hihi, mój w podobnym wieku (15 m-cy) uwielbia kamienie.
Najfajniejsze wg niego zabawy to: rzucanie kamieniami, przenoszenie kamieni z miejsca na miejsce, wciskanie kamieni (i kredek) w różne otwory (K. ma ulubiony kosz na bieliznę z małymi i duzymi otworami, w które dopasowuje sobie kamyczki, nie przepuści także żadnej kratce odpływowej i kanałom), turlanie kamyków z równi pochyłej , wrzucanie kamyków do wody..
Oprócz tego bieganie z kijem, zabawa piaskiem, wodą (nalewanie, przelewanie,łowienie sitkiem lub sięganie kijem po pływające zabawki, w wannie - zatykanie korkiem, robienie wirków itp.), zbieganie z małych pagórków.
Weekendowo z tatą - rozpusta samochodowa - trabienie, włączanie świateł, wycieraczek, badanie schowków itp.
Przynoszenie określonych rzeczy na prośbę mamy zbieranie porzeczek i jagód, naśladowanie min, ciągnięcie myszki komputerowej na kabelku , kopanie piłki, jazda na kocu po mieszkaniu, na taczce u dziadków, budowanie tuneli z narzuty i przechodzenie na drugą stronę, budowanie wież z czegokolwiek (pudełka, miski, klocki, kamyki) i burzenie ich, taniec.
a! i jeszcze pudła. Najlepiej takie średniej wielkości, żeby dziecko mogło sobie wejść do środka i bawić się w ograniczonej przestrzeni.
Pchanie autka do mamy i z powrotem.
Zabawa w łapanego i chowanego (najlepiej jak włączy się trzecia osoba mogaca uciekać i chować się z małym)
Oglądanie ksiażeczek i powtarzanie prostych wierszyków, z których mały może zapamietać co nieco, np. "Czy na wierzbie czy na buku kukułeczka robi?" dziecko - "kuku",
Już z garazu słychać stuk, młotek gwoździa wbił..puk puk,
itd. itp.
edit. Bieganie za gołębiami...troche niehumanitarne ;P no ale krzywdy im nie robi, bo gołębie uciekają, za to mały się wybiega.
Dopasowywanie przykrywek do pojemników, odkręcanie/zakręcanie zakretek w butelkach.
Przechodzenie pod czymś, huśtanie w hamaku z chusty...
Oglądanie pracujących maszyn na budowie, gilgotanie, włączanie światła i dzwonienie dzwonkiem, dmuchanie świeczek i zapałek (wiem, wiem...), puszczanie baniek przez mamę i łapanie ich przez małego, lub dmuchanie baniek przez dziecko po prostu
Pozwolenie na "zbadanie" jakiegoś skomplikowanego urządzenia, np. roweru.
Namiot (pudło, wagonik na placu zabaw) z okienkami do "wyglądania" i wyrzucania rzeczy na zewnątrz/ do wewnątrz.
Zrobienie dziecku z kartonu "drzwi" do przechodzenia tam i z powrotem - fajna zabawa Lub wchodzenie/zamykanie drzwi z pokoju do pokoju i powrót. Z obowiązkowym "puk puk" po każdej stronie.
Trzy pudełka/ kubki/ pojemniki wziąć, schować pod któreś zabawkę, zamieszać i dziecko zgaduje, gdzie ta zabawka jest (w stylu - czarne przegrywa, czerwone wygrywa z "jak rozpętałem..")
Skakanie dzieckiem , turlanie przodem i tyłem na dużej piłce.
Nalewanie wody do malej konewki i podlewanie kwiatów, najlepiej nie tych domowo - parapetowych
Pochowanie kilku zabawek w różnych miejscach i wspólne poszukiwania. Radość ze znaleziska jest wielka.
Chowanie części zabawek na kilka dni - potem w chwilach kryzysu i niedoczasie obiadowym można zabawki wyciągnąć i pozwolić dziecku spędzić przy nich błogosławione 15 minut.
No i jak najszybsze pomyslenie o rodzeństwie, żeby rodzic był w stanie to przezyć
Komentarz
hihi, mój w podobnym wieku (15 m-cy) uwielbia kamienie.
Najfajniejsze wg niego zabawy to: rzucanie kamieniami, przenoszenie kamieni z miejsca na miejsce, wciskanie kamieni (i kredek) w różne otwory (K. ma ulubiony kosz na bieliznę z małymi i duzymi otworami, w które dopasowuje sobie kamyczki, nie przepuści także żadnej kratce odpływowej i kanałom), turlanie kamyków z równi pochyłej , wrzucanie kamyków do wody..
Oprócz tego bieganie z kijem, zabawa piaskiem, wodą (nalewanie, przelewanie,łowienie sitkiem lub sięganie kijem po pływające zabawki, w wannie - zatykanie korkiem, robienie wirków itp.), zbieganie z małych pagórków.
Weekendowo z tatą - rozpusta samochodowa - trabienie, włączanie świateł, wycieraczek, badanie schowków itp.
Przynoszenie określonych rzeczy na prośbę mamy zbieranie porzeczek i jagód, naśladowanie min, ciągnięcie myszki komputerowej na kabelku , kopanie piłki, jazda na kocu po mieszkaniu, na taczce u dziadków, budowanie tuneli z narzuty i przechodzenie na drugą stronę, budowanie wież z czegokolwiek (pudełka, miski, klocki, kamyki) i burzenie ich, taniec.
a! i jeszcze pudła. Najlepiej takie średniej wielkości, żeby dziecko mogło sobie wejść do środka i bawić się w ograniczonej przestrzeni.
Pchanie autka do mamy i z powrotem.
Zabawa w łapanego i chowanego (najlepiej jak włączy się trzecia osoba mogaca uciekać i chować się z małym)
Oglądanie ksiażeczek i powtarzanie prostych wierszyków, z których mały może zapamietać co nieco, np. "Czy na wierzbie czy na buku kukułeczka robi?" dziecko - "kuku",
Już z garazu słychać stuk, młotek gwoździa wbił..puk puk,
itd. itp.
edit. Bieganie za gołębiami...troche niehumanitarne ;P no ale krzywdy im nie robi, bo gołębie uciekają, za to mały się wybiega.
Dopasowywanie przykrywek do pojemników, odkręcanie/zakręcanie zakretek w butelkach.
Przechodzenie pod czymś, huśtanie w hamaku z chusty...
Oglądanie pracujących maszyn na budowie, gilgotanie, włączanie światła i dzwonienie dzwonkiem, dmuchanie świeczek i zapałek (wiem, wiem...), puszczanie baniek przez mamę i łapanie ich przez małego, lub dmuchanie baniek przez dziecko po prostu
Pozwolenie na "zbadanie" jakiegoś skomplikowanego urządzenia, np. roweru.
Namiot (pudło, wagonik na placu zabaw) z okienkami do "wyglądania" i wyrzucania rzeczy na zewnątrz/ do wewnątrz.
Zrobienie dziecku z kartonu "drzwi" do przechodzenia tam i z powrotem - fajna zabawa Lub wchodzenie/zamykanie drzwi z pokoju do pokoju i powrót. Z obowiązkowym "puk puk" po każdej stronie.
Trzy pudełka/ kubki/ pojemniki wziąć, schować pod któreś zabawkę, zamieszać i dziecko zgaduje, gdzie ta zabawka jest (w stylu - czarne przegrywa, czerwone wygrywa z "jak rozpętałem..")
Skakanie dzieckiem , turlanie przodem i tyłem na dużej piłce.
Nalewanie wody do malej konewki i podlewanie kwiatów, najlepiej nie tych domowo - parapetowych
Pochowanie kilku zabawek w różnych miejscach i wspólne poszukiwania. Radość ze znaleziska jest wielka.
Chowanie części zabawek na kilka dni - potem w chwilach kryzysu i niedoczasie obiadowym można zabawki wyciągnąć i pozwolić dziecku spędzić przy nich błogosławione 15 minut.
No i jak najszybsze pomyslenie o rodzeństwie, żeby rodzic był w stanie to przezyć
:PRodzeństwo w drodze, ale chyba się nie pospieszy:) Super pomysł z tym kocem
Mój uwielbia kamienie. Mam skalniak plus żwirek dookoła domu - 100 razy lepsze niż piaskownica:)