Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Nie po to córka na religię w szkole chodzi, żebym ja ją modlitw uczyła"

edytowano kwietnia 2008 w Polityka
Podczas gdy 8-letnie dzieci powtarzają pacierze i chodzą na przymiarki komunijnych strojów, Agata z gminy Biała Rawska w powiecie rawskim, zamyka się w pokoju i płacze. Dziewczynka prawdopodobnie nie zostanie dopuszczona do Pierwszej Komunii Świętej, bo nie umie modlitw.

Katechetka oznajmiła córce, że nie zostanie dopuszczona do komunii - mówi matka dziewczynki. Agata wróciła do domu z płaczem. I nie chce chodzić do szkoły.

Matka Agatki przyznaje, że córka nie umie wszystkich wymaganych modlitw, a listę wymaganych do zaliczenia przed-komunijnych pytań i odpowiedzi, dziecko podarło. Nie po to córka na religię w szkole chodzi, żebym ja ją modlitw uczyła - dodaje matka Agatki. Zresztą w domu nie mam czasu. Zanim przyjedzie po lekcjach i zje obiad, ciemno się robi. A u nas prądu nie ma, bo nam odcięli.

Jeszcze nie było egzaminu dopuszczającego do komunii - mówi Marzanna Skóra, dyrektor Szkoły Podstawowej w Pachach. Pomówię z księdzem. Postaramy się pomóc.

Rodzice należą do sąsiedniej parafii, ale dzieci chodzą do szkoły na terenie podległej mi parafii - mówi ks. Jarosław Swędrak. Matka dziewczynki była u mnie tylko raz. Mam kogoś uszczęśliwiać na siłę?

U mnie rodzina była tylko raz i nie wiem, czy nadal jest zainteresowana posłaniem dziecka do komunii - dodaje ks. Marian Panek, proboszcz parafii Wilków. A wielka szkoda.

W takim przypadku proboszcz musi zrobić wszystko, aby pomóc dziecku - mówi jednak ks. Wiesław Wronka, dyr. wydziału nauki katolickiej w Kurii Decezjalnej w Łowiczu.


Aneta Grinberg, Polska Dziennik Łódzki
«1

Komentarz

  • Żeby wiedziało w co wierzy?
  • @Marie
    1. Skoro dzieci chętnie i bezproblemowo uczą się wierszyków na pamięć, to czemu nie mogą modlitw? Mój Kacper znał pacierz na pamięć w wieku 3 lat (sam się nauczył podczas wieczornej modlitwy)
    2. Credo rzadko w kościele? U nas katolików jest w każdą niedzielę i święto.
  • [cite] Marie:[/cite]A akurat z tego sie dowie!
    Klepią te małpki, a tyle.
    A dorośli rozumieją? Popytaj się znajomych co znaczy "współistotny Ojcu" - przeżyjesz szok. Nie traktujmy dzieci jak idiotów. Rozumieją znacznie więcej niż nam się wydaje. A dorośli odwrotnie - znacznie mniej niż należałoby się spodziewać.
  • Jak syn przygotowywał sie do I-ej Komunii, nie było problemu (we mnie). Jemu nauka przychodzi łatwo. Ze zrozumieniem też nie miał problemów.
    Z córką jest ciut gorzej. Z listy "do nauczenia" uznałam, że akurat wyznanie wiary jest konieczne. Natomiast ciut inaczej jest z modlitwami. Dla mnie credo to podstawa (rozmawiałam z nią o tym), ale już Anioł Pański niekoniecznie, w każdym razie nie na tym poziomie. Tzn. ja Aniołem Pańskim modlę się (u mnie w domu dzwony słychać dobrze :)), ale dzieci sporadycznie. Podobnie Pod Twoją obronę.
    O ile Ania da radę, to się nauczy, ale nie przynaglam. Zresztą, moje obawy były większe niż to było warte. Jej nauka nie bardzo idzie, ale tych wiadomości katechetycznych uczy się chętnie, co mnie zaskoczyło.
  • Jak już wcześniej pisałem, sami przygotowujemy dzieci - pięciolatka i siedmiolatkę - do wczesnej Komunii św. Dlatego jak czytam o problemach, które powstają w przypadku dzieci o wiele starszych, to przyglądam się z niedowierzaniem...
  • Moje dzieci są najzupełniej normalne, ze wszystkimi zaletami i wadami przynależnymi ich grupie wiekowej. I rzeczywiście znają Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Aniele Boży, Skład Apostolski i Pod Twoją Obronę. Dlaczego? Bo wspólnie zmawiamy je podczas wieczornego pacierza. To chyba nie przekracza możliwości żadnej innej rodziny :wink:
  • Dowiedzieliśmy się, że Zosia z własnej inicjatywy zabrała Franka do szkolnej kaplicy, aby pokazać mu komunikanty i wytłumaczyć, na czym polega Przeistoczenie. W domu z kolei wyjaśniała, że Konsekracja ma miejsce w tym momencie, kiedy "ksiądz się tak zgina i dzwonią dzwonki". Pamiętam, jak kiedyś ks. Pawlukiewicz w Radio Józef mówił, że taka pozycja kapłana w klasycznej liturgii kojarzy mu się z bolącymi jelitami. No cóż, dobrze, że nasze dzieci mają zdrowe brzuchy :cool:

