Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Prosimy o cud uzdrowienia dla Piotrusia

189101214

Komentarz

  • edytowano styczeń 2016
    Błogosławieństwa dla Was na cały 2016! :x

    U nas wszystko ok :D

    http://dzielnypiotrek.blogspot.com/2016/01/prosba-przed-feriami.html
  • @miodzio co u was? Ostatni wpis na blogu z października, Piotruś już zdrowy? 
    Podziękowali 1stephanos
  • Dzięki za pamięć!!! :smile: Zdrowi obaj, po szpitalu 3 tygodnie siedzieli w Górach Stołowych, by złapać trochę odporności. Od niedzieli wszyscy w domu, ale do przedszkola jeszcze nie poszli... To tak w skrócie. Postaram się na blogu napisać troszkę szerzej niebawem :) Pozdrawiamy cieplutko!
  • Urósł wam ten chłopak :smile:  Trzymajcie się. Pamiętam o was caly czas w modlitwie.
    Podziękowali 1miodzio
  • edytowano kwiecień 2017
    Hej Kochani!

    Jak ktoś może nam pomóc zebrać środki na rehabilitację Piotrka - to z góry Bóg zapłać. Będziemy wdzięczni za udostępnianie na "fejsie" itp. :)

    http://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/maciuk_piotr.html


    Podziękowali 1weronella
  • rozesłane :)

    Podziękowali 1miodzio
  • :))) dzięki wielkie! Bóg zapłać!
  • Koszt charytatywnego SMS-a wspierającego leczenie naszego synka Piotrka to 6 zł 15 gr. Niech Bóg wynagrodzi Darczyńcom! http://www.fundacjaavalon.pl/snippets/sms/created/4955.png


    Podziękowali 1weronella
  • edytowano kwiecień 2017
    Kampania "1% DLA PIOTRKA" - dzięki za udostępnianie! :)

    http://dzielnypiotrek.blogspot.com/2017/04/kampania-1-dla-piotrka.html


  • Jakby ktoś nie miał pomysłu, na co przeznaczyć 1% ;podatku, to bardzo prosimy o wsparcie leczenia naszego Piotrusia. Z góry dzięki za każdą reakcję (udostępnaie apelu dalej to też pomoc)!!! Link do naszej "kampanii"  https://dzielnypiotrek.blogspot.com/2017/04/kampania-1-dla-piotrka.html
    Podziękowali 1weronella
  • edytowano maj 2019
    Mam do Was wielką prośbę. Po 6 latach u Piotrka zdiagnozowano kolejnego guza w głowie. Czeka go operacja chirurgiczna 17 maja. Bardzo proszę o modlitwę w tej intencji. Aktualną sytuację opisujemy na profilu https://www.facebook.com/DzielnyPiotrek oraz na blogu https://dzielnypiotrek.blogspot.com
    Podziękowali 1MagdaD
  • Od dziś w intencji Piotrusia 10 różańca.  Trzymajcie się 
    Podziękowali 1miodzio
  • +++
    Podziękowali 1miodzio
  • +++
    Podziękowali 1miodzio
  • tak
    Podziękowali 1miodzio
  • +
    Podziękowali 1miodzio
  • Piotruś miał wczoraj operację, jeśli ktoś nie śledzi bloga tutaj ostatnie wiadomości:
    http://dzielnypiotrek.blogspot.com/

    +++
    Podziękowali 1miodzio
  • Bloga ciężko mi prowadzić przez komórkę, a w dynamicznej akcji szpitalnej nie mam jak korzystać z komputera. Dlatego na bieżąco piszę codziennie na profilu facebookowym https://www.facebook.com/DzielnyPiotrek
    Podziękowali 4kiwi Mle mamababcia joachm1
  • edytowano maj 2019
    Wpis z facebooka z wczoraj:

    Po śniadaniu była jazda wózkiem do okulisty parę pięter niżej. Badanie niespecjalnie Piotrkowi przypadło do gustu, bo świecenie do oczu nie było przyjemne. Ucieszył się, że tak krótko i bez kolejki, po czym kazał się zawieźć jak najszybciej do łóżka.

