Jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego nawet "socjal-demoliberalne"
władze pochodzą od Boga, należy wiernie płacić podatki (choćby i te
wydawały nam się zbyt wysokie, a ich część była przeznaczana np. na
finansowanie aborcji), a prezydentowi Komorowskiemu należy się szacunek i
część, to zapraszam do lektury tekstu zamieszczonego pod poniższym
linkiem
http://salwowski.msza.net/pub/jak-daleko-i-ktorej-wladzy-nalezy-byc-poslusznym.html
Komentarz
Brawario: demokracja z jej własnej definicji neguje istnienie Boga (bowiem uznaje, ze władza pochodzi od blizej nie określonego ludu a nie Boga) zatem jest sama w sobie zła.
No i najważniejsza rzecz, nawet jeśli dani rządzący mają błędną koncepcję pochodzenia swej władzy to mimo tego Pan Bóg dał im moralne prawo do rządzenia danym krajem (i w tym sensie ich władza pochodzi od Boga).
---------------
to czysta utopia !!!
Może gdyby ją trochę udoskonalić, np:
- głosują tylko posesjonaci, lub z odpowiednim cenzusem majątkowym
- ojciec ma tyle głosów ile w małżeństwie zrodzonych dzieci
to może ten proces dekadencji i degrengolady mógłby nie postępować
A odnosząc się bardziej konkretnie do Twej uwagi, to nie wiem, czy jest w 100 procentach prawdą. Najgorsze systemy polityczne w dziejach tego świata nie były bowiem demokratyczne, ale raczej miały charakter monarchiczny bądź dyktatorski (patrz: Cesarstwo Rzymskie, ZSRS, III Rzesza - nawet najbardziej obrzydliwe i totalitarne państwo w dzisiejszym świecie, a więc Korea Północna ma de facto charakter komunistycznej monarchii dziedzicznej). I co więcej, chyba pośród tych wszystkich przykładów najbardziej zdegenerowanych systemów politycznych demokratyczny początek miała III Rzesza, inne zaś powstały w drodze przewrotów i rewolucji (ZSRS, Korea Północna) albo długowiecznej ewolucji (Cesarstwo Rzymskie).
Z drugiej zaś strony najstarsza i najmocniejsza demokracja na świecie, a mianowicie USA przez zdecydowaną większość swego istnienia miała de facto (choć nie oficjalnie) charakter chrześcijański i konserwatywny.
Ale gdyby popatrzeć z perspektywy historycznej - mamy nieprzerwaną tradycję rządów monarchicznych, od wczesnego średniowiecza po końcówkę XIX w., w całej masie stojących na straży porządku wywiedzionego z Prawa Bożego.
edit: ujmując rzecz statystycznie: monarchia górą
nawet jak monarcha pobłądzi - jest tylko człowiekiem - technicznie łatwiej jest wymienić jednego człowieka, niż przekonywać lud - demos, który bardziej zerka na demona ....
Na chwilę obecną wymieńmy te najbardziej rzucające się w oczy:
1. Utrzymywanie quasi-kastowego systemu feudalnego, który skazywał na nierówność wobec prawa poszczególne grupy społeczne z jednoczesną nikłą możliwością awansowania z niższej warstwy do wyższej. I nierówność wobec prawa nieraz znaczyła tu np. to, iż szlachcic gwałcący chłopkę dostawał grzywnę, ale gdy to samo uczynił wobec arystokratki czekała go kara śmierci. 2. Przyzwalanie na uprowadzanie i handel niewolnikami, który w swych pewnych aspektach przybierał wręcz rozmiary (pośredniego i ubocznego) ludobójstwa. Szacuje się, że w wyniku okrutnych warunków na statkach przewożących niewolników mogło ginąć od 30 do 50 ich procent (nieraz, gdy "ładunek" był za ciężki dla okrętu po prostu odciążano go topiąc w morzu część złapanych niewolników)
3. Częste prowadzenie wojen, których sens i sprawiedliwość była wątpliwa, a które wynikały ze sporów dynastycznych, w których chodziło o nowe podboje, fortuny, etc.
Tyle, że łatwiej jest też trafić na szaloną czy skrajnie zdeprawowaną jednostkę (która zdobędzie władzę w ten czy inny sposób) niż do takiego szaleństwa i skrajnej deprawacji przekonać większość ludzi. Większość często błądzi, ale rzadko czyni to w sposób skrajny i patologiczny (tak jak ma to miejsce w wypadku poszczególnych jednostek).