kowalka, ale miedzy szkolniakami a maluchami są jeszcze dzieci - przedszkolaki
chętnie usłyszę podpowiedzi, bo ja sama trochę rozkładam ręce. Akurat nie w malowaniu, ale metody mogą być podobne.
Jak załatwić sprawę by ktoś postronny nie był poszkodowany...
wielorybek, a ile rysujący dzieć ma lat?
Kupić duży, gruby zeszyt i niech tam rysuje. To u mnie załatwiło sprawę. A, i czyszczenie ściany, wycieranie gumką w książce... niech zobaczy, że to ni takie hop-siup.
@Savia - to wszytko zależy od wysokości i mnogości półek. U nas podział dóbr na półkach jest jasny - 2 najniższe to to, co może wpaść w ręce 20 msc. faceta, półka wyżej - zakres ramion 3-latka. Półka wyżej - przedmioty, które nie mogą ulec destrukcji. Super cenne - osobiste rzeczy - w osobistych szufladach lub pod poduszką . k.
Wielorybku, musisz zaobserwować, czy to zachowanie nie ma przypadkiem na celu zwrócenia Twojej uwagi (jeżeli zawsze ją poświęcasz maluchowi, gdy pisze po książce, to jego/jej zachowanie może mieć funkcję uwagową właśnie). Wtedy najlepiej jest zrobić coś przeciwnego - zignorować - a zająć się rysowaniem z innymi dziećmi w zeszycie właśnie, czy na kartkach itd. Maluch zobaczy, że nie tylko nie przyciąga uwagi, ale i traci fajną zabawę.
Kredki pod kluczem u mamy, na półce powyżej zasięgu ramion 2 z kolei (bo ten nr 1. ma własne, zerówkowe kredki w piórniku niedostępnym dla reszty). k.
Przypomniałaś mi... My przez pierwsze lata mieliśmy kredki w jadalni i tylko w jadalni i był bezwzględy zakaz wynoszenia. Dzieci tylko tam rysowały. Od roku są u dziewczyn w pokoju.
ale pamiętam... jak kiedyś A. wymalował mi - w jadalni - całą ścianę węglem z ogniska. A jak myłam to płakał, bo to był jego deszcz.
U nas kredki farby, pisaki to podstawa, jestem świadoma konsekwencji pozostawiania ich w pokojach dzieci , zdarzają się wpadki ale liczę się z nimi, ważniejsze dla mnie jest żeby dzieci jak najwięcej rysowały, malowały itp.
W sytuacjach nagminnie łamanych zakazów, szukam przyczyny, czy to jakieś nadmierne zainteresowanie, zazdrość, chęć zwrócenia uwagi na siebie i staram się ten problem rozwiązać. Wiadomo nie zawsze się udaje, wtedy konsekwencje są zależne od postępku. Jeśli się da to musi naprawić, raz mył podłogę wymazaną pisakami (nie był to najlepszy pomysł bo polubił mycie podłóg) , Jak sobie dokuczają, to winowajca robi prezent np, Witek rysuje kwiatki dla Gosi, Gosia pisze list Witkowi. Staram się też zdemotywować do złych zachowań,
np, jak Wituś miał fazę bazgrania po ścianach, oczywiście tłumaczyłam, że źle zrobił, później rysowaliśmy coś na kartce i nie mogłam wyjść z zachwytu jak to on wspaniale rysuje ale tylko na kartkach mu się udaje, bo na ścianie to było paskudne a tu to arcydzieło.....
Jak się ostatnio pobili , jak zwykle zaczęli ryczeć, więc wpadam do pokoju już miałam zacząć pogadankę i u nagle mnie olśniło i mówię - Zamykam was na klucz razem i mnie nie interesuje co będziecie robić, i wiecej nie przyjdę- natychmiast się pogodzili.
@manna - może on potrzebuje więcej czasu i konkretnych wiadomości. Np. o 17.30 sprzątamy zabawki, o 17.45 ubieramy buty, p 18.00 wychodzimy. Z wcześniejszą (nawet "na wejściu") informacją, jak będzie wyglądał układ dnia "w odwiedzinach". I z przypomnieniem: za 5 min, sprzątamy, za 3 min, za min. Już - teraz sprzątamy. Chłopaki potrzebują konkretów oraz bardzo im ułatwia życie, jak wiedzą, co ich spotka. U nas działa, ale się już wcześniej wdrażamy w system. k.