    image
  • Ale macie cudownie zdolne dzieci...

    Brawo...
  • A Ty nie masz cudownie zdolnych? Nie wierzę :bigsmile:
  • Wiecie, pomyślałem, że jak już będziemy po I Komunii to w pacierzu zmienimy Skład Apostolski na Wyznanie Wiary św. Atanazego. Dawniej była to modlitwa obowiązkowa dla księży, ale myślę że w czasach posoborowych także świeccy mogą ją odmawiać :cool:
  • Czy mam nie uczyć dzieci jedzenia nożem i widelcem, bo może zechcą jeść palcami, albo pałeczkami? Nie rozumiem takiego rozumowania. W zasadzie w ogóle nie powinniśmy przekazywać dzieciom wiedzy na żaden temat, ani żadnych nawyków, bo może w wieku dojrzałym wybiorą coś innego.

    Co do wiary, to klasyczna teologia wskazuje na trzy jej podstawy: wiedzę, wolę i atencję Ducha św. Rodzice mają konkretny wpływ na wiedzę religijną dziecka, pośredni na wolę, o pomoc Ducha św. mogą się modlić. Jest więc dużo do zrobienia i warto podjąć wysiłek, aby te możliwości wykorzystać. :thumbup:
  • [cite] Marie:[/cite]Co do wyznanie wiary, drogi Torquemada, to MY katolicy, powtarzamy w niedzielę tak zwany Symbolum Apostorum, a dzieci jeszcze mają sie nauczyć tak zwany Symbolum Nicaenum.

    Nie wiem jak Ciebie, ale my, katolicy w niedziele używamy Symbolu Nicejsko Konstantynopolitańskiego. Zupełnie odwrotnie jak u Ciebie.

    Składu Apostolskiego (który jest prostszy i łatwiejszy do nauczenia) używamy na przykład na początku Różańca świętego.
  • [cite] Agulec:[/cite]wy krytykujecie wszystkich rodziców za wpisy trochę odmienne, jako leniwych, a ich dzieci jako cofnięte w rozwoju
    Żartujesz, prawda?
  • czytam z uwagą, bo włąśnie na ten temat (tj. gotowości dzieci i ich rodziców do I KŚw.) była wczoraj dyskusja w mojej szkole, z naszymi katechetami
    mamy dwie drugie klasy, razem 54 dzieci
    z oceny katechetki wynika, ze ok. 15 dzieci jet przygotowywana przez rodziców w taki sposób, o jakim Wy mówicie
    reszta-mniej więcej tak, jak we wklejonej w pierwszym poście przez Maćka wypowiedzi - rodzice uznają, ze to szkoła powinna przygotować dziecko do tej uroczystosci
    buntują się straszliwie, jak L. (nasza kochana katechetka) próbuje ich włączyć we wspólne przygotowania, jak tłumaczy istotę tego wydarzenia
    te dzieci, o których mówię, nie modlą sie z rodzicami, rodzice zaczęli chodzić do koscioła właśnie w drugiej klasie-bo "tak trzeba"
    wielu spośród nich traktuje to wydarzenie jak i inne z życia szkolnego dziecka-jak ślubowanie Iklas, jak testy, apele itp.
    bez głebi, bez refleksji
    dziwią się, jak padaja oczywiste stwierdzenia katechetki
    dla nich spotkania w kościele są niepotrzebną stratą czasu, fanaberią proboszcza

    oczywiście jest grupa dzieci, które katechetka okresla jako zupełnie niedojrzałe i nieświadome, po romowach z ich rodzicami postanowiła odpuścić i "dopuścić" je do komunii, bo się podniósł taki raban, że żal jej sie zrobiło tch dzieci


