Ogromne gratulacje pięknych i zdrowych córek! Niech silne i zdrowe rosną! No i gratulacje, że się poród siłami natury udał! Wielkie, wielkie brawa dla Mamy i Dziewcząt!
Ale jaka synchronizacja. Jedna śpi, druga czuwa! Beata zazdroszczę Ci ogromnie tego podwójnego szczęścia! Choć pewnie ciężko Ci będzie, ale mu tu jak coś służymy modlitwą i będzie dobrze!
No się rozmarzyłam w kierunku - jak ja bym miała bliźniaki to jakby to było
Byłam dzisiaj u naszej dzielnej niewiasty w szpitalu. Wprosiłam się
Dziewczynki będą miały na imiona Urszula i Karolina Urodziły się w odstępie 9 minut. Jedna ma 50 cm, a druga 51 Ważą mniej więcej po 2,5 kg każda.
Są malutkie takie ptaszynki....
Beti jest naprawdę dzielna i na pewno napisze tu jak tylko będzie miała chwilę. I BARDZO DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA MODLITWĘ.
Jednakże pojawia się mały problem...
Nasza Dzielna Niewiasta bardzo chce karmić piersią... i chyba nie muszę wspominać jakie to jest ciężkie na początku.. a Beti ma podwójnie ciężki początek rozhulania laktacji, dlatego proszę Was o modlitwę by była wytrzymała, dzielna i cierpliwa
AAAAA dziewczynki są śliczne i wbrew pozorom na zdjęciu bardzo do sobie podobne
Ech, to jest dzielność przejść przez to raz, a po 9 minutach drugi raz...
Ciekawa jestem kiedy jak się bliźniaki rodzą, wybiera się imiona? Ktoś się podzieli pomysłami - ustala się która pierwsza się urodzi, ta dostanie pierwsza imię czy może w ślepia się zagląda czy jak inaczej?
Witajcie! Przede wszystkim chciałam Wam baaaardzo serdecznie podziękować za wątek, za modlitwę, za wsparcie tak naprawdę. Działo się, działo i dziać pewnie będzie. I coraz to bardziej dociera do mnie jakie znaczenie ma właśnie modlitwa, chociaż podczas porodu zastanawiałam się czy jakakolwiek modlitwa ma oddźwięk... A jak leżałam pod tymi wszystkimi sprzętami, już po znieczuleniu, tak sobie myślałam o Predikacie, jej porodzie i że pewnie bez znieczulenia nie dałabym rady (zastanawiając się też jak to robiły niektóre z Was - poród zupełnie naturalny...). Fakty są takie, że Dziewczynki Karolina i Ula przyszły na świat w czwartek (17.56 i 18.05),w 36tc, nie miałam nacinanego krocza (mimo że przed porodem usłyszałam że poród bliźniaków nie jest fizjologiczny i że naciąć trzeba będzie), od razu zostały zabrane i dostałam je dopiero ok. 1 w nocy. Kolejne dni spędzone w szpitalu ze względu na to, że bliźniaki trzyma się ponoć dłużej i moją niską hemoglobinę (chcieli robić przetoczenie krwi, czekałam dzień na krew ale nie ma mojej grupy dla mniej potrzebujacych niż ci z ryzykiem utraty życia). I walka trwała. Przede wszystkim o karmienie. Laktator, dokarmianie, łzy, próby dostawiania... I niesamowite wizyty Kerimy, Annymarii, Olkowej.. Dziękuję dziewczyny. I Olkowa była świadkiem CUDU! Załapały! Najpierw Karolina, potem Ula. Oczekiwania kolejnego karmienia. Udało się. Po dniu, kiedy karmiliśmy się tylko piersią dziewczynki przybrały po 30g Nasza decyzja o wyjściu na żądanie - krwi nie ma, mogą mi kłuć dupsko żelazem ale to i tak nie pomaga (codziennie wyniki były odrobinę gorsze). Wczoraj Dziewczynki przeszły jeszcze jakieś badania, dostaliśmy wypis, jesteśmy w domu. Chwała Panu!!! Dziękujemy wszyscy za modlitwę, za obecność. Byłam bardzo wzruszona, kiedy Annamaria powiedziała mi o wątku. Wczoraj zdołałam przeczytać, Łezka mi się zakręciła. I mam nadzieję, że opowieść nikogo nie zanudziła. Po prostu musiałam
Betti! Ale się cieszę! Właśnie miałam do Ciebie pisać:) Super, że już w domku. Trzymajcie się ciepło, dbaj o siebie. A ciotka kerima Was może jeszcze nawiedzi i przywiezie zapas herbatki
Komentarz
Zdradzicie imiona? Co?
@};- @};-
Ciekawa jestem kiedy jak się bliźniaki rodzą, wybiera się imiona? Ktoś się podzieli pomysłami - ustala się która pierwsza się urodzi, ta dostanie pierwsza imię czy może w ślepia się zagląda czy jak inaczej?
Chwała Panu!
@};- @};-
Dziewczynki cudowne!
@};-
Przede wszystkim chciałam Wam baaaardzo serdecznie podziękować za wątek, za modlitwę, za wsparcie tak naprawdę. Działo się, działo i dziać pewnie będzie. I coraz to bardziej dociera do mnie jakie znaczenie ma właśnie modlitwa, chociaż podczas porodu zastanawiałam się czy jakakolwiek modlitwa ma oddźwięk...
A jak leżałam pod tymi wszystkimi sprzętami, już po znieczuleniu, tak sobie myślałam o Predikacie, jej porodzie i że pewnie bez znieczulenia nie dałabym rady (zastanawiając się też jak to robiły niektóre z Was - poród zupełnie naturalny...).
Fakty są takie, że Dziewczynki Karolina i Ula przyszły na świat w czwartek (17.56 i 18.05),w 36tc, nie miałam nacinanego krocza (mimo że przed porodem usłyszałam że poród bliźniaków nie jest fizjologiczny i że naciąć trzeba będzie), od razu zostały zabrane i dostałam je dopiero ok. 1 w nocy. Kolejne dni spędzone w szpitalu ze względu na to, że bliźniaki trzyma się ponoć dłużej i moją niską hemoglobinę (chcieli robić przetoczenie krwi, czekałam dzień na krew ale nie ma mojej grupy dla mniej potrzebujacych niż ci z ryzykiem utraty życia). I walka trwała. Przede wszystkim o karmienie. Laktator, dokarmianie, łzy, próby dostawiania... I niesamowite wizyty Kerimy, Annymarii, Olkowej.. Dziękuję dziewczyny. I Olkowa była świadkiem CUDU! Załapały! Najpierw Karolina, potem Ula. Oczekiwania kolejnego karmienia. Udało się. Po dniu, kiedy karmiliśmy się tylko piersią dziewczynki przybrały po 30g Nasza decyzja o wyjściu na żądanie - krwi nie ma, mogą mi kłuć dupsko żelazem ale to i tak nie pomaga (codziennie wyniki były odrobinę gorsze). Wczoraj Dziewczynki przeszły jeszcze jakieś badania, dostaliśmy wypis, jesteśmy w domu. Chwała Panu!!! Dziękujemy wszyscy za modlitwę, za obecność. Byłam bardzo wzruszona, kiedy Annamaria powiedziała mi o wątku. Wczoraj zdołałam przeczytać, Łezka mi się zakręciła.
I mam nadzieję, że opowieść nikogo nie zanudziła. Po prostu musiałam
GRATULACJE