Mam pewien dylemat moralny. Z jednej strony cieszę się że nie dopuszczono do głosu przedstawiciela prezydenta RP pana Lityńskiego, który to na mszy świętej dając order zasługi pośmiertnie w gruncie rzeczy lansuje siebie i prezydenta Komorowskiego. Ludzie go wyklaskali i nie dali mu dojść do słowa.
Z drugiej jednak strony kościół - świątynia nie powinna być miejsce na wiec polityczny, powinniśmy zachować spokój i zostawić politykę za drzwiami. Niestety winę mają i kapłani, którzy zgodzili się na wpuszczenie na mównicę tego pana. Coraz częściej widzę niestety brak odwagi po stronie tych co nas zawsze bronili czyli kapłanów.