    L. przeprowadziła (lub próbowała przeprowadzić) z rodzicami wiele rozmów, jak pytała, po co w takim razie tak nalegają na ten sakrament słyszała odpowiedzi "no wie pani, przecież wszystkie dzieci idą, nie może sie moje dziecko wyróżniać"
    albo ogrom zdziwienia w oczach i święte oburzenie
    innych argumentów przez szacunek dla Was nie przytoczę...
  • Czytając kociarę, miałam wrażenie, że czytam o naszej szkole. Akurat ja nie przepadam za naszą kkatechetką, bo dla niej najważniejsze jest "zaliczenie" modlitw (regułek, przykazań i modlitw jest całkiem sporo), ale już księdza który prowadzi katechezy dla rozdziców mamy wspaniałego. A niekórzy rodzice też niezadowoleni, bo muszą raz w miesiącu na godzinę przyjść na naukę. Kilka matek było równiez oburzonych, że będą alby, a nie sukienki, jedna z nich stiwerdziła jednak, że i tak po powrocie do domu przebierze córkę:shocked:

    No i oczywiście podstawowe pytanie (nie dla wszystkich na szczęście) gdzie kto organizuje "przyjęcie" komunijne.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Marie, jeśli jeszcze uznasz, że nauka prawd wiary i katechizmu jest jednym z bardzo ważnych elementów wychowywania w wierze dzieci (obok przykładu ze strony rodziców i/lub wychowawców)

    pozdrawiam

    Tomek

    Czy to nasza katechetka jest dziwna, czy rzeczywiście tak jest, ale akurat Głównych prawd wiary, u nas dzieci nie muszą się uczyć. Na moje pytanie dlaczego katechetka odpowiedziała, że to za trudne:shocked:
  • Moja córa w tym roku przystępuje do I Komunii świętej.
    We wrześniu dostała kartkę z modlitwami, których trzeba się nauczyć:
    Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Wierzę w Boga, 7 sakramentów świętych, 6 prawd wiary, 10 przykazań Bożych, 5 przykazań kościelnych, 7 grzechów głównych, Warunki dobrej spowiedzi, Przykazanie miłości, Aniele Boży. Może o czymś zapomniałam. I te modlitwy wszystkie dzieci miały do nauczenia od września do marca. Teraz już jest przygotowanie do samej uroczystości. Czy to dużo do nauczenia? Moim zdaniem, nie.
    Oczywiście, że od znajomości modlitw do miłowania Boga droga daleka. Ale czyż i najwięksi mistycy nie zaczynali swojej kontemplacji Boga od 'Ojcze nasz...'. Różaniec - to dla mnie modlitwa mistyczna - co mi z jej przeżywania, kiedy nie znam modlitw i skupiam się na poprawnym recytowaniu Zdrowaś mario.
    Uważam, że 'czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.'.
  • [cite] Marie:[/cite]Owszem, ale uczenia się nie równa się klepaniem na pamięć...... i wszystko w swoim czasie. Przede wszystkim kształcenie serc...
    Czy był jakiś egzamin na ucznia Pana przed ostatnym wieczerzem...????? Czy uczniowie już wszystkozrozumieli, to czemu nam potem jeszcze ducha świętego, bierzmowanie.....
    No to powiedz, w jaki na przykład sposób zrobić rachunek sumienia nie znając przykazań Bożych i kościelnych oraz 7 grzechów głównych? Jak wyspowiadać się nie znając warunków ważnej spowiedzi? Od pewnego minimum NIE DA SIĘ ODEJŚĆ.
  • Oczywiście naljepiej zwalić wszystko na zły dzień Pań:devil:

    Ja w tę dyskusję nie wchodzę, opisałam jednak jak jest u nas w szkole. Przykro jednak jest mi czytać jak osoby, które sądząc po wielu wpisach żyją na codzien wiarą i to wiarą katolicką, a przez sznownych Panów są traktowane z góry:sad:
  • Hej dziewczyny! a nie wydaje się Wam, że to panowie zdominowali to forum? Ja ostatnio coraz częściej odnoszę takie wrażenie...
  • Myślę, że w rzeczywistości jest remis. Ale ponieważ na forach rodzinnych zazwyczaj panowie pełnią funkcję kwiatka do kożucha, więc może to sprawiać wrażenie "zdominowania" :wink:
  • Dla mnie też remis.
    Forum jest po to, aby każdy, kto chce, sie wypowiedział. Wypowiadam się ale nie mogę z góry zakładać, że mam rację. Zawsze ktoś może się ze mną nie zgodzić i ma takie samo prawo się wypowiedzieć. Myślę że podział nie idzie według płci a według siły argumentów. I może na tym się skupmy.
    ania
  • [cite] akuczak:[/cite]Wypowiadam się ale nie mogę z góry zakładać, że mam rację.
    100% słuszności. Jak wiadomo, rację zawsze ma Torquemada.
  • :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • A ja z pewnym opóźnieniem przeczytałam tę dyskusję i w ogóle nie rozumiem dlaczego takie emocje i niemalże kłótnie skoro na dobrą sprawę wszyscy mówią niemalże to samo. ... może jednak jest coś z tym złym dniem :shocked:

    A tak do rzeczy, to myślę, że mówienie o kuciu na pamięć zakłada, że te modlitwy to jest coś co nagle spada na dzieci i muszą to zaliczyć . A przecież w domu gdzie jest codzienna modlitwa większość z tych modlitw jest przez dzieci opanowana stopniowo już dużo wcześniej przed komunią. A jeśli któreś jeszcze nie są, to można je włączyć do pacierza i za kilka tygodni wszystkie będą samoistnie w głowach.
    To że dzieci ich jeszcze nie rozumieją, to oczywiste, ale dzieci małe zwłaszcza mają super pamięć i te rzeczy które dobrze przyswoją w tym wieku zostają gdzieś w najgłębszych pokładach pamięci na całe zycie. I moim zdaniem, chodzi o to, żeby te wszystkie najważniejsze modlitwy, które przecież zawierają esencję naszej wiary, zostały w tych młodych głowach zapisane na zawsze. A zrozumienie przyjdzie później we właściwym momencie. To jest wielki skarb i potencjał dla dziecka właśnie taka matryca w głowie, gdzie te podstawy na zawsze zostaną. Nawet gdyby dziecko jako dorosły odeszło od Kościoła, to ma większą szansę na nawrócenie, jeśli ma dobry grunt gdzieś w głębi. Bo te słowa będą powracały w najmniej spodziewanych chwilach i pobudzały sumienie.
    Więc uczmy nasze dzieci tego od małego, to nie będą musiały przed samą komunią zakuwać.
  • słuchajcie ten artykuł na początku dyskusji jest oburzający. Przecież ta matka to ewidentnie jakaś Zdzicha, prąd jej odłączyli - to typowe dla takich rodzin. Współczuć dziecku wyrodnej matki i tyle. Ludzie ślubują przed ołtarzem po katolicku wychować = nauczyć wiary i modlitw - krzywo przysięgają. No, ale ta matka zakład że ślubu nie ma...dziecko jednak skoro do komunii idzie to ochrzczone - a przy chrzcie przyrzekła wychować je w wierze. Krzywoprzysiężczyni. A księży wina jest taka że to tolerują. Że zrobili z religii formalność i fikcję, że łykają deklaracje ewidentnie bez pokrycia. Masówka. Wszyscy do komunii, wszyscy do bierzmowania. Statystyki chcą mieć.
  • Do komunii dzieci idą nie z powodu pragnienia bliskości Jezusa, ale prezentów, imprezy i tego,żeby nie być "gorszym" od rówieśników. Mam dużo znajomych katechetek, które opowiadały, jak na przykład 2 tygodnie przed I Komunią rodzice trafiali do księdza z dzieckiem na egzamin i mówili dopiero wtedy,że dziecko nie było chrzczone !!!. MImo,że na początku drugiej klasy i spotkań z dziećmi komunijnymi katecheci i kapłani prosili o zgłaszanie takich dzieci. Dla rodziców brak chrztu niejednokrotnie to żaden problem.
  • Hm,a jeśli nie w domu, to na religii dzieci tych modlitw nie odmawiają? jeśli religia dziś wygląda tak, jak ta, która ja pamietam - od podstawowki do liceum: ksiądz z gitara i tyle. Nieznośne :bigsmile:

    Jak zastanawiam się nad sobą, to w sumie nie wiem, skąd umiem pacierz. Pamiętam kucie 10 przykazań... Modlitwa do Anioła Stróża - chyba babcia. Ale reszta?...

    My sami pacierza nie odmawiamy, modlimy się inaczej. Przy dzieciach zapewne utrzymamy dotychczasową postać wspólnej modlitwy.

    Nie dziwi mnie postawa tej pani z artykułu - nie sądzę, by była marginesem. Dziwi mnie za to, że na religii nikt modlitw nie uczy i ich nie objaśnia teologicznie, tylko je zadaje do wykucia i zaliczenia w domu.

    No ale jak tak poczytałam dyskusję, to dotarło do mnie, że chyba dziwna jestem:shamed:
  • nie jesteś.
  • Nie, nie jesteś dziwny. Pomyślałam tylko, że łatwiej nauczyć się na pamięć modlitw, które słyszy się raz po raz przed lub po katechezie, no i w Kościele, a ich kolejne fragmenty - jak lekturki na języku polskim - przerabia się na tablicy z katechetą.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.