    Chwilę później Piotrek zaczął mówić, że ma chęć na coś niezdrowego, najlepiej słodkiego, a najlepiej na delicje. Jednak stwierdził, że to nierealne. A akurat dzień wcześniej odwiedziły nas bezskrzydłe anioły i przyniosły właśnie te ciastka, które Magda skrzętnie schowała w kantorku. Kiedy mu je przyniosła, był zaskoczony i uradowany: "No, teraz czuję się jak Król Lul, któremu spełniają się zachcianki. Jak to poprawiło mi humor!".

    Następnie była jazda łóżkiem na rezonans - mijaliśmy duże okno i akurat świeciło słońce. "Mam przypływ energii. Plan jest taki, ze szybko zdrowieję, a potem wyjeżdżamy i wysadzamy ten szpital po drodze. Mam dosyć tych dusznych sal i ciemnych korytarzy!". Plan zaakceptowany, jesteśmy za - no może poza tym wysadzaniem :DChoć doskonale rozumiemy jego emocje... Potem mówił o chęci na pizzę hawajską, której kupno argumentował: "Jak zaszalejemy, to wyzdrowiejemy!" :)

    Po obiedzie był spacer wózkowy. Było słońce, o którym Piotrke marzył wczoraj. "Będę się czuł jak Bilbo Baggins, który wychodzi wreszcie z podziemnych labiryntów na światło dzienne" - przewidywał rano (zagadka: jaki audiobook rozprasza Piotrkowi szpitalną nudę?). Słońce okazało się aż za mocne - Piotrek jest nadwrażliwy na światło i zasłaniał sobie oczy listkiem lipy. Ale były obserwacje przyrodnicze, a nawet na chwilę stanął i podreptał w miejscu wykorzystując instalacje placu zabaw. "Nawet nie było tak źle. Już czuję swoje nogi. Zdrowieję" - powiedział poważnie po powrocie na salę.

    Wynik histopatologiczny guza jeszcze nie przyszedł. Nasz neurochirurg uprzedzał, że nie spodziewa się szybkiej odpowiedzi z laboratorium, bo guz jest nietypowy. Od tego wyniku zależy dalsze postępowanie wobec Piotrka. Módlcie się o jak najkorzystniejszą diagnozę. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego!!!

    Jak już poruszyliśmy temat "aniołów" to parę słów więcej na ich temat. Agnieszka przyjechała modlić się za Piotrka, gdy był na OIOM-ie. Iwonka do 3 w nocy gotowała dla nas posiłki i przywiozła klocki Lego, które były pierwszą rzeczą, jak sprawiła Piotrkowi radość po operacji. Ela i Gienio dwa dni poświęcili na robienie zakupów i gotowanie dla nas (przywieżli też delicje!). Iwona, Darek z synem Adasiem, nasi towarzysze w niedoli, przy okazji swojego rezonansu wpadli do nas pomodlić się za Piotrka. Osiem osób z naszej wspólnoty przyjechało uściskać nas, pomodlić się i zasilić gotówką. To nas niezmiernie wzrusza. Ale również bardzo dziękujemy Wam wszystkim, którzy towarzyszycie nam przez FB czy smsy. Dziękujemy za każdą modlitwę, dobre słowo, ciepłą myśl, za każdy grosz! Dodajecie nam sił i otuchy. To takie ważne, że nie jesteśmy sami w tym, co przeżywamy.

  • Z wczoraj:

    https://www.facebook.com/DzielnyPiotrek

    W nocy Piotrek na własnych nogach doszedł do WC i z powrotem. Obudził się z apetytem - co widać na filmiku w poprzednim poście. Zrobił ustnie kilka zadań z panią nauczycielką - w niezłym jak na niego tempie. Potem emocjonował się przy grze w Mincecraft - bo chciał nauczyć tatę, który okazał się mało pojętny :) Zrobił kilka kroków po korytarzu, póki co w asekuracji mamy. "Już wiem, jak się czują ludzie pijani. Podjąłem decyzję, ze nie będę pił alkoholu w swoim życiu. Nie chcę się tak czuć."

    Rozmawiał też z lekarzem prowadzącym:
    Dr Paweł: Jakie masz plany?
    Piotrek: Ale względem czego?
    Dr Paweł: No, tak ogólnie...
    Piotrek: Jutro chciałbym wyjść ze szpital, bo już zdrowieję i czuję się dobrze. Nawet stałem dzisiaj przez chwilę sam i zrobiłem parę kroków. Tylko trochę jak pijany...
    Dr Paweł: A skąd wiesz, jak wygląda ktoś pijany? No dobra - jak jutro na obchodzie porannym będziesz stał na baczność, to cię wypisujemy, OK?
    Piotrek: OK

    Raczej jednak wracamy w sobotę, bo na jutro mamy dużo planów. Chcemy jeszcze raz skonsultować Piotrka okulistycznie, a przede wszystkim porozmawiać rozmawiać z "naszą" onkolog.

    Wieczorem zaliczyliśmy spacer na dwór. Piotrek zrobił w asekuracji 40 kroków (!) i pooddychał rześkim powietrzem

    Znamy wynik badania histopatologicznego. Wygląda, że to taki sam guz jak poprzednio w pniu mózgu - astrocytoma pilocyticum czyli po polsku gwiaździak włosowatokomórkowy, guz I stopnia złośliwości. Jest to pełne zaskoczenie dla chirurga, bo tak się nie zdarza. Prawdopodobnie procedura będzie jak poprzednio. Czyli czekają nas kontrolne rezonansy co kilka miesięcy, by monitorować sytuacje pooperacyjną. Szczegóły pewnie poznamy jutro. Nadal bardzo prosimy Was o modlitwę.

  • I znowu z wczoraj:

    Piotrek miał dziś badanie okulistyczne - bardzo go nie chciał, bo obawiał się świecenia mocnym światłem w oko jak poprzednio. Jednak nie było tak źle, ale stres Piotrka nieco zmęczył. Samo badanie też dało dobry wynik - oko się wprawdzie wciąż nie domyka, ale stosowany żel zabezpiecza je dobrze przed wysychaniem i potencjalną infekcją.

    Lekarz onkolog jest zdania, że wynik badania histopatologicznego to najbardziej korzystny z możliwych scenariuszy. Teoria jest taka, że podczas obfitego krwawienia podczas poprzedniej operacji jedna komórka nowotworu trafiła w tę nietypową dla tego guza lokalizację i stąd nowy guz. Tym razem takiej sytuacji krwawienia nie było - więc ufamy, że historia się nie powtórzy. Onkolog bardziej optymistycznie patrzy na skuteczność operacji i zakłada, że usunięto całość. Jednak jeśli "coś" by zostało - to nie oznacza z automatu chemioterapii. Często samo "przycięcie" tego typu guza osłabia go na tyle, że reszta stoi w miejscu. Gdy Magda podpytywała o rokowania wobec Piotrusia, onkolog odrzekła: "NIE LĘKAJCIE SIĘ! Cieszcie się danym Wam czasem. Nie zamartwiajcie się o Piotrusia. Niech cieszy się życiem i zajmuje swoimi planami!" Magda przytoczyła na to słowa Jana Pawła II, który po zamachu powiedział: "Nie możemy żyć w strachu" i nie zastosował się do zakazu swobodnego, bez kuloodpornych zabezpieczeń, poruszania się pośród wiernych. Doktor na to: "Widzi Pani, jak to zaowocowało! Zamach się nie powtórzył, a on był tak blisko ludzi".

    Nie spieszymy się do domu, bo Piotrek jeszcze słabo się czuje, gdy siada czy chodzi. Chęci ma wielkie, ale podróż do toalety jest dla niego męczącą wyprawą. Zakładamy, że przy jego tempie dochodzenia do siebie do jutra przybędzie my kondycji na tyle, by bez większych problemów znieść podróż do Wrocławia.

    Neurochirurg ustalił nam termin kontrolnego rezonansu wstępnie za 3 miesiące, czyli mniej więcej na koniec sierpnia - początek września. Na pożegnanie Piotrek wypełnił własnoręcznie swoimi słowami i rysunkami podziękowanie dla lekarza. Rano jeszcze spotkamy się z nim przy usuwaniu tzw. dojścia centralnego - czyli takiego głębokiego wenflonu dochodzącego do głównej tętnicy, przez który do dziś podawane były Piotrkowi leki. Jutro po śniadaniu zaczynamy pakowanie i planujemy przed wieczorem wrócić do domu.

    Jeśli chodzi o niedowład mięśni twarzowych, to powinno wszystko po terapii wrócić no normy, ewentualnie czeka nas zabieg. W tej chwili Piotruś kiedy śmieje się lub płacze staje się "krzywousty". Niedomykająca się powieka grozi ślepotą. Co 3 godziny musimy nawilżać oko, w nocy również. Ucho prawe jest głuche, lekarze wciąż powtarzają, że najgorzej gdyby wrócił słuch uszkodzony, który przysparza wielu cierpień, nawet w czasie nocnej ciszy. Więc prośmy Pana Boga o pełny, prawidłowy powrót słuchu. A jeśli nie wróci, to przecież z jednostronną głuchotą da się żyć.

    Piotruś dziś zauważył zmianę w swoich reakcjach na porażkę w grze komputerowej. "Gdyby przed operacją zdarzyła mi się taka sytuacja, to płakałbym przez pół dnia, a teraz tak spokojnie zareagowałem. Operacja, to jednak dobra rzecz. Poza tym jeszcze nigdy nie szło mi tak dobrze w grze!" :)

    KOCHANI! TEN POJEDYNEK WYGRALIŚMY RAZEM!!!!! Dziękujemy Wam z głębi serca!!!!!!!! Teraz my obiecujemy modlitwę za Was! Chwała Bogu Wszechmogącemu!!!! Jesteśmy szczęśliwi!!!


  • I z dzisiaj, nowy wpis:

    Opuszczamy Stolicę i ruszamy w drogę powrotną do domu :)
  • Z wczoraj:

    Od samego rana Piotrek miał huśtawkę nastroju i samopoczucia. Jednak samą podróż zniósł znakomicie. Dopiero w domu wyszło zmęczenie - jednak obaj z bratem bardzo cieszyli się ze spotkania. Boguś czas naszego pobytu w Warszawie spędził z dziadkami, ciocią, przyjaciółmi z klasy - jednak stęsknił się za nami, a zwłaszcza za Piotrkiem. Mieli sobie obaj wiele do powiedzenia :)

    Ze zdjęć spotkania braci długo wybierałem najładniejsze... Piotrek dopiero w lustrze windy przyglądnął się jak wygląda i popsuło mu to mocno nastrój, gdy zobaczył swoja asymetryczną twarz. Ufamy, że oswoi się z sytuacją, a wygląd będzie bodźcem do ćwiczeń i niedowład ustąpi wcześniej czy później.

    W każdym razie jesteśmy już w domu i zaczynamy kolejny etap: dochodzenie do siebie po operacji, a potem powrót do dawnej rehabilitacji oraz praca nad nowymi deficytami wynikającymi z piątkowego zabiegu.

  • Z wczoraj:

    Cały dzień planowaliśmy spacer nad Widawę. Wyszykowałem stary wózek spacerowy - ale przyda się chyba jutro, bo dziś zabrakło sił. Piotrek większość dnia przeleżał. Na szczęście towarzyszył mu brat, więc nie było tak nudno. Chodzi wciąż niepewnie, tracąc równowagę - więc tylko z asekuracją. Najdalsza wycieczka to standardowo: droga do łazienki. Niewiele pije, co nas trochę martwi - ale gdy napije się więcej, to zbiera mu się na wymioty. Posiłki jadł przy stole na siedząco, podobnie oglądał Władcę Pierścieni, który jest teraz "na tapecie" u niego.

    Wg lekarzy Piotrek może już wracać do zaleconej mu rehabilitacji. Powinien też jak najszybciej zacząć ćwiczenia twarzy. Jednak huśtawka w energii i pogarszające się samopoczucie w czasie ruchu chyba skutecznie zahamują takie działania jeszcze przez kilka dni.

    Ufamy, że ta noc będzie spokojna - poprzedniej śnił mu się atakujący go owad-dron zbudowany z kroplówek i strzykawek, który usiłował zakładać mu wenflony i operować bez znieczulenia. Niezły scenariusz na niskobudżetowy horror. Pewnie nie pomaga w spokojnym śnie fakt, że co trzy godziny podnosimy mu powiekę i aplikujemy żel ochronny do oka.

  • +
    Podziękowali 1miodzio
  • +
    Podziękowali 1miodzio
  • +++
    Podziękowali 1miodzio
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.