i dzieci na niepewną przyszłość? - Byliśmy pełni obaw, ale postawiliśmy na swoim, bo taka szansa nieczęsto się zdarza - mówi Marcin.
Tą szansą była wiejska szkoła, w której etatów było niewiele mniej niż dzieci. Zanim wójt Koszarawy zaproponował Sawickim jej przejęcie, liczył, liczył i zachodził w głowę, jak ją utrzymać. Uczniów w ostatnich latach było tylko kilkunastu. Na każdego dostawał od państwa około 300 zł subwencji, a prawie dwa razy tyle musiał dopłacać z budżetu gminy. - Sawiccy zdjęli ze mnie i z całej gminy ciężar, jakim było utrzymanie tej szkółki. To był worek bez dna, który rujnował nasz budżet - przyznaje Władysław Puda.

Dwa lata później podobny problem miał wójt sąsiedniej gminy Jeleśnia, któremu upadała szkoła w Krzyżówkach. Gdy rozniosły się pogłoski o jej likwidacji, we wsi zawrzało.
- Ludzie się oburzali, że wójt chce im zabrać szkołę, którą sami wybudowali - wspomina mieszkająca w Krzyżówkach Małgorzata Jędrzejas, monterka wiązek elektrycznych, a prywatnie matka trójki dzieci. - Nie umieli zrozumieć, jak szkoła mogła przestać się opłacać.

Dla samorządowców Krzyżówki to prawie 300 podatników i wyborców - za mało, żeby utrzymać szkołę, i za dużo, żeby ich zlekceważyć. Wójt zaczął szukać wyjścia. - Słyszeliśmy, że w sąsiedniej Koszarawie jacyś ludzie z Warszawy zajęli się szkołą przeznaczoną do likwidacji - mówi wójt Marcin Czarnot. - Mój poprzednik zadzwonił i dogadał się z państwem Sawickimi, że poprowadzą szkołę w Krzyżówkach jako oddział placówki w Koszarawie.

Jak to się stało, że podstawówki, których jeszcze do niedawna gminy nie mogły utrzymać, teraz co miesiąc dają przychód w wysokości około 76 tysięcy złotych? O to później zapytamy Sawickich."

Komentarz

  • No... jestem mieszkańcem takiej miejscowości która stała się w jakiś sposób popularna... i moge powiedziec, że medal faktycznie ma dwie strony... żyjemy sobie tu spokojnie, po swojemu, powoli, a tu wpada "ktoś" robi zmiany i mówi, że będzie nam lepiej... Może i będzie ale mi jest dobrze tak jak jest, a gdybym chciał Warszafki to bym sobie tam pojechał, a nie robił ją tutaj. Bo jaki pożytek z tego, że ktoś będzie potrafił pokazac palcem na mapie gdzie to?
    Gdyby ktoś chciał podyskutowac to przedstawię problem z drugiej strony niekoniecznie na podstawie Krzyżówek.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.