Dlatego u nas wpadli na genialny pomysł-aby spełniać wszystkie normy bezpieczeństwa antypożarowego zrobili świetlicę w remizie. Co prawda w założeniu jest to świetlica środowiskowa ale moje córki bardzo chętnie chodzą tam na zajęcia, prowadzą ją świetne dziewczyny, które znam i nie ma to nic wspólnego z żadną patologią. Synowi się nie chce bo jest ,,za duży".
Prowadziłam kiedyś grupę dla dzieciaków które spały po klatkach, piły wino w bramie, a jak z nimi wyjechałam na obóz to zbierały papierki po batonach by rodzeństwu pokazać co jadły i ile. Niestety ciągle szkoła robiła nam problemy lokalowe...
Dorunia rozumiem. Kiedyś prowadziłam drużynę zuchową w szkole właśnie. wracam po wakacjach do naszej harcówki z tobołami materiałów na nowy rok, a tu remont w pełnej krasie, bo zmieniło się przeznaczenie pomieszczenia. Bez pytania, czy uprzedzenia dyrekcja wyrzuciła nasze wyposażenie i pomoce oraz nas oczywiście. Drużyna rozpadła się, a szkoda- miałam chłopców z dużymi problemami.
@Elżunia - Wasza świetlica to taka trochę słynna jest- kiedyś prowadziła zajęcia fajna charyzmatyczna Siostra, @Prowincjuszka - chyba z dolnośląskich okolic jesteś prawda?
Szkoła była w okolicy gdzie niestety alkoholizm, przemoc w rodzinie nie był niczym dziwnym, wręcz akceptowalnym. Niestety dyrekcja szkoły nie widziała potrzeby by dzieciaki miały miejsce do spotkań.
@Elżunia - Wasza świetlica to taka trochę słynna jest- kiedyś prowadziła zajęcia fajna charyzmatyczna Siostra, @Prowincjuszka - chyba z dolnośląskich okolic jesteś prawda?
To co napisałam , że to nie żadna patologia to nie po to by kogokolwiek obrazić , tylko spotkałam sie z takim stereotypem,, nie puszczaj dziecka do takiej świetlicy bo przesiąknie patologią od tych dzieci". Kiedyś moja koleżanka prowadziła we Wrocławiu coś takiego i chodziły tam różne dzieci z różnych rodzin czasami rzeczywiście już nie tylko dysfunkcyjnych ale z totalnego dna. Moje były jeszcze wtedy za małe no i do świetlicy było daleko, ale z tego co widziałam to w takim miejscu okazywało się, że te dzieci z autentycznej patologii coś potrafią, coś chcą , czują sie potrzebne no i są pod opieką te parę godzin, a te dzieciaki z normalnego środowiska po prostu mogą sie pobawić z kolegami, porysować bo głównie interesują ich zajęcia plastyczne, dowiedzieć ciekawych rzeczy ale na luzie nie tak jak w szkole, wcale nie przejmując złych zachowań, zresztą przy świetliczankach to te mniej dostosowane starają się powstrzymywać przed wulgarnym zachowaniem , chcą udowodnić , że potrafią być lepsze. I cały czas są pod czyimś okiem a nie samopas. Kompletnie nie rozumiem dlaczego państwo chcące być uważane za opiekuńcze a nawet -nad likwiduje placówki, gdzie dzieci mogą miło i pożytecznie spędzić czas nie wpadając w złe towarzystwo i nałogi.
Komentarz
Co prawda w założeniu jest to świetlica środowiskowa ale moje córki bardzo chętnie chodzą tam na zajęcia, prowadzą ją świetne dziewczyny, które znam i nie ma to nic wspólnego z żadną patologią. Synowi się nie chce bo jest ,,za duży".
@Prowincjuszka - chyba z dolnośląskich okolic jesteś prawda?
Kiedyś moja koleżanka prowadziła we Wrocławiu coś takiego i chodziły tam różne dzieci z różnych rodzin czasami rzeczywiście już nie tylko dysfunkcyjnych ale z totalnego dna.
Moje były jeszcze wtedy za małe no i do świetlicy było daleko, ale z tego co widziałam to w takim miejscu okazywało się, że te dzieci z autentycznej patologii coś potrafią, coś chcą , czują sie potrzebne no i są pod opieką te parę godzin, a te dzieciaki z normalnego środowiska po prostu mogą sie pobawić z kolegami, porysować bo głównie interesują ich zajęcia plastyczne, dowiedzieć ciekawych rzeczy ale na luzie nie tak jak w szkole, wcale nie przejmując złych zachowań, zresztą przy świetliczankach to te mniej dostosowane starają się powstrzymywać przed wulgarnym zachowaniem , chcą udowodnić , że potrafią być lepsze. I cały czas są pod czyimś okiem a nie samopas.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego państwo chcące być uważane za opiekuńcze a nawet -nad likwiduje placówki, gdzie dzieci mogą miło i pożytecznie spędzić czas nie wpadając w złe towarzystwo i nałogi.