Mam w zamrażarce relikty:) jak sądzicie? ile mogę bez obaw trzymać np. zamrożoną lazanię albo rosół? bo coś na obiad muszę wybrać albo wziąć się zaraz za pichcenie czegoś świeżego.....
no to chyba jeszcze zależy, jaka zamrażarka. Jak taka prawdziwa z szufladami to dłużej. w mojej nadlodówkowej szafeczce zupa brokułowa nie przeszła próby 3 miesięcy.
W mojej potrawy wytrzymują długo (ostatnio jedliśmy bigos noworoczny, który po przemrożeniu smakował jeszcze lepiej), natomiast nie mrożę rosołu. Kilka prób podjęłam i zawsze po odmrożeniu był jakiś taki kwaśny. Nie wiem, dlaczego.
właściwie to mroziłam już chyba wszystko, łącznie z ugotowanym ryżem i makaronem (ale tego ostatniego nie polecam, no chyba że pod postacią lazanii lub caneloni).
mroziłam wszelkiego typu ciasta, kremy, musy, nadzienia, sosy, nadziewane upieczone bakłażany, tortillę hiszpańską...no, co tam było pod ręką
a ja tęsknię za taką prawdziwą zamrażarką... lubię mrożone warzywa, które się szybciutko przygotowuje, a w tej szafeczce namiastce to nic się nie mieści i właściwie nie na długo starcza
Mam podobne przemyślenia, choć rodzinę tylko cztero-, no, prawie pięcioosobową:) ta szafeczka, co to ją mam, miała być ho ho jaka praktyczna, a w porywach - jak są owoce, warzywa czy jak teściowa nas obgotuje albo ja się szarpnę - staje się ciaaaaśniuuutka:)
Moja wspaniała teściowa napchała moją zamrażarkę różnymi rodzajami mięsa i ręcznie robionych pasztetów. I tylko "myk" i wyciągam.
Ja robię czasem bulion taki mega mocny z kilku mięś i zamrażam w małych porcjach - potem na tym robię zupę. Ale on jest tak gęsty, że łyżka stoi i nie kwaśnieje.
a ja tęsknię za taką prawdziwą zamrażarką... lubię mrożone warzywa, które się szybciutko przygotowuje, a w tej szafeczce namiastce to nic się nie mieści i właściwie nie na długo starcza
Też niedawno byliśmy nieszczesliwymi posiadaczami nie dość, że małej lodówki, to maleńkiej zamrażarki. A teraz trzy szuflady - niby fajnie, ale już mi się za mała wydaje..
A mi się marzy taka duża zamrażarka) raz bym nagotowała i świety spokój.
Bridget, dlatego piszę o małej Poza tym, czasem dostaję z nagła większą ilość świeżych resztek dla psów i ledwie się mieszczą w lodówce. Może mogłabym się wyszkolić w pierogach...
Też nie mam pewności, czy by się opłacało, tak sobie marzę trochę teoretycznie
Bridget, dlatego piszę o małej Poza tym, czasem dostaję z nagła większą ilość świeżych resztek dla psów i ledwie się mieszczą w lodówce. Może mogłabym się wyszkolić w pierogach...
Też nie mam pewności, czy by się opłacało, tak sobie marzę trochę teoretycznie
apropos-ostatnio pani z programu "wiem co jem" twierdziła, że mrożonki są często dużo zdrowsze niż nowalijki z warzywniaka-że niby leosze jakościowo i mniej chemiczne. Zdziwiłam się !!!!
Komentarz
Tak tak, w mojej mam minus 20.
I tylko "myk" i wyciągam.
Ja robię czasem bulion taki mega mocny z kilku mięś i zamrażam w małych porcjach - potem na tym robię zupę. Ale on jest tak gęsty, że łyżka stoi i nie kwaśnieje.
Też niedawno byliśmy nieszczesliwymi posiadaczami nie dość, że małej lodówki, to maleńkiej zamrażarki. A teraz trzy szuflady - niby fajnie, ale już mi się za mała wydaje..
A mi się marzy taka duża zamrażarka) raz bym nagotowała i świety spokój.
... no nie, żartowałam, aż tak zachłanna nie jestem
Też nie mam pewności, czy by się opłacało, tak sobie marzę trochę teoretycznie
ja też
ale ostatnio pomroziłam resztkę dość intensywną rosołu - pomroziłam w kostakach - no i rewelacja do sosów dorzucam po kilka kostek
Sporą, to znaczy? Wystarczy skombinować wózeczek czy pięciu silnych chłopa?
może nie aż pięciu, ale ze dwóch sie przyda;)
znajde klucze od piwnicy to zmierze
a najlepiej to Ci wysle na priva mój numer tel, bo w najbliższym czasie raczej bede odcieta od neta