I znana sprawa - z akceptacją uczuć. U chłopaków też działa . Jak ryczy, bo nie chce wyjść, - potwierdzić, że każdemu może być smutno, jak się świetnie bawi i musi przerwać. (Ale jest czas zabawy i czas wyjścia do domu - i - sory gregory - teraz jest ten drugi.) No i konsekwencja - jak sprzątamy, to sprzątamy (choćby to miała być rączka syna prowadzona przez rączkę mamusi), a nie - jeszcze 5 min.
Reagować zdecydowanie, ale ze spokojem. U nas jest "zdarta płyta" i izolacja, jak się da. "Ludzie nie są do bicia", "Bicie boli", "Powiedz, a nie bij." . "Ręce służą do przytulania/ ściskania innych, a nie do bicia". Oraz "Porozmawiamy, jak się uspokoisz". 5-latek to już duży facet. Pochwalić, jak się zachowuje dobrze. Zażartować, jak to na niego dobrze działa.
A w swoim domu jak się zachowuje? Jakie mają ogólne zasady funkcjonowania?
Możliwe, że także walczy o uwagę - detronizacja królewicza to rzecz trudna...
I zawsze warto - nie dawać słodyczy chłopakom, szczególnie popołudniami i wieczorami. Bo jest huragan. Piszę z własnych doświadczeń.
AgaMaria - ja to cienki bolek jestem. W teorii trochę przeszkolona, w praktyce - przez dzieci - także. Ale żeby już "na zaś", to walczę z leniem co dzień. Ze skutkami różnymi... k.
Mały dostaje słodycze codziennie, bo "cukier krzepi". Koleżanka znalazła nawet ukraińskiego "naukowca", który uważa, że dzieci potrzebują słodyczy do zdrowego rozwoju.
@manna - ale u Ciebie to nie musi czekolady itp. wrzucać do otworu gębowego? Owoce na stół, ew. jakieś chrupasy z ryżu (u nas wafle lubią), i już. k ps. A Tatuś chłopca włączony jest w wychowanie syna? Często męski przekaz jest bardziej skuteczny - np. "Nikomu nie wolno bić mojej żony!"
U nas na wyjścia na czas dobrze działa minutnik i mała nagroda, np. naklejka jak się uda zdążyć, czasami oczywiście jak dziecko się stara pomagam mu zdążyć, ważne żeby sprawnie się ubierało, rano na wstawanie też to działa, ale wtedy daję plusa na kalendarzu.
@manna - nie wiem, warto sprawdzić. Mój najstarszy, jak głodny to wściekły jak stado szerszeni. I podobną ma siłę rażenia. Już przy zupie staje się łagodny i przeprasza za zajście . k.
Wiecie... ja najpierw wyniosłam wiekszosć zabawek do zamykanej sieni (to juz kiedys mowilam), a ktoregos dnia dojrzałam do uczynienia jednej szafy pod kłódkę, potem przyszła druga.... niedawno trzecia.
Tak wiec mam trzy szafy pod klucz.
I tam chowam niebezpieczne rzeczy typu kredki dzieci, którymi się nie umieją bawić, ubrania, które wywalają i artykuły papiernicze, które podkradają...... "Nie ma że boli".
I tam je sobie mam i wydaję lub pożyczam
Dzięki temu zachowałam jakies resztki zdrowia psychicznego...
A na dzieci, które robią cyry przy wyjsciu lub zabawie - kilkakrotnie wypróbowana metoda pt. "Kiedy ostatnio robiliscie [to i to] nie było to miłe. Potem bałam sie was zapraszac do siebie.... Prosze was, sprobujcie tego nie robic, bo bede sie bala was zapraszac." - albo: "Oj, jak ty taki cyrk robisz przy wychodzeniu to niedługo mama sie bedzie bala z Toba wychodzic z domu" .... ale raczej to do swoich stosowalam czyli - "Ubierz sie ladnie, to z przyjemnoscia zabiore cie tutaj nastepnym razem".
I nie biorę w gości dzieci, które odprawiają cyrk przy wychodzeniu. Tez "nie ma, ze boli".
Bea ja mam jeszcze bomby, za karygodne zachowanie, ale poważne przekroczenie, uderzenie, itp, jest bomba, na koniec miesiąca podliczamy bomby i plusy i dziecko mdostaje jakąś małą niespodziankę, kolorowanka, kredki, książeczka, fajny długopis, itp.
Dzięki za porady!!! Będę czytać je w kółko, może coś mi zostanie w głowie.. Czterolatka chyba bardziej z roztargnienia bazgroli po książkach, zresztą cały czas jest nierozgarnięta, jak kończę zdanie to ona już nie pamięta, o czym było, błądzi gdzies myślami, wymyśla swoje opowieści i piosenki... No ale trochę szkoda tych książeczek..Zabazgroliła ostatnio starą książkę z bajkami, którą mąż dostał od cioci swojej jak miał roczek, z dedykacją....no szkoda.. ale tak wszystko przed nimi chować też dziwnie..
Dzięki za porady!!! Będę czytać je w kółko, może coś mi zostanie w głowie.. Czterolatka chyba bardziej z roztargnienia bazgroli po książkach, zresztą cały czas jest nierozgarnięta, jak kończę zdanie to ona już nie pamięta, o czym było, błądzi gdzies myślami, wymyśla swoje opowieści i piosenki... No ale trochę szkoda tych książeczek..Zabazgroliła ostatnio starą książkę z bajkami, którą mąż dostał od cioci swojej jak miał roczek, z dedykacją....no szkoda.. ale tak wszystko przed nimi chować też dziwnie..
Jesli chowam to po to, zeby udostepnic w odpowiedniej chwili i przyuczyc do traktowania.
Komentarz
chętnie usłyszę podpowiedzi, bo ja sama trochę rozkładam ręce. Akurat nie w malowaniu, ale metody mogą być podobne.
Jak załatwić sprawę by ktoś postronny nie był poszkodowany...
wielorybek, a ile rysujący dzieć ma lat?
Kupić duży, gruby zeszyt i niech tam rysuje. To u mnie załatwiło sprawę. A, i czyszczenie ściany, wycieranie gumką w książce... niech zobaczy, że to ni takie hop-siup.
k.
k.
ale pamiętam... jak kiedyś A. wymalował mi - w jadalni - całą ścianę węglem z ogniska. A jak myłam to płakał, bo to był jego deszcz.
k.
Np. o 17.30 sprzątamy zabawki, o 17.45 ubieramy buty, p 18.00 wychodzimy.
Z wcześniejszą (nawet "na wejściu") informacją, jak będzie wyglądał układ dnia "w odwiedzinach". I z przypomnieniem: za 5 min, sprzątamy, za 3 min, za min. Już - teraz sprzątamy.
Chłopaki potrzebują konkretów oraz bardzo im ułatwia życie, jak wiedzą, co ich spotka.
U nas działa, ale się już wcześniej wdrażamy w system.
k.
No i konsekwencja - jak sprzątamy, to sprzątamy (choćby to miała być rączka syna prowadzona przez rączkę mamusi), a nie - jeszcze 5 min.
U nas jest "zdarta płyta" i izolacja, jak się da. "Ludzie nie są do bicia", "Bicie boli", "Powiedz, a nie bij." . "Ręce służą do przytulania/ ściskania innych, a nie do bicia".
Oraz "Porozmawiamy, jak się uspokoisz".
5-latek to już duży facet.
Pochwalić, jak się zachowuje dobrze.
Zażartować, jak to na niego dobrze działa.
A w swoim domu jak się zachowuje? Jakie mają ogólne zasady funkcjonowania?
Możliwe, że także walczy o uwagę - detronizacja królewicza to rzecz trudna...
I zawsze warto - nie dawać słodyczy chłopakom, szczególnie popołudniami i wieczorami. Bo jest huragan.
Piszę z własnych doświadczeń.
Kowalko, to chyba chłopakiem jestem, bo też mi pomaga taka struktura o 6.30 śniadanie, 6.45 modlitwa, 7.30 wyjście z domu na przykład...
Ale pomysły ekstra i dla małych i dużych
k.
Owoce na stół, ew. jakieś chrupasy z ryżu (u nas wafle lubią), i już.
k
ps. A Tatuś chłopca włączony jest w wychowanie syna? Często męski przekaz jest bardziej skuteczny - np. "Nikomu nie wolno bić mojej żony!"
k.