Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Zapewne wielu Czytelników chciałoby usłyszeć na postawione w tytule tego artykułu pytanie, odpowiedź w stylu: "Pan Bóg nas nigdy nie karze, to my sami siebie karzemy, sprowadzając na siebie negatywne skutki czynionego zła". Tą koncepcję można zobrazować za pomocą scenki, w której tata zakazuje synkowi bawienia się zapałkami, gdy jednak dziecko jest nieposłuszne temu zakazowi może się poparzyć ogniem. W takim wypadku jednak to synek igrający ogniem, sam siebie karze, a nie ojciec daje mu klapsa za naruszenie owego zakazu. Tego rodzaju mowę najczęściej bowiem się słyszy wówczas, gdy ktoś ośmieli się przypomnieć nauczanie o tym, że Bóg rzeczywiście może karać i rzeczywiście czyni to w stosunku do ludzi. W tym też duchu z kościołów niemal doszczętnie wymieciono takie biblijne i tradycyjnie katolickie określenia jak: "kara Boża", "gniew Boga", "Boża pomsta", "należy bać się Pana Boga". Można powiedzieć, iż wokół tych słów wytworzył się pewien rodzaj "kościelnej poprawności", który de facto zakazuje ich używania. Samo pojęcie zaś Bożej sprawiedliwości jeśli jest jeszcze czasami przywoływane, to zazwyczaj w bardzo ogólnikowym i mało konkretnym znaczeniu, a już na pewno nie w kontekście wyżej wymienionych "zakazanych" wyrażeń. Czy jednak Panu Bogu rzeczywiście potrzebna jest "obrona" Jego "dobrego imienia" poprzez "rozgrzeszanie" Go z wszelkich oznak bardziej "surowych" cech, takich jak wymierzanie kary i pomsty czy żywienie gniewu?
"Bóg jest mścicielem tego wszystkiego"
Takie zabiegi są – subiektywnie rzecz ujmując – zrozumiałe, ale gdy odbywają się one kosztem lekceważenia bądź zniekształcania pewnych jasno wyrażonych prawd zawartych w Piśmie świętym i nauczaniu Magisterium Kościoła, należy je zdemaskować i potępić. A w omawianym wypadku właśnie z czymś takim mamy do czynienia.
Przyjrzyjmy się wszak kilkunastu fragmentom z Biblii, które o tym mówią:
"Tak mówi Pan: Oto ja sprowadzę nieszczęście na to miejsce i na jego mieszkańców, zgodnie ze wszystkimi słowami tej księgi, którą przeczytał król judzki. Za to, że mnie opuścili i spalali kadzidła innym bogom, drażniąc mnie wszystkim, co czynią ich ręce; toteż rozgorzał mój gniew na to miejsce i nie ochłonie" – 2 Krl 22, 16 – 17.
"Kogo bowiem Pan miłuje tego smaga jak ojciec swojego ukochanego syna" – Prz 3, 12.
"Trwajcie w karności. Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi (…) Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości" – Hbr 12, 5 – 11.
"Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam: bądź tedy gorliwy i upamiętaj się" - Apok 3, 19.
"Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta". - Rzym. 1, 18.
"Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie." - Rzym 2, 5-8.
"Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan" - Rzym 12, 19.
"Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego." - 1 Tym. 4, 6.
"Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego." - Hebr. 10, 30 - 31.
"Również o nich prorokował siódmy po Adamie [patriarcha] Henoch, mówiąc: «Oto przyszedł Pan z miriadami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi i ukarać wszystkich bezbożników za wszystkie bezbożne uczynki, przez które okazywała się ich bezbożność, i za wszystkie twarde słowa, które wypowiadali przeciwko Niemu grzesznicy bezbożni»" - List św. Judy 1, 15
"I jedno z czterech Zwierząt podało siedmiu aniołom siedem czasz złotych, pełnych gniewu Boga żyjącego na wieki wieków" - Apok. 15, 7.
To tylko mniejsza część z wielu wersetów Pisma świętego, które używają takich "zakazanych wyrażeń" jak: "Boża kara", "gniew Boga", "pomsta Pana", etc. Widzimy w nich jak na dłoni, że to nie "tylko grzesznicy karzą samych siebie" (co oczywiście też jest prawdą), ale też Pan Bóg karci i karze nas też w sensie aktywnej realizacji swych sprawiedliwych wyroków i Swego świętego gniewu. A więc, nie tylko pozwala byśmy cierpieli za grzechy, ale też sam aktywnie sprawia, iż cierpimy i doświadczamy nieszczęść, jako kary za nieprawość.
Warto też zauważyć, że Pismo święte niejednokrotnie podaje przykłady takiego aktywnego karania przez Wszechmocnego różnych grzechów. W samej jednej tylko księdze Biblii, a mianowicie "Dziejach Apostolskich" odnotowane zostały przynajmniej trzy tego rodzaju przypadki. Czytamy tam o: Annaniaszu i Safirze, którzy padli śmiercią natychmiast po tym, jak ich oszustwo zostało ujawnione przez św. Piotra (tamże: 5, 1-11); Herodzie, którego "poraził go Anioł Pański za to, że nie oddał czci Bogu. I wyzionął ducha, stoczony przez robactwo" (tamże: 12, 23); Elimasie oślepionym za próbę symonii ("Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca" – tamże: 13, 11). Trudno jest interpretować owe zdarzenia tylko w kategoriach "samo-karania się ludzi". Wszak natychmiastowy zgon nie jest zwyczajnym skutkiem oszustwa, a fizyczna ślepota nie stanowi naturalnego efektu uprawiania symonii . To sam Pan Bóg aktywnie zainterweniował, karząc tych ludzi śmiercią bądź ślepotą za zło, które czynili.
Kary zasłużone
A jakie jest nauczanie Tradycji Kościoła w omawianej sprawie?
"Wielki to jest gniew, kiedy Bóg nie gniewa się na grzeszących (…) (Prz 3, 12); < a biczuje tego, kogo uznaje za syna> (Hbr 12, 6). Tego tylko kształci ojciec, kogo kocha; nauczyciel karze tylko tego ucznia, u którego widzi większe zdolności; jeśli lekarz przestaje leczyć, znaczy to, że stracił nadzieję wyleczenia" - św. Hieronim.
"Za przewiny te Bóg sprawiedliwie karze ludy i narody zsyłając na nie kataklizmy, wojny, głód i zarazę (…)" – św. Pius V, bulla "Cum primum".
"(…) wiele symptomów wskazuje już na zbliżanie się kar zasłużonych (…) Zaprawdę strasznej tej przyszłości nie zdoła oddalić moc ludzka, zwłaszcza, że owa olbrzymia większość, która odpadła od wiary chrześcijańskiej, odpokutuje słusznie za swą pychę, za namiętne zaślepienie, szukające nadaremnie prawdy, biorące fałsz za rzeczywistość, widzące mądrość w tym, żeby (…)" – Leon XIII, "Sapientiae Christianae".
"O grzechach tych mówi się, że wołają o pomstę do nieba, ponieważ tak uczy Duch Święty i ponieważ ich niegodziwość jest tak wielka i tak oczywista, że skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary"- Katechizm św. Piusa X.
I znów widzimy, iż w myśl nauki Ojców i papieży Kościoła prawdy o Bożym karaniu nie da się sprowadzić tylko do "karania przez grzeszników samych siebie". Mowa jest tam bowiem o tym, że to "Bóg sprawiedliwie karze, zsyłając kataklizmy, wojny, głód i zarazę" i to On "wymierza (za wielkie niegodziwości) najsurowsze kary". A zatem, Wszechmocny nie tylko biernie pozwala, byśmy sami ponosili negatywne skutki swych złych czynów, ale sam aktywnie sprawia, iż jako kara zań dotykają nas różne nieszczęścia i cierpienia.
Boże kary czy błogosławieństwa?
Tak jak wskazuje na to jednak św. Hieronim, Boże kary też są wyrazem miłości, gdyż "kogo Pan miłuje tego karze". Wszak Boże karanie ma m.in. na celu przestrzeżenie nas przed dalszym podążaniem ścieżką różnych nieprawości. Paradoksalnie rzecz biorąc Boża kara dla karconego może być jednocześnie też dla niego błogosławieństwem, gdyż: "Wielki to gniew Boga, kiedy się na nas nie gniewa".
Czasami jednak Boże kary są bardziej oznaką Jego sprawiedliwości, aniżeli miłości. Dzieje się tak np. w wypadku zatwardziałych grzeszników skazanych Bożym wyrokiem na mękę w wiecznym ogniu piekielnym – tu bowiem kara nie służy ich poprawie czy nawróceniu, ale jest pomstą za ich niepoprawnie złe życie.
Nieraz, gdy ktoś sugeruje, iż pewne tragiczne wydarzenia w rodzaju Tsunami z 2004 roku (które dotknęło światowy rejon sexturustyki), niszczącego dla Nowego Orleanu huraganu "Katrina" (jedno z najbardziej zdeprawowanych miast USA) albo trzęsienia ziemi w Haiti (centrum diabelskiego kultu voodoo) mogły być wyrazem Bożego gniewu, spotyka się z oburzającą odpowiedzią w stylu: "A co z tysiącami małych dzieci, które tam zginęły?!?! One też zostały ukarane przez Boga!?!". Stale powtarzającym się motywem jest też przywoływanie w kontekście tych wydarzeń słów Pana Jezusa, które wypowiedział On przy okazji zawalania się wieży w Siloe: "Myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie" (Łk 13, 4-5). Sugeruje się tu, że Chrystus w ten sposób rzekomo zganił interpretowanie pewnych tragicznych wydarzeń, jako Bożej kary za grzechy.
Cóż można odpowiedzieć na te argumenty? Otóż, owszem trudno jest widzieć w gwałtownej śmierci małych dzieci Bożą pomstę za ich grzechy (choćby dlatego, że takowe najczęściej są zbyt niedojrzałe by grzeszyć śmiertelnie), ale w ich wypadku takowa tragedia może być po prostu Bożym ocaleniem i wybawieniem ich z życia w skrajnie złym środowisku. Innymi słowy, o ile dla wielu mieszkańców spustoszonej przez Tsunami Azji Płd-wschodniej kataklizm ten mógł być karą za ich nieprawości, o tyle dla dzieci, które w jego wyniku umarły zapewne był wybawieniem od dalszego życia, w którym narażone by były one na seksualne wykorzystywanie i inne formy złego i niesprawiedliwego traktowania. Co do przywołanych słów Jezusa, to proponuję wszystkim przeciwnikom interpretacji różnych historycznych wydarzeń, jako "Bożego karania" jeszcze raz dokładnie wczytać się w ten fragment. Tam nie ma zdania w stylu: "Błądzicie, to nie była Boża kara" jest za to przestroga: "lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". A zatem wyrażona została w nich raczej myśl: "Uważajcie, was też dotknie Boża pomsta, jeśli się nie nawrócicie", aniżeli "Bóg nigdy i nikogo nie karze".
Oczywiście fakt, że niektóre z doczesnych nieszczęść można, a czasami wręcz należy interpretować jako wyraz Bożego gniewu i karania, nie znaczy, iż należy w ten sposób odczytywać dokładnie wszystkie z ludzkich tragedii. Wszak obok podawanych w Biblii nieszczęśliwych zdarzeń, które były Bożą karą, znajdujemy tam też przykłady cierpienia dotykającego też osób sprawiedliwych i nienagannych w swym postępowaniu (np. Hiob, dla którego ogrom nieszczęść był próbą wiary, a nie Bożym skarceniem). Tak więc o ile niektóre z chorób, katastrof, zaraz i tym podobnych zdarzeń są objawem Bożej pomsty, o tyle inne z nich nie powinny być w ten sposób tłumaczone.
Ostrzeganie, to nie straszenie
Nie ma zatem, co okrajać Bożego Objawienia z bardziej surowych i nieprzyjemnych dla naszych uszu jego elementów, takich jak nauczanie o Bożych karach, gniewie Boga, Jego pomście i bojaźni, jaką winniśmy Mu okazywać. To prawda, że Pan Bóg ma większe upodobanie w przebaczaniu i udzielaniu miłosierdzia grzesznikom, aniżeli okazywaniu im Swego gniewu i sprawiedliwej pomsty, tym nie mniej ta druga strona Bożego charakteru też jest prawdziwa i należy o niej mówić. Bez nauczania o niej, faktycznie okaleczamy Prawdę, a grzeszników zachęcamy do większej zuchwałości w prowadzeniu występnego życia. I nie chodzi tu o tanie straszenie ludzi, ale o ostrzeganie ich przed czymś bardzo realnymi niebezpieczeństwami.
Pan Bóg nie jest więc jak ojciec, który tylko pozwala by dziecku bawiąc się zapałkami samo doświadczyło oparzeń i bólu z tym związanego, ale też czasami On sam wymierza nam klapsy, by pokazać, że tego czynić się nie powinno.
www.salwowski.msza.net
Komentarz
Np. dużo więcej zaczęłam się modlić w swoim życiu wtedy, gdy mąż starcił dobrą posadę i do tego przybyło nam dzieci. Zwyczajnie się bałam.
Im bardziej boję sie o dzieci, tym więcej się za nie modlę.
Spotkałam miłego, młodego człowieka, który jest ateistą. Boję się, aby nie został potępiony, dlatego dużo modlę się o jego nawrócenie. Itp, itd.
"Bóg jest sprawiedliwy. To jedna z głównych prawd wiary, a dawniejszy
„Krótki Katechizm” ujmował ją tak: Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który
za dobre wynagradza, a za złe karze. I to wydaje się zrozumiałe —
przynajmniej jako zasada. Boga nie da się jednak ująć w ramy naszych
ludzkich pojęć, bo Jego myśli nie są myślami naszymi, ani nasze drogi
Jego drogami. I całe szczęście! Gdyby Bóg był tylko sprawiedliwy, według
naszych wyobrażeń o sprawiedliwości, to wszyscy bylibyśmy straceni. Ale
Bóg jest większy. Jest sprawiedliwy na swój boski sposób: nie jest —
tak jak my — małostkowy, nie „rozmienia się na drobne”. Również i temu,
który pracował tylko jedną godzinę, daje całego denara."
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HN/1/25zwykly-2.html
ani wasze drogi moimi drogami..."
Skomplikowane to wszystko...ale jak kocha to przecież chce naszego dobra...
Poza tym, nie można wykluczyć tego, że Bóg niektóre dzieci ratuje od takiego życia przez wzgląd na wstawiennictwo innych ludzi, którzy szczególnie się za nie modlą (poczynając od babć i dziadków, które są już teraz w niebie, a kończąc na ludziach jeszcze tu żyjących). Dzierżący władzę na tej ziemi mają prawo i obowiązek karać złych śmiercią, a także np. chłostą. I w tym aspekcie mają naśladować świętość i sprawiedliwość Boga, która wyraża się też w karaniu złych. Nie wszystko jednak co czyni Bóg może i powinno być przez ludzi naśladowane. Bóg np. może odbierać życie niewinnym, ale my tego nie mamy prawa czynić, bo nie jesteśmy absolutnymi Panami życia i śmierci naszych bliźnich. Bóg może skazać złoczyńców na niezwykle surową karę wiecznej męki w ogniu piekielnym, ale to nie znaczy, że rządzący mają prawo karać złoczyńców za pomocą wyrafinowanych tortur, gdyż nasz ludzki sąd może być tylko cząstkowy, a Boże sądy są absolutnie sprawiedliwe , idealne i uwzględniające dokładnie wszystko (w związku z czym i On może nas surowiej karać). Wydaje mi się, że zarażenie kogoś w ramach kary trądem byłoby wyrazem raczej zarezerwowanej dla Boga surowości aniżeli czymś w czym rządzący mają Go naśladować. W Piśmie świętym bowiem Pan Bóg polecając karać złoczyńców chłostą nakazał np. ograniczyć liczbę jej uderzeń do 40, w czym widać Boży zamiar powściągania okazywania przez ludzi surowości w karaniu, aniżeli jej nadmiernego eksploatowania.
Bóg postanowił, że karą będzie grzech [sam w sobie]
człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący
zadaje przy tym cierpienie swemu bratu tak też było z Kainem, który zabił swego
brata Abla.
Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi,
i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica
cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na
ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli.
Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym],
dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera
się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia,
która pozostaje tajemnicą Boga Ojca.
Dopóki wszyscy się nie nawrócą i nie zaczną żyć według przykazań Bożych, będą
cierpieć zarówno oni, jak i cała ziemia. Będzie głód pożogi, trzęsienia ziemi,
której wielkie połacie zaleją oceany. To będzie, Moje dziecko, upomnienie i przypomnienie wszystkim
wyznawcom bożków, że Panem ziemi i całego ludu jest JEDYNY BÓG Jahwe.
znacie objawienia w fatimie ludzie sami sobie ściągnęli 2 wojnę światowa
Zlekceważenie fatimskiego orędzia, odrzucenie Dekalogu i Boga pogrążyło
ludzkość w moralnej otchłani, a w konsekwencji doprowadziło do wybuchu II wojny
światowej. Spełniły się więc słowa Matki Bożej wypowiedziane w Fatimie
13.07.1917 r.: "Gdy pewnej nocy ujrzycie nieznane światło, wiedzcie, że
jest to wielki znak od Boga, że zbliża się kara na świat za liczne jego
zbrodnie. Będzie wojna, głód, prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego".
Światło to było widziane w całej Europie w nocy z 25 na 26.01.1938 r. Było to
ostatnie ostrzeżenie przed wybuchem II wojny światowej.
Ta straszna wojna była konsekwencją zła, które nagromadziło się w Europie i w
świecie. Bóg pozwolił ludziom skonsumować owoce
ich grzechów, aby doprowadzić ich do opamiętania i nawrócenia.