Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wredny ksiądz nie ochrzcił dziecka osobie mającej w d*.* Kościół

edytowano marzec 2008 w Arkan Noego
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080229/REGION/655044828

Ksiądz nie chciał dać jej chrztu

Proboszcz z Byczyny odmówił małej Natalce sakramentu, bo rodzice dziecka nie mają ślubu kościelnego.

Rodzice prawie rocznej Natalii - Olga i Łukasz Wilamowscy - mają ślub cywilny. Kościelny zaplanowali za 4 lata, kiedy spłacą kredyt na mieszkanie i "trochę się odkują".

- Natalka urodziła się w marcu zeszłego roku - wspomina Olga Wilamowska. - W sprawie chrztu poszliśmy do proboszcza w sierpniu, kiedy mąż przyjechał na kilka dni z Holandii, gdzie pracuje.

Olga mówi, że ks. Tadeusz Jaśkiewicz spojrzał krytycznie i zapytał: - Najpierw chrzciny, potem ślub? Od tyłu się do tego zabieracie?

Młodzi wyjaśnili, że cywilny mają, a na kościelny z weselem dla całej rodziny póki co ich nie stać. Wysłuchali reprymendy i stwierdzili, że w sprawie chrztu przyjdą znowu, kiedy Łukasz wróci z Holandii na Boże Narodzenie.

- Poszliśmy drugi raz - opowiada mama Natalki. - A proboszcz: albo ślub kościelny i chrzciny, albo nic i że musimy się zdecydować...

Była zaskoczona. Wiedziała, że w innych parafiach nawet pary bez ślubu cywilnego mogą bez problemu ochrzcić swoje dzieci.

- Stwierdziłam, że z proboszczem się nie dogadam, i postanowiliśmy ochrzcić Natalkę w innej parafii - mówi Wilamowska.

Wcześniej zrobiła tak jej znajoma, która żyje w konkubinacie.
Dwa tygodnie temu Olga ze swoją mamą (Łukasz jest w Holandii) pojechała do kościoła pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Kluczborku.

Ksiądz, który ich przyjął, bez wahania zgodził się ochrzcić Natalkę. Dodał, że trzeba to zrobić jak najszybciej, zanim mała skończy rok. Potrzebował tylko jednego: zgody proboszcza z Byczyny na ochrzczenie dziecka poza parafią.

Olga poszła do swojego duszpastrza zaraz po powrocie z Kluczborka. Proboszcza nie zastała. Wikary kazał jej przyjść za dwa dni, po wieczornej mszy.
Myślała, że zgoda na chrzest w innej parafii to czysta formalność i zaczęła robić przygotowania, zaprosiła gości.

- Poszłam do proboszcza i wyjaśniłam mu, że ochrzczę dziecko w innej parafii, że wszystko już załatwione, potrzebuję tylko księdza zgody - mówi Olga. - Wtedy usłyszałam, że zgody mi nie da, bo najpierw powinien być ślub, a potem chrzest.

Dziewczyna zaczęła przekonywać proboszcza, że wprawdzie do kościoła chodzi rzadko, jednak w Boga wierzy, modli się i stara się żyć według przykazań.
Ksiądz jej odpowiedział, że da zgodę na chrzest, jeśli Olga napisze oświadczenie, że wychowa córkę w wierze katolickiej.

- Usłyszałam jeszcze, że Bóg jest w kościele i tam się trzeba modlić, a mnie w kościele nie ma i na tacę nie daję, a teraz właśnie remont jest i funduszy potrzeba - opowiada Olga. - Ja na to: że do kościoła nie chodzę, bo czasu nie mam, a Bóg jest wszędzie. W tym czasie ksiądz odbierał esemesy i telefony. Po ostatnim wstał i powiedział: przynieś mi oświadczenie za dwa dni, to dam ci zgodę.

Wilamowska miała już dość utarczek z proboszczem. Nie miała pewności, czy za dwa dni nie będzie problemu z oświadczeniem, a przygotowania do chrztu były w toku. Spłakana wróciła do domu. Wtedy do księdza wybrała się jej mama. Do koperty włożyła 100 zł na wypomnianą przez proboszcza tacę, ale proboszcz nie miał dla niej czasu.

- Nie raczył nawet zejść z piętra - mówi Nadia Grześkiw.
Obie z córką straciły cierpliwość i pewność, czy do chrzcin dojdzie. Wtedy zdecydowała, że skoro babcia Natalki jest wyznania prawosławnego, ochrzci małą w cerkwi.

Łukasz też miał dość zatargów z księdzem, zgodził się na propozycję żony.

Rodzina znalazła cerkiew w Częstochowie. - Formalności załatwiliśmy bez najmniejszych problemów, tam wszyscy poszli nam na rękę co do terminu, przygotowań itp. - mówi Nadia Grześkiw. - Nikomu nie przeszkadzało, że wszyscy goście to katolicy. Usłyszeliśmy: "Bóg jest jeden". Tylko jeden z chrzestnych musi być prawosławny i my już takiego mamy.

Proboszcz Jaśkiewicz nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że Wilamowscy nie prosili go o ochrzczenie dziecka i przyszli do niego od razu z prośbą o udzielenie sakramentu w innej parafii.

- Nie znam tej rodziny - tłumaczy. - Nie wpuszczali mnie na kolędę. Ja muszę mieć gwarancję, że dziecko zostanie wychowane w duchu katolickim, dlatego poprosiłem o to oświadczenie.

Na pytanie, dlaczego niektórzy parafianie decydują się na przyjęcie sakramentów w innych parafiach, ksiądz odpowiada: - Nie sądzę, bym był zbyt rygorystyczny. To ci, którzy uciekają po sakramenty do innych parafii, dorabiają sobie do tego otoczkę.

Komentarz

  • Rozumię tego księdza. Racja jest po jego stronie. Wiara przecież zobowiązuje. Ale takie przypadki są coraz częstsze, niestety. Mam taką sytuację w najbliższej rodzinie- brat żyje w związku cywilnym. Obydwoje dzieci były chrzczone poza parafią, gdyż ksiądz proboszcz też postawił warunek ślubu koscielnego. Chrzest się odbył, ale bez błogosławieństwa dla rodziców dziecka. Jestem matką chrzestną jednego z tych dzieci. Dla mnie to trochę taki fałsz ze strony rodzicow. Bo jak można zobowiazywać się do chrześcijańskiego wychowania dziecka w wierze katolickiej, gdy ewidentnie żyje się w grzechu? Gdzie tu sens ?Ale są różne przypadki. I różne racje. Życie czasem pisze własny scenariusz. Chyba też nie mozna potępiać tych ludzi. Bo choć argument finansowy przemawiający za sakramentem jest dla mnie nie do przyjęcia, to uwieżcie mi, że znam przypadki, gdzie lepiej, aby rodzice tego sakramentu nie przyjmowali. Dla ich własnego dobra. Jedyne, co jest faktem, to to, że nie można dziecku odmawiać chrztu...I zamykać drogi do zbawienia. Przecież także chrzestni zobowiązują się wychowania w wierze, gdyby rodzice zawiedli...

    Tak mi się wydaje.
  • :)
    a teraz spróbujcie to wytłumaczyć osobie dla której katolicyzm jest elementem tradycji i kultury a nauka Koscioła luźna wskazówka raczej niz regułami wg. których powinien zyc :) chocbyście stawali na uszach, bedzie ciezko...
  • z twojego punktu widzenia tak to wyglada ale wytłumacz ze maja nie chrzcic dziecka skoro sami byli ochrzczeni i od zawsze chrzci sie dzieci - przeciez tym własnie objawia sie ow aspekt tradycyjno-kulturowy katolicyzmu - chrzest, boze narodzenie, wielkanoc, procesja na boze ciało, komunia, biezmowanie, slub z weselem potem ładny pogrzeb
  • Chrzest nie jest prawem człowieka. Jest nadzwyczajną łaską, którą dostaliśmy od Boga. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa chrzczono wyłącznie dorosłych, którzy udowodnili, że są godni tego sakramentu. Przeniesienie momentu Chrztu na początek życia dziecka było wyrazem zaufania Kościoła do rodziców. Konsekwencją tego jest stawianie rodzicom wysokich wymagań, teraz oni muszą udowodnić, że wychowają dziecko na chrześcijanina.
  • Ciekawe czy rabin by im obrzezał? :)
  • Tomku, jakoś mnie ten kawał wcale nie śmieszy, bo szanuję Żydów. Czy Ty lubisz niemieckie kawały o Polakach- złodziejach?

    Groszku - nigdy nie spotkałam się z żądaniem jakiejś konkretnej kwoty przy zamawianiu chrztu itp. - a należeliśmy do kilku różnych parafii i mieliśmy do czynienia z wieloma księżmi. Zawsze dawaliśmy "co łaska", i to czasem z dużym opóźnieniem (bo zapomnieliśmy, a ksiądz się nie dopominał). Słyszałam wiele o pazernych księżach, ale chyba mam wyjątkowe szczęście.

    Zastanawiam się co by się stało gdybyś odmówił zapłacenia sugerowanej kwoty? Może okazałoby się, że da się taniej.
  • Jeżeli było tak jak opisano w artykule to cieszę się, że są tacy księża. Skoro nie miał pewności, ze dziecko będzie wychowane w wierze katolickiej to dlaczego miał ochrzcić -to jest wymogiem chrztu dziecka.
  • [cite] chwilka:[/cite]Jeżeli było tak jak opisano w artykule to cieszę się, że są tacy księża. Skoro nie miał pewności, ze dziecko będzie wychowane w wierze katolickiej to dlaczego miał ochrzcić -to jest wymogiem chrztu dziecka.
    do godziwie ochrzczonego dziecka wymaga się: aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowywane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie (za KPK)

    dla ścisłości.
  • Mogliby polaczyc slub koscielny z chrztem wlasnego dziecka. Wilk bylby syty i owieczka cala.
    Jak to tak, co ludzie na wsi powiedzom